-
41. Data: 2002-11-28 22:39:22
Temat: Re: cos o kradziezy.
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
flyer <f...@p...gazeta.pl> writes:
> > moze jestem staromodna, ale uwazam, ze jesli ktos kradnie, to nie jest
> > usprawiedliwiony tym, ze mu pracodawca za malo placi! tym bardziej, ze
> > ci ludzie nie umierali z glodu!
> >
> > o czymze wiec ty piszesz, czlowieku????
> >
> > nie no rece mi opadly. ludzie zatrudnieni kradna, a ty zwalasz wine na
> > tego 'wrednego biznesmana' bo ich odpowiedno do pracy nie zachecal???
> >
> > czlowieku, kradziez to jest przestepstwo scigane kodeksem karnym, a
> > pracodawca to nie est pracownik resocjalizacji, a jego interes to nie
> > wiezienie czy poprawczak!
> >
> > ty sie wez zastanow troche nad tym co piszesz. ciekawe, czy jakbys
> > mial swoja dzialanosc to tez bys patrzyl z poblazaniem na to, jak ci
> > pracownicy sprzet z firmy wynosza, kradna i robia burdel.
> >
>
>
> Czuje sie wywolanym do tablicy.
>
> Po pierwsze uwazam za oczywisty blad przekladanie zachowan ludzkich na
> system 0-1. Swiadomosc czlowieka nie jest "cyfrowa" ale "analogowa".
> Jezeli tak jak wskazalem - osoby zatrudnione nie maja swiadomosci wplywu
> na swoj wynik finansowy, szef jest dla nich tylko "strachem na wroble" a
> nie autorytetem - to wybacz. Czesc pracodawcow zapomina o kilku waznych
> sprawach:
[...]
widze, ze sie nie dogadamy.
ja o tym, ze pracownicy kradna i to zmusza pracodawce do szukania
pracownikow wsrod rodziny, bo bedzie mial gwarancje, ze go znowu nie
okradna.
a ty o tym, ze to wina pracodawcy, ze go pracownicy okradaja.
nie mam nic wiecej do dodania.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
42. Data: 2002-11-28 22:48:08
Temat: Re: Cos w rodzaju podsumowania
Od: "TS" <f...@o...pl>
> Jezeli chodzi o dochody - nie widze powodu zeby wlasciciel nie
> zaproponowal barmanowi ukladu akordowego. System polegajacy na bardzo
> niskim wynagrodzeniu i tipach od klientow prawdopodobnie w odniesieniu
> do tej sytuacji sie nie sprawdza. Umawiajac sie na system prowizyjny
> plus niska zaplata stala, pracownik ma swiadomosc swojego bezposredniego
> udzialu w zyskach firmy. Wie, ze jego dochod jest zwiazany bezposrednio
> z jego praca.
Niestety, bronione przez darmozjadów związkowych prawo pracy nie pozwala na
takie rozwiązanie, bo określa wynagrodzenie minimalne. Jak właściciel
dokłada do interesu to jest dobrze, ale pracownikowi zawsze się NALEŻY.
Z drugiej strony wielu pracowników nie zgodzi się na pensję uzależnioną od
wyników firmy, bo "to zbyt ryzykowne", itd.
A właśnie umiejętność i chęć podjęcia takiego ryzyka, to podstawowa różnica
między mentalnością pracodawcy, a pracownika.
--
______________________
Pozdrawiam
TS
-
43. Data: 2002-11-28 23:26:16
Temat: Re: Cos w rodzaju podsumowania
Od: "Krzysztofsf" <K...@p...gazeta.pl>
>
> Niestety, bronione przez darmozjadów związkowych prawo pracy nie pozwala
na
> takie rozwiązanie, bo określa wynagrodzenie minimalne. Jak właściciel
> dokłada do interesu to jest dobrze, ale pracownikowi zawsze się NALEŻY.
> Z drugiej strony wielu pracowników nie zgodzi się na pensję uzależnioną od
> wyników firmy, bo "to zbyt ryzykowne", itd.
> A właśnie umiejętność i chęć podjęcia takiego ryzyka, to podstawowa
różnica
> między mentalnością pracodawcy, a pracownika.
Tak, ale jest jedno ale. Wiekszosc tego typu umow jest przez pracodawcow
zawierana wtedy, gdy sa nikle szanse, aby pracownik osiagnal w miare wysokie
przychody. Gdy tylko zmniejsza sie ryzyko, natychmiast spadaja prowizje itd.
Nie slyszales nigdy o wypadkach, gdy wymieniano handlowcow po rozpracowaniu
przez nich rejonu i przekazywano teren z juz istniejaca struktura klientow
nowej osobie, na znacznie gorszych warunkach?
Pracownicy zdaja sobie z tego sprawe i dlatego w przypadku pracy etatowej,
chca, aby stala czesc zarobku mogla pokryc ich potrzeby bytowe.
Z kolei wielu pracodawcow obsadza systematycznie swoje stanowiska pracy
ludzmi o najnizszych wymaganiach finansowych, nie rozumiejac, ze sami
wybieraja gorsza jakosc personelu. Ci sami ludzie idac do sklepu i widzac
dwa artykuly o tym samym przeznaczeniu w diametralnie roznych cenach,
wiedza, ze z reguly jest to zwiazane z nizsza jakoscia tanszego towaru i nie
dziwi ich to, a w pracy uwazaja za niesamowite, ze znowu trafil im sie
"bubel" pracowniczy.
Ciekawy jestem, ile konkursow barmanskich i z jakimi lokatami (sa takie,
polskie i zagraniczne) zajeli zatrudnieni przez niego pracownicy, jakie
wlasne receptury koktaili wprowadzili u niego..duzo mozna by wymieniac. A
jesli czlowiek za grosze zatrudnia byle kogo...? Byle tylko umial trafic
kuflem do kranika...Widocznie powtarza wciaz ten sam blad przy naborze. Moze
wina lezy po stronie menagera.....?
> ______________________
> Pozdrawiam
> TS
>
Pozdrawiam
Krzysztof
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
44. Data: 2002-11-28 23:59:40
Temat: Re: Cos w rodzaju podsumowania
Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>
TS wrote:
>
> Niestety, bronione przez darmozjadów związkowych prawo pracy nie pozwala na
> takie rozwiązanie, bo określa wynagrodzenie minimalne. Jak właściciel
> dokłada do interesu to jest dobrze, ale pracownikowi zawsze się NALEŻY.
> Z drugiej strony wielu pracowników nie zgodzi się na pensję uzależnioną od
> wyników firmy, bo "to zbyt ryzykowne", itd.
> A właśnie umiejętność i chęć podjęcia takiego ryzyka, to podstawowa różnica
> między mentalnością pracodawcy, a pracownika.
>
Jest takie powiedzenie - albo jestes naiwny albo ... .Chyba nie
wierzysz, ze w opisanej sytuacji ktos tam mial umowe o prace?
A co do ryzyka - przynajmniej dla mnie poziomem bazowym wynagrodzenia
musi byc moj koszt. Za duzo slyszalem o pracodawcach oszukujacych
pracownika.
Flyer
-
45. Data: 2002-12-02 23:46:44
Temat: Re: Cos w rodzaju podsumowania
Od: "TS" <f...@o...pl>
> Jest takie powiedzenie - albo jestes naiwny albo ... .Chyba nie
> wierzysz, ze w opisanej sytuacji ktos tam mial umowe o prace?
Pisałem ogólniej, a ten konkretny przypadek to tylko przykład.
> A co do ryzyka - przynajmniej dla mnie poziomem bazowym wynagrodzenia
> musi byc moj koszt. Za duzo slyszalem o pracodawcach oszukujacych
> pracownika.
1. Poziom bazowy=koszt. Szkoda, że takiego prawa odmawia się pracodawcy. Jak
firma plajtuje, to pracownik dostaje odprawę, a pracodawca co najwyżej
komornika może dostać.
2. Biorąc pod uwagę liczbę pracodawców i liczbę pracowników, łatwo zauważyć
że ci pierwsi znacznie częściej są oszukiwani i na znacznie większe
pieniądze. Czy jest tu ktoś kto może uczciwie powiedzieć, że nic z firmy nie
wyniósł (choćby długopisu, czy paru kartek A4), że nie korzysta prywatnie z
firmowego telefonu, że nie kseruje sobie jakiś tam papierków, itd. To
oczywiście drobiazgi, ale w sumie dają ogromne kwoty. A najgorsze jest to,
że istnieje ku temu społeczne przyzwolenie.
Oczywiście są wśród pracodawców przewalacze, kombinatorzy, oszuści, itd, ale
tym powinno zająć sie prawo karne, a nie kodeks pracy.
--
______________________
Pozdrawiam
TS
PS.
Słyszałem dzisiaj fragment wypowiedzi jednego ze strajkujących w Ożarowie. W
odpowiedzi na propozycję rządu, stworzenia jakiegoś innego zakładu (inny
profil działalności) pan związkowiec powiedział: "My chcemy fabrykę kabli".
Myślę, że jest to kwintesencja "polskiej myśli związkowej".
Proponuję "wyporzyczyć" strajkujacym zakład, niech sobie sami go poprowadzą
i jak zarobią, to spłącą, a jak nie to trudno.
-
46. Data: 2002-12-03 00:02:16
Temat: Re: Cos w rodzaju podsumowania
Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>
TS wrote:
>
> 1. Poziom bazowy=koszt. Szkoda, że takiego prawa odmawia się pracodawcy. Jak
> firma plajtuje, to pracownik dostaje odprawę, a pracodawca co najwyżej
> komornika może dostać.
Juz mi oczy lzawia, ze komornik odbierze mienie przepisane na zone.
Tylko, ze zanim komornik dobierze sie do d... szanownego przedsiebiorcy,
ten zdazy sie "zadluzyc" u swoich pracownikow i dopiero padnie. Przy
czym wyraz zadluzyc, nie oznacza tylko niewyplacac zarobkow, ale takze
zatrudniac ludzi ponizej ich kosztow a tym samym powodowac, ze oni sie
zadluzaja, bo nie maja na przyklad na czynsz.
Ja rozumiem, ze tego sie nie zmieni - jeden nieudacznik wymysla "byznes",
na przyklad produkcje niechodliwego towaru i zeby go sprzedac i zarobic,
zatrudnia wiekszych od siebie nieudacznikow (bez obrazy - licencia poetica).
> 2. Biorąc pod uwagę liczbę pracodawców i liczbę pracowników, łatwo zauważyć
> że ci pierwsi znacznie częściej są oszukiwani i na znacznie większe
> pieniądze. Czy jest tu ktoś kto może uczciwie powiedzieć, że nic z firmy nie
> wyniósł (choćby długopisu, czy paru kartek A4), że nie korzysta prywatnie z
> firmowego telefonu, że nie kseruje sobie jakiś tam papierków, itd. To
> oczywiście drobiazgi, ale w sumie dają ogromne kwoty. A najgorsze jest to,
> że istnieje ku temu społeczne przyzwolenie.
Dlugopisy przewaznie wynosilem przez przypadek i z racji higieny
zostawialem w domu (koszula do prania a dlugopis gdzies kladlem i
zapominalem o nim rano). Ale z racji skostnialej struktury
organizacyjnej czasami sam kupowalem niektore materialy - kosztowalo
mnie to mniej nerwow i dawalo pewien komfort decyzji. A co do innych -
skoro czesto wyrabialem ok. 1000 nadgodzin rocznie (placone i dzieki
Bogu - mialem 150 zgodnie z Kp.), to nie uznaje sie za dluznika mojego
pracodawcy.
Flyer
-
47. Data: 2002-12-03 01:35:45
Temat: Re: Cos w rodzaju podsumowania
Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>
flyer wrote:
> TS wrote:
>
>>
>> 1. Poziom bazowy=koszt. Szkoda, że takiego prawa odmawia się
>> pracodawcy. Jak
>> firma plajtuje, to pracownik dostaje odprawę, a pracodawca co najwyżej
>> komornika może dostać.
>
>
> Juz mi oczy lzawia, ze komornik odbierze mienie przepisane na zone.
> Tylko, ze zanim komornik dobierze sie do d... szanownego przedsiebiorcy,
> ten zdazy sie "zadluzyc" u swoich pracownikow i dopiero padnie. Przy
> czym wyraz zadluzyc, nie oznacza tylko niewyplacac zarobkow, ale takze
> zatrudniac ludzi ponizej ich kosztow a tym samym powodowac, ze oni sie
> zadluzaja, bo nie maja na przyklad na czynsz.
>
Po drugie, ja bym tak nie zalowal przedsiebiorcow, oczywiscie w aspekcie
czysto biznesowym a nie ludzkim. Przedsiebiorca za to, ze ma pomysl,
pieniadze i chce poniesc ryzyko ich straty dostaje "premie", ktora
pracownikom sie nie nalezy. Jezeli byznes pada, to oznacza tylko tyle,
ze zaszla jedna z mozliwosci, na ktora przedsiebiorca powinien byc
gotowy. Wbrew pozorom i nauce zarzadzania - byznesem tez rzadza prawa
Chaosu.
Flyer