Realia, realia. Zauwaz, ze ma to byc "firma miedzynarodowa - branza ...".
Pewnie tojakis outsourcing. Pracowalem kiedys w takim czebolu na stanowisku
inzynierskim (IT) i Ci tzw. 'kierownicy' - pardon managerowie, na
'kierownika' sie obrazaja nie maja na celu podejmowanie decyzji a tylko
dogladanie pracownikow i akceptowanie po wielkich bojach urlopow oraz
przekazywaniem jasnie oswiecownych decyzji CEO. W tej robocie nie trzeba byc
dojrzalym, trzeba tylko 'o nic nie pytac'. Takie sa realia. Dodatkowo, nie
dotyczy to inicjatora watku - bo to inna branza, to moja obserwacja z domeny
IT, czesto na stanowiska quasi kierownicze (bo jakie to kierownictwo w
swietle tego co napisalem), pchaja sie ludzie ktorzy z roznych wzgledow nie
sprawdzaja sie na stanowiskach wymagajacych wiedzy, intelektualnego sprytu
czy zwyklego zainteresowania. Praca kierownika jest dla nich wybawieniem, bo
to w 'duzych, miedzynarodowych ..." wykonywanie prostych procedur.

M