-
91. Data: 2002-03-14 17:53:10
Temat: Re: Dwie drogi do celu...
Od: "Juliusz Zajda" <j...@p...onet.pl>
myslalem o MS DOSie, bo to 'zrobil' M$
J
-
92. Data: 2002-03-14 18:21:20
Temat: Re: Dwie drogi do celu...
Od: "Wojtas" <m...@p...onet.pl>
"Michał M." <m...@s...pl> wrote in message
news:a6oifu$92p$1@news.tpi.pl...
> > też mialem kiedys marzenia, ideały - prawdziwe życie jest inne..
> przekonasz
> > sie wkrótce
> Marzenia mam, ale takie które się kalkulują... ideałów niemam.
> I jeszcze jedno mam: nadzieję :-)))
>
> > dziwne , ja spotykam cały czas...
> Ty jesteś z wrocławia (tak z nagłówka by wynikało)? Muszę się tam
> przejechać...
chyba nie tu kolega spojrzal , ja z Bialegostoku ;PPP
> Pozdrawiam.
>
i ja rowniez
wojtas
-
93. Data: 2002-03-14 19:50:38
Temat: Re: Dwie drogi do celu...
Od: "Jacek Domański" <j...@p...com>
Witam :-))
Temat mnie zainteresowal, wiec kilka slow od siebie wtrace...
> Nie tylko kasa... masz wiedze, inteligencje itp. to zawsze np. możesz
zostać
> wynalazcą ;-)).
Heh.. widze ze bratnia dusza :-)) Wynalazca jest zawsze Tworca - w tej
czy innej dziedzinie, ale zawsze kreatorem Nowego... chodzenie wlasnymi,
specyficznymi sciezkami daje duza satysfakcje...No i co tez wazne - zawsze
sie jest o krok do przodu przed konkurencja - bo samemu wyznacza sie nowe
kierunki...
Idealna sytuacja dla tworcy jest niezaleznosc finansowa, bo praca "u kogos",
pod czyjes dyktando oznacza roznego rodzaju narzucone ograniczenia, ramy,
itp, itd....i zwiazany z tym stres.
Jesli czujesz sie na silach, to startuj w kierunku projektanta,
konstruktora, programisty - generalnie kogos kto tworzy nowe projekty.
Niestety - aby byc dobrym w tej dziedzinie, trzeba miec jak najwieksza
wiedze - zarowno teoretyczna jak i praktyczna.
To ze sam probujesz robic rozne rzeczy dla wlasnej przyjemnosci i nauki to
dobrze - rozwijasz w ten sposob wlasna kreatywnosc i dynamiczne
rozwiazywanie problemow (wiele sciezek prowadzi do celu, trzeba wybrac ta
pasujaca do konkretnych potrzeb). Wazna jest tutaj szczegolnie umiejetnosc
samodzielnego znajdywania odpowiedzi na pojawiajace sie pytania - jesli sa
to problemy juz znane, trzeba umiec znalezc gotowe juz rozwiazanie i je
wykorzystac do swoich potrzeb - jesli sa to nowe sciezki - rozwiazanie
musisz wymyslic sam i je stworzyc jako "ten pierwszy" .
Tak jak Newton wynalazl rachunek rozniczkowy i calkowy bo mu to bylo
potrzebne do jakis jego badan.... tak przy okazji :-))
Jednakowoz - doskonale opanowanie teorii jest rowne wazne zeby dobrze
rozumiec istote rzeczy. Doskonale poznanie matematyki - w naukach scislych
jest rzecza niezbedna.
Zainteresowania - moim zdaniem - znacznie powiekszaja motywacje do "drazenia
tematu"... Dlatego wiec jesli je masz, to na pewno masz wieksze szanse na
bycie "kims dobrym", niz Twoj kolega ktory uczy sie rownomiernie, ale
"bezjajecznie"...
Dzisiaj tylko pradziwi "maniacy tematu" maja szanse bycia kims wybitnym -
ale, czesto cena za to jest utrata wlasnego zdrowia, wyobcowanie ze
spoleczenstwa, etc ,etc.....
Trzeba wiec bardzo rozsadnie podchodzic do wlasnego zycia - byc czujnym i
mimo wszytko starac sie nie zaniedbywac pewnych elementow zycia - zachowywac
harmonie....
O ile jest to mozliwe ;-))
> > > A na studia też się dostane, może nie renomowane... ale i tak będę
> > wiedział
> > > więcej niż ci ze studiów z Warszawy!
Uczysz sie dla siebie - ucz sie tego, co jest praktyczne i przydatne w zyciu
zawodowym (o ile mozna to do konca przewidziec :-)) - ale kierunek wybrac
trzeba - potem pozostaje juz tylko dynamiczne douczanie sie - w zaleznosci
od potrzeb... A naprawde - jak sie wpadnie w trans to w 2 tygodnie mozna od
zera zblizyc sie do dosc wysokiego poziomu z danego tematu )
> >
> > Na studiach w Warszawie studiuja nie tylko ludzie z Warszawy,
> > ale mnostwo przyjezdnych zdolniachow skad sie tylko da.
> > Jesli myslisz ze jestes lub bedziesz lepszy od wszystkich,
> > to po szkole sredniej zapraszam Cie na glebokie, warszawskie wody rynku
> > pracy.
Studia to tylko poczatek drogi... reszte drogi musisz przejsc sam i sam
wybrac wlasciwy kierunek - a nauczenie sie tego jest tym co wlasnie robisz
(zajmujac sie swoimi zainteresowaniami po godzinach). Studia maja to do
siebie, ze uczen dziala wedlug okreslonego programu, narzuconego mu od gory
i jest przez to w pewien sposob ubezwlasnowolniony, prowadzony za raczke....
Studia sie koncza i nie ma juz nikogo kto by za niego decydowal - musi sie
sam trym zajac....i tu ma problem :-))
> Przecież pisze, że na studia pójde...
> A skoro będę miał wykszatłcenie wyższe i bardzo, bardzo, bardzo dużo
> umiejętności (nabytych głównie poza szkołą) to będę miał duże szanse i
może
> zostanę kontynentem na tych wodach (będę pracowcą) do których będą
przybijać
> małe jachty...
Szkola uczy tylko podstaw i teorii - waznych, ale bez umiejetnosci
praktycznych - malo sprawczych.... Musi byc i jedno i drugie...
Pozdrawiam.
Jado.
-
94. Data: 2002-03-14 20:14:20
Temat: Re: Dwie drogi do celu...
Od: "Jacek Domanski" <j...@p...com>
Uzytkownik "Krzysztof Ingram" <k...@g...net> napisal w wiadomosci
news:3C908322.E3F2DBBA@gmx.net...
> KrissKross wrote:
> >
> <ciach>
> >
>
> >
> > "LEPSZE jest wrogiem DOBREGO".
>
> To co - Najlepsze jest wrogiem Lepszego? A co jest wrogiem najlepszego?
Witam,
W dzisiejszych czasach wrogiem najlepszego jest tandeta za tanie pieniadze
:-))) Przewinelismy sie przez $FF ;-))
Wystarczy pojsc do najblizszego supermarketu i popatrzyc po polkach.....tam
sa tylko ceny, a nie produkty....
Sprobuj kupic cos porzadnego - np. dobre narzedzia (mechaniczne - typu
pilka, kombinerki, etc...) - trudna sprawa....
I tak jest w kazdej dziedzinie.... Tanie podrobki for ever! :-))
Pozdrawiam,
Jado
-
95. Data: 2002-03-14 20:45:26
Temat: Re: Dwie drogi do celu...
Od: Robert Drozd <r...@y...iq.pl>
Stało się to Thu, 14 Mar 2002 09:40:17 +0100, gdy Pawel Hadam
<P...@c...pl> napisał:
> Jakie Ty masz te oceny, że Ci srednia wychodzi 3.0 ????
>
>Mi taka wyszla jeden raz (SLOWNIE: JEDEN RAZ), jak majac 3 egzaminy 2 z
>nich ulalem. I nie bylo to w szkole sredniej, tylko na 1 semestrze
>studiow.
<offtopic>
w szkole sredniej istnieje jeszcze ocena "mierna" (2), ktora jak
najbardziej zalicza
</offtopic>
<offtopic2>
szczesciliwi ci, majacy 3 egzaminy w semestrze i to na poczatku studiow.
</offtopic2>
pzdr
Robert
-
96. Data: 2002-03-14 21:21:53
Temat: Re: Dwie drogi do celu...
Od: spam@g_r_o_z_n_y_at_n_e_t_._w_i_z_j_a (Limfo)
On Wed, 13 Mar 2002 17:55:42 +0100, =?iso-8859-2?Q?Micha=B3_M.?=
<m...@s...pl> wrote:
[ciach...]
>Czy ja robię dobrze ucząc się, często nawet zaniedbując szkołę? Jeśli
>uważacie, że jestem szurnięty, nie myślcie że się zmienię... tylko warto
>wiedzieć co sądzą inni.
Moim zdaniem robisz zle.
Ze swoimi wiadomosciami moze zostaniesz programista ale napewno nie
mgr inz programista - czyli na starcie odbierasz sobie jakies 50%
szans na dobre zarobki. Kolega choc mierny bedzie mial lepiej a z toba
po prostu nie beda chcieli gadac. Twoj genialny kolega moze nie zdac
na informatyke lub po skonczeniu tych studiow po prostu nie pracowac w
zawodzie w koncu za tych piec lat moze cie przescignac (w koncu to
kupe czasu) Szerokie wyksztalcenie kierunkowe przydaje sie jak np M$
;P "wynajduje" nowa technologie i trzeba sie jej nauczyc - bez chocby
zargonu bedzie ci bardzo trudno. Sa ludzie ktorzy sami sie potrafia
nauczyc chocby linuxa na poziomie profesjonalnym (wystarczy czytac
manuale nie?) czego najlepszym jestes przykladem ale np calkowanie
moze byc dla ciebie problemem to niby nie przydatny drobiazg ale
nigdy nie wiesz kiedy sie przyda.
Inna sprawa to przedmioty niescisle niepraktyczne i nieprzydatne -
niby. Bo z czasem podczas kontaktow z ludzmi a w duzej firmie beda to
ludzie wyksztalceni. Wyjdzie na to ze jestes nieokrzesanym troglodyta
z ktorym nie bedzie sie dalo porozmawiac a co najgorsze po katach beda
sie z ciebie smiac i z twego nieuctwa. Zas za pare lat jak bedziesz
chcial awansowac na kierownika projektu to nie wezma goscia ktory nie
bedzie umial zredagowac pisma do zarzadu ani z nim porozmawiac.
Pamietaj beda cie mieli za wspanialego fachowca ale bedziesz sobie
siedzial gdzies tam w katku a pamietaj do emerytury to raczej nie
bedziedz pracowal w zawodzie.
Pzdr
Limfo
ps. dot. watkow fizykow-informatykow a wlasc programistow - goscie sa
swietni ale jak sie juz czegos naucza to nie ma sily na to aby
zmienili narzedzie, dowodem na to jest fakt ze najwiecej programistow
Cobola to fizycy :)))). Zreszta pracuje z jednym takim, swietnie
programuje w Clipperze ale zmienilismy narzedzie na VB i co widze w
kodzie ? Ano kod Clippera tyle ze napisanego w VB :)))))))))))
-
97. Data: 2002-03-14 21:26:22
Temat: Re: Dwie drogi do celu...
Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>
Dnia pięknego Wed, 13 Mar 2002 23:07:29 +0100, Michał M.
<m...@s...pl> napisałbył:
>> Jeśli piszesz system f-k, to
>też
>> musisz mieć pojęcie o finansach i rachunkowości... itd.
>Tak, tak, ale w takiej specjalności można się dokształcić dość szybko (5h?).
Boski jesteś... Ja od września 2000 prowadzę księgowość własnej firmy,
z uwagą śledzę grupy dyskusyjne z tego tematu, od miesiąca dokształcam
się w szerszych aspektach i nadal wiem z tego działu tyle, co kot
napłakał...
>A wogule wiedze,
Taa... Słownik też można zastosować automagiczny...
>że dobrzy uczniowie to ci którzy uczą się z lekcji na
>lekcję... a tych sprzed dwóch-trzech tygodni niepamiętają....
O tak. Na przykład lekcji z j. polskiego...
--
Tristan hrabia Alder
(ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)
-
98. Data: 2002-03-14 21:28:02
Temat: Re: Dwie drogi do celu...
Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>
Dnia pięknego Thu, 14 Mar 2002 14:29:23 +0100, Michał M.
<m...@s...pl> napisałbył:
>> To byloby ze strony programisty wielkie NADUZYCIE gdyby praktykowal na
>> kliencie.
>Chyba nierozumiesz...
Idzie sobie drogą NIE...
Michał jego nie znać chce...
Po co polski i nauka?
Michał szczęścia w życiu szuka...
--
Tristan hrabia Alder
(ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)
-
99. Data: 2002-03-14 21:29:32
Temat: Re: Dwie drogi do celu...
Od: Darek Adamkiewicz <d...@i...com.pl>
Chester EM wrote:
> Użytkownik "Juliusz Zajda" <j...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:a6q2pc$279$1@news.onet.pl...
>
> > Zalezy od tego czy znajdzie sie nabywca na jej produkty (i tu M$ jest
> > doskonalym przykladem).
>
> Dla mnie M$ jest przykładem, że świadomość potrzeb wymaga kreowania.
>
> Dokładnie pamiętam pierwszš sprzedanš licencję na M$ W95 v.A
> i emocje towarzyszšce zjawisku (powolne, niestabilne, brak sterowników
> do wszystkiego niewiele różniło się od wersji beta - Chicago Windows)
> Kierujšc się logikš - zero szans powodzenia, zwłaszcza
> że reakcje klientów nierzadko bywały wręcz histeryczne.
> Czy ludzie potrzebowali kiepskiego Worda 2.0?
> Na rynku były lepsze produkty - WordPerfect, AmiPro.
> Podobnie z Excelem 4.0 i dla porównania Lotusem 4.0
> O rynku gier nie wspomnę.
> Rzeczywistość wykreował marketing M$.
->Marketing - np. milon dolarow na zakup piosenki Rolling Stones
"If You Start Me Up I'll Never Stop"
->i monopol - np. firma nie udostepniala informacji jakie wywolania
systemowe beda dostepne w nastepnej wersji systemu!!!, zeby pisac tak
"dobre" oprogramowanie jak M$ trzeba bylo wiedziec ktorych funkcji uzyc
->i sojusze - brat Intel !!!, przez chwile brat IBM
Etyka w biznesie rozumieniu M$ to cos jak etykieta.
Szantaz, pogrozki wobec konkurencji - styl Billa.
To taki J.D.Rockefeler.
A wszystko przez jednego barana - a moze nie barana :))))
Ciekaw jestem tylko co robi ten czlowiek z IBM co zdecydowal sie
na zlecenie opracowania systemu przez M$?
Moze ma polskie korzenie :)))
Przeciez to nie mialo zadnego sensownego uasadnienia.
Pozdrawiam
Darek
-
100. Data: 2002-03-14 21:33:46
Temat: Re: Dwie drogi do celu...
Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>
Dnia pięknego Thu, 14 Mar 2002 01:28:42 +0100, "Slavo"
<s...@g...net> napisałbył:
>guzik prawda, pierwszy Microsoft zaistniał prawie z niczego....
Nie z niczego... Z nowatorskiego pomysłu i pewnego układu komplikacji
(ktoś tam nie dojechał gdzieś i Wiliam się załapał)...
Są takie przełomowe momenty, gdzie dany biznes się opłaca, załapuje, a
potem inni się na to rzucają (bo czyjś pomysł był) i padają... Sam
zaliczyłem taką wpadkę. 5 lat temu handel komputerami to był złoty
interes... A teraz? Bieda i nędza...
--
Tristan hrabia Alder
(ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)