eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjehanbiace praceRe: hanbiace prace
  • Data: 2007-10-09 17:42:04
    Temat: Re: hanbiace prace
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisał w wiadomości
    news:fef2l1$e6i$1@inews.gazeta.pl...

    > A znasz takie powiedzenie, ze nie liczy sie wygrana, tylko uczestnictwo > w
    grze?

    ale to nie o taką grę chodzi. Gra w sukces to jak gra losowa a nie piłka
    nożna. I w tym przypadk ewidentnie chodzi o wygraną, a nie o grę. No chyba, że
    ktoś lubi męczyć się za darmo.

    > (...) widze duza
    > roznice jakosciowa miedzy sprobowaniem swoich sil na rynku, na przyklad >
    majac swoja firme, i zbankrutowaniem, a narzucona prawnie niemoznoscia
    > sprobowania. Roznica jest psychiczna: jesli probuje i nie udaje mi sie, > to
    przynajmniej wiem, ze mi sie nie udalo. Jesli nie moge sprobowac, to > moge
    sie meczyc myslami, ze moze, gdybym mogla sprobowac, to bym byla
    > taka swietna i taka swietlana by byla moja przyszlosc, a to wredne
    > panstwo mi nie daje sprobowac i jestem bezsilna i byc moze tak wiele
    > trace.

    I teraz wyobraź sobie, że nie masz kapitału początkowego (w jakiejkolwiek
    postaci, również znajomości, wejść, dostępu do ciekawych danych) albo musisz
    zaryzykować wszystko, co masz, a porażka to nie będzie coś takiego, że się
    otrzepiesz i pójdziesz dalej, tylko zostaniesz bezdomną albo pod kreską do
    końca życia. Nie wiem, czy w takiej sytuacji naprawdę liczy się możliwość
    spróbowania (i zbankrutowania). Doskonale wiesz, że w takiej sytuacji
    większość ludzi nie zaryzykuje i na nic im te wszystkie teoretyczne
    możliwości, które opiewasz. Co więcej, część z tych ludzi nigdy nie zbierze
    żadnego ryzykowalnego kapitału, bo są zaryglowani w odpowiednio biednym
    punkcie piramidki. A co z ludźmi, którzy nie są stworzeni do ryzykowania ? W
    Polsce mają możliwości mianowicie jakie ?

    > Pisze to na podstawie tego, co mowilo mi owo starsze pokolenie. Oni sie >
    patrzyli na Polske po '89, widzieli, jak mozna zakladac prywatny
    > biznes, jak mozna pracowac w zawodach, w ktorych kasa zalezy od
    > wynikow, jak bardzo wiele nagle zalezy od od osobistych talentow
    > czlowieka (od ktorych przedtem zalezalo malo) i _wyobrazali sobie_, ze
    > oni jako mlodzi ludzie w takich warunkach zablysneliby i zdobyliby
    > swiat.

    Po prostu mamy skłonności do tworzenia legend. W każdej bramie masz trzech
    niezrealizowanych biznesmenów. Zobacz ile sensownych, legalnych (i założonych
    za legalnie zarobione pieniądze), w pełni prywatnych biznesów nie zamieszanych
    w politykę, nie kontrolowanych przez nomenklaturę, nie czerpiących zysków z
    monopoli urzędowych lub faktycznych, itd funkcjonuje od tamtych czasów do
    dziś. Kwitnące i szybko upadłe biznesy czasów transformacji nie liczą się.
    Oczywiście, ja rozumiem krzywdę tych ludzi, ale realnie rozmawiamy o 0.1%
    populacji...

    > Nie wiem, czy
    > by tak bylo. Niektorym by sie pewnie udalo, innym nie, ale frustracja
    > wynika z tego, ze nie mogli sprobowac. To inny rodzaj frustracji niz
    > frustracja po przegranej wynikajacej z wlasnej niedoskonalosci.

    Teraz jest za to frustracja, że można spróbować, ale nie ma za co. Zawsze jest
    jakaś frustracja. Ale czy tamta frustracja była gorsza (lepsza ?) od
    frustracji czasów dzisiejszych - nie ryzykowałbym odpowiedzi.

    > Wiem. W NZ, gdzie sila robocza jest znacznie drozsza niz w Polsce, tez
    > sa firmy eksportujace do Chin i oplaca sie im bardzo. Nie wiem, co to
    > ma wspolnego z zerowaniem na biednych czy naiwnych.

    To ma wspólnego, że firmy te produkują elementy składowe tzw. chińskiego
    badziewia, które wraca z powrotem do nas, (a rzeczy te można produkować w
    Chinach, są tam wszystkie niezbędne surowce, proces technologiczny jest
    stosunkowo prosty) a więc produkcja u nas musi być cholernie tania i jest to
    niewątpliwie zasługa taniej siły roboczej.

    > > Obserwując opór, z jakim ten kraj
    > > wydobywa się z biedy, odnoszę wrażenie, że jeszcze parę pokoleń
    > > spokojnie będzie mogło o sobie powiedzieć, że zmarnowali w Polsce
    > > młodość
    >
    > Ale juz z wlasnej winy, a nie z powodu okolicznosci dziejowych.

    Z własnej winy to chyba tylko to, że w Polsce, bo jak na razie największym
    wpływem młodych zdolnych ludzi na losy tego kraju jest ich emigracja.

    entrop3r

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1