W wiadomości <news:ee9jmn$ors$1@news.onet.pl>
Józek <s...@p...onet.pl> pisze:

> Mam tylko jedno pytanie ?
> Jaki dochód zadawalał by Ciebie i Twoją żonę (rodzinę)?

Ja 10 000 netto. Takie skromne minimum :)

BTW - ostatnio szukaliśmy dziewczyny do sekretariatu.
Bez specjalnych wodotrysków, ale żeby była w miarę kumata i miała jakieś
doświadczenie ew. wykształcenie średnie/kursy/szkolenia w kierunku podstaw
kadr i księgowości.
Jedną z aplikacji przysłała zeszłoroczna maturzystka po ogólniaku, po
rocznych studiach zaocznych a'la jakaś europeistyka czy inny biznes
elektroniczny (oba kierunki produkujące bezrobotnych). Zero doświadczenia -
nie licząc miesięcznej praktyki w urzędzie miasta, ale już nie napisała, na
czym ta praktyka polegała. Napisała za to, że interesowałyby ją zarobki
rzędu 5-10 tys. złotych. Początkowo sądziłam, ze pomyliła się i miało być
500-1000 zł, więc poprosiłam ją o sprostowanie lub potwierdzenie. No i ...
potwierdziła, że chodzi jej o dokładnie takie zarobki. Na moje pytanie, czy
zdaje sobie sprawę, że nie posiada żadnych kwalifikacji i żadnego
wykształcenia kierunkowego, odparła, że owszem i wie, że trudno jest znaleźć
posadę z taką pensją, ale nie zraża jej to i jeśli my nie jesteśmy w stanie
zaoferować jej tyle, to będzie szukać tak długo, aż znajdzie.
Zatkało mnie, ale widać wie dziewczyna czego chce ;-) Ciekawe ile jeszcze
osób po drodze wprawi w osłupienie, zanim zorientuje się, że urwała się z
choinki.

--
Nixe