eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeznow czasy 5zl/godzRe: znow czasy 5zl/godz
  • Data: 2009-04-22 00:25:38
    Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
    Od: Wiesław Bicz <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    >
    > Zastanawiam się, czy jest to takie marginalne w świetle badań, wg których
    > przeważająca część polskich firm finansuje inwestycje z własnych środków i
    > nie jest to powszechna zachodnia praktyka. Chyba łatwo zauważyć, że to
    > powoduję pewną różnicę prędkości, która jest potem nie do odrobienia. Poza
    > tym to, co mówisz, pachnie mi pochwałą niewolnictwa i sytuacji bez wyjścia:
    > my po prostu _musimy_ pracować za grosze, innego wyjścia nie ma. Trochę się
    > z tym zgadzam, trochę więcej nie. Nie umiem wytłumaczyć Ci profesjonalnie, a
    > już tym bardziej przekonać, dlaczego nie. Po prostu uważam, że coś się tu
    > nie zgadza.
    >
    > e.
    >
    Odpowiem tylko na ten jeden argument:

    Dostępność kredytu nie jest bez znaczenia, ale nie wyjaśnia faktu, że
    brak zainteresowania tworzeniem konkurencyjnych produktów występuje
    także w firmach, którym nie brakuje pieniędzy.

    Ponieważ tematyką tą zajmuję się praktycznie od lat (mam firmę, której
    głównym celem jest tworzenie nowych produktów) i znam osobiście wiele
    polskich, niemieckich i innych firm, często już od wielu lat, a przy tym
    tematyką tą interesuję się także z punktu widzenia publikacji, opinii
    innych ludzi itd., to moja diagnoza jest inna: Przyczyną stanu rzeczy
    jest inna mentalność (świadomość celów) w Polsce i w krajach takich, jak
    Niemcy, Szwajcaria, Holandia, Dania, Luksemburg, itd. słynących z
    bezkonkurencyjnych firm. W wymienionych krajach typowe jest, że
    zakładający i prowadzący firmy dążą do tego tego, aby oferować produkty
    bezkonkurencyjne w skali globalnej, bo zdają sobie sprawę z tego, że
    inaczej nie przetrwają. Konsekwencją tego jest fakt, że firmy wydają
    znaczną część swoich dochodów na prace badawczo-rozwojowe i tworzenie
    nowych produktów. W literaturze mówi się, że konieczne jest
    przeznaczanie na takie rzeczy przynajmniej 10% obrotu (działalność ta
    wymaga stałego finansowania bez względu na zyski). W Polsce takie
    podejście odbierane jest jako zupełnie "nie z tej Ziemi". Dla wielu
    szefów firm jest ono szokujące. Mogę podać z własnej praktyki mnóstwo
    wręcz drastycznych przykładów takich różnic. Kiedy przedstawiam je np.
    Niemcom, to nie mogą wyjść z podziwu, że coś takiego jest możliwe.
    Podejrzewam, że raczej uważają, że się z nich naigrywam.

    Efekty tego każdy, "kto ma oczy" może łatwo zauważyć: jest prawie
    niemożliwe znalezienie polskiej firmy, która na swoim rynku ma w skali
    globalnej silną pozycję (na przykład więcej niż 50% rynku europejskiego)
    i dużą przewagę technologiczną lub organizacyjną nad konkurentami.

    Natomiast ten, kto jest trochę zainteresowany takimi rzeczami może sobie
    poczytać książkę o "tajemniczych mistrzach", czyli niemieckich firmach,
    które na swoich rynkach posiadają dominującą pozycję w skali globalnej.
    Podobna sytuacja jest w innych wymienionych krajach, a oczywiście nie
    tylko.

    Dla mało wtajemniczonych warto może rzucić kilka faktów: Polska zajmuje
    jedną z ostatnich w Europie pozycji jeśli chodzi o poziom wydatków na
    prace badawczo-rozwojowe, ilość patentów i we wszystkich wskaźnikach
    mierzących konkurencyjność gospodarki. Każdy chętny może to sobie łatwo
    sprawdzić przy pomocy dostępnych w sieci instrumentów. Wynika z tego
    duży, od lat utrzymujący się deficyt w handlu zagranicznym, odpływ
    fachowców, żenujące rankingi uczelni, itd. itp. W polskim handlu
    zagranicznym dominują montownie wielkich koncernów, korzystające z
    taniej siły roboczej, branże o niskim zaawansowaniu technologicznym,
    usługi ulokowane ze względów kosztowych, itd.

    Dla porównania Niemcy są w tej chwili największym eksporterem, choć
    chyba Holandia jest większym w przeliczeniu "na głowę", i mają
    największy udział produktów zaawansowanych technologii w porównaniu z
    innymi krajami. W Niemczech, ale także w Szwajcarii czy w innych
    wspomnianych krajach można znaleźć firmy, które mają wręcz
    monopolistyczną pozycję w skali globalnej, bo produkcja ich zaspokaja
    więcej niż 70% globalnego zapotrzebowania na dany produkt. Są przykłady,
    że poziom ten sięga nawet ponad 90% (producent ciekłych kryształów
    chociażby). Są branże, w których dominacja tych krajów jest
    przygniatająca. Np. ponad 70% maszyn drukarskich pochodzi z Niemiec. W
    skali globalnej liczą się tylko przemysły maszynowe Niemiec i Japonii.
    Przykłady takie można mnożyć.

    Łatwo chyba sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego takie firmy mogą
    sobie pozwolić na żądanie za swoje produkty "przyzwoitych cen" i
    dlaczego mogą płacić (a nawet wręcz muszą) swoim fachowcom "przyzwoite
    pensje" i dlaczego ich klienci nie mają za bardzo innego wyjścia, jak
    zaakceptować te warunki.

    I łatwo też odpowiedzieć na pytanie, dlaczego polskie firmy nie mogą w
    większości przypadków płacić ludziom nazbyt dużo: one mogą konkurować
    tylko kosztami. Tylko sporadycznie jakością, a już całkiem wyjątkowo są
    naprawdę bezkonkurencyjne. To, że ich szefowie często jeszcze do tego
    pragną "imponować bogactwem" to jest niewątpliwa prawda, ale niczego
    szczególnego to nie zmienia.

    System wsparcia dla takich firm oczywiście istnieje we wspomnianych
    krajach (m.in. wspomniana dostępność kredytów, choć to raczej margines),
    a nie ma nawet jego śladu w Polsce (tu istnieje nawet dość efektywny
    system ukracania i zniechęcania ewentualnych chętnych), ale nie to jest
    przyczyną tego stanu rzeczy. System wsparcia istnieje tam, gdzie ludzie
    odczuwają jego potrzebę i nie istnieje tam, gdzie nie ma zainteresowania
    nim. Prawdziwa bariera jest mentalna i nie ma nic wspólnego z komunizmem
    i rozbiorami, jak wielu lubi argumentować. Jest wiele starsza. Jeśli
    kogoś interesuje historia Polski od strony przemysłu, techniki i nauki
    to łatwo to zauważy. Ale myślę, że to jest inny temat do dyskusji.

    I nie jest tak, że Polacy "lubią pracować za grosze". Można natomiast
    powiedzieć, że Polacy nie potrafią się zorganizować tak, aby w tym
    względzie coś zmienić. Jest nawet jeszcze gorzej - oni sobie z tego w
    większości nie zdają sprawy. Sytuacja nie jest bez wyjścia, ale wymaga
    wielu lat pracy "u podstaw" i mądrych przywódców. Każdy chyba jednak
    bardzo łatwo zauważy, że z tych dwóch rzeczy niestety nie słyniemy.

    W. Bicz







Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1