Ktoś (gromax, a któżby! ;-) ) wyklepał:
> samej jazdy (bez dojścia do przystanku/na peron itp).

Spacerki zaliczyłabym do spacerków raczej, nie do dojeżdżania do pracy.

A tak z ciekawości, jak daleko jesteście w stanie _iść_ do pracy? Przy
jakim dystansie/czasie decydujecie się na środki transportu? Jako
zatwardziała sknera maszeruję nawet do pół godziny, ale jak ciepło i z
dopalaczem na uszach, bo po pewnym czasie robi się nudno... :)

>> W sytuacji przekroczenia tego "dziennego limitu zmęczenia" /8h+ max 1h
>> transport/ kumuluje się ono bez możliwości skutecznej regeneracji- co
>> prowadzi w kilkumiesięcznej już perspektywie do zaburzeń zdrowotnych /w
>> wielorakiej postaci/.
> regenerować się można w trakcie 20minuowej podrózy. przysypiając, mając czas
> na gazetę...

W trakcie 20 minutowej może. W trakcie półtoragodzinnej autobusem na
pewno nie i nie pytaj dlaczego.

> najtrudniejszy jest pierwszy okres. potem się juz jest przyzwyczajonym
Ile to jest 1. okres? Miesiąc? Wszystko w porządku. Drugi... robi się
ciężko. 3... twoje życie zamienia się w ciągły sen o spaniu. Dziękujemy.


Pozdrawiam
M.
--
Gdyż rodzaj ludzki w swej niedoli rozporządza jedną naprawdę skuteczną
bronią [...] Nic nie może się przeciwstawić *napadowi śmiechu* (Mark Twain)