eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePraca nauczyciela za granicą?Re: Praca nauczyciela za granicą?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
    .pl!news.nask.pl!newsfeed.tpinternet.pl!nemesis.news.tpi.pl!atlantis.news.tpi.p
    l!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: Praca nauczyciela za granicą?
    Date: Sun, 17 Jul 2005 19:56:35 +0200
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 173
    Message-ID: <dbe64b$bh$1@atlantis.news.tpi.pl>
    References: <n...@z...pl>
    <dbaudc$a3c$1@inews.gazeta.pl> <dbbuhq$o6m$1@atlantis.news.tpi.pl>
    <g...@z...pl>
    <dbd9oq$htq$1@atlantis.news.tpi.pl> <dbdhmp$623$1@news.onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: bap124.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1121622988 369 83.27.179.124 (17 Jul 2005 17:56:28 GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Sun, 17 Jul 2005 17:56:28 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
    X-Mimeole: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:155153
    [ ukryj nagłówki ]


    Użytkownik "L" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:dbdhmp$623$1@news.onet.pl...
    >
    > "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> wrote in message
    > news:dbd9oq$htq$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >> Uczelnie platne sa w wiekszosci przypadkow na nizszym poziomie niz
    >> bezplatne. O wiele nizszym. Od tej reguly sa nieliczne wyjatki.
    >
    > Prosze o konkrety i uzasadnienie swej opinii.

    http://info.ae.wroc.pl/!ranking.htm


    >
    >> Mialam okazje porownac poziom na sredniej panstwowej polskiej uczelni i
    >> sredniej panstwowej niemieckiej uczelni.
    >
    > Czytam, ze to byl pojedynczy przypadek...

    W Niemczech studiowanie po 7 czy 10 lat jest normalne (i to jednego
    kierunku), nie wywala sie ludzi za wyniki, tylko moga sobie do skutku
    powtarzac, jak maja kase na utrzymywanie sie na studiach. Pozytywna strona
    niemieckiego systemu wyzszej edukacji sa doskonale wyposazenie pracowni i
    bibliotek oraz wiecej praktycznych umiejetnosci, niz bywa na
    przeteoretyzowanych studiach polskich. Ale te ostrzejsze wymagania daja duze
    fory wtedy, gdy sie nadrobi doswiadczenie. Np. IT z Niemczech zaczyna masowo
    przenosic swoje miejsca pracy do Polski i mowia, ze polscy inzynierowie nie
    dosc, ze sa tansi, to jeszcze czesto sa lepsi w sensie sprawniejszego
    uczenia sie tego, co jest nowego do nauczenia sie. Ta wiara bywa tak wielka,
    ze potrafia zatrudnic czlowieka po innym kierunku, byle ze swojej listy
    dobrych uczelni i z jakimis zainteresowaniami czy doswiadczeniami w danym
    kierunku i go szkolic. Inna sprawa, ze ta wiara nie zawsze sprawdza i ze
    taka polityka kadrowa umie rozwalac projekty :)

    >
    >> Do tego ktos konczacy studia bezplatne jest przez wiekszosc pracodawcow
    >> preferowany w stosunku do tego, kto ukonczyl platne, poniewaz w przypadku
    >> platnych zachodzi podejrzenie "kupowania dyplomu" przez tych, ktorym nie
    >> stalo inteligencji i wiedzy, zeby zdac egzaminy/mature tak, zeby sie
    >> dostac na oblegane bezplatne. I w ten sposob rynek weryfikuje wartosc
    >> jednych i drugich studiow.
    >
    > Jasne ! Czy nie zagoscil w Twoim mozdzku watek zgola odmienny - ze czasy

    Nie rozumiem, po co ta agresja. Roznimy sie w opiniach, ale mozemy sobie
    spokojnie opowiedziec o naszych punktach widzenia.

    > dobrobytu i powszechnej dostepnosci edukacji sie skonczyly i sa ludzie,
    > ktorzy nie sa sponsorowani przez rodzicow wystarczajaca dlugo, aby
    > skonczyc studia na uczelni panstwowej.
    > Nie moge juz dluzej sluchac takich bzdur. Mialam okazje studiowac na
    > dobrej panstwowej uczelni (tryb zaoczny z uwagi na koniecznosc pracy i
    > zarobienia na chleb) i studia te przerwalam na drugim roku gdyz uznalam je
    > za strate czasu. Zenujaco niski poziom. Zaczelam licencjackie studia na
    > uczelni

    Nie mowimy o panstwowych i niepanstwowych, a o platnych i bezplatnych. Ja
    mowie o wyzszosci dziennych panstwowych nad roznymi formami platnych, w tym
    tymi na panstwowych. Roznica jest nieunikniona ze wzgledu na roznice czasu,
    jaka sie poswieca na zajecia i kontakt na zywo z wykladowcami i innymi
    studentami.

    Natomiast odnosnie sponsorowania przez rodzicow etc. - rozumiem, ze
    niektorych ludzi nie stac na utrzymanie sie przez 5 lat bez etatowego
    zarobkowania (choc spotkalam sie z przypadkami, ze metoda stypendia naukowe
    + stypendia socjalne + prace dorywcze i saksy takie osoby wytrzymywaly na
    dziennych do magisterki - a niektorzy konczyli po dwa kierunki i jeszcze
    mieli dziecko na utrzymaniu), ale nie ma sie co oklamywac, ze wybierajac z
    racji ekonomicznych inny produkt niz najlepszy na rynku w rzeczywistosci ma
    sie ten najlepszy, a tamten jest be. Ja czarno widzialam mozliwosci
    utrzymania sie w Warszawie, wiec nie poszlam na SGH, tylko na AE w moim
    miescie, ale nie prowadzi mnie to do stwierdzenia, ze z SGH jest cos nie w
    porzadku i ze nie jest lepsza.

    Bywa, ze zakompleksione jednostki uwazaja, ze czyjas opinia o jakosci
    edukacji, jaka odbyli, jest opinia o nich jako o czlowieku. To nie jest
    prawda. Do tematu edukacji, jak do tematu kazdego towaru, trzeba podchodzic
    z nalezytym dystansem. Jesli z jakichs powodow ktos wybiera rozwiazania
    spoza pierwszej dziesiatki, to po prostu trzeba wiedziec, jak to jest
    odbierane i odpowiednio wczesnie planowac nadrobienie nizej cenionej przez
    rynek nazwy w CV "wartosciami dodanymi" z innych dziedzin, np. doswiadczenia
    zawodowego w firmie, ktorej nazwa wywrze wieksze wrazenie niz nazwa uczelni.

    >>>> w tym wyzszej, ktora w przypadku licznych
    >>>>uczelni jest na dobrym poziomie,
    >>> Optymista. Nie spotkałem jeszcze uczelni otwartej na studenta.
    >
    > Ta uczelnia taka jest. Frontem do studenta. Obsluga w dziekanacie nie jest
    > idealna ale szanuje sie czas - czesto ludzi pracujacych, ktorzy wiele
    > czasu, energii i kasy poswiecaja na edukacje. W dziekanacie uczelni
    > panstwowej tego nie uswiadczysz.

    O wartosci uczelni swiadcza doskonali naukowcy i mozliwosc kontaktu z nimi,
    publikacje, sukcesy w konkursach, a nie dziekanat (ktory nawiasem mowiac na
    mojej uczelni byl niezwykle przyjazny). Gdy sie pragnie idealnej obslugi,
    nalezy sie udac do dobrej knajpy.


    >>Oczywiscie to dobrze, jesli uczelnia jest przyjazna studentowi (w
    >>granicach rozsadku, bo jesli gdzies nie da sie wyleciec ze studiow za zle
    >>wyniki w nauce, to studia sa fikcja), ale cecha pierwszorzedna jest poziom
    >>merytoryczny, a bycie milym dla studenta to taka wisienka na torcie. Jesli
    >>ktos sie kieruje ta wisienka, to z duzym prawdopodobienstwem chce sie
    >>"przeczolgac" przez studia malym stresem i malym wysilkiem.
    >
    > Jak juz pisalam szacunw dla czlowieka, poszanowanie mojej godnosci nie
    > jest jakas tam wisienka na torcie lecz elementarnym warunkiem koniecznym
    > dla utrzymywania kontaktu z innym czlowiekiem. Zwlaszcza tam, gdzie w gre
    > wchodzi moj rozwoj i edukacja. Brzydzilabym sie przychodzic do uczelni, w
    > ktorej kadra mnie nie szanuje.

    Ja sie nie zetknelam z tym, zeby kadra nie szanowala. Chyba ze arbitralne
    ustanawianie np. dat egzaminow i kolokwiow, do ktorego to ja musialam sie
    dopasowac, a nie oni do mnie zaliczasz do pomiatania.
    Inna sprawa, ze akurat na panstwowych uczelniach bywa brzydkie nastawienie
    wykladowcow do zaocznych i wieczorowych. Wykladowcy sa sfrustrowani
    poziomem, do jakiego musza schodzic na innych formach studiowania niz ich
    ulubione dzienne panstwowe - a robia to dla pieniedzy. Zetknelam sie z tym,
    jak sie na naszych wykladach skarzyli na ten poziom podajac efektowne
    przyklady - choc uwazam, ze nie powinni tego robic i swoje frustracje
    zostawiac w tym przypadku sobie, a dzielic sie nimi najwzej z rodzina.

    >> Ja nie potepiam tych, ktorzy po bezplatnych studiach sobie wyjezdzaja
    >> robic kariere tam, gdzie lepiej placa i poziom zycia jest wyzszy i
    >> mozliwe, ze kiedys do nich dolacze. Dbalosc o osobisty interes jest
    >> zrozumiala i rozsadna. Moja krytyka kieruje sie pod adresem polityki
    >> panstwa, ktora powoduje emigracje najlepszych bez zabezpieczania interesu
    >> kraju.
    >>
    >> I.
    >
    > Jak by byli tacy najlepsi zostaliby w kraju i nie byliby bezrobotni,
    > nieprawdaz ?

    Ludzie, ktorych znam, a wyjechali, nie byli tu bezrobotni, tylko zarabiali
    mniej niz teraz tam. Nie znam tych, ktorzy pojechali do jakiejs niechcianej
    przez Brytyjczykow pracy fizycznej - choc podczas studiow znalam sporo osob
    jezdzacych do takich prac zarobkowo w czasie wakacji - znam osoby, ktore
    pojechaly pracowac w dziedzinie zgodnej ze swoim wyksztalceniem: IT,
    biochemia, nauczanie jezykow obcych/tlumaczenia itp. W Polsce sa w stanie
    zarobic tyle, zeby sie utrzymac, ale relacja zarobkow na ich stanowiskach do
    tego, co moga za to kupic jest mniej korzystna niz w przypadku niektorych
    bardziej rozwinietych krajow.

    I jeszcze trzeba wziac pod uwage zjawisko braku rynku dla niektorych
    umiejetnosci tu na miejscu - np. firm researchowych w Polsce jest po prostu
    za malo, zeby wchlonac wszystkich majacych odpowiednie kwalifikacje.

    > Ale byc moze jednak 'nieuki' slabe intelektualnie (takie jak ja, po

    Po jakiego te kompleksy?
    Sa takie miejsca na rynku, gdzie "intelektualna" jakosc wyksztalcenia sie
    liczy (i albo znasz miedzynarodowe standardy rachunkowosci bardzo dobrze,
    albo nie i nikt Ci raczej nie uweirzy, ze sie sama nauczylas) i takie, gdzie
    licza sie specyficzne umiejetnosci niekoniecznie scisle zwiazane z
    wyksztalceniem, a wyksztalcenie moze byc do nich milym dodatkiem. Od
    handlowcow wymagaja minimum sredniego, ale jak ktos jest swietnym i
    skutecznym handlowcem, to moze nie miec matury, a beda go sobie wyrywac. Nie
    ma sensu sie na wyksztalcenie snobowac albo miec z jego powodu kompleksow,
    sens ma wiedziec, co chce sie robic, gdzie sie chce trafic i jakie sa tam
    wymagania i planowo sie przygotowywac do tych wymagan. Mozna wczesnie olac
    edukacje w ogole, krecic sie tam, gdzie sie dzieje handel, nabywac
    doswiadczenia i znajomosci, uczyc sie robienia interesow i za jakis czas byc
    pracodawca tych z najlepszych uczelni. Mozna nie dojadac i zyc za 600 zl
    miesiecznie zakuwajac wieczorami, a po nocach pracujac nad zleconymi pracami
    i potem zostac z otwartymi ramionami przyjetym w miedzynarodowym koncernie.
    Mozna wybrac jeszcze wiele innych wersji, tylko jest problem wtedy, jak ktos
    ma marzenia i aspiracje nie zbiezne z tym, co robi przygotowujac sie do
    zycia zawodowego.

    I.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1