-
211. Data: 2002-12-18 13:54:12
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: Shrek <l...@w...pl>
Dnia 17 gru 2002, Adam Płaszczyca <_...@i...pl> zapodal(a):
>> To mensa stosuje inny wspolczynnik IQ niz np psychologowie? (pytam
>> bo nie wiem).
> Mensa używa jednego testu, niezależnie od wieku i grupy.
> Psychologowie używają innych.
Rzuc na prv.
>> No i caly twoj wspanialy system bierze w leb. Bierzemy ludzi z
>> jakiej wioski robimy im standardowy test na IQ. Ustalamy, ze srednia
>> to 100. Zalozmy, ze najinteligentniejszy bedzie mial "obiektywnie"
>> 104 a "obiektywna" srednia to np. 86 - ci beda mieli 100 ten
>> nainteligentniejszy powiedzmy 120. Teraz bierzemy srednia z jakiegos
>> miasta z tradycjami akademickim - srednia 120 - ci beda mieli 100
>> nainteligentniejszy 146 ten dostanie 120. Wlasnie wymysliles system
>> w ktorym mozna byc czlonkiem mensy a formalnie Lepper bedzie
>> inteligentniejszy. Doskonale. Bedzie nam sie lepiej zylo.
>
> Poza tym zrozum, że zdolności jakei ma człowiek z miasta
> nie przydadzą się bacy i vice versa. dlatego są to wartości
> nieporównywalne.
No wlasnie o tym pisze. I caly twoj system w leb bierze. W efecie niczym
sie to nie rozni od demokracji _bez_IQ.
>> Spojrz na cytat trzy akapity w gore:) Cala twoja teoria jest do bani
>> (nie tylko wyklady o demokracji IQ), bo zakladasz, ze wszyscy ludzie
>> maja potencjalnie takie same zdolnosci i mozliwosci jak ty, oraz, ze
>> od czasow w ktorych ty zaczynales prace nic sie nie zmienilo (teraz
>> np ciezko z praca bo nie ma doswiadczenia, a doswiadczenia nie ma bo
>> ciezko z praca:()
>
> A kto mu bronił zdobywać doświadczenie?
A kto mu bronil urodzic sie 10 lat wczesniej. Udajesz, czy nie rozumiesz?
A moze stwierdzisz, ze warunki 10 lat temu byly takie same jak dzisiaj? A
kto mu bronil urodzic sie w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu zamiast w
dziurze na PGR-rze? Jasne wszyscy maja rowne mozliwosci i umiejetnosci. W
sumie kto mu zabronil byc inteligentniejszym od ciebie czy mnie?
Pozdr. Shrek.
-
212. Data: 2002-12-18 18:49:29
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: Adam Płaszczyca <_...@i...pl>
No Name <v...@w...pl> wrote:
> Jak sądzę nie poszukujesz pracy - Twoja wiedza o możliwości zdobycia
> nowej najprawdopodobniej jest niepełna lub wręcz sprzeczna z
> rzeczywistością.
Mam obecnie dwie oferty pracy. I to jest stan constans. Zawsze szukam
pracy. Cały czas się interesuję co się na rynku dzieje.
> Jedynym sposobem jej zweryfikowania jest zdobycie
> nowego zajęcia, a na to przecież się nie zanosi.
Jeśli będzie naprawdę interesująca oferta, to czemu nie?
> Dostajesz wypowiedzenie i znajdujesz się w sytuacji, której nie
> przewidziałeś.
No fakt. Potencjalny pracodawca, który dostał już odmowę też będzie
zaskoczony, że jednak zgodzę się dla niego pracować.
> Niepodobna bowiem przyjąć, że panujesz nad wszystkimi
> zmiennymi i stałymi, które moją wpływ na Twoją przyszłość.
> Rzecz w tym , że tego nie zakładasz, więc siurpryza będzie znaczna.
Rzecz w tym, że zakładam i nic się nie zaczyna. I od razu uprzedzę -
przetestowane w praktyce kilka razy.
> To myślenie życzeniowe - jeżeli ktoś ma słabą psychikę, to zwykle nie
> posiada zdolności zwiększenia swoich szans i powinien zacząć od jej
> wzmocnienia, a na to czasem nie ma juz czasu. To, że pracodawcy nie
> mieli potrzeby niszczenia Twojej psychiki lub, że potrafiłeś na czas
> uskoczyć - plus dla Ciebie. Jednak, gdyby wszyscy zastosowali się do
> Twoich rad i osiągnęli podobny stopień zaradności mogłoby okazać się, że
> jesteś na dole drabiny społecznej. Jest więc tak, że doradzasz innym, co
> dobre, mając świadomość, że nie zastosują się do rad - gdyby to zrobili
> nastałby sądny dzień dla Twej pozycji.
Tak, zgadza się. Jednocześnie jeśli wszyscy by myśleli tak, jak ja, to
podatki byłyby niskie, ZUS by był zlikwidowany, a bezrobocie koło 3%,
czyli nie pracują Ci, którzy mają pracowstręt.
> Podobnie, jak wygranie w totolotka - nie zdarzyło się jednak, by prędzej
> czy później ktoś nie wygrał.
Takie ryzyko też istnieje. I akceptuję jego istnienie. W przeciwnym
wypadku bałbym się wyjśc na ulicę. Szanse na śmierć w wypadku jest o
wiele większe.
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 608) 093 026
___/ /_ ___ ul. Ludwiki 1 m. 74, 01-226 Warszawa
_______/ /_ IRC: _555, http://mike.oldfield.org.pl/
___________/ mail: _...@i...pl UIN: 4098313 GG: 3524356
-
213. Data: 2002-12-18 19:55:41
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: No Name <v...@w...pl>
Taka myśl mnie naszła: skoro Adam uważa, że inteligencja określa
umiejętność ustawienia się w życiu, a za komuny by się ustawić należało
być w partii, więc inteligentni byli w partii. System był
niedemokratyczny (to też się Adamowi podoba), partia była u władzy, więc
na dobrą sprawę było, jak być powinno. Może coś pokręciłęm? ;-)
Pzdr: Dogbert
-
214. Data: 2002-12-18 21:15:39
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: Shrek <l...@w...pl>
Dnia 18 gru 2002, No Name <v...@w...pl> zapodal(a):
> Taka myśl mnie naszła: skoro Adam uważa, że inteligencja określa
> umiejętność ustawienia się w życiu, a za komuny by się ustawić
> należało być w partii, więc inteligentni byli w partii. System był
> niedemokratyczny (to też się Adamowi podoba), partia była u władzy,
> więc na dobrą sprawę było, jak być powinno. Może coś pokręciłęm? ;-)
Ale teraz to sie dopiero porobilo. Bezrobotni gory kasy dostaja, ktora to
kase panstwo Adamowi zabiera (kradnie). Ci to sie dopiero inteligentne
bestie poustawiali:)
Pozdr. Shrek.
-
215. Data: 2002-12-18 21:31:39
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: "TS" <f...@o...pl>
> >Doświadczenie mnie nie oszukało.
>
> Oszukalo Pana.
>
> >Nakazałem wypełnienie obszaru mieszanką tych dwóch kolorów, i takie
> >uzyskałem.
>
> Sam sobie Pan odpowiedzial. Zatem sa dwa kolory, a jako obserwator
zarejestrowal
> Pan tylko jeden, bedacy wynikiem sumy tych dwoch.
A jak patrzę na chleb, to widzę chleb, a nie mąkę, wodę, ...
Wg Pana wzrok mnie oszukuje, tak?
> >Jest to wyłącznie efekt sposobu uzyskiwania barw na ekranie. Ale uzyskana
> >barwa to "żółty" i tyle.
>
> "zolty" i zolty to nie to samo.
A jaka jest różnica?
> Badana rzecz ma obiektywne wlasciwosci. To nie obserwator decyduje o tym
jaka
> jest ta rzecz.
Ogólnie tak, ale ...
Nigdy nie możnaby o niczym nic powiedzieć, bowiem wszystko co wiemy o
badanej rzeczy, to tylko nasze subiektywne postrzeganie. Stosowanie urządzeń
niczego nie zmienia, bo po 1) urządzenia robią tylko to co nauczy je
konstruktor, po 2) wyniki uzyskane "z urzadzeń" analizuje człowiek.
Sam Pan przyznał, że gdybym wymyślił urządzenie inaczej "realizujące"
kolory, to badanie, które sam nazwał Pan obiektywnym, okazałoby się błędne.
Wniosek jest taki, że jeśli nigdy tak do końca nie możemy być pewni, że
poznaliśmy obiektywne właściwości danej rzeczy, to należy przyjąć, że jest
ona taka jak ją postrzega obserwator (przez "obserwator" rozumiem tu ogół
wiedzy i doświadczenia).
--
______________________
Pozdrawiam
TS
-
216. Data: 2002-12-18 21:42:07
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: "TS" <f...@o...pl>
> Dobrze. Kolor jest pojeciem kontekstowym. Nieprecyzyjnie sie wyrazilem.
> Ale wrocmy do doswiadczenia. Jaki zastaw barw spektralnych emituje ekran
monitora
> kineskopowego wypelniony barwa mieszana zolta? Czy opierajac sie jedynie
na
> doswiadczeniu, przy zalozeniu ze nie posiada Pan wiedzy na temat budowy
monitorow, jest
> w stanie Pan obiektywnie to stwierdzic?
Banalnie łatwo.
Biorę spektrometr i stwierdzam obiektywnie :-) (choć może nie do końca
obiektywnie).
> Chyba teraz sie Pan zgodzi ze mna ze doswiadczenie nie zawsze przynosi
prawdy
> obiektywnej.
No to w końcu jak?
Z doświadczenia wyszło, że obszar wypełniony jest dwiema barwami
spektralnymi.
Czy to jest prawda obiektywna, czy nie?
A tak na marginesie, to nic tak do końca nie jest obiektywne. Być może, za
ileś tam lat, okaże się, że te nasze zielone i czerwone, to tak naprawdę
składają się z jeszcze innych, tylko chwilowo nie potrafimy tego zbadać.
--
______________________
Pozdrawiam
TS
-
217. Data: 2002-12-18 22:01:32
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: Roman <r...@o...pl>
>Oczywiście. Jeżeli mam stwierdzić jakie długości fal emitowany jest z
>danego obszaru kineskopu, to buduję odpowiedni układ optyczny z
>pryzmatem na końcu i rozszczepiam światło. Poszczególne długości fal da
>się wtedy określić.
I oto wlasnie mi chodzilo.
Aby uzyskac informacje o zestawie barw spektralnych uzyl Pan oprocz doswiadczenia,
rozumu (
konstrukcja ukladu optycznego).
W naukach scislych jest troche prosciej uzyskac prawde obiektyna. Chociaz nie do
konca.
Fizyka Newtona zostala podwazona przez Einsteina. Teraz sa na swiecie smialkowie,
probujacy
podwazyc teorie Einsteina. Czy im sie uda nie wiem, czas pokaze.
Historia nauki uczy nas pokory, odnosnie naszych ekperymentow i naszych teorii.
Dlatego tak
mocno dziwi mnie, ze takie ostre wnioski pan konstruuje.
A dla przykladu przypominam Panskie doswiadczenie.
"Nie tak dawno moja firma szukała recepcjonistki. Zrobiłem mały
eksperyment - kiedy tylko słyszałem, że ktoś rozmawia o pracy
przepraszałem, pytałem o rodzaj pracy i jeżeli tylko nie było
przeciwwskazań dawałem wizytówkę proszšc o kontakt, nie określajšc co to
za praca ('coś by się dla pani znalazło, prosz zadzwonić').
Rozdałem kilkanaście wizytówek. NIKT NIE ZADZWONIŁ.
Więc wybaczcie, ale w Polsce bezrobotnym, to się jest na własne
życzenie."
Jezeli znajduje sie chocby jeden bezrobotny czlowiek w Polsce, ktory zgodzi sie na
kazda
legalna prace, ale nie moze jej znalezc to juz Panskie doswadczenie jest nierzetelne.
Pozdrawiam Roman
-
218. Data: 2002-12-18 22:03:30
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: Roman <r...@o...pl>
>O, więc uważasz, że ludzie są równi wobec prawa? Możesz powiedzieć
>gdzie?
Nie ma tak nigdzie. Ja pisze o Panstwie idealnym i stwierdzam ze powinnismy, jak
tylko najlepiej potrafimy zblizac sie
do tego idealu.
>> Jezeli bym mial wybor, to nie zgodzilbym sie.
>UUU... a to takie demokratyczne..
>> Ale rowniez nie zgodzilbym sie stołowac się wylacznie w restauracji, gdzie to, co
bede jadl zalezaloby od
>> głosowania ludzi z wysokim IQ (oni moga miec inny gust kulinarny ode mnie).
>A ja wole to, od pierwszego wariantu. Mam mniejsze szanse na jedzenie
>niezdrowe. Tym bardziej, że sam mam większy wpływ na to, co będę jadł,
>oraz jest większa szansa na to, że menu będzie dobierane racjonalnie.
>> Zatem to chyba nie jest najlepszy przyklad. A przy okazji rownie latwo jest
podwazyc demokracjeIQ, ktora nie
>> koniecznie musi podejmowac decyzje korzystne dla swoich wyborcow.
>To jest bardzo dobry przykład pokazujący, że demokracja oznacza, że tak
>naprawdę nikomu w tym ustroju nie jest dobrze.
Nigdzie nie twierdzilem, wszystko powinno byc regulowane przez Panstwo. Pewne rzeczy
nie powinny byc regulowane przez
Panstwo.
A pytania w stylu czy zgodzilby sie Pan czy demokracja ma decydowac kto ma spac z
moja dziewczyna sa nie na miejscu.
Nie chcialbym aby o tym mial decydowac nawet hiperinteligentny superobywatel.
To wspolnota interesow i koniecznosc wspoldzielenia zasobow, wlasnie powoduje
koniecznosc zarzadzania Panstwem.
A co do demokracji to zowu wychodzi roznica w zalozeniu podstawowym. Tzn.:
->Pan uwaza, ze z faktu czlowieczenstwa nie wynika prawo do zasobow naturalnych;
->Ja uwazam, ze kazdy czlowiek ma rownomierne prawo do zasobow naturalnych.
I jeszcze mam dodatkowy argument potwierdzajacy moja teze o rownomiernym prawie do
zasobow naturalnych. Ze nie jest to
zwiazane z faktem dziedziczenia, zasiedzenia, itd.
A mianowicie wynika to z jeszcze bardziej podstawowej zasady ktora przyjmuje apriori:
Rownowaznosc kazdej chwili czasowej. Zaden moment czasu nie jest uprzywilejowany.
Wowczas nie mozna stwierdzic ze w chwili t1 nastepuje poczatek podzialu dobr
naturalnych, a od tej chwili to juz je
mozna tylko kupic.
Rownie dobrze moze nastapic czas t2 w ktorej nastapi nowy podzial dobr naturalnych i
potem to juz tylko mozna je kupic
od innych itd.
Dobrze to widac na przykladzie amerykanskim, gdzie Indianie podzielili ziemie miedzy
siebie w momencie czasu t1
(pomijajac zjawisko rozmycia tego czasu i walk miedzyplemiennych).
Przyjechali europejczycy i podzielili te same zasoby naturalne miedzy siebie i
stwierdzili ze od czasu t2 to juz
wszystko bedzie OK. A co bedzie jak przyjdzie za 300 lat mowet czasu t3 i nastapi
nowy podzial.
Jest to moim zdaniem blad uprzywolejowania pewnych konkretnych momentow czasowych (
oczywiscie pomijajac efekt rozmycia
tych chwil czasu).
Pozdrawiam Roman
-
219. Data: 2002-12-19 19:58:24
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: No Name <v...@w...pl>
>>> O, więc uważasz, że ludzie są równi wobec prawa? Możesz powiedzieć
>>> gdzie?
>
>> W każdym cywilizowanym kraju. W konstytucji. Tak jest przynajmniej w
>> warstwie deklaratywnej.
>
> Wżadnym nie są. Zapisy w konstytucji to tylko deklaracje. Osoba zamożna
> i biedak oskarżeni o ten sam czyn mają różniące się znacznie mozliwości
> obrony. Osoba majętniejsza ma większe szanse na uniknięcie bądź
> złagodzenie kary.
Szczera prawda. Za wyjątkiem tego że konstytucja to tylko deklaracje.
Bogatsi mają lepiej, bo mogą dawać łapówki, wiedzą komu, inni się ich
boją, więc ulegają. Prawo, także konstytucja, jest rodzajem umowy - jej
przestrzeganie wbrew temu, co mówisz jest korzystne dla wszystkich, bo
daje niższe koszty. W innym przypadku mamy układ, jak obecnie - kto
szybciej kradnie i oszukuje, ten wygrywa. Nagrodą jest czysty interes,
znaczy wyprany. Koszty przerzuca się na "chołotę".
Pzdr: Dogbert
-
220. Data: 2002-12-19 22:11:52
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: Roman <r...@o...pl>
>A jak patrzę na chleb, to widzę chleb, a nie mąkę, wodę, ...
>Wg Pana wzrok mnie oszukuje, tak?
Widzi Pan chleb, jako wytwor dzialalnosci czlowieka i to jest czesciowa prawda o
tym kawalku bryly. Ale nie widzi Pan elementow skladowych tego chleba, zatem
tylko wrazenia nie przyniosa Panu pelnej prawdy o tym chlebie. W celu zbadania
natury tego chleba musi Pan uzyc rozumu, aby skonstruowac potrzebne urzadzenia
pomiarowe ( a i one moga nie wskazac calej prawdy -nikt nie powiedzial ze praca
badacza jest latwa).
Jezeli uznamy ze czesciowa prawda jest oszustwem, to wniosek jest taki ze wzrok
Pana znowu oszukal.
Zaraz Pan powie ze nigdy nie mamy 100% pewnosci ze znamy prawde. Zgadza sie.
Dlatego nauka uczy nas pokory.
>Ogólnie tak, ale ...
>Nigdy nie możnaby o niczym nic powiedzieć, bowiem wszystko co wiemy o
>badanej rzeczy, to tylko nasze subiektywne postrzeganie. Stosowanie urządzeń
>niczego nie zmienia, bo po 1) urządzenia robią tylko to co nauczy je
>konstruktor, po 2) wyniki uzyskane "z urzadzeń" analizuje człowiek.
Powiedziec mozna, ale trzeba sobie zadawac sprawe z tego ze jednak nasze
odczucia nie sa zgodne z prawda.
>Sam Pan przyznał, że gdybym wymyślił urządzenie inaczej "realizujące"
>kolory, to badanie, które sam nazwał Pan obiektywnym, okazałoby się błędne.
Nie. Akurat ten spektrometr wykazal by zestaw barw spektralanych uzytych do
wytworzenia danego koloru.
Chyba ze odkryl by Pan ze swiatlo ma inna nature niz obecnie uznajemy, wtedy
rzeczywiscie nasz spektrometr moglibycmy wstawic jedynie do muzeum techniki.
Pozyjemy zobaczymy. Caly czas musimy byc otwarci na nowe okrycia.
>Wniosek jest taki, że jeśli nigdy tak do końca nie możemy być pewni, że
>poznaliśmy obiektywne właściwości danej rzeczy, to należy przyjąć, że jest
>ona taka jak ją postrzega obserwator (przez "obserwator" rozumiem tu ogół
>wiedzy i doświadczenia).
Co nie stoi w sprzecznosci ze natura jest obiektywna i ma okreslone wlasciwosci.
Pozdrawiam Roman