eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeRe: Ja i moje poszukiwanie pracyRe: Ja i moje poszukiwanie pracy
  • Data: 2008-07-04 17:07:44
    Temat: Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
    Od: "Ope" <a...@a...co.uk> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote in message
    news:g4lcmb$6e6$1@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:486dff6f$0$29708$f69f905@mamut2.aster.pl Ope
    > <a...@a...co.uk> pisze:
    >
    >> Ale o czym ta dyskusja.
    > Nie wiem, czy to pytanie, ale jeśli tak to dziwne.
    >
    >> Przeciez pierwsza praca nie jest po to, aby od
    >> razu odkladac na jacht i domek na Karaibach.
    > Praca jest po to aby zarabiać na życie.
    >
    >> Gosc zacznie od glodowej
    >> pensji, ale nabierze doswiadczenia, zrobi papiery (wymieniony Oracle
    >> DBA na przyklad, lub cos ze stajni MS) i jego pensja bedzie szla w
    >> gore. Jesli nie w ramach obecnej pracy, to pojdzie do innej. I
    >> oczywiscie tylko i wylacznie od niego zalezy w jakim tempie bedzie
    >> nastepowal ten wzrost.
    > Od pucybuta do milionera.
    > Schematyzm myślenia prowadzący na manowce.
    > Ew. wzrost nie będzie zależał wyłącznie od niego, tylko (przede wszystkim)
    > od koniunktury, a także innych czynników, często nieprzewidywalnych
    > (zdrowie, sytuacja rodzinna).
    > Dlatego bzdurne jest sankcjonowanie zjawiska pierwszej pracy za głodową
    > pensję.
    >
    Za studiowanie tez powinni placic, nie?

    >> Pomijacie rowniez aspekt umiejetnosci miekkich.
    >> Jeden gosc moze byc specem w sprawach technicznych, ale miec taka
    >> osobowosc, ze po prostu nikt go nie lubi (uzytkownicy olewaja jego
    >> zalecenia, rzygaja na sama mysl, ze trzeba bedzie go wezwac do wymiany
    >> tonera, etc), a inny gosc bedzie miernota, ktory wymienia toner co
    >> chwila spogladajac na obrazki na pudelku, ale zapuszcza klientom taka
    >> gawede, ze gotowi sa placic za jego uslugi 2x stawka na rynku.
    > To opowiastka niczym bajka dla dzieci, obijanie się o ściany z napisami
    > czarne - białe, a środkiem i prosto iść nie łaska?.
    > Jak ktoś jest dobry to znaczy, że nie jest głupi i wie przynajmniej z
    > grubsza jak postępować. Nie wróżę także długiej listy klientów
    > kuglarzowi-gawędziarzowi, po którym trzeba na drugi dzień poprawiać.
    > A i wśród userów nie upatrywałbym samych kompletnych durniów.

    Tu nie chodzi o "kuglarza" tylko o nisze rynkowa. Tak samo jak masz
    hipermarkety i sklepiki za rogiem, gdzie przeplacisz 30-50%, ale za to pani
    zapyta sie o zdrowie, zaproponuje promocyjne opakowanie szamponu, ktorego
    uzywasz, etc. CRMom w hipermarketach jeszcze daleko do poziomu
    zaprzyjaznionej sprzedawczyni z sklepie pod blokiem ;)
    Dla niektorych to jest wartosc, za ktora gotowi sa zaplacic.
    Nie obijanie sie o czarne-biale, tylko przedstawilem dwie skrajnosci,
    przeciez to oczywiste, ze wiekszosc sytuacji bedzie gdzies pomiedzy.

    >
    >> I ostatnie - liczenie kosztowe (potrzebuje na utrzymanie tyle, wiec
    >> zarabiac chce tyle) skonczylo sie wraz z era industrialna. Teraz
    >> patrzysz
    >> na to ile inni biora za taka prace i na tej podstawie dostosowujesz
    >> definiujesz swoje oczekiwania (oczywiscie bierzesz pod uwage wartosc
    >> dodana - jesli "masz gadane" i jestes swiadom, ze to podnosci twoja
    >> wartosc, to zadasz odpowiednio wiecej).
    > Nic się nie skończyło, napompowałeś się (albo cie ktoś napompował)
    > dziwacznymi teoriami. Nic też specjalnie nowego się nie zaczęło. Tak było
    > zawsze.
    > Dolna granica to to, za ile możesz żyć, a co się da wyrwać ponad to tym
    > lepiej.
    > Wynalazca się znalazł, era się ci skończyła, ehhh...
    >
    No to powiedz co pracodawce obchodzi jakie ty masz koszty?
    Jak masz zbyt duze, to pracodawca zatrudni kogos z nizszymi kosztami (ktos
    kto nie musi wynajmowac mieszkania, bo odziedziczyl). Mniej bedzie zarabial,
    a przy tym bedzie mial wiecej pieniedzy na rozrywki - a z relaksowany
    pracownik to wydajniejszy pracownik.

    W razie braku zrozumienia calosci - na rynku pracy zatrudniani sa ludzie, a
    nie maszyny, stad nie mozna dokonywac oceny wylacznie przez pryzmat
    umiejetnosci technicznych. Elementy miekkie jak wlasnie "gawedziarstwo" -
    lub eufemistycznie "komunikatywnosc" czy marka osobista - starannie
    zaplanowana zawartosc CV i nie tylko tez maja znaczenie, nawet calkiem
    spore.
    Napewno sie zdziwisz, ale czesto pracodawcy wybieraja osoby z ciut gorszymi
    kwalifikacjami, moze nawet z wiekszymi oczekiwaniami finansowymi, ale
    decyduje to, ze na rozmowie zaprezentowali pogodna atmosfere albo entuzjazm
    dla pracy.

    I ostatnia uwaga - to o czym mowie i o czym mam pojecie to stanowiska "white
    collars" - dobre firmy, perspektywiczne zajecia i wyksztalceni kandydaci.
    Moze byc tak, ze faktycznie wszyscy mamy racje, tylko mowimy o innych
    obszarach rynku pracy. Moge sie domyslac, ze w aspekcie spawaczy i
    hydraulikow to moje wypowiedzi o komunikatywnosci czy entuzjazmie moga co
    najwyzej rozbawic.

    pozdr


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1