"wm" <w...@p...onet.pl> writes:

> > Niech zgadne: najbardziej to zabolal punkt o logicznym mysleniu?
>
> Raczej pełna dyspozycyjność - w domyśle wiadomo o jakie usługi chodzi.

to znacyz jakie? bo zwykle ta pelna dyspozycyjnosc oznaczala (w
cywilizowanych krajach i czasach), ze szef moze np. zadzwonic o 2 w
nocy i poprosic o rezerwacje hotelu albo odebranie jakiegos goscia z
lotnikska czy tem podobne rzeczy.

w momencie zawierania umowy nalezy poprosic o dokladne
wyszczegolnienie, co ma wchodzic w zakres tej pelnej dyspozycyjnosci,
i jesli szef rzada wiecej, odmowic.

chyba nie rozumiem o co ci chodzi. ze co, ze szef bedzie wymagal uslug
seksualnych?

--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/