-
1. Data: 2007-02-17 14:40:41
Temat: Bylejaki - prototyp?
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
Polsat, sobota 14:45 - "Hell's Kitchen". To tylko reality show, ale gość
prowadzący jest faktycznym restauratorem - i to z tych droższych
resteuracji - z Londynu (chyba).
Ciekawe czy jego zachowanie jest takie tylko na potrzeby programu, czy też
postępuje tak ze swoimi pracownikami? Pewnie to pic, nikt by tego nie
zniósł.
Tak czy inaczej - Bylejaki v. 1.1?
--
Jotte
-
2. Data: 2007-02-17 20:36:23
Temat: Re: Bylejaki - prototyp?
Od: "Mike" <a...@o...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:er7457$ire$1@news.dialog.net.pl...
> Polsat, sobota 14:45 - "Hell's Kitchen". To tylko reality show, ale gość
> prowadzący jest faktycznym restauratorem - i to z tych droższych
> resteuracji - z Londynu (chyba).
> Ciekawe czy jego zachowanie jest takie tylko na potrzeby programu, czy też
> postępuje tak ze swoimi pracownikami? Pewnie to pic, nikt by tego nie
> zniósł.
> Tak czy inaczej - Bylejaki v. 1.1?
>
> --
> Jotte
>
Co do jego zachowania trudno powiedzieć, z jednej strony wydaje mi się że
jest to na potrzeby programu, z drugiej strony jeżeli jest to faktycznie
"High Class Restaurant" to płaci na pewno odpowiednią pensję więc ma prawo
na wymagania najwyższej pólki, ale charakter ma, jak na mój gust, do pupci
:).........ja bym go na startcie skasował.
Pozdrawiam......Mike.
-
3. Data: 2007-02-17 20:47:37
Temat: Re: Bylejaki - prototyp?
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:er7p17$5lg$1@news.onet.pl Mike <a...@o...pl> pisze:
> Co do jego zachowania trudno powiedzieć, z jednej strony wydaje mi się że
> jest to na potrzeby programu, z drugiej strony jeżeli jest to faktycznie
> "High Class Restaurant" to płaci na pewno odpowiednią pensję więc ma prawo
> na wymagania najwyższej pólki
Kurdę, to chyba jednak nie całkiem tak...
http://polishexpress.co.uk/artykul.aspx?id=376
--
Jotte
-
4. Data: 2007-02-17 21:08:45
Temat: Re: Bylejaki - prototyp?
Od: Any User <z...@u...pl>
>> Co do jego zachowania trudno powiedzieć, z jednej strony wydaje mi się że
>> jest to na potrzeby programu, z drugiej strony jeżeli jest to faktycznie
>> "High Class Restaurant" to płaci na pewno odpowiednią pensję więc ma
>> prawo
>> na wymagania najwyższej pólki
> Kurdę, to chyba jednak nie całkiem tak...
> http://polishexpress.co.uk/artykul.aspx?id=376
Nooo, bulwersujące: "Nie można się oprzeć ani zamienić słowa z kolegą."
A za co mają płacone? Za opieranie się i zamienianie słów z kolegami,
czy za pracę?
--
Więcej na ten temat przeczytasz w moim blogu:
http://pracownik.blogspot.com
-
5. Data: 2007-02-18 08:47:45
Temat: Re: Bylejaki - prototyp?
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Jotte wrote:
> W wiadomości news:er7p17$5lg$1@news.onet.pl Mike <a...@o...pl> pisze:
>
>> Co do jego zachowania trudno powiedzieć, z jednej strony wydaje mi się że
>> jest to na potrzeby programu, z drugiej strony jeżeli jest to faktycznie
>> "High Class Restaurant" to płaci na pewno odpowiednią pensję więc ma
>> prawo
>> na wymagania najwyższej pólki
>
> Kurdę, to chyba jednak nie całkiem tak...
> http://polishexpress.co.uk/artykul.aspx?id=376
>
Sa takie branze, do ktorych naleza m.in. gastronomia, hotelarstwo,
zarzadzanie centrami konferencyjnymi i w ogole szeroko pojete
"hospitality", gdzie osoby pracujace na najnizszych stanowiskach sa
traktowane okropnie i to tym bardziej, im bardziej luksusowy jest to
przybytek i niezaleznie od tego, w jak zamoznym kraju sie to dzieje (w
bogatych krajach te prace biora zwykle tylko zdesperowani imigranci nie
mogacy znalezc nic lepszego).
Nie mialam nigdy okazji przyjrzec sie temu od srodka, wiec nie wiem,
dlaczego tak sie dzieje, ale taka opinie slyszalam od kilku
zorientowanych osob przy okazji pytania ich o zdanie, gdy mialam
propozycje pracy w jednej z wymienionych branz. Ktos mi powiedzial
wprost, ze nie powinnam tego brac, bo nie umiem wrzeszczec na ludzi i
sie wykoncze psychicznie i posluchalam, a ze wszystkich informacji,
jakie do mnie docieraly pozniej wynikalo, ze to byla sluszna rada i
sluszna decyzja.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533
-
6. Data: 2007-02-18 10:03:13
Temat: Re: Bylejaki - prototyp?
Od: Any User <z...@u...pl>
> Sa takie branze, do ktorych naleza m.in. gastronomia, hotelarstwo,
> zarzadzanie centrami konferencyjnymi i w ogole szeroko pojete
> "hospitality", gdzie osoby pracujace na najnizszych stanowiskach sa
> traktowane okropnie i to tym bardziej, im bardziej luksusowy jest to
> przybytek i niezaleznie od tego, w jak zamoznym kraju sie to dzieje (w
> bogatych krajach te prace biora zwykle tylko zdesperowani imigranci nie
> mogacy znalezc nic lepszego).
Znam kilka osób zarządzających tego typu ośrodkami, byłem z ciekawości
"na zapleczu" takich ośrodków i mogę Ci powiedzieć tyle, że osoby tam
pracujące po prostu nie mają wewnętrznej motywacji do pracy. Co więcej,
właśnie im bardziej luksusowy jest ośrodek, tym bardziej wydaje im się,
że nie muszą się przemęczać, bo przecież są "luksusowi".
Taka jest niestety prawda, że większości ludzi nie wychowano w duchu
uczciwej i solidnej pracy na (niekoniecznie swoje) dobro. Nauczono ich
natomiast kombinatorstwa, braku poszanowania prawa i cudzej własności,
oraz całej masy innych przywar, które właściciele lub szefowie takich
ośrodków muszą w pocie czoła "łatać".
> wprost, ze nie powinnam tego brac, bo nie umiem wrzeszczec na ludzi i
Z drugiej strony, nie zawsze trzeba wrzeszczeć. Właściwie, wrzask jako
taka bezpośrednia i pokazująca Twoją słabość, forma aktywizacji
podwładnego, nie jest generalnie pożądana. Znacznie lepsze efekty daje
na dłuższą metę stosowanie tzw. huśtawki emocjonalnej - powoduje to
lepsze przywiązanie do wykonywanych obowiązków i w efekcie znacznie
mniejszą rotację.
--
Więcej na ten temat przeczytasz w moim blogu:
http://pracownik.blogspot.com
-
7. Data: 2007-02-20 12:20:01
Temat: Re: Bylejaki - prototyp?
Od: "Lukasz Sczygiel" <p...@p...onet.pl>
> Jotte wrote:
>
> > W wiadomości news:er7p17$5lg$1@news.onet.pl Mike <a...@o...pl> pisze:
> >
> >> Co do jego zachowania trudno powiedzieć, z jednej strony wydaje mi się że
> >> jest to na potrzeby programu, z drugiej strony jeżeli jest to faktycznie
> >> "High Class Restaurant" to płaci na pewno odpowiednią pensję więc ma
> >> prawo
> >> na wymagania najwyższej pólki
> >
> > Kurdę, to chyba jednak nie całkiem tak...
> > http://polishexpress.co.uk/artykul.aspx?id=376
> >
Artykul dobry ale nie opisuje reczywistosci statystycznej tylko rodzynka.
Ramsay robi mase rzeczy pod publiczke bo w czasach big brothera zeby sie wybic
trzeba szokowac.
>
> Sa takie branze, do ktorych naleza m.in. gastronomia, hotelarstwo,
> zarzadzanie centrami konferencyjnymi i w ogole szeroko pojete
> "hospitality", gdzie osoby pracujace na najnizszych stanowiskach sa
> traktowane okropnie i to tym bardziej, im bardziej luksusowy jest to
> przybytek i niezaleznie od tego, w jak zamoznym kraju sie to dzieje (w
> bogatych krajach te prace biora zwykle tylko zdesperowani imigranci nie
> mogacy znalezc nic lepszego).
>
Nieprawda. To znaczy prawda w niektorych pracach. Z wlasniego doswiadczenia
wiem ze w tego typu pracy zdazaja sie miejsca okropne jak i calkiem niezle.
Pracowalem w hotelu gdzie wszystko co sie tylko dalo bylo outsourcowane i tam
byla beznadzieja, rotacja pracownikow byla ogromna tak wsrod szarakow jaki i
wsrod zarzadzajacych (w 3 miesiace mialem 3 kierownikow....).
Ale mialem tez prace za 9Eur/h z czesciowym wyzywieniem i mieszkaniem za free
(kuchnia, lazienka telewizor, internet) a szefostwo wiedzialo co jest do
zrobienia, jak i kiedy, tak ze praca byla meczaca fizycznie ale w granicach
rozsadku. A zmeczenia psychicznego nie bylo bo calosc byla zorganizowana. A
biznes przynosil pozadne zyski.
> Nie mialam nigdy okazji przyjrzec sie temu od srodka, wiec nie wiem,
> dlaczego tak sie dzieje,
Krotko: Glupi zarzadzajacy. Jak w pracy jest kiepska atmosfera to ludzie
uciekaja a na ich miejsce przychodza nowi, nie przekonani do tej pracy i
koleczko sie nakreca.
> ale taka opinie slyszalam od kilku
> zorientowanych osob przy okazji pytania ich o zdanie, gdy mialam
> propozycje pracy w jednej z wymienionych branz.
Zalezy co i gdzie widzieli. Ja widzialem 50% miejsc gdzie jest ok. i 50% gdzie
jest kiepsko. Tylko ok 15% bylo beznadziejnych.
> Ktos mi powiedzial
> wprost, ze nie powinnam tego brac, bo nie umiem wrzeszczec na ludzi i
> sie wykoncze psychicznie i posluchalam, a ze wszystkich informacji,
> jakie do mnie docieraly pozniej wynikalo, ze to byla sluszna rada i
> sluszna decyzja.
>
wiesz, to zalezy na co trafisz. Jesli bedzie to pracownik taki jakich ma Any
User to pewnie trzeba bedzie walczyc o kazda rzecz ktora ma taki wykonac. Jesli
trafisz na zgrany zespol to bedzie ok.
Co do artykulu to przeczytalem i podoba mi sie ostatni akapit. Dosyc celnie
pokazuje ze to nie jest regula ale ze jesli pracownicy pozwola na takie
traktowanie siebie to po prostu nastapi kleska i za pare lat ze zdziwieniem
odkryja ze dobrze traktowany pracownik pracuje lepiej niz taki pogardzany.
Ramsay z tego co widzialem uczynil z takiego podejscia swoja marke. I pewnie
wypelna luke w spoleczenstwie, gdzie trzeba byc poprawnym politycznie,
nieagresywnym obojetniakiem, na takie wyladowanie zlosci i frustracji.
I jeszcze uwaga osobista: Jak przychodze do restauracji to nie chce czekac 2h na
zarcie. Nie twierdze ze ma byc od razu ale czas oczekiwania to max 1h z optimum
przy 35minutach. Przyjzyj sie programowi Ramsaya. Tam ludzie czasem czekaja po
2h na zarcie a placa 100EUR za byle talez z odrobinka jakiegos mieska. Wtedy sie
nie dziwie ze Ramsay sie wscieka. Pozatym w programie kiedys byli celebrities a
te to fujary sa z zalozenia, potem jak tych zabraklo to pojawili sie zwykli
ludzie a ci na zachodzie tez nie sa nawykli do ciezkiej pracy i posluchu (tak
ich chowaja w hameryce).
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
8. Data: 2007-02-20 12:35:58
Temat: Re: Bylejaki - prototyp?
Od: "Lukasz Sczygiel" <p...@p...onet.pl>
> Znam kilka osób zarządzających tego typu ośrodkami, byłem z ciekawości
> "na zapleczu" takich ośrodków i mogę Ci powiedzieć tyle, że osoby tam
> pracujące po prostu nie mają wewnętrznej motywacji do pracy. Co więcej,
> właśnie im bardziej luksusowy jest ośrodek, tym bardziej wydaje im się,
> że nie muszą się przemęczać, bo przecież są "luksusowi".
>
Malo wiesz. Podstawowa zasada w luksusowych miejscach (restauracje, hotele) jest
organizacja i infrastruktura oraz dbalosc o detale. Sory ale nawet u
pedantycznych znajomych nie widzialem tak czystych szklanek jak te ktore
czyscilem w hotelach. Ale z tych hotelowych bez ich umycia bym nie pil....
Uczucie luksusu otrzymuje sie przez organizacje pracy, zapewnienie srodkow
technicznych (wszelkie maszyny, wozki, piece, lodowki itp.) oraz materialow
(serwetki, plyny, woda itp) tak aby pracownik je mial i nie musial kombinowac
zeby wykonac prace, dbalosc o szczegoly (np. wycieranie kurzu nie tylko tam
gdzie widac...) i odpowiednia kontrole wykonania zadan.
> Taka jest niestety prawda, że większości ludzi nie wychowano w duchu
> uczciwej i solidnej pracy na (niekoniecznie swoje) dobro.
W niektorych miejscach tego ucza. Ale starcie z rzeczywistoscia rewiduje
oplacalnosc dobrej pracy gdy pracodawca kombinuje jak nie zaplacic za to co
zostalo wykonane tak jak chcial. To powoduje upadek etosu pracy.
> Nauczono ich
> natomiast kombinatorstwa, braku poszanowania prawa i cudzej własności,
> oraz całej masy innych przywar, które właściciele lub szefowie takich
> ośrodków muszą w pocie czoła "łatać".
>
O ile łatanie oznacza organizacje pracy i jej rozliczanie to fajnie jesli
oznacza nie wyplacanie nadgodzin, przezucanie kosztow na pracownika (jesli musi
np. przyniesc swoja wiertarke) to jest to naganne.
> Z drugiej strony, nie zawsze trzeba wrzeszczeć.
Nigdy nie nalezy krzyczec.
> Właściwie, wrzask jako
> taka bezpośrednia i pokazująca Twoją słabość, forma aktywizacji
> podwładnego, nie jest generalnie pożądana.
Wogole nie jest pozadana. Nakrzyczec mozesz wlasciwie jedno zdanie: "Zwalniam
Pana/Pania". Ale nie polecam.
> Znacznie lepsze efekty daje
> na dłuższą metę stosowanie tzw. huśtawki emocjonalnej - powoduje to
> lepsze przywiązanie do wykonywanych obowiązków i w efekcie znacznie
> mniejszą rotację.
>
Moze w twoim przypadku wychodzi ci ze jest lepsze ale wierz mi ze nie jest.
Wystarczy jasna umowa na wykonywanie w okreslony sposob okreslonej pracy i
kontrolowanie jej w przejzysty sposob. Nie zapewnisz tym sposobem przywiazania
pracownika do pracodwacy/miejsca pracy ale zadania beda wykonywane. Jesli chcesz
do siebie przywiazac pracownika to musisz mu dac "miekkie zyski" ktorych nie
daje konkurencja. czyli np. luzne godziny pracy, mozliwosc zwolnienia do dziecka
itp. To najczesciej nie pociaga za soba kosztow ale pracownik zyskuje.
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
9. Data: 2007-02-21 09:21:05
Temat: Re: Bylejaki - prototyp?
Od: Radoslaw Korzeniewski <r...@g...com>
Any User napisał(a):
> Nooo, bulwersujące: "Nie można się oprzeć ani zamienić słowa z kolegą."
>
> A za co mają płacone? Za opieranie się i zamienianie słów z kolegami,
> czy za pracę?
Ale za pracę a nie za niewolnictwo. Praca polega m.in. na tym że masz
prawo pójść do ubikacji i nie będziesz za to wyrzucony z pracy, będąc
niewolnikiem nawet do tego nie masz prawa.
pozdr
Radek
-
10. Data: 2007-02-21 10:36:43
Temat: Re: Bylejaki - prototyp?
Od: "grom@x" <gromax@_skasuj_.interia.pl>
> 1. Masz na to ustawowÄ przerwÄ 15 minut dziennie. W czym problem?
plus 5 min na kazda przepraowana godzinę, jak pracujesz przed monitorem ekranowym (a
tak jest np. w przypadku kasjerek, nie wspominając o pracownikach stricte
komputerowych typu operator, programista itp)
>
> 2. Nawet zakĹadajÄ c, Ĺźe pozwalamy szeregowemu pracownikowi wychodziÄ do
> toalety, kiedy tylko chce, to jak siÄ ma toaleta do opierania siÄ i
> zamieniania sĹĂłw z kolegami?
fajne założenie ("jezeli nawet pozwalamy")
to pracownik nie może zamienić słowa z kolegą? az tak się boisz ze moga powiedziec
słowo przeciwko tobie?
--
to tylko moje zdanie, taki skrót myślowy
*G*R*O*M*A*X*