-
1. Data: 2003-04-27 23:54:55
Temat: Integracja czy podbój ?
Od: "Adam Wojtasiewicz" <a...@k...org>
Integracja czy podbój ?
Na łamach polonijnego " Głosu Polskiego" (nr 4, 28 stycznia - 3 lutego
2003 r.), które ukazuje się w Kanadzie, zamieszczono omówienie
interesującego artykułu w tygodniku " Times ".
W przedostatnim grudniowym numerze londyńskiego tygodnika "Times"
ukazał się, poświęcony sprawom polsko-unijnym, artykuł o wymownym tytule:
"Integracja czy podbój". Autor publikacji, wpływowy brytyjski dziennikarz o
zacięciu naukowo-analityczn ym, pisze, że bezstronni obserwatorzy polskiej
sceny politycznej i gospodarczej ze zdumieniem ostatnio obserwowali rozwój
wydarzeń w tym kraju. Zdumienie to wypływało z faktu, że pod naciskiem Unii
Europejskiej wszystkie pookrągłostołowe rządy Polski prowadziły - pod
sztandarem reform - politykę dogłębnej destrukcji polskiego potencjału
gospodarczego i kulturalnego. Zlikwidowano nie tylko tysiące nowoczesnych
zakładów pracy i fabryk, lecz także za bezcen, faktycznie za darmo
przekazano w ręce firm zagranicznych całą bankowość, przemysł, media.
Skasowano całe potężne gałęzie gospodarki polskiej. W ten sposób kraje
członkowskie Unii Europejskiej pozbyły się potencjalnej polskiej konkurencji
w dziedzinie handlu, a gospodarka polska stanowi obecnie widowisko budzące
politowanie - to prawdziwy krajobraz po ciężkim bombardowaniu. Na skutek
oddziaływania Unii Europejskiej na serwilistyczne rządy w Warszawie Polska,
która przed czterdziestoma laty zajmowała dziesiąte miejsce na liście
najbardziej rozwiniętych krajów świata, zajmuje obecnie na tej liście
miejsce 56, i - jak pisze dziennikarz brytyjski - jest kompletnym bankrutem
finansowym, należącym faktycznie do krajów Trzeciego Świata, którego głos
zupełnie się nie liczy (i nie będzie się liczył) na arenie międzynarodowej.
Ron Hunt zadaje też sobie retoryczne pytanie: jak do tego mogło dojść,
że naród o tak chlubnej tradycji niepodległościowej dał się tak łatwo
nabrać na prymitywną europejską demagogię i pozwilił się w ciągu zaledwie
dziesięcu lat kompletnie "zafrykanizować" ?
Odpowiedź brzmi jak następuje: polscy politycy i sprawujący w kraju
rządy dusz dziennikarze dają się bardzo łatwo korumpować wielkim firmom
zachodnim (przeważnie niemieckim) i za względnie nawet niewysokie łapówki na
poziomie paruset tysięcy dolarów, bez skrupułów współuczestniczą w
realizacji obcych interesów na terenie własnego kraju, z ogromną szkodą dla
tego ostatniego.
Pod płaszczykiem walki z "industrialnymi monstrami gospodarki
komunistycznej" ci agenci wpływu doprowadzili do zagłady przemysłu
krajowego, który już w żadnej mierze i w żadnej dziedzinie nie będzie
stanowił zagrożenia dla niemieckich czy francuskich "monstrów" gospodarki
kapitalistycznej. Ludność Polski, zakompleksiona głęboko w stosunku do
Zachodu, nie zdążyła nawet się ocknąć, jak się obudziła się z letargu w
kraju pod każdym względem trzeciorzędnym i pozbawionym jakichkolwiek
perspektyw.
Dziennikarz brytyjski z oburzeniem odnotował również bulwersujący,
jego zdaniem, cynizm kierownictwa Unii Europejskiej, która - wiedząc, że
ludność Polski jest sześciokrotnie biedniejsza niż mieszkańcy krajów
unijnych, zamiast wyświadczyć temu szlachetnemu narodowi dodatkową i realną
pomoc finansową, np. przez 200-procentowe dopłaty dla polskiego rolnictwa,
cynicznie dała im tylko połowę tego, co otrzymują znacznie zamożniejsi
rolnicy francuscy i niemieccy. Umowę akcesyjną zredagowano też w ten sposób,
a rząd polski lekkomyślnie ją podpisał, że biedna Polska będzie z własnego
skromnego budżetu dopłacała do kasy bez porównania bogatszych Niemiec czy
Francji. "To nie jest integracja w stryktury europejskie, lecz okrutny i
bezwzględny podbój Polski przez jej fałszywych przyjaciół" - konkluduje Ron
Hunt na łamach londyńskiego "Timsa".
Cóż, cenny to i uczciwy głos znad Tamizy, bez porównania też
mądrzejszy niż "proeuropejskie" peany warszawskich zakompleksionych
kogucików prasowych na cześć zachłannej Unii. Ale i tak odwtotu już nie ma,
gdyż państwo polskie zostało pozbawione ekonomicznych podstaw swego
istnienia. Głupota, jak mówi niemieckie przysłowie, kosztuje najdrożej.
oprac. Jan Ciechanowicz
Nasz Dziennik Środa, 19 lutego 2003 r.
begin 666 0.gif
J1TE&.#EA`0`!`( ``#T]/0```"'Y! $`````+ `````!``$```(!1 `[
`
end