eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeczy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezyRe: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
  • Data: 2006-08-18 07:50:13
    Temat: Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
    Od: j...@g...com szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    [...]
    > Albo mu pomagać ,aktywnie szukając niszy. Tylko że przestrzeń nisz nie
    > jest dyskretna, i nie mamay gwarancji, że ją w kiedykolwiek znajdziemy.

    Nie masz gwarancji że ci za chwilę nie spadnie cegła na głowę.
    Masz jednak gwarancję że jak nie będziesz szukał swej "niszy"
    to napewno jej nie znajdzesz

    > Prosty przykład - ogłoszenie o pracę, 300 applkacji na. I teraz pytanie
    > - co decyduje o tym, że akurat ty zostajesz zaproszony na rozmowę?

    Jeśli sądzisz że rekrutacja polega na losowym wybraniu CV ze sterty
    300 innych to życzę powodzenia.

    > Niebananly layout życiorysu, czy może schemat? Rozbuchana lista
    > umiejętności (możesz chcieć dużo), czy idealnie pasująca (ściema??), czy
    > pomiędzy? Projekty opisane w CV, czy w liście motywacyjnym (jak zacząłem
    > opisywaćwykonane projekty w CV nie przejmując się objętością to nagle
    > mnie zaczęli zapraszać na rozmowy, ale nigdzie nie było tej rady, a
    > wręcz przeciwnie - jak mantra było: CV ma być krótkie). Lista czynników
    > jest długa, a w końcu i tak może zadecydować podmuch powietrza podczas
    > lądowania kupy CVek na biurku albo na podłodze.
    > Twój wpływ na te czynniki nie jest zbyt duży.

    Zatrudniający wydał forsę na ogłoszenia i opłaca ludzi którzy
    studiują CV. Jest żywotnie zainteresowany dostaniem pracownika
    który najlepiej mu pasuje. To on jest bardziej zainteresowany
    zmniejszeniem
    przypadkowości w rekrutacji niż ty. Ty jako pracownik możesz liczyć
    że jak wyślesz X razy CV to się załapiesz (wysyłanie CV mało
    kosztuje).
    Pracodawca nie może sobie pozwolić na takie podejście bo to zbyt
    dużo kosztuje.

    > > To jest po prostu argumentacja wyuczonej bezradności.
    > > Ludzie nie potrafią zaakceptować prawdy że są jakoś gorsi
    > > od innych (bardziej leniwi, niezaradni czy po prostu głupsi) i dlatego swoje
    > > niepowodzenia składają na karb braku szczęścia. Prawda jest jednak
    >
    > Ja już dawno stweirdziłem ,że jestem leniwy, ba, nie wstydzę siętego, bo
    > niby czemu?
    > Porównujac moje umiejętności zawodowe nie nabawiłem się jakichś
    > szczególnych kompleksów, na niezaradnośc też nie narzekam.

    Co ma twój brak kompleksów do rzeczy ?
    Jak to ma wspierać twoją tezę że zdobycie dobrej pracy jest
    kwestią
    szczęścia a nie umiejętności, wykształcenia itp. ?

    > > zupełnie inna - istnieje bardzo silna korelacja wykształcenia
    > > z zarobkami która wyklucza aby był to przypadek albo "nieznaczny"
    > > wpływ umiejętności.
    >
    > Wykształcenie nie oznacza automatycznie umiejętności, znam ludzi którzy
    > albo nie mają formalnego wykształcenia, albo zupełnie inne, a są dobrymi
    > na przykład adminami.
    > Z drugiej strony - ludzie z wykształceniem kierunkowym potrafią być w
    > swojej dziedzinie kompletnymi młotami.
    > Wykształcenie też jest filtrem - ktostam może powiedzieć - na to dobrze
    > płatne stanowisko idzie tylko ktoś z wyższym.

    To że znasz wyjątki nie zaprzecza regule. Znam kobietę która jest
    większa i znacznie silniejsza od pewnego mojego kumpla. Czy mogę
    w ten sposób zaprzeczyć stwierdzeniu że przeciętnie kobieta jest
    niższa
    i słabsza od mężczyzny ? Cóż z tego że są przypadki że ktoś
    bez
    formalnego wykształcenia jest lepszy od kogoś z 'mgr' przed
    nazwiskiem ?
    Wszelkie badania jakie przeprowadzono wykazywały że im wyższe
    wykształcenie to tym wyższe zarobki.

    [...]
    > Jak dla mnie to wyższe wykształcenie koreluje bardziej z maniem
    > umiejętności wysoko cenionych na rynku pracy, co owocuje wyższymi
    > zarobkami, niż z samym faktem mania wyższych zarobków przez fakt mania
    > wyższego wykształcenia.

    Po pierwsze to sam fakt że ktoś skończył dane studia świadczy żę
    ma szereg cennych dla pracodawcy umiejętności (chociażby
    umiejętność
    skończenia studiów).
    Po drugie wyższe wykształcenie jest cechą którą pracodawca może
    ocenić i podjąć na jej podstawie decyzję czy zatrudnić. Ukryte
    umiejętności
    o których nikt nie wie i których nie można udowodnić nic nie
    znaczą.
    Możesz być Einsteinem naszych czasów ale jak nie potrafisz tego
    udowodnić to nie zarobisz nawet na bułkę z masłem.
    Po trzecie to korelacja umiejętności -> zarobki nie jest wcale
    bardziej
    oczywista niż wykształcenie -> zarobki. To są bardziej twoje
    intuicje
    niż dowody. Natomiast korelacja wykształcenie -> zarobki została
    udowodniona w wielu badaniach.

    A jeśli chodzi o przykłady to wystarczyło że uzyskałem odpowiednie
    certyfikaty zawodowe a moje zarobki poszybowały w górę. Moje
    umiejętności się nie zmieniły ale "papier" dużo znaczy (w
    gotówce).

    --
    Jan Słupicki

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1