eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeKombinujcie... by żyło się lepiejRe: Kombinujcie... by żyło się lepiej
  • Data: 2010-01-28 19:39:23
    Temat: Re: Kombinujcie... by żyło się lepiej
    Od: "W.Bicz" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    tomas pisze:
    >
    >> Znowu głupio generalizujesz i tyle.
    >
    > Ja tylko chce napisac ze wiekszosc w polsce jest nie zadowolonych z
    > obecnej sytuacji.Mam wsrod bliskich co zarabiaja tu 8tys ale oni tez nie
    > sa zadowoleni , mieszkaja w wawie i nie stac ich kupic mieszkania
    > a sa juz w wieku 30pare lat , dodam ze boja sie brac kredyt bo nie
    > wiedza ile czasu moga miec ta prace.
    > Mieszkam w Bialymstoku tu z praca jest tragicznie , jedyne ogloszenia
    > co sie pojawiaja to przedstawiciel handlowy.Jak wyciagniesz z takej
    > roboty 1500 to naprawde bedzie sukces w obecnych czasach.
    > Dodam ze bialystok to miasto wojewodzkie.Rynek pracy jedynie kreci sie
    > wokol warszawy krakowa i wroclawia ale to naprawde nie sa krainy mlekiem
    > i miodem plynace.Ze swojego doswiadczenia wiem ze lepiej wyjechac i cos
    > zaoszczedzic niz kisić sie w tym kraju i liczyć
    > na jakiś cud gospodarczy jaki mielismy niedawno za kaczorów.
    >
    >
    Muszę powiedzieć, że poczytałem waszą dyskusję i czuję potrzebę dodania
    moich uwag:


    Niewątpliwie prawdą jest, że wielu ludzi w Polsce jest niezadowolonych z
    sytuacji, ale jeśli ktoś ma trochę doświadczeń międzynarodowych, to
    zdaje sobie sprawę z tego, że nie wynika to tak bardzo z jakichś
    "obiektywnych przyczyn" a z polskiej tradycji i szalenie popularnych
    postaw roszczeniowych, jak też wygórowanych oczekiwań (typu "mi się
    należy", "ja to dopiero jestem ktoś", "inni mają, to ja też"). Jest
    wiele krajów na świecie, gdzie ludzie żyją na niższym poziomie
    materialnym a nie występuje tam masowe niezadowolenie. Znam też wielu
    ludzi w bogatych krajach, zajmujących raczej poślednie pozycje w
    społeczeństwie, którzy wcale nie uważają, żeby było im źle. Obserwowałem
    nawet kilka konfrontacji takich ludzi z niezadowolonymi, pełnymi
    roszczeń Polakami, które wyraźnie pokazywały, gdzie tkwi przyczyna ich
    frustracji - w nastawieniu do życia. Wychodziło bowiem często na jaw, że
    Polacy żyją na wyższym poziomie niż obcokrajowcy i jeszcze mniej się
    wysilają, ale nic im się "nie widzi". Nie dziwota, że wielu ludzi uważa
    Polaków za urodzonych malkontentów.

    Niewątpliwie jest tak, że Polska jest biednym krajem i poziom zarobków
    jest tu niższy niż w wielu innych krajach. Ze względu na "skrzywienie"
    wielu struktur można też zaobserwować "nienormalne" poziomy cen (vide:
    rynek mieszkań, ceny hoteli, restauracji, wielu artykułów
    przemysłowych). W licznych znacznie bogatszych krajach zachodnich da się
    wiele rzeczy kupić taniej, a w relacji do zarobków często znacznie taniej.

    Jeśli jednak ktoś wyciąga z tego wszystkiego wniosek, że jak wyemigruje
    to będzie mu na pewno łatwiej to popełnia znaczący błąd. Jako człowiek z
    pewnym doświadczeniem życiowym, który naście lat spędził na emigracji i
    trochę poznał kilka krajów mogę powiedzieć tylko tyle: Większość Polaków
    na emigracji żyje może na wyższym poziomie materialnym (bo trafia do
    bogatszych krajów), ale należy do względnie niższych warstw społecznych
    (często nawet znacznie niższych) niż w Polsce. Robią to jednak
    najczęściej "na własną prośbę", bo nie uczą się języków, nie
    oszczędzają, nie zdobywają kwalifikacji, nie starają się zintegrować ze
    społeczeństwami państw, do których emigrują, mało ich interesuje
    otoczenie, w którym żyją, itd. Powoduje to liczne problemy, rozpady
    rodzin, konflikty, problemy psychiczne, itp. itd. Ich wiara w siebie
    podbudowywana jest często tylko tym, że w ojczyźnie mogą "robić
    wrażenie". Przyczyniając się zresztą w ten sposób do rozpowszechniania
    popularnych w Polsce, a błędnych wyobrażeń o życiu w innych krajach.

    Jest oczywiście pewna niewielka grupa ludzi, którzy potrafią utrzymać
    swoją pozycję społeczną a nawet osiągnąć sukces, ale są to z reguły
    ludzie, którzy także w Polsce mogliby taki sukces osiągnąć, gdyby
    uważali, że ten kraj im pasuje. Często oczywiście tak nie jest. Jest
    jeszcze dość liczna grupa ludzi, która po prostu zakłada, że chce
    zgromadzić pewne środki i wrócić do Polski. Ci ludzie starają się
    intensywnie pracować, żyć tanim kosztem, oszczędzać i często im się to
    udaje.

    Niewątpliwie jest tak, że dzisiaj każdy młody człowiek, który uważa, że
    w Polsce mu nie odpowiada może bez problemu popróbować emigracji do
    wielu krajów i uważam, że powinien to robić. Wyobrażenie, że w innych
    krajach "pieczone gołąbki same lecą do gąbki" jest jednak przejawem
    zwykłej naiwności, zaślepienia. Szczególnie w aktualnym obecnie okresie
    dekoniunktury. Bardziej sensowne byłoby raczej nastawienie typu
    "popracuję ciężko nad sobą przez 10 lat, doskonaląc swoje umiejętności,
    kwalifikacje, będę cierpliwy, wytrwały, otwarty na otoczenie i odporny
    na porażki". Z takim nastawieniem rzeczywiście można coś osiągnąć, ale
    oczywiście w Polsce też.

    Podstawowym problemem wielu ludzi w Polsce jest bowiem to, że ich
    wyobrażenia o życiu ludzi w innych krajach mają często charakter
    bajkowy, ich roszczenia niczym nie są ograniczone, wyobrażenia o
    własnych możliwościach niesamowite, a chęć zabrania się do solidnej
    pracy umiarkowana (za tyle to nie wstaję z łóżka!!!). Ta kombinacja
    często kończy się właśnie frustracją i powoduje zatruwanie atmosfery w
    społeczeństwie. Takie nastawienia oczywiście powoli ewaluują w kierunku
    bardziej realistycznych, bo nie wytrzymują konfrontacji z
    rzeczywistością w Świecie coraz bardziej bez granic, ale ciągle są
    jeszcze popularne. Ludzie tacy zioną żółcią z wielu forów Internetowych,
    piszą dziwaczne artykuły w gazetach, wyjeżdżają też do innych krajów i
    przeżywają porażki kończące się nader często katastrofami życiowymi.

    Mogę takim ludziom dać tylko jedną radę: jeśli sądzisz, że w Polsce ci
    nie odpowiada, to po prostu wyjedź do innego kraju, w którym - jak ci
    się wydaje - będzie ci lepiej. Ale najpierw naucz się przynajmniej na
    dobrym poziomie języka tego kraju, dowiedz się, jak ludzie tam żyją,
    zdobądź kwalifikacje, które pozwolą ci na dostanie dobrej pracy, a kiedy
    już tam będziesz to staraj się znacznie bardziej niż inni, bo ty nie
    jesteś tam "swój" i musisz niestety zapracować na swoją pozycję.

    Takie przygotowanie własnej emigracji to jednak jest praca na "pełny
    etat", za który nikt nie płaci, a wręcz przeciwnie - trzeba go samemu
    sfinansować. Takie nastawienie nie pasuje większości rodaków.
    W końcu "dobra praca, połączona z godziwą pensją" im się po prostu
    należy, tak jak i "szacunek pracodawcy", "wygodne życie" i "uznanie ze
    wszech stron". Myśl o tym, że na to wszystko być może trzeba najpierw
    "harować" przez dziesiątki lat wydaje im się obraźliwa. W końcu to oni
    przecież są POLACY, a nie jacyś tam, za przeproszeniem "Chińczycy" czy
    może "Japończycy" albo może i "Niemcy" znani powszechnie z zamiłowania
    do ciężkiej pracy, oszczędzania i posłuszeństwa....


    W. Bicz

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1