Witam ponownie! zatemm jeśli chodzi o temet rozmowy kwalfikacyjnej po angielsku
faktycznie tak jak kilku z was podpowiedziało chodzi im o wszytko i o "gruszkę
i o pietruszkę" ;) ogólnie rozmowa toczyła się na poziomie przyjacielskim więc
mój stres się skończył. Nie brakowało również akcentów humorystycznych
bo "komunikatywnie" wcale nie oznacza opisać - linię produkcyjną w języku
technicznym - ale jakoś się uporałem. Rezultat poza własną satysfakcją, że
jakoś mi poszło to chyba jeszcze jedna zaplanowana rozmowa na jutro z samym
dyrektorem generalnym !! nie licze na nic więcej niż wcześniej idę bo może sie
uda nic na chamca!!
Ps. do "andrzeja" trzeba wiedzieć co się pisze nic nie zmyśliłem gdybym musiał
sie zapytać co?, gdzie?, ile? itp. to napewno dał bym sobie radę ale rozmowa
kwalfikacyjna o pracę w renomowanej firmie to nie "kupno pomidorów!!" więc jak
masz zamiar komuś naubliżać i posądzić go o kłamstwo to lepiej ugryź się w
język!!
Ps. zapomniał bym jutro znów ćwiczymy język angielski na rozmowie - kiedy oni
zrozumieją że to oni powinni się nauczyć Polskiego( przecież to oni są gośćmi u
nas) ;) !! pozdrawiam!

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl