Mon, 29 May 2006 10:13:52 +0200, Mariusz Kropiwnicki napisał(a):

>> Niesmialo zapytalem kadrowa, czy te dni to mi sie wliczaja w jakis urlop
>> czy cokolwiek takiego, ale zaraz uslyszalem, ze "minister zarzadzil" i nie
>> ma o czym rozmawiac - dzien pracy jak codzien.
>
> Źle. Jesteś w wojsku, tu się nie pyta nieśmiało. Tu się albo drze jape
> albo zapie... z kałasza :)... amerykańskich filmów nie oglądałeś?

No w szacownym urzedzie wszystkie panie z kawa i papieroskiem w dloni juz
mnie nie lubia.


> A na poważnie: spytaj tą księgową jakim cudem jej się zgodzi ewidencja
> twojego czasu pracy przy takim podejściu, i czy księgowość prowadzi
> równie kreatywnie ;)

Dzis rozmawialem znow o tym. Wyszlo, ze jeden z tych dni zostal ustawowo
przeniesiony na sobote i o tym nie mamy w ogole co rozmawiac, zas drugi
odpracowywany zostal ustalony przez sam urzad, stad faktycznie zrobilem
nadgodziny i mam ponoc z tego tytulu dzien urlopu.

Czyli wynik taki sobie, ale cos wywalczylem.
Ale jak nie dostane kasy za caly miesiac (choc marna ona strasznie, ale
chodzi o fakt), to na pewno zrobie z tego kolejny urzedowy problem ze
wszelkimi ladnymi pismami i czym sie tylko da :]


--
Kapsel
http://kapselek.net
kapsel(malpka)op.pl