Witam,

> eeee, akurat nie o to mi chodziło, warto tylko zauwazyc ze za casów tzw
> socrealizmu amerykanie uwazali ze jest to najwspanialsza rzecz pod słońcem
> tylko dlatego ze jej nie doświadczyli. W USA jest co najwyzej bezrobocie
> frykcyjne tak więc osoba tam mieszkająca, aczkolwiek śledząca uważnie
polskie
> sprawy, nie jest w stanie doświdczyć działań naszego grabieżczego rządu na
> własnej skórze.

To zrob to, co zrobila Nina, wyjedz po prostu do stanow. Zamiast siedziec i
narzekac jak to jest zle i wogole ten caly burdel zwany "Polska" jest do
doopy, zrob cos. Widzisz, Nina miala dosc tego co sie tu dzieje i wyjechala.
Niewiele jest osob o sklonnosciach masochistycznych dlatego, kto moze to
albo kombinuje ile sie da ( czasami legalnie a czasami nie ) albo po prostu
wyjezdza do normalnego kraju, gdzie panuja normalne warunki rozwoju.


>Ale skoro juz taka osoba tam sie znalazła, nie oznacza ze
> jest głucha i ślepa i osobiście jestem bardzo ciekawy jej opinii. Tym

I tu wlasnie wychodzi na jaw Twoja ignorancja albo ogolne niedoczytanie
watkow, w ktorych czynny udzial bierze Nina :-)


> niemniej sprzeciwiam sie przeprowadzania wyborów i referendów
ogólnokrajowych
> poza granicami kraju w kregach tzw polonii ... Jestem polakiem więc mam

Tutaj zgadzam sie z Toba calkowicie. Moim zdaniem, jesli sie nie mieszka w
danym kraju, to nie powinno sie miec prawa glosu w wyborach ( pomijam fakt
czasowej delegacji czy kontraktu )

Adas