Daniel Rychcik <m...@u...mat.uni.torun.pl> wrote:

> na temat kandydatów do firmy, to jedną z pierwszych rzeczy, które robiłem
> było zarzucenie imienia/nazwiska, ewentualnie ksywki w google (zwykłe
> i groups). To pozwala się naprawdę sporo dowiedzieć o człowieku - zarówno

A to jest bardzo częsty przypadek.
Przynajmniej jeśli chodzi o sytuację, kiedy w procesie rekrutacji bierze
udział ktoś, kto wie co to Usenet.

> merytorycznie, jak i od strony "attitude".

Tyle tylko, że to co ktoś pisze na newsach często nic nie mówi o jego
podejściu do pracy (zarówno w sensie merytorycznym, jak i nastawienia do
współpracowników).
Zresztą wiele rzeczy wychodzi z reguły podczas rozmowy kwalifikacyjnej.

--
Przemysław Maciuszko