W wiadomości news:eequ4u$4vv$2@news.onet.pl Tomasz Kaczanowski
<k...@p...onet.pl> pisze:

> Widzisz, a w Danii wymyslono, ze miast zlobkow sa opiekunki oplacane przez
> gmine. Opiekunka zostac moze np matka, ktora nie chce isc po urodzeniu
> dziecka do pracy, a ma odpowiednie warunki lokalowe ect. Moze opiekowac
> sie maksymalnie 4 dziecmi - lacznie ze swoim.
Wiedząc, że grupę tę czyta pewna ilość osób płci żeńskiej, ryzykując zatem
życiem ;) pozwolę sobie na twierdzenie, iż np. w polskim prawie pracy
uprawnienia związane z macierzyństwem są IMO stanowczo zbyt rozbudowane. A
jednak nie zachęca to do prokreacji i dzietność spada. Przypuszczam, że tzw.
prorodzinne działania natury społecznej (nawet realne, nie pozorowane)
również nie odniosą oczekiwanego rezultatu.
Żadne doraźne ruchy nie przyniosą w tej dziedzinie większego efektu, bo
rodzicielstwo to zjawisko o wieloletniej perspektywie (truizm). Dlatego
skuteczniejsze może byłoby zapewnienie poczucia długofalowej stabilności, a
to możliwe jest w kraju zrównoważonym ekonomicznie.
W ogóle uważam, że jednym z głównych powodów (o ile nie zasadniczym)
podejmowania w różnych krajach prób dodatniej stymulacji prokreacji jest
istnienie w nich systemu ubezpieczeń społecznych opartych na solidarności
pokoleniowej. A jak ten system działa w Polsce, to chyba wszyscy wiemy...

--
Pozdrawiam
Jotte