Użytkownik jaspis napisał:

> Oczywiście myślę o czymś związanym z informatyką. Tylko .. brak mi pomysłu :(
> Głównie interesują mnie bazy danych, linux, pisanie programów.
> Jaki biznes wy byście rozkręcili?

Może przemysłową produkcję vortali? Coś jak
cybersquatting, tylko z adekwatną treścią
i istniejącą grupą użytkowników. Browary kupią
ci hurtem setkę stron posiadających studentów
i licealistów. Potencjalnych klientów cała
gromada, bo to po prostu wirtualna powierzchnia
reklamowa odwiedzana przez dobrze określoną
grupę ludzi z własnymi pieniędzmi.

Kiedyś ubrania były tylko od krawca i szewca,
a teraz mamy sklepy z gotową odzieżą i to działa.
To kwestia tylko konfekcjonowania.
Możesz wprowadzić hosting z dynamicznymi
opłatami za miejsce, tzn. za miejsce faktycznie
używane, a nie deklarowane maksimum. W jakimś
momencie musi pojawić się "pieniądz internetowy"
i będzie on oparty na zupełnie niewirtualnych
zasobach - może na gigabajtach do 2010 albo
gigabajtach do 2015? Wtedy występujesz jako
wirtubankier, pozwalasz na konwersję GB2010pl
na GB2010AmericaOnLine albo GB2010en, pozwalasz
na transfer od jednego użytkownika do drugiego.
Jako poważny przedsiębiorca możesz rozmawiać
z innymi firmami w imieniu swoich klientów,
albo wykupić tam sobie miejsce i buforować ich
konta do zewnętrznych operacji.

Wyobraź sobie uczelnie, gdzie studenci noszą cienkie
klienty i potrzebują zewnętrznego miejsca na notatki.
(Na razie nie noszą, tylko trzymają w pokojach.)
Skończą studia, wymienią komputery ale zatrzymają
konta na twoich vortalach. Pieniądze popłyną z każdej
strony: populacja płaci za miejsce, sponsor płaci
za wyłączność, nowy użytkownik płaci za token,
sklep komputerowy płaci za instalację Twojegopakietu.

Przyszło mi to do głowy dość dawno, ale brak mi
talentów. Jeśli jesteś zainteresowana takim myśleniem,
to szukam lepszej pracy...

J.