eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeDlaczego jest bieda i bezrobocie. › Re: Dlaczego jest bieda i bezrobocie.
  • Data: 2003-03-22 15:42:07
    Temat: Re: Dlaczego jest bieda i bezrobocie.
    Od: "Michał Gancarski" <w...@e...org.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Ja pisałem o inflacji a nie o inflation.

    Aha, a ja rozmawiam o my mother, a nie o mojej matce :-/. Polecam słownik
    pol-ang.

    > Tamta definicja była z onetu,

    Słabe źródło, to nie pierwsza ich wpadka.

    > a tu jest ze słownika języka polskiego:
    > inflacja ż I, DCMs. ~cji; lm D. ~cji (~cyj)
    > ekon. ?proces ekonomiczny przejawiający się we wzroście cen towarów;

    Przejawiający się, ai? PRZEJAWIAJĄCY. Wzrost cen to możliwa konsekwencja,
    objaw, ale nie sam proces. Pierwsze praktyki inflacyjne były stosowane przez
    banki, które emitowały walutę nie mającą pokrycia w pieniądzu (a więc
    drukowały walutę), w czasach gdy pieniądz i waluta nie oznaczały jeszcze
    właściwie tego samego.

    > polega na nieproporcjonalnie szybkim zwiększaniu się ilości pieniędzy
    > w stosunku do wzrostu masy towarowej?

    Nie ma czegoś takiego jak "nieproporcjonalne zwiększenie ilości pieniędzy w
    stosunku do masy towarowej". Pieniądz to towar. To tak jakbyś mówił o
    nieproporcjonalnym wzroście ilości ryżu do ilości samochodów. Pieniądz to
    towar będący medium wymiany i służący z jakąś tam miarę warotści. Nie może
    go być "za mało" lub "za dużo", jak niektórzy twierdzą. Po prostu wraz ze
    zmianą produkcji zmienia się jego siła nabywacza i ceny wyrażone w pieniądzu
    też się zmieniają. Zmienia się kurs wymiany pieniądza na dany towar. Jeśli
    zmienisz podaż pieniądza, to wartość towaru się nie zmieni, zmieni się tylko
    miara wartości, czyli cena.

    > Jest to dużo lepsza definicja

    Jest to tragiczna defiinicja. Obejmuje co najwyżej jeden sposób pojmowania
    inflacji i to nie najszczęśliwszy.

    > niż z Twojej Britannici (jeżeli dobrze
    > zacytowałeś).

    Dobrze zacytowałem, chcesz więcej?
    http://www.clev.frb.org/Research/com97/1015.pdf Pojmowanie słowa
    "inflacja" jako wzrostu cen to tylko pojęcie potoczne, zakrywające zupełnie
    naturę procesu. Jest więc błędne, bo nie jest to jakaś interpretacja tylko
    zupełne minięcie się z tym, co oznacza. Wzrost cen nie musi być wywołany
    inflacją. Oderwanie terminu "inlflacja" od kreacji pieniądza było bardzo
    wygodne dla (łż)ekonomistów lubujących się teoriach wiecznej ekspanji
    kredytowej jako drogi do raju.

    > Inflacjogenny jest wzrost popytu pieniądza nie powiązany ze wzrostem
    > produkcji.

    Wzrost popytu nie jest inflacjogenny. Wzrost popytu pieniądza powoduje
    wzrost jego wartości, a więc spadek cen. Jeśli miałeś na myśli podaż, to ona
    też nie jest inlfacjogenna. To jest inflacja sama w sobie.

    --
    ++ Michał Gancarski ++
    ++ w...@e...org.pl ++
    Even if a woodchuck could chuck wood
    why would woodchuck chuck?


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1