eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje[Prasa] W kolejce po szczęście (SE)[Prasa] W kolejce po szczęście (SE)
  • Data: 2006-04-06 08:33:55
    Temat: [Prasa] W kolejce po szczęście (SE)
    Od: futszaK <f...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Polacy uciekają z kraju, jadą tam, gdzie mają szansę na pracę. Jadą na
    Wyspy Brytyjskie. Do Irlandii i USA. To nie koniec.
    Rok 2016. 15 mln Polaków pracuje za granicą. W kraju pada przemysł.
    Nie ma
    rąk do pracy. Brakuje nie tylko lekarzy, pielęgniarek, informatyków i
    inżynierów. Ojczyznę opuścili hydraulicy, budowlańcy i piekarze.
    Starsi
    ludzie wyszli na ulice po załamaniu się systemu emerytalnego.

    Rząd bezradnie rozkłada ręce - pracujących jest tak mało, że nie są w
    stanie utrzymać poprzednich pokoleń.
    To oczywiście czarny scenariusz. Ale rzeczywistość nie jest budująca.
    Każdego dnia z Polski wyjeżdża i wylatuje ok. 800 osób szukających
    pracy,
    miesięcznie to 24 tys. ludzi, rocznie blisko 290 tysięcy!

    Jadą na Wyspy Brytyjskie, do Irlandii, do Stanów Zjednoczonych. Zaraz
    zaczną się też "ucieczki" do Hiszpanii, a w 2007 r. do Holandii, które
    to
    kraje otwierają dla nas rynki pracy.


    Opuszczają kraj, bo tutaj nie udaje im się znaleźć pracy.

    Wiadomo: nie wyjedziemy wszyscy. Ale pokusa pracy za granicą korci.
    Najczęściej ulegają jej młodzi, wykształceni, znający przynajmniej
    jeden
    język. Kraj opuszczają fachowcy, specjaliści, także robotnicy.


    Stanąć na nogi

    W Wielkiej Brytanii czy Irlandii Polacy za swoją pracę dostają nawet
    pięć
    razy tyle co u nas.
    - W Polsce przez dwa lata szukaliśmy pracy. Proponowano nam 600 zł
    miesięcznie, tyle, ile wynosi nasz kredyt studencki - mówią Magdalena
    i
    Paweł Zielińscy (po 26 l.), absolwenci Akademii Wychowania Fizycznego.
    - W
    Anglii jesteśmy od roku, pracujemy w hurtowni. Kupiliśmy samochód,
    zaczynamy odkładać pieniądze. Nie myślimy o powrocie.


    Chcą godnie żyć

    Lotnisko na warszawskim Okęciu. Dwieście osób czeka na odprawę.
    Wylatują do
    Londynu, by szukać pracy.
    - Na nic nie było mnie stać. Nie mogłem nawet myśleć o założeniu
    rodziny -
    żali się Piotr Chodkowski (24 l.), piekarz. - Jeśli znajdę dobrą
    pracę, nie
    wrócę - dodaje.

    Ludzie, którzy wyjeżdżają, są rozżaleni. W kraju pracy szukali latami.
    - To było zwykłe żebractwo. Trzy lata pukałem do różnych drzwi. Czułem
    się
    okropnie, nic niewart - opowiada Adrian Stawowski (25 l.), mechanik.


    Efekt śnieżnej kuli

    Socjologowie z niepokojem patrzą na to, co się dzieje.
    - Fala emigracyjna będzie się nasilać. To efekt kuli śniegowej. Im
    więcej
    ludzi gdzieś wyjeżdża, tym szybciej ściągają tam następnych:
    przyjaciół,
    swoje rodziny - tłumaczy prof. Janusz Czapiński (54 l.). - W Irlandii
    już
    stanowimy drugą pod względem ilościowym mniejszość narodową! Już za
    kilka
    lat sytuacja będzie naprawdę groźna. Tym bardziej że mamy ujemny
    przyrost
    naturalny- ostrzega.


    Wyjeżdżają też za Ocean

    121 tys. Polaków otrzymuje rocznie z amerykańskiej ambasady wizy
    nieimigracyjne. Jadą w odwiedziny do bliskich, na wakacje, na
    konferencje.
    Nieoficjalnie szacuje się, że ok. 70 tys. z nich nie wraca.
    Przedłużają
    sobie wizy albo zostają w tym kraju nielegalnie i pracują na czarno.
    15
    tys. rocznie dostaje zgodę na legalny pobyt i pracę w Stanach
    Zjednoczonych.


    Za wolnością i za chlebem

    Do tej pory w historii Polski mieliśmy do czynienia głównie z
    emigracjami,
    a więc wyjazdami z kraju z przyczyn politycznych.
    Pierwsza fala nastąpiła po klęsce konfederacji barskiej (1768-1772) i
    rozbiorach Polski w 1795 r. Następne po upadku powstania listopadowego
    (1831 r.), Wiosny Ludów (1848-49) i powstania styczniowego (1863 r.)
    W drugiej poł. XIX wieku tysiące chłopów emigrowało za chlebem do
    Ameryki.
    Wielka fala emigracji politycznej miała miejsce po II wojnie
    światowej. W
    PRL-u masowe wyjazdy Polaków za granicę były wywoływane przez kolejne
    wstrząsy polityczne w latach: 1956, 1968, 1970, 1976 i 1981.


    Ubywa nas 5 tys. osób tygodniowo

    W Wielkiej Brytanii pracuje już ponad 200 tys. Polaków. Tyle osób
    wyjechało
    z naszego kraju od chwili, kiedy weszliśmy od Unii Europejskiej. Jadą
    głównie ludzie młodzi. Ponad 80 proc. nie ukończyło 34 lat. Z samej
    Warszawy do Londynu dziennie odlatuje 12 samolotów (w każdym jest 160
    miejsc)! Szacuje się, że do pracy wyjeżdża ponad 5 tys. Polaków
    tygodniowo.

    Nasi rozmówcy w oczekiwaniu na odprawę paszportową. Oto co nam
    powiedzieli

    Joanna Borys
    29 lat, polonistka:
    - Jestem polonistką, ale w Polsce nauczyciele zarabiają około tysiąca
    złotych. Dlatego wyjechałam do Anglii. Pracuję tam w księgowości,
    szkolę
    się. Raz na jakiś czas przyjeżdżam do Polski odwiedzić bliskich.

    Adrian Stawowski
    25 lat, mechanik:
    - W Polsce przez trzy lata nie mogłem znaleźć pracy. W Wielkiej
    Brytanii są
    moi znajomi, pomogą mi. Chcę pracować w zawodzie, jestem dobrej myśli.
    Tu
    byłem na bezrobociu, tam będę miał zajęcie. Powinienem był już dawno
    wyjechać.

    Magdalena i Paweł Zielińscy
    Po 26 lat, absolwenci AWF:
    Od kilkunastu miesięcy pracujemy w Anglii i dopiero tam zaczęliśmy się
    uśmiechać. Wszystko nabrało sensu. Możemy myśleć chociażby o
    wakacjach.
    Odkładamy pieniądze. Wreszcie zaczęliśmy beztrosko żyć. Nie to co
    wPolsce.

    Janusz Brzostek
    26 lat, fotograf:
    - W Polsce nie dało się żyć. W Wielkiej Brytanii robię ludziom drzwi i
    okna. Mieszkam tam od dwóch lat, ściągnąłem żonę i dziecko. Prowadzę
    też
    sklep spożywczy. Zarabiam 7 funtów (42 złote) na godzinę.

    Piotr Chodkowski
    24 lata, piekarz:
    - Jadę do Wielkiej Brytanii po raz pierwszy. Kolega pomoże mi znaleźć
    pracę. Muszę zarobić pieniądze na życie, ustawić się. Wielu znajomych
    jest
    już za granicą.

    Michał Mennicki
    23 lata, ekonomista:
    - Byłem na studiach ekonomicznych. Półtora roku temu wyjechałem do
    Anglii.
    Założyłem własną działalność remontową. Mam zlecenia i klientów.

    Justyna Obrębska
    26 lat:
    Ponad rok szukałam pracy. Nie miałam wymagań, mogłam sprzedawać w
    sklepie,
    podawać kawę, żeby tylko mieć za co utrzymać córeczkę. Nic nie
    znalazłam.
    Nie tęsknię za Polską, nigdy tu nie wrócę. Anglia pozwoliła mi godnie
    żyć.

    Bartek Włodarczyk
    32 lata, architekt:
    - Jestem architektem. Lecę do Londynu, by zaprojektować klientom dom.
    Latam
    tam co dwa miesiące. Stawkę mam tam polską, ale i tak się opłaca, bo u
    nas
    ze zleceniami bywa różnie. W Anglii o wiele łatwiej o pracę.


    autor: Monika Tutak, Edyta Paradowska IA
    -----BEGIN GEEK CODE BLOCK-----
    GCC d- s+:+ a-- C++ UB++ P+> L+ E? W N+++ o? K? w O?
    M? V? PS+ PE++ Y+ PGP t 5? X++ R tv b- DI? D+ G e h+ r z++
    ------END GEEK CODE BLOCK------

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1