Użytkownik "MarcinP" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aqamj3$cvf$1@news.tpi.pl...
> >Dwa - popatrz globalnie na kwotę,
> > jaką zapłacisz. Jeżeli się porządnie przyłożysz, to będziesz
potrzebował
> > mniej lekcji.Jak nie - to ona musi mieć jakąś rekompensatę za
użeranie
> > się z - bez obrazy - tępawym uczniem ;)
>
> To co tutaj piszesz, tak samo dotyczy kwoty 10 zlotych jak i 100 zl.
> Cene ustala sie przed lekcjami i potem to juz ciezko negocjowac.
To prawda, ale też moja wypowiedź została ozdobiona nieco żartobliwym
usmieszkiem nie bez przyczyny.

> > W końcu ta kwota to jakiś punkt startowy do negocjacji, no nie? A
nie
> > oficjalny cennik ogólnopolski.
>
> Tylko, ze punkt startowy inaczej ustawia sie w Warszawie i inaczej w
> Lublinie.
> MarcinP
Inaczej też ustwia się punkt startowy w zależności od sumarycznej ilości
godzin w tygodniu, poziomu opanowania materiału na wejściu (pułap
startowy) i pożądanego poziomu na wyjściu (cel końcowy - bo od tego
m.in. zależy ilość pracy własnej lektora poświęconej na przygotowanie
się do zajęć) i tak dalej. Zmienne można mnożyć do upojenia, dodając
jeszcze poziom satysfakcji lektora z przyrostu ilości gotówki w stosunku
do włożonej pracy i poziom satysfakcji ucznia z uwzględnieniem jego
wydatków w odniesieniu do jego ogólnych możliwości finansowych, w
porywach materiał na magisterkę z ekonomii łamanej psychologią.
Tylko po co?
Na ogół stolica miewa narzuty rzędu 20 - 30 % w stosunku do prowincji,
ale też tylko na ogół. Kilka telefonów do lokalnych znajomych da Ci
lepszą orientację niż najbardziej serio podane stawki średnie stoliczne,
ogólnopolskie czy lokalne.
Ale to tylko MSZ oczywiście.
zairazki