> >
>
> Mi chodzi o wiedze przydatną... wiadomo że takie dowody, metody mnożenia
> dzielenia liczb można wiedzieć że są; można znać ich nazwy, można umieć
> poszukać ich w internecie, można umieć policzyć na kartce - jak się ma
> dokładnie napisany algorytm. No ale bez jaj...
>
> Uczenie tego tak jak tam jest bez sensu; kto nie ściągnał ze ściągi tego
> wyrzucili... ach ten poziom :]
>
> Równie dobrze mógłbyś się uczyć wyprowadzeń na pamięć procesora 386 albo
> listy jego instrukcji... no ale... po co? :P
>
> A przedmiot taki jak "Podstawy programowania obiektowego"? Uczą C! (przede
> wszystkim C), miesiąc C++... i nie ma programowania obiektowego :D
> Taka prawda.

To już zależy od konkretnego wykładowcy. Nie patrz tylko na przedmioty na
pierwszym roku. Ja np. kończe bazy danych i nie miałem wogóle PHP - czy to
nie głupota ??? To coś co jest akurat na czasie i napewną przydałoby się.
Zamiast tego 3 rok pitolenia w C+ który 90 % studentów nie interesuje -
przynajmniej u mnie. Jestem na prywatnej, ale kiedyś jak byłem na Polibudzie
miałem taki przedmiot jak "Muzeum" którego trzeba było wychodzić (4 razy) -
czy jest sens zaimować studentów zbędnymi przedmiotami ? Ciekawe za ile
stuleci będzie u nas tak jak w USA, że to student wybiera co go interesuje.