eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjezlosliwosc losuRe: zlosliwosc losu
  • Data: 2004-05-06 21:35:29
    Temat: Re: zlosliwosc losu
    Od: Carrie <c...@w...pf.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Wed, 05 May 2004 19:43:31 +0200, "Pe.Ka" <c...@t...cy>
    napisał(a):

    >Dnia 2004-05-05 19:19, osoba przedstawiająca się jako "Agnieszka"
    >napisała co następuje:
    >
    >> tez znam takie przyklady i ... jakos dobrze to sie nie konczy ....
    >
    >To zależy od ludzi. Jedna z par moich znajomych zaczęła tak już parę
    >miesięcy po ślubie. Minęło parę lat i są nadal dobrym małżeństwem (IMHO)
    >
    >Zdarzają się też niestety przypadki paskudne ale jak już napisałem to
    >zależy od ludzi. Trzeba po prostu się zastanowić czy związek przetrwa
    >takie coś. IMHO jeśli nie to właściwie co to za związek...

    Myślę, że to jest wykonalne, jeśli się z góry ustanowi jakąś granicę -
    np. rok. Przynajmniej człowiek wie, że to się skończy za parę miesięcy
    i będzie mógł mieć prawdziwą rodzinę, a nie "na godziny" ;)
    O pracę trudno, fakt. Ale są jeszcze ludzie, dla których ważniejsze
    jest stworzenie sobie ciepłego domu, którzy wolą wrócić wieczorem do
    męża czy żony, a nie do pustego, wynajmowanego pokoju.
    Dla mnie moja praca jest ważna, ale nie ważniejsza niż przyszła
    rodzina :) O ile nie będę w potwornych kłopotach finansowych, które
    coś takiego wymuszą, to nie zamierzam stać się weekendową żoną.

    Na miejscu Kani zadałabym sobie kilka pytań:
    - wolisz spędzać 5 dni w tygodniu żyjąc tylko pracą, czy widując męża?
    - czy kariera w tej właśnie firmie jest dla Ciebie czymś
    najistotniejszym, czy może zadowoli Cię praca w innym mieście, w innej
    firmie, ale będziesz blisko kochanego człowieka?
    - czy finansowo możesz sobie pozwolić na odrzucenie tej oferty?
    - czy masz możliwość spróbowania przez kilka tygodni, jak by to było,
    gdybyś została, czy musisz podjąć decyzję długoterminową?
    - macie dzieci? ;)

    Po znalezieniu pracy wyjechałam z rodzinnego miasta. I chociaż nie
    jest mi tu źle, to jednak o wiele bardziej wolałabym mieszkać w moim
    domu, z rodzicami, niż tułać się po wynajmowanych pokojach. No, ale od
    rodziców i tak bym się kiedyś wyprowadziła, więc to niby naturalne,
    ale nie bardzo sobie wyobrażam sytuację, kiedy mój mąż [przyszły ;)]
    pracowałby w innym mieście i widywalibyśmy się tylko w weekendy i
    święta. Można to przeżyć, na pewno, ale w końcu chyba nie po to się
    ludzie wiążą, żeby ze sobą nie przebywać? ;)

    Pozdrawiam, Carrie
    --
    [...] iloraz inteligencji tłumu równy jest IQ najgłupszego jego przedstawiciela
    podzielonemu przez liczbę uczestników.
    T. Pratchett, "Maskarada"

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1