eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCzy jest coś niewłąściwego/niemoralnego w wysyłaniu CV
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 129

  • 121. Data: 2012-02-18 22:35:34
    Temat: Re: Czy jest coś niewłąściwego/niemoralnego w wysyłaniu CV
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2012-02-18, slawciod <s...@p...onet.pl> wrote:

    [...]

    >> Ale przecież tak jest. *Właściciele* firmy często w ciągu kilku pierwszych
    >> lat pakują w nią więcej pieniędzy niż na niej zarabiają. Stąd np. bardzo
    >> restrykcyjne traktowanie właścicieli firm przez pierwsze lata działalności.
    >> Ba. Mój pracownik przez pierwsze lata był w stanie zaciągnąć kredyt, czy
    >> wziąć kartę kredytową, a ja nie byłem w stanie, albo żądano ode mnie
    >> niemożliwego stosu papierów i masy zabezpieczeń.
    >>
    > Zapomniałeś dodać ze można praktycznie zapomnieć o wolnym, bo właściciel
    > firmy musi być 24h/d do dyspozycji... a pracownik etatowy od 8-16 i ma
    > wolne;)

    Aż tak źle nie jest, ale sam pracuję od 10 do 20, a w weekendy też jestem
    dostępny (na telefon) i dodatkowo się doszkalam. To w gruncie rzeczy
    norma.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 122. Data: 2012-02-18 23:08:03
    Temat: Re: Czy jest coś niewłąściwego/niemoralnego w wysyłaniu CV
    Od: slawciod <s...@p...onet.pl>

    W dniu 18.02.2012 23:35, Wojciech Bancer pisze:
    > On 2012-02-18, slawciod<s...@p...onet.pl> wrote:
    >
    > [...]
    >
    >>> Ale przecież tak jest. *Właściciele* firmy często w ciągu kilku pierwszych
    >>> lat pakują w nią więcej pieniędzy niż na niej zarabiają. Stąd np. bardzo
    >>> restrykcyjne traktowanie właścicieli firm przez pierwsze lata działalności.
    >>> Ba. Mój pracownik przez pierwsze lata był w stanie zaciągnąć kredyt, czy
    >>> wziąć kartę kredytową, a ja nie byłem w stanie, albo żądano ode mnie
    >>> niemożliwego stosu papierów i masy zabezpieczeń.
    >>>
    >> Zapomniałeś dodać ze można praktycznie zapomnieć o wolnym, bo właściciel
    >> firmy musi być 24h/d do dyspozycji... a pracownik etatowy od 8-16 i ma
    >> wolne;)
    >
    > Aż tak źle nie jest, ale sam pracuję od 10 do 20, a w weekendy też jestem
    > dostępny (na telefon) i dodatkowo się doszkalam. To w gruncie rzeczy
    > norma.
    >
    oczywiście lekko przejaskrawiłem. w gruncie rzeczy ważna jest
    organizacja czasu, ale w sytuacji awaryjnej różnie to zapewne bywa;).

    pozdrawiam
    SlawcioD


  • 123. Data: 2012-02-19 13:26:39
    Temat: Re: Czy jest coś niewłąściwego/niemoralnego w wysyłaniu CV
    Od: Jaskiniowiec <j...@j...jaskinia>

    Dnia 18-02-2012 o 14:31:15 ciekawski typek <c...@n...pl>
    napisał(a):

    >> Czy jest coś niewłąściwego/niemoralnego w wysyłaniu CV?
    >> Oczywiście NIE.
    >> Ale należy bardzo uważać, czy nie wysyła się dokumentów
    >> do pracodawcy o moralności alfonsa, delatora, kacyka itp. itd.
    >>
    >> Chcę serdecznie przeprosić wszystkich Grupowiczów,
    >> za to, że ten wątek stał się wątkiem o moralności Pana Bicza.
    >> Jego wcześniejsze wpisy można znaleźć w archiwum,
    >> a Pani Prezes na pl.praca.oferowana.
    >
    > Nie znałem człowieka wcześniej, ale po przeczytaniu tego wątku wyjawia
    > się obraz buraczanego biznesmena uważającego się za szlachtę, któremu
    > marzy się pańszczyzna.
    > Nie powinno się naśmiewać z nazwisk, ale w dodatku facet nazywa się
    > "suka" po angielsku...

    To jak sie kto nazywa nie ma nic wspolnego z merytoryczna dyskusja.
    Rozmawiaj na argumenty, a nie jak dziecko w przedszkolu...
    --
    Polska - jak mi kupisz spodnie, zrobie ci loda.
    Chiny - jak mi kupisz loda, zrobie ci spodnie.


  • 124. Data: 2012-02-19 14:32:47
    Temat: Re: Czy jest coś niewłąściwego/niemoralnego w wysyłaniu CV
    Od: Jaskiniowiec <j...@j...jaskinia>

    Dnia 17-02-2012 o 11:33:38 Wieslaw Bicz <o...@o...pl> napisał(a):

    >> 1.A co jeśli ktoś pracuje z pasją, chce się w pracy realizować ale
    >> zarazem oczekuje ponadprzeciętnego wynagrodzenia stosownie do
    >> zaangażowania i kwalifikacji?
    >>
    >> Odnoszę wrażenie, że dla ciebie "pracujący z pasją" to w domyśle frajer,
    >> któremu można płacić powiedzmy na poziomie średniej, bo możliwość
    >> realizacji pasji zastępuje mu część wynagrodzenia,
    >> a chłodny profesjonalista pracujący równie efektywnie oczekiwał by za
    >> ponadprzeciętną pracę więcej niż przeciętnej pensji.
    >
    > Bardzo mylne wrażenie. Każdy pracodawca płaci tyle, na ile go stać. Nie
    > płacimy ekstremalnie dużo, ale nie widzę w tym niczego specjalnego. Mało
    > kto tak robi i mało kogo na to stać. Szczerze mówiąc ma to też bardzo
    > rzadko sens. W zawodach twórczych jest absolutnie konieczne posiadanie
    > pasji - zamiłowania do tego, co się robi. Nie ma czegoś takiego, jak
    > chłodny profesjonalizm w tym względzie. To jest złudzenie. Są ludzie
    > lepsi i gorsi, bardziej lub mniej zainteresowani tym, co robią,
    > niektórzy są nawet bardzo dobrzy i pełni zapału, ale każdy wybitniejszy
    > człowiek z reguły jest trudny w jakimś punkcie i ma swoje słabości. I
    > każdy może szukać lepszego zajęcia. Jeśli oczekuje ponadprzeciętnego
    > wynagrodzenia to musi szukać pracodawcy, który mu je zaoferuje. Z samej
    > nazwy wynika już, że osiągnięcie takiego zarobku jest trudne, bo tylko
    > niektórzy go dostają (inaczej nie byłoby to ponadprzeciętne
    > wynagrodzenie).
    >
    > Nie ma czegoś takiego, jak "zastępowanie pasją części wynagrodzenia". To
    > jakieś pokrętne spojrzenie na Świat. Każdy człowiek szuka pracy, która
    > mu odpowiada. Jeśli ma jakąś pasję, to szuka możliwości jej realizacji.
    > I oczywiście wszyscy cieszyliby się, gdyby mogli zarabiać dużo i
    > realizować swoje pasje. W życiu niestety nie zawsze jest tak pięknie. I
    > dlatego każdy musi dokonać jakiegoś wyboru. Nie wiem, gdzie tu miejsce
    > na frajerstwo.
    >
    >
    >>
    >> 2. Gdy idzie o młodych ludzi oczekujących > niż twoje 2-4 tys. to
    >> zorientuj się, ile ci ludzie dostają gdzie indziej np. w Krakowie w
    >> różnych sabrach, motorolach, UBS-ach
    >> Mam na myśli absolwentów porządnych państwowych uczelni, których
    >> pracodawcy cenią, mimo iż nie umieją zaciskać skrętki, pracować w
    >> warsztacie mechanicznym itp.
    >
    > Każdy ma prawo szukać pracy tam, gdzie mu to odpowiada. Duże zachodnie
    > firmy płacą czasem więcej, mają też swoje wymagania. Nie każdego
    > przyjmują i mają zupełnie inny tryb pracy. Każdy pracodawca ma prawo
    > dobierać sobie ludzi, którzy pasują do jego celów i wyobrażeń, a
    > pracownicy powinni szukać takich firm, w których praca im odpowiada.
    >
    > Wspomniane 2-4 tys. to są oczekiwania ludzi po studiach i z małym
    > doświadczeniem (do 3 lat pracy). Nie są to zarobki oferowane przez nas
    > wszystkim. Nie mam problemu z konkurencją ze strony dużych firm. Mam
    > wrażenie, że one potrzebują innego typu ludzi. Dobrze znam takie firmy i
    > ludzi w nich pracujących. W końcu większość projektów robimy dla dużych
    > firm zagranicznych.
    >
    > Ale przyznam, że mam bardzo złe doświadczenia z ludźmi, których głównym
    > celem są maksymalne zarobki. Trochę doświadczenia życiowego zebrałem i
    > nauczyło mnie ono, że w przypadku ludzi, dla których głównym motywem
    > działań jest pieniądz należy bardzo uważać. To dotyczy nie tylko
    > pracowników.
    >
    > Idea "chłodnego profesjonalisty" oglądającego się tylko na pieniądze
    > jest z mojego punktu widzenia śmieszna. Nie ma czegoś takiego. Poznałem
    > bardzo wielu ludzi, kiepskich i bardzo dobrych fachowców, genialnych
    > twórców, naprawdę niezłych specjalistów i powiem tylko tyle: Takie
    > podejście do życia bardzo szybko kończy się źle. Ludzie z doświadczeniem
    > życiowym - nawet ci bardzo pokręceni - nigdy nie oceniają pracy, której
    > się podejmują tylko na podstawie zarobków. I tylko wyjątkowo uznani
    > fachowcy mogą często stawiać żądania. I to z reguły tylko wtedy, kiedy
    > akurat jest koniunktura na to, co robią.
    >
    > Ta idea to jest coś spotykanego wśród napalonych młodzieńców polskich,
    > którzy wyobrażają sobie, że jak skończyli jakieś studia i trochę
    > popracowali to już powinni być "noszeni na rękach". Tylko niestety
    > doświadczenie życiowe nie potwierdza ich wyobrażeń. Ale każdemu
    > oczywiście chętnie życzę wielu sukcesów i ponadprzeciętnych zarobków. I
    > to takich, które będą trwały przez długi czas. I oczywiście mało stresu
    > w pracy.
    >
    Wszystko pieknie i ladnie napisane. Jednakze w polskich warunkach takich
    pasjonatow omija sie szerokim lukiem (prosze przetestowac, rozsylajac cv i
    wpisujac ze jest sie pasjonatem). To nie dawne czasy. Teraz liczy sie nie
    pasja i duza wiedza, a papierek i podstawowa wiedza oraz jak najnizsze
    wynagrodzenie. Mozna byc glabem, ale wystarczy papierek i jakas podstawowa
    akademicka wiedza, czesto zupelnie oderwana od praktycznej. Nie ma sie
    papierka, wtedy mozna sie realizowac we wlasnym zakresie i walczyc z chora
    biurwokracja w PL (czyt. zalozyc swoja dz. gosp.). Wazne, zeby pracownik
    zrobil jakas podstawowa czynnosc i chcial pracowac za jak najnizsza stawke
    (to naprawde zrozumiale). Jesli jednak juz takiemu pasjonatowi uda sie
    gdzies zaczepic, to pracodawca wysysa go do ostatniej kropli mozliwosci
    (chyba ze to stanowisko managerskie - wtedy to manager wysysa szefa jak
    moze ;-) ). Nie twierdze, ze u Ciebie tak jest,ale tak jest w zdecydowanej
    wiekszosci polskich firm. Na szczescie sa dziedziny, w ktorych trzeba miec
    odpowiednie uprawnienia jak np. elektryka, bo w przeciwnym wypadku taki
    przykladowy elektronik musialby tez byc odpowiedzialny za sprawna
    elektrycznosc w zakladzie...

    Niedawno nawet spotkalem sie z takim chciejstwem, ze pracodawca (firma
    podobna do Twojej, ktora niedawno przejeli Japonczycy) zazyczyl sobie
    japonskiego u pracownikow. Jak firma byla garazowa, to nawet sam szef nie
    znal angielskiego, a mimo to udawalo mu sie sprzedawac swoje produkty na
    calym swiecie. Teraz jak juz kadra managerska sie troche rozrosla, to i
    nadgorliwosc i chciejstwo polskiego pracodawcy znacznie wzrosly.

    Poza tym, by miec jakas pasje, potrzeba na to pieniedzy. Elektronika tania
    nie jest. Lepsza lutownica potrafi kosztowac min. kilka stowek, nie liczac
    innych przydatnych urzadzen, jak mierniki, oscyloskopy itd., ktore
    potrafia kosztowac nawet i kilkanascie tys. O specyficznych scalakach
    nawet nie wspominam. Gdzie zatem zdobyc odpowiednie doswiadczenie bedac
    kiepsko oplacanym pasjonatem?! A gdzie zycie? Zatem albo szuka sie pracy
    dajacej satysfakcjonujace wynagrodzenie, by moc w garazu pasjonowac sie
    drogimi zabawkami, albo swoja pasje chce sie zrealizowac u takiego
    pracodawcy jak Twoja firma, ktora da mu odpowiednie narzedzia. Zgadzam sie
    jednak z tym, ze nalezy placic w zaleznosci od zaangazowania, przydatnosci
    i doswiadczenia. Nie zgodze sie, ze sama pasja czlowiek zyje. Z reszta
    kiedys ta pasja moze sie znudzic. Wiecznym pasjonatem w jednej dziedzinie
    nie mozna byc cale zycie, bo to grozi Noblem, albo zebractwem. Totez
    wspomniany Niemiec dobrze zrobil, ze przeszedl do SAP, bo tam bedzie mial
    spora gorke pieniedzy, przy okazji bedzie mogl kontynuowac w domowym
    zaciszu swoja pasje, a jednoczesnie bedzie mogl spelnic sie w czyms innym,
    jak tylko w elektronice/fizyce. Czesto dochodzi tez wypalenie zawodowe,
    badz ludzka typowa chec polepszenia swojego bytu (wieksze mieszkanie,
    lepszy samochod, wycieczki po swiecie itd). Totez bylbym za tym, by takich
    ludzi z pasja naprawde doceniac (premie, dodatkowy urlop itp) a reszte
    pseudofachowcow zaganiac do sciery, badz gonic do konkurencji. No chyba,
    ze firma ma odpowiednie zasoby, by i w tych ludziach znalezc odpowiednie
    pasje i ich odpowiednio motywowac do przekwalifikowania sie. Na to
    jednakze potrzeba czasu i pieniedzy. I przede wszystkim checi u pracodawcy.

    --
    Polska - jak mi kupisz spodnie, zrobie ci loda.
    Chiny - jak mi kupisz loda, zrobie ci spodnie.


  • 125. Data: 2012-02-19 16:13:04
    Temat: Re: Czy jest coś niewłąściwego/niemoralnego w wysyłaniu CV
    Od: "ciekawski typek" <c...@n...pl>

    Użytkownik "Jaskiniowiec" <j...@j...jaskinia> napisał w
    wiadomości news:op.v9xgypr6oclw44@acer.opteris.pl...
    Dnia 18-02-2012 o 14:31:15 ciekawski typek <c...@n...pl>
    napisał(a):

    >> Czy jest coś niewłąściwego/niemoralnego w wysyłaniu CV?
    >> Oczywiście NIE.
    >> Ale należy bardzo uważać, czy nie wysyła się dokumentów
    >> do pracodawcy o moralności alfonsa, delatora, kacyka itp. itd.
    >>
    >> Chcę serdecznie przeprosić wszystkich Grupowiczów,
    >> za to, że ten wątek stał się wątkiem o moralności Pana Bicza.
    >> Jego wcześniejsze wpisy można znaleźć w archiwum,
    >> a Pani Prezes na pl.praca.oferowana.
    >
    > Nie znałem człowieka wcześniej, ale po przeczytaniu tego wątku wyjawia
    > się obraz buraczanego biznesmena uważającego się za szlachtę, któremu
    > marzy się pańszczyzna.
    > Nie powinno się naśmiewać z nazwisk, ale w dodatku facet nazywa się
    > "suka" po angielsku...

    >To jak sie kto nazywa nie ma nic wspolnego z merytoryczna dyskusja.
    >Rozmawiaj na argumenty, a nie jak dziecko w przedszkolu...

    To był tylko pstryczek w nos dla pana Bicza, nie podoba mi się jego
    sposób prowadzenia firmy.
    Przepraszam, czasem zachowuje się jak przedszkolak, ale cudzoziemski
    kontrahent też musi uśmiechać się pod nosem jak mu się przedstawi:
    heloł, maj nejm is bicz...


  • 126. Data: 2012-02-19 16:39:45
    Temat: pracownik e-mail
    Od: "Klaudyna01" <k...@g...SKASUJ-TO.pl>

    Zarządzający Systemem Web zatrudni osoby w pełnym lub niepełnym wymiarze
    czasu do pracy w domu (komputerowy marketing Internetowy). Jeśli posiadasz
    komputer oraz stałe łącze internetowe, pomogę Ci zarobić, nie wychodząc z
    domu. Przekonasz się, że to może proste.
    W celu uzyskania pełnych szczegółów skontaktuj się ze mną mailowo:
    k...@w...pl.
    Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do współpracy!


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 127. Data: 2012-02-19 18:02:58
    Temat: Re: Czy jest coś niewłąściwego/niemoralnego w wysyłaniu CV
    Od: Wieslaw Bicz <o...@o...pl>

    W dniu 2012-02-19 17:13, ciekawski typek pisze:

    > To był tylko pstryczek w nos dla pana Bicza, nie podoba mi się jego
    > sposób prowadzenia firmy.
    > Przepraszam, czasem zachowuje się jak przedszkolak, ale cudzoziemski
    > kontrahent też musi uśmiechać się pod nosem jak mu się przedstawi:
    > heloł, maj nejm is bicz...

    Nie mam zwyczaju prowadzenia dyskusji na tym poziomie. Dlatego też
    odpowiem krótko:

    Każdy prowadzi swoją firmę tak, jak mu się podoba. To jest w zakresie
    jego odpowiedzialności. W sensie zysków i obciążeń z tym związanym.

    Każdy, kto chce pracować w jakiejś firmie lub też z nią współpracować
    musi też zaakceptować sposób jej prowadzenia, ewentualnie może się
    starać wpłynąć na jego zmianę. Na szczęście nikt nie jest zmuszony
    pracować w żadnej konkretnej firmie ani też z nią współpracować.

    A z nazwisk śmieją się tylko dzieci...

    W. Bicz


  • 128. Data: 2012-02-20 10:29:23
    Temat: Re: Czy jest coś niewłąściwego/niemoralnego w wysyłaniu CV
    Od: gont <g...@d...plusnet.pl>

    Wieslaw Bicz pisze:

    >>
    >> Według Ciebie podstawową umiejętnością informatyka ma być zaciskanie
    >> skrętki? A już SQL, to za dużo?
    >>
    >>
    > To nie była moja wypowiedź!!
    >
    > W. Bicz

    A ja nie Tobie odpowiadałem.

    OIDP to Jaskiniowcowi.

    --
    gonT
    >>Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek nie obejrzy, a już
    zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać.
    (W. Wharton: Ptasiek)<<


  • 129. Data: 2012-02-20 15:31:23
    Temat: Re: Czy jest coś niewłąściwego/niemoralnego w wysyłaniu CV
    Od: "ciekawski typek" <c...@n...pl>

    Użytkownik "Wieslaw Bicz" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:9qcrr2FgupU1@mid.individual.net...
    > Każdy, kto chce pracować w jakiejś firmie lub też z nią współpracować
    > musi też zaakceptować sposób jej prowadzenia, ewentualnie może się
    > starać wpłynąć na jego zmianę. Na szczęście nikt nie jest zmuszony
    > pracować w żadnej konkretnej firmie ani też z nią współpracować.
    >
    > A z nazwisk śmieją się tylko dzieci...

    Przepraszam bardzo, mam infantylne poczucie humoru. Jeśli mogę zapytać,
    jak reagują anglojęzyczni kontrahenci?

strony : 1 ... 12 . [ 13 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1