On Thu, 13 Apr 2006 09:27:29 +0200, Nixe wrote:

>> Dziękuje za wyjaśnienia. Pomiędzy umowami nie było przerw. Obecna
>> wygasa mi 30 listopada, czyli kolejna będzie już na czas
>> nieokreślony, jeśli w ogóle będzie :-)

Było to już pewnie wałkowane na grupie - umowa o pracę na czas określony
nie wygasa, tylko rozwiązuje się z upływem czasu na jaki ją zawarto
(art. 30 § 1 pkt 4 k.p.). :)
Przypadki wygaśnięcia stosunku pracy określa m.in. kodeks pracy
(art. 63 - 66 k.p.). Najczęściej będzie to śmierć pracownika, pracodawcy,
czy tymczasowe, dłuższe niż trzy miesiące, aresztowanie pracownika.

> Sugeruję nie wyrywać się przed pracodawcą z uzyskanymi tu informacjami ;-)
> Może nie jest świadomy takiego stanu rzeczy i da Ci do podpisania kolejną
> umowę na czas określony myśląc, że się w ten sposób zabezpieczy. Podpiszesz,
> a w dniu rzekomego jej rozwiązania powiesz mu jak wygląda sprawa :)

Chciałbym jeszcze coś dodać. Otóż "w dniu rzekomego rozwiązania"
trzeciej umowy na czas określony niekoniecznie mówisz pracodawcy o tym
jak sprawy się mają, ponieważ ma on obowiązek zawrzeć z Toba umowę
o pracę najpóźniej w dniu rozpoczęcia pracy (czyli następnego dnia),
a często to jeszcze odwleka, np. świta mu jeszcze, że kiedyś miał na to
tydzień. Być może lepiej będzie - jeśli chcesz nadal pracować w tej
firmie - zostawić tą sprawę taką, jaka jest. :) Następnego dnia po
rzekomym rozwiązaniu umowy pracodawca najprawdopodobniej przedstawi
Ci następną. To, że podpiszesz czwartą (i następne) umowę na czas
określony nie zmienia faktu, że jesteś już /de iure/ zatrudniony na
czas nieokreślony. Natomiast uświadomienie pracodawcy tego, że się
pomylił, może mieć różne, czasem niekorzystne dla Ciebie reperkusje.
Bywa, że pracodawcy zostają pracodawcami z tego powodu, że nie nadają
się na pracowników. ;)
Inna sprawa, gdy potrzebujesz zaświadczenia stwierdzającego, że jesteś
zatrudniony na podstawie umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony
i jest to sprawa życia i śmierci. ;)

--
abakan