-
11. Data: 2004-12-02 09:14:33
Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
Od: "Immona" <c...@W...com.pl>
Użytkownik "The Devil" <n...@w...pl> napisał w wiadomości
news:comk00$st6$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Marek" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:col989$vor$1@services.vline.pl...
> > Jestem menedzerem (nieformalnie nazywany kontrolerem zarzadzania) w
jednej
> > z
> > sieci hipermarketow.
> ......
> > Za ile chcielibyscie pracowac z takimi obowiązkami
>
> no i chciales sie pochwalic czy wyzalic ???
>
Facet juz tu przedtem pisal i sie zalil. Wydaje mi sie, ze przesadza czujac
sie az tak pokrzywdzonym. 9-10 godzin na stanowisku kierowniczym to nic -
dzien pracy znanych mi ludzi zarzadzajacych czymkolwiek trwa minimum 12 h.
Godzina pracy fizycznej dziennie to tez nic strasznego (i w koncu wykladanie
towaru, a nie kopanie rowow) i dziwi mnie wielkie halo, jakie z tego robi
(czul sie tak bardzo tym ponizony, czy mial zakwasy?). Placa nie byla
glodowa i mozna bylo sie za nia bez problemu utrzymac (chyba ze jest ojcem
rodziny wielodzietnej), a zakres obowiazkow nie wymagal az takich
kwalifikacji, zeby placic znaczaco wieksze sumy. Rozumiem, ze niezdrowa
atmosfera, zle traktowanie przez zwierzchnika itd. i chyba problem jest w
urazach wlasnie po tym, nie po wykladaniu towaru. Ludzie z grupy juz mu
radzili isc na terapie.
I.
-
12. Data: 2004-12-02 10:24:59
Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
Od: dx <d...@f...com.pl>
Użytkownik Immona napisał:
>Facet juz tu przedtem pisal i sie zalil. Wydaje mi sie, ze przesadza czujac
>sie az tak pokrzywdzonym. 9-10 godzin na stanowisku kierowniczym to nic -...
>
Niezbyt uwaznie przeczytalas to, co Marek napisal:
" wychodzac z pracy po 9-10 godzinach mozna byc posadzonym o prace na
pol etatu, ..."
Tak wiec jak mniemam pracue sporo dluzej ale faktycznie jak napisalas
dalej to norma na tych stanowiskach.
pzdr., darek
-
13. Data: 2004-12-02 10:47:28
Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
Od: "xet" <x...@i...pl.USUNTO>
> Godzina pracy fizycznej dziennie to tez nic strasznego (i w koncu
wykladanie
> towaru, a nie kopanie rowow) i dziwi mnie wielkie halo, jakie z tego robi
> (czul sie tak bardzo tym ponizony, czy mial zakwasy?).
Zgadzam sie praca fiyczna czasami sie przydaje:) troszke ruchu nikomu
jeszcze nie zaszkodziło!
>Placa nie byla glodowa i mozna bylo sie za nia bez problemu utrzymac (chyba
ze jest ojcem
> rodziny wielodzietnej), a zakres obowiazkow nie wymagal az takich
> kwalifikacji, zeby placic znaczaco wieksze sumy.
Co do płacy to nie moge sie zgodzic! Stanowiska kierownicze powinny byc
dobrze (lepiej) oplacane, jest to jednak odpowiedzialna praca i jakies tam
ryzyko zawsze istnieje(najczesciej dostaje sie kierownikowi). A
kwalifikacje maja chyba znaczenie (ciezko zatrudnic na tym stanowisku
czlowieka bez doswiadczenia i odpowiedniej wiedzy). Stoi chyba Pani po innej
stronie barykady (Związek Pracodawców Dolnego Śląska ) - pracodawcow!! I
tak juz zawsze chyba bedzie, ze tacy "pracodawcy", wiedzac jaka jest
sytuacja na rynku pracy, nie dadza NIKOMU zarobic i beda wykorzystywac
ludzi za "psie pieniadze" - jak im sie nie podoba to zawsze moga sie
zwolnic, na ich miejsce juz czeka kilku chetnych gotowych pracowac za
mniejsze pieniadze!!!
Posiadanie rodziny (wielodzetnej czy tez nie) tez nie powinno byc
czynnikiem ktory decyduje ile kto powinien zarabiac! Kazdy chce w miare
dobrze zyc! A te 2100netto nie wystarczaja młodym ludziom wystartowac i sie
dorobic (ile mozna na kredycie - ktore i tak sa drogie w Polsce, wrecz
lichwiarskie)! To wlasnie dlatego jest malo dzieci! Dlatego spoleczenstwo
sie starzeje! Mlode malzenstwa boja sie miec dzieci bo:
- grozi to zwolnieniem z pracy (niby prawo chroni ale rzeczywistosc jest
inna)
- za co utrzymaja dziecko! im jest mniejsze tym wiecej wydatkow (pieluchy
ubranka itp)
Ja jako przyszly rodzic bardzo chcialbym aby moje dzieci mialy
wszystko.Chcialbym im zapewnic dobre i spokojne dziecinstwo ale przy
Polskich realiach jest to ciezkie do zrealizowania!
>Rozumiem, ze niezdrowa atmosfera, zle traktowanie przez zwierzchnika itd. i
chyba problem jest w
> urazach wlasnie po tym, nie po wykladaniu towaru. Ludzie z grupy juz mu
> radzili isc na terapie.
Leczyc to powinni sie ludzie, ktorzy psychicznie mecza swoich pracownikow!
Wbrew pozorom to nie zwieksza ich efektywnosci! Niezdrowa atmosfera to juz
chleb powszedni w wiekszosciach zakladach pracy! Mobbing! niby to takie
modne, sadzic sie mozna ale i tak nie ma dowodow i umarzane sa postepowania
w tych sprawach! Najgorsza w tym wszystkim jest bezkarnosc pracoawcow, oraz
ze nie postepuje zgodnie z KP! To trzeba zmienic!
pozdrawiam M
-
14. Data: 2004-12-02 12:12:53
Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
Od: "Marek" <m...@o...pl>
2100 na reke...
Użytkownik "SLaw" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
news:41aeda42$1@news.home.net.pl...
> > Jestem menedzerem (nieformalnie nazywany kontrolerem zarzadzania) w
jednej
> z
> > sieci hipermarketow. Do moich obowiązków należą:
>
> min. 4k na reke.
>
> --
> SLaw
>
-
15. Data: 2004-12-02 12:15:22
Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
Od: "Marek" <m...@o...pl>
Nie wiem czy nie powinienem wracajac do pracy postawic dyrekcji warunek o
awans (pracuje juz 5 lat w tej firmie) ,od poltora roku jako manager
(nieformalnie -kontroler zarzadzania). Chce zeby mi dal stanowisko
formalnie, w umowie!!!
Powiedzcie ile moge wyciagnac ewentualnej podwyzki- podkreslam, ze mam 2100
na reke..
Użytkownik "SLaw" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
news:41aeda42$1@news.home.net.pl...
> > Jestem menedzerem (nieformalnie nazywany kontrolerem zarzadzania) w
jednej
> z
> > sieci hipermarketow. Do moich obowiązków należą:
>
> min. 4k na reke.
>
> --
> SLaw
>
-
16. Data: 2004-12-02 12:30:51
Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
Od: "Immona" <c...@W...com.pl>
Użytkownik "xet" <x...@i...pl.USUNTO> napisał w wiadomości
news:comrq4$imb$1@shodan.interia.pl...
> >Placa nie byla glodowa i mozna bylo sie za nia bez problemu utrzymac
(chyba
> ze jest ojcem
> > rodziny wielodzietnej), a zakres obowiazkow nie wymagal az takich
> > kwalifikacji, zeby placic znaczaco wieksze sumy.
>
> Co do płacy to nie moge sie zgodzic! Stanowiska kierownicze powinny byc
> dobrze (lepiej) oplacane, jest to jednak odpowiedzialna praca i jakies
tam
> ryzyko zawsze istnieje(najczesciej dostaje sie kierownikowi). A
> kwalifikacje maja chyba znaczenie (ciezko zatrudnic na tym stanowisku
> czlowieka bez doswiadczenia i odpowiedniej wiedzy).
Sa stanowiska kierownicze i stanowiska kierownicze. Marek opisal swoj zakres
obowiazkow. Nie ma tam nic, czego by nie byl w stanie zrobic dobry absolwent
kierunku ekonomicznego (a takich na rynku jest obecnie nadmiar).
> Stoi chyba Pani po innej
> stronie barykady (Związek Pracodawców Dolnego Śląska ) - pracodawcow!! I
> tak juz zawsze chyba bedzie, ze tacy "pracodawcy", wiedzac jaka jest
Moze wstrzymajmy sie ze stawianiem barykad :) nie ma tez potrzeby odchodzic
od obyczajow usenetu, wedle ktorych wszyscy mowia sobie na "ty". NIE
wypowiadam sie na tej grupie jako zwiazek pracodawcow (ktorego nawiasem
mowiac jestem jedynie pracownikiem najemnym :) ), tylko jako osoba prywatna.
> sytuacja na rynku pracy, nie dadza NIKOMU zarobic i beda wykorzystywac
> ludzi za "psie pieniadze" - jak im sie nie podoba to zawsze moga sie
> zwolnic, na ich miejsce juz czeka kilku chetnych gotowych pracowac za
> mniejsze pieniadze!!!
Sa ludzie trudno zastepowalni. Sa tacy, na ktorych headhunterzy poluja, a
pracodawcy o nich rywalizuja kuszac ich roznymi bonusami lub pakietami
socjalnymi. Tak wiec generalizowac nie mozna. Na pewno na rynku pracy
przegrywaja ci, ktorzy nie maja jakiejs specjalistycznej umiejetnosci lub
wiedzy.
> Posiadanie rodziny (wielodzetnej czy tez nie) tez nie powinno byc
> czynnikiem ktory decyduje ile kto powinien zarabiac! Kazdy chce w miare
Oczywiscie, ze nie decyduje. Tyle ze samotny mlody czlowiek wydajacy swoj
zarobek w pelni na swoje potrzeby ma mniej powodow skarzyc sie na pensje
2100 niz mialby ktos, kto musi z tego utrzymac np. 6 osob. A Marek sie na
swoje zarobki skarzyl. Wg mnie 2100 netto poza Warszawa dla osoby samotnej
to suma pozwalajaca przezyc bez problemow na godnym poziomie.
> dobrze zyc! A te 2100netto nie wystarczaja młodym ludziom wystartowac i
sie
> dorobic
Minely czasy "kazdemu wedlug potrzeb".
(ile mozna na kredycie - ktore i tak sa drogie w Polsce, wrecz
> lichwiarskie)! To wlasnie dlatego jest malo dzieci! Dlatego spoleczenstwo
> sie starzeje! Mlode malzenstwa boja sie miec dzieci bo:
> - grozi to zwolnieniem z pracy (niby prawo chroni ale rzeczywistosc jest
> inna)
> - za co utrzymaja dziecko! im jest mniejsze tym wiecej wydatkow (pieluchy
> ubranka itp)
z tym sie nie zgodze - prawdziwe wydatki sie zaczynaja wtedy, kiedy zaczyna
sie edukacja. Pieluchy i odzywki to pikus.
>
> Leczyc to powinni sie ludzie, ktorzy psychicznie mecza swoich pracownikow!
Nie zmusisz ich do tego, wiec lepiej zadbac o siebie i albo trzymac sie od
takich z daleka, albo wyleczyc swoje psychiczne rany, jesli sie mialo z nimi
kontakt.
> Wbrew pozorom to nie zwieksza ich efektywnosci! Niezdrowa atmosfera to juz
> chleb powszedni w wiekszosciach zakladach pracy! Mobbing! niby to takie
> modne, sadzic sie mozna ale i tak nie ma dowodow i umarzane sa
postepowania
> w tych sprawach! Najgorsza w tym wszystkim jest bezkarnosc pracoawcow,
oraz
> ze nie postepuje zgodnie z KP! To trzeba zmienic!
Przez moment poczulam sie jak na wiecu :) A jakies praktyczne posuniecia
postulujesz?
I.
-
17. Data: 2004-12-02 13:12:36
Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
Od: "Artur R. Czechowski" <a...@h...pl>
On 2004-12-02, Immona <c...@W...com.pl> wrote:
> Godzina pracy fizycznej dziennie to tez nic strasznego (i w koncu wykladanie
> towaru, a nie kopanie rowow) i dziwi mnie wielkie halo, jakie z tego robi
No cóż, gdybym miał przez godzinę pracować fizycznie, to wolałbym machać
łopatą/kilofem, niż rozkładać towary w markecie :)
Pozdrawiam
Czesiu
--
"#gaduly to jak wenezuelski serial. Nieważne, ile odcinków opuścisz
zawsze będziesz na czasie"
/Czesiu/
-
18. Data: 2004-12-02 13:50:59
Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
Od: "xet" <x...@i...pl.USUNTO>
> No cóż, gdybym miał przez godzinę pracować fizycznie, to wolałbym machać
> łopatą/kilofem, niż rozkładać towary w markecie :)
>
ja wolalbym ten towar rzkladac...
-
19. Data: 2004-12-02 16:39:03
Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach... OT
Od: "marek" <m...@b...com>
"Immona" <c...@W...com.pl> wrote in message
news:con1s2$1ld$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sa ludzie trudno zastepowalni.
a propos tego powyzej przypomnialo mi sie smieszne powiedzenie, podobno
jeszcze z czasow "Dzikiego Zachodu".
"Cmentarze sa pelne niezastapionych ludzi" :)
czasem slysze to w kontekscie szybkiej i - zawsze niespodziewanej dla samego
"niezastapionego" - wymiany na kogos innego.
marek
-
20. Data: 2004-12-02 20:54:31
Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
Od: "Wojti" <j...@w...pl>
Zgaduję Auchan? Jako kontroler masz otwartą drogę do awansu na dyrektoa a
wtedy to już same przyjemności. Trzeba się tylko wykazać umiejętnością
dobrego zarządzania budżetem i być kawałem sk . . . . . . . i posadkę masz
jak w banku
pozdrawiam
Wojti