"BQB" <a...@a...spamowy.com.invalid> wrote in message
news:4a39e83d@news.home.net.pl...

> Właściwie, czemu nie? Dostać kredyt na poczet przyszłych zarobków i
> później państwo by pobierało sobie jakiś procent zarobków.
>

A czemu panstwo? W wielu krajach, chocby USA czy NZ, zajmuja sie tym
komercyjne banki, zarowno w przypadku studiow wyzszych (w tych krajach
platnych), jak i kursow zawodowych. Edukacja jest jedna z mniej ryzykownych
inwestycji, zakladajac, ze na rynku jest popyt na dane wyksztalcenie i ze
kandydat swoimi dotychczasowymi ocenami i innymi liczacymi sie osiagnieciami
czy cechami daje dostatecznie duze prawdopodobienstwo ukonczenia danych
studiow czy kursu. Na krotsze od studiow, zawodowe kursy dajace konieczne
uprawnienia kredyt dostaje sie latwo, bo to mniejsza kwota i krotszy czas (a
wiec mniejsze ryzyko zmiany sytuacji na rynku pracy w czasie trwania kursu)
i mozna wziac go na kwote pokrywajaca rowniez koszty zycia w czasie edukacji
(lub ich czesc). Dla banku jest to dobry interes. Nie mam pojecia, jak
dostepnosc takich kredytow wyglada obecnie w Polsce, ale jesli nie sa
dostepne, to moze to oznaczac wylacznie za duze ryzyko (znalezienie pracy po
danym kursie nie jest pewne lub zarobki nie beda dostatecznie wysokie).

I.
--
http://blog.pasnik.pl
http://nz.pasnik.pl