eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePrzygod kilka wrobla cwirka... › Przygod kilka wrobla cwirka...
  • Data: 2003-08-02 16:03:19
    Temat: Przygod kilka wrobla cwirka...
    Od: "" <n...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Jakis czas temu skonczylem technikum. Jak tylko dostalem papier w reke
    skoczylem natychmiast do PUP w celu zarejestrowania sie z nadzieja, iz jako
    absolwent dostane jakas robutke ktora pozwoli i zapracowac na studia. Minal
    miesiac, dwa, trzy kiedy pojawialem sie na kolejne terminy w PUP pani jedynie
    stemplowala mi kartke wyznaczajac nastepny termin "spotkania" w celu
    weryfikacji, czy ja aby na pewno jestem bezrobotny. W koncu dostalem prace w
    stacji paliw, ah jaki ja bylem szczesliwy w koncu mialem wlasne pieniadze (z
    ktorych i tak wiekszosc oddawalem rodzicom bo im nie starczalo) ale nawet ta
    reszta, ktora moglem wydac na swoje potrzeby byla dla mnie satysfakcjonujaca
    (jako dla czlowieka ktory nigdy nie dostawal kieszonkowego...). Po miesiacu,
    kiedy to podsunieto mi umowe (juz na 3 miesiace) do podpisu zasugerowalem ze
    chcialbym isc na studia zaoczne sugerujac uklad w ktorym mialbym wolny co dugi
    weekend... Szef spojrzal sie na mnie z usmiechem i powiedzial ze studentow to
    on tu nie potrzebuje i ze musze wybrac albo studia albo praca u niego. Coz
    mialem zrobic, pelny wiary w lepsze jutro podziekowalem za mila wspolprace i
    wyszedlem. Kiedy rejestorwalem sie powtornie w PUP wiedzialem juz ze z tamtad
    pracy raczej nie dostane. Zacalem szukac dalej na wlasna reke i znow po 6
    miesiacach udalo sie, zostalem zatrudniony jako operator TBA. Po dwoch
    miesiacach kiedy to przyjechal serwis ze szwecji i za zmiane programu wystawil
    fakturke na 2 000 $ wychylilem sie i powiedzialem ze za 500 $ moge zmienic sam
    ten program, przy czy potrzebowal bym tylko i wylacznie zgody szefostwa na
    kilkutygodniowe testy na (i tak nie uzywanej TBA z drugiej hali). Efekt? Nie
    przedluzono mi umowy. Jak sie pozniej dowiedzialem, spece z dzialu technicznego
    nalegali na zwolnieni mnie... (dwoch milych panow po zawodowce elektrycznej,
    ktorzy o TBA nie mieli zielonego pojecia i jak sie cos dzialo wzywali szwedow.
    Ja mechanik urzadzen przemyslowych z rozszerzana informatyka bylem dla nich za
    grozny... Ale coz swiat sie toczy dalej jakis czas pozniej zatrudnila mnie
    agencja ochrony do pilnowania rurociagu z gazem (wlasciwie to budowy tego
    rurociagu). 3 miesiace nie moglem doprosic sie o umowe w konuc zdesperowany
    poszedlem do sadu pracy, gdzie umowe po kilku miesiacach walki otrzymalem,
    jednak dwa dni po zlozeniu wniosku do sadu prace stracilem, ale przynajniej
    reszta chlopakow umowy podostawala, czyli na cos sie moj czyn przydal.
    Znow kilak miesiecy przerwy (na szukanie pracy) i znow mala firemka (rozglosnia
    radiowa). Czemu tak krotko? Ahhh kiedy w pewien sloneczny piatek przyslano
    pismo z pewnej instytucji z prosba o kopie audycji radiowych z dnia tego i tego
    okazalo sie ze na tasmach z kopia nic nie slychac i nie ma czego wyslac. Trzeba
    wiec dla tej milej instytucji spreparowac 48 godzin audycji. Siedzialem wtedy
    56 godzin w pracy non stop (sam nie wiem jak to wytrzymalem - od tamtej pory
    zbrzydla mi kawa i juz jej nie pijam), najpierw 2 godziny wygrzebywania gazet z
    zadanych dni, potem 6 godzin nagrywania wiadomosci i innych tekstow
    prezenterow, reszta montaz "na zywo" na tasme. Poszlo, radio wywiazao sie ze
    swych obowiazkow... W poniedzialek nie pojawilem sie w pracy (spalem i zadna
    sila nie byla mnie w stanie zwalic z lozka) we wtorek podziekowano mi za
    wspolprace (w akcie wdziecznosci zapewne). I znow bezrobocie. W miedzyczasie
    odwiedzilem Poznan, Warszawe, Gdynie, Sopot, Bialystok, Wroclaw, Krakow,
    Szczecin, Torun, Bydgoszcz, Jelenia Gore i kilka innych pomniejszych miescin
    (wszedzie w celu odbycia rozmowy kwalifikacyjnej). Wszedzie slyszalem: Pan nie
    ma studiow, Pan nie ma stazu, Pan nie to, Pan nie tamto.... Rece opadaly. PO
    kilku latach udalo mi sie znalezc prace, jestem adminem (sieci i systemu),
    helpedeskiem , serwisantem, webmasterem w pewnej lokalenej firemce. Wadawalo by
    sie ze to heapyend, lecz nic bardziej mylnego, pracuje za 700 zl brutto na
    umowe zlecenie, nie mam placonego zusu, ani ubezpieczenie, praca ta nie liczy
    mi sie do stazu. Haruje (od dwoch lat) po 18 godzin na dobe tylko po to aby moc
    dolozyc rodzicom do czynszu i lekow (bo jakos tak wyszlo ze im nie starcza,
    ale to pewnie was nie zainteresuje). Dla mie zostaje na papierosy i dojazd do
    pracy. Szukam caly czas innej, ale zbytnio mi to nie wychodzi, bo jak rzuca ta
    prae to zabraknie mojejmu ojcu na leki. Wiec raczej mam male szanse na
    znalezienie innej. Ale co tam moze kiedys bedzie lepiej.

    Dlaczego pisze? Bo irytuja mnie rady znajomych i nie tylko ktorzy z pelna wiara
    mowia ze pracy trzeba szukac 24 godziny na dobe, ze trzeba to i tamto
    zapominajac ze oni dostali prace bo im ciotka, matka dziadek lub sasiadka
    zalatwili. Daja innym wspaniale rady zapominajac ze gdyby nie uklady ich
    rodzicow lub innych czlonkow rodziny byli by tacy jak i ja, a moze jeszcze
    gorsi, bo jakos (jeszcze) daje sobie rade, a oni (to sobie dam reke uciac) na
    moim iejscu potrafili by tylko narzekac i spewnoscia nie zrobili by nic, bo
    wszytko dostali na tacy.
    Pozdrawiam i milego dnia.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

  • 02.08.03 17:56 Maly Trolek
  • 02.08.03 19:27
  • 02.08.03 19:42
  • 02.08.03 19:42
  • 02.08.03 19:42
  • 02.08.03 19:42
  • 02.08.03 22:31 Sara
  • 02.08.03 22:55
  • 02.08.03 22:56
  • 03.08.03 16:14 Dirschauer
  • 03.08.03 21:43
  • 03.08.03 21:49
  • 04.08.03 06:21 PawełW
  • 04.08.03 13:50 Sviodo
  • 07.08.03 18:14 Sara

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1