-
141. Data: 2002-05-29 10:12:55
Temat: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Użytkownik "konopia" napisal:
>
> Ale jak mowi inne przyslowie: madry Polak po szkodzie.
A ja sie boje tego, ze racje mial Kochanowski piszac:
"I nowa sobie Polak przypowiesc kupi
Ze i przed, i po szkodzie glupi"
pozdrawiam
Greg
-
142. Data: 2002-05-29 10:23:44
Temat: Re: Brak pracy czy... (dlugie)
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Uzytkownik "Michal Mokosa" napisal:
> >
> > Byc moze jakis pracodawca z okolic
> > Tarnowskich Gor, Bytomia, Chorzowa
> > lub Katowic zechce dac mi szanse...
> Dobre.
> Przeprowadz sie do Warszawy - dam Ci prace.
Niestety w chwili obecnej zmiana miejsca zamieszkania nie wchodzi w gre.
Byc moze zmieni sie to w przyszlym roku, ale w tym nie ma na to szans :(
pozdrawiam
Greg
-
143. Data: 2002-05-29 11:12:28
Temat: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
Od: "konopia" <k...@p...onet.pl>
Mam nadzieje, ze dostaniesz kiedys w dupe od zycia to zrozumiesz o co
chodzi....
Ale coz tak zarozumialy ekstremista zapewne odpowie, ze to nie mozliwe.
I wlasnie o to chodzi. Masz dobrze, to miej. Nie odbieraj tylko innym
prawa do godnego zycia. Bo wybacz stary ale takie prawo ma nawet
mrowka w zoo.
Wedlug Ciebie w chwili obecnej obowiazuja na swiecie prawa dzungli:
przezyje najsilniejszy. Nie wiem czy wiesz ale takie myslenie bylo gdzies
na etapie epoki kamienia lupanego.
Nie pozdrawiam, ale mam nadzieje ze kiedys poznam, bo zastanawia mnie
jak wyglada taki czlowiek(?) jak Ty.
-
144. Data: 2002-05-29 11:49:32
Temat: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
Od: Paweł Pollak <p...@m...ic.com.pl>
Użytkownik "konopia" napisał w wiadomości:
> Mam nadzieje, ze dostaniesz kiedys w dupe od zycia to zrozumiesz o co
> chodzi....
No cóż, chłopcze, zamiast podjąć merytoryczną dyskusję uparcie usiłujesz
przyczepić się do mojego życia. Skoro tak bardzo Cię ono interesuje, to
wyjaśniam, że nieraz dostałem, ale nie mam w zwyczaju płakać i oskarżać o to
Żydów i cyklistów, tylko analizuję skutki i przyczyny i szukam rozwiązań
pozwalających zmienić sytuację.
> Ale coz tak zarozumialy ekstremista zapewne odpowie, ze to nie mozliwe.
> I wlasnie o to chodzi. Masz dobrze, to miej. Nie odbieraj tylko innym
> prawa do godnego zycia.
Godne życie Twoim zdaniem to życie na garnuszku społeczeństwa?
> Wedlug Ciebie w chwili obecnej obowiazuja na swiecie prawa dzungli:
> przezyje najsilniejszy. Nie wiem czy wiesz ale takie myslenie bylo gdzies
> na etapie epoki kamienia lupanego.
Dosyć charakterystyczny dla Ciebie sposób dyskutowania. Najwyraźniej jesteś
zbyt tępy, żeby podjąć rzeczową polemikę, więc streszczasz moje poglądy
jakimś hasłem-sloganem (zdanie 1) mającym się do moich poglądów jak pięść do
nosa, a następnie dezawuujesz to hasło-slogan (zdanie 2).
> Nie pozdrawiam, ale mam nadzieje ze kiedys poznam, bo zastanawia mnie
> jak wyglada taki czlowiek(?) jak Ty.
Nie jestem człowiek. Jestem cyborg z planety Zenta, model AX295.
Paweł
-
145. Data: 2002-05-29 12:11:40
Temat: Re: Brak pracy czy... (bardzo długie)
Od: "Chester EM" <c...@w...kki.net.pl>
Użytkownik "Agnieszka Taflińska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:3cf29e55_3@news.vogel.pl...
> Także nie jestes sama niestety duza ilosc absolwento szkol wyzszych na
rynku
> sprawila ze pracodawcy sa BOGAMI nie internesuje ich wogole ale to
wogole
> pracownik tylko zysk. Na twoje miejsce maja setki innych,lepszych czy
> gorszych nie ma znaczenia, liczy sie tylko kasa.
A możesz pokusić się o wywód na temat skąd "pracodawcy" mają
pieniądze, którymi nie chcą dzielić się z biednymi pracownikami?
Skoro to branża IT - proponuję model uproszczony:
1. Koszt projektu (praca projektanta - jakiś dochodowy mikroprojekt -
200 roboczogodzin)
2. Koszt wytworzenia aplikacji (300 osobogodzin x ilość programistów)
3. Koszt testowania - 20 roboczogodzin IMO dla takiego projektu
wystarczy.
4. Koszt dotarcia do klienta (wsparcie sprzedaży - marketing)
5. Koszt zapewnienia jakości (usuwanie błędów, testy, dystrybucja,
serwis u klienta)
6. Koszty typu ZUS, podatki
Nie dokładam pozostałych. (a powinienem ;->)
Wylicz sobie ile powinien kosztować produkt, porównaj z kosztem
podobnych rozwiązań
na rynku. Oszacuj szansę sprzedaży w obecnej sytuacji rynkowej, jednym
słowem
uczyń produkt dochodowym i sprzedawalnym.
Jeśli zrobisz to wszystko i okaże się, że masz w ręku to, na czym
godziwie zarobisz,
to zapewniam Cię, że żadnego pracodawcy już nie potrzebujesz.
Dasz sobie radę.
Chester EM (za moment bezrobotny)
-
146. Data: 2002-05-29 12:29:14
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: Samotnik <s...@s...eu.org>
W artykule <3...@n...vogel.pl> Greg napisał(a):
>> Wydaje mi sie jednak (podkreślam wydaje mi się), że
>> troszeczkę żyjesz jeszcze w obłokach.
>
> Wszystko dlatego, ze dopiero wchodze w prawdziwe zycie. Skonczyly sie
> dziecinne zabawy i mlodziezowe wybryki. Dopiero w tej chwili zaczynam
> poznawac prawdziwe zycie.
IMHO masz tendencję do rozwlekania i nadmiernego komplikownia prostych tematów,
będziesz przynudzał pracodawcy, wypytywał o każdy szczegół i komentował jego decyzje.
A kiedy ktoś Cię przyciśnie i zmusi do tego, żebyś w końcu więcej pracował a mniej
gadał, to poczujesz się obrażony na cały świat. Sorry, ale takie mam wrażenie
czytając te Twoje nudne zwierzenia na temat własnej osoby na forum dedykowanemu
zupełnie innemu tematowi.
--
Samotnik
Michal Jeczalik Sr, http://www.samotnia.eu.org/
-
147. Data: 2002-05-29 13:29:39
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Użytkownik "Samotnik" napisal:
>
> IMHO masz tendencję do rozwlekania i nadmiernego
> komplikownia prostych tematów,
Faktycznie lubie drazyc :)
> będziesz przynudzał pracodawcy, wypytywał o każdy
> szczegół
Tylko na poczatku.
> i komentował jego decyzje.
Sporadycznie.
> A kiedy ktoś Cię przyciśnie i zmusi do tego, żebyś w końcu
> więcej pracował a mniej gadał,
W postach tego nie widac ale nie jestem gadatliwy :) Gdybym byl to chyba
w pierwszych trzech dniach nie wykonalbym 60% pracy, na ktora przewidziano
19 dni.
> Sorry, ale takie mam wrażenie czytając te Twoje nudne
> zwierzenia na temat własnej osoby na forum dedykowanemu
> zupełnie innemu tematowi.
Dyskusja tyczy sie tego jacy ludzie zatrudnienie znajduja a jacy nie, a to
chyba jest zgodne z tematyka grupy? Czy to zle, ze probuje upiec dwie
pieczenie na jednym ogniu? Aktywnie poszukuje pracy i wykorzystam
wszystkie mozliwosci aby ja zdobyc. No i pozostaje jeszcze kwestia tego,
ze zaden czlowiek nie uszczesliwi wszystkich. Ty masz prawo nie czytac
tego co pisze, ja mam prawo napisac co chce i tyle. I bez obaw - co mialem
napisac juz napisalem :) W tej chwili tylko odpowiadam osobom, ktore
chcialy podjac dyskusje.
pozdrawiam
Greg
-
148. Data: 2002-05-29 13:47:04
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: Samotnik <s...@s...eu.org>
W artykule <3...@n...vogel.pl> Greg napisał(a):
[bla, bla, bla]
> Dyskusja tyczy sie tego jacy ludzie zatrudnienie znajduja a jacy nie, a to
> chyba jest zgodne z tematyka grupy? Czy to zle, ze probuje upiec dwie
> pieczenie na jednym ogniu? Aktywnie poszukuje pracy i wykorzystam
> wszystkie mozliwosci aby ja zdobyc. No i pozostaje jeszcze kwestia tego,
> ze zaden czlowiek nie uszczesliwi wszystkich. Ty masz prawo nie czytac
> tego co pisze, ja mam prawo napisac co chce i tyle. I bez obaw - co mialem
> napisac juz napisalem :) W tej chwili tylko odpowiadam osobom, ktore
> chcialy podjac dyskusje.
Stary, przynudzasz.
--
Samotnik
Michal Jeczalik Sr, http://www.samotnia.eu.org/
-
149. Data: 2002-05-29 14:19:31
Temat: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
Od: "konopia" <k...@p...onet.pl>
> No cóż, chłopcze, zamiast podjąć merytoryczną dyskusję uparcie usiłujesz
> przyczepić się do mojego życia.
Widzisz problem polega na tym, ze merytoryczna dyskusja potrzebuje godnego
przeciwnika, a ty niestety (z Twojej strony) mamy do czynienia z oszolomem,
ktory uwaza sie za Boga, nie liczy sie ze zdaniem innych.
Do Twojej wiadomosci. Jak to juz komus napisalem, ja nikogo nie oceniam
w przeciwienstwie do Ciebie po jednym poscie. Wiec powiedz mi czy Ty
merytorycznie dyskutujesz z czlowiekiem, ktory wyraza na temat Twojej
osoby opinie, po kilku wypowiedzianych przez Ciebie zdaniach?
Teraz to co robimy od jakichs trzech dni:
"O nieudacznikach mówię, że są nieudacznikami. Tyle. Nadinterpretowanie
moich
wypowiedzi i dopisywanie im treści, których tam nie ma, jest może faktycznie
z braku argumentów jakimś pomysłem na dyskusję."
> Ale coz tak zarozumialy ekstremista zapewne odpowie, ze to nie mozliwe.
> I wlasnie o to chodzi. Masz dobrze, to miej. Nie odbieraj tylko innym
> prawa do godnego zycia.
"Godne życie Twoim zdaniem to życie na garnuszku społeczeństwa?"
Taaa widac ty faktycznie nie nadinterpretujesz moich wypowiedzi.
"Jak to jest poziom argumentacji absolwenta wyższych studiów, to ja się
pytam jakich. Zaocznych w filii w Pcimiu Dolnym?"
Nie rozumiem. Masz cos do studentow studiow zaocznych? Uwazasz
ze ich kwalifikacje sa nizsze od kwalifikacji studentow studiow dziennych?
Poza tym Pcim to mila miejscowosc na zakopiance wiec jakbys mogl
to rowniez powstrzymaj sie od takich komentarzy.
>Zrobilem cos niebywalego. Poszedlem do biblioteki
"A to wyjaśnia Twój poziom intelektualny"
Twoj rowniez. Ale to widac stanowi wyjatkowy problem dla Ciebie, zeby
doszukac sie znaczenia wypowiedzianych przez kogos slow.
Przepraszam. Moja wina. Postaram sie nastepnym razem wytlumaczyc jak
krowie na granicy.
Temat moich rodzicow uwazam za zamkniety bo to, ze o mnie wyrazasz sie
w sposob w jaki to robisz ani mnie ziebi ani parzy. Natomiast nie opiniuj
kogos
kogo zupelnie nie znasz, bo pokazujesz jak plytki jest twoj umysl.
"Nie jestem człowiek. Jestem cyborg z planety Zenta, model AX295."
Prosze nie obrazaj Zentan.
"Najwyraźniej jesteś zbyt tępy, żeby podjąć rzeczową polemikę"
Odnosze wrazenie, ze wedlug Ciebie kazdy, kto jest odmiennego niz
ty zdania jest "zbyt tepy.........." Poza tym, ja rozumiem, ze ktos moze byc
egoista, ale ty chlopie wszelkie granice przekraczasz.
Acha juz nie musze Cie poznawac bo juz wiem jak taki ktos jak
Ty moze wygladac. Widzialem dzisiaj Niesiolowskiego w TV.
-
150. Data: 2002-05-29 16:23:48
Temat: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
Od: Paweł Pollak <p...@m...ic.com.pl>
Użytkownik "konopia" napisał w wiadomości
> Widzisz problem polega na tym, ze merytoryczna dyskusja potrzebuje godnego
> przeciwnika,
I umiejętności sformułowania jakichkolwiek argumentów.
>a ty niestety (z Twojej strony) mamy do czynienia z oszolomem,
Podziwiam składnię.
> ktory uwaza sie za Boga, nie liczy sie ze zdaniem innych.
Nie używaj sformułowań, których nie rozumiesz. "Liczyć się z czyimś zdaniem"
to tekst z zupełnie innej bajki.
> Do Twojej wiadomosci. Jak to juz komus napisalem, ja nikogo nie oceniam
> w przeciwienstwie do Ciebie po jednym poscie.
A ja oceniam. Wolno mi, jeśli uznam, że treść postu daje mi podstawę do
takiej oceny.
>Wiec powiedz mi czy Ty
> merytorycznie dyskutujesz z czlowiekiem, ktory wyraza na temat Twojej
> osoby opinie, po kilku wypowiedzianych przez Ciebie zdaniach?
Obudź się. Przecież dyskutuję (czy raczej próbuję nakłonić Cię do jakiejś
dyskusji) z Tobą, chociaż wyraziłeś o mnie swoją opinię po kilku napisanych
przeze mnie zdaniach.
> "Godne życie Twoim zdaniem to życie na garnuszku społeczeństwa?"
> Taaa widac ty faktycznie nie nadinterpretujesz moich wypowiedzi.
To na końcu zdania to jest znak zapytania.
> Nie rozumiem. Masz cos do studentow studiow zaocznych? Uwazasz
> ze ich kwalifikacje sa nizsze od kwalifikacji studentow studiow dziennych?
Tak, tak uważam. Dlatego że studia to nie tylko nauka. Studia to też życie
studenckie, "ukulturalnianie się", dyskusje w akademiku. To rozwija. Że nie
jesteś rozwinięty, widać choćby po tym, że nie potrafisz dyskutować,
przedstawić argumentów, kontrargumentów, kierujesz się emocjami, powtarzasz
zasłyszane hasła, widać, że temat masz nieprzemyślany. Nauka w weekendy, a
potem praca to nie studia, lecz co najwyżej wyższa szkoła zawodowa.
> Poza tym Pcim to mila miejscowosc na zakopiance wiec jakbys mogl
> to rowniez powstrzymaj sie od takich komentarzy.
Pcim Dolny to symboliczne określenie zadupia. Tobie wszelkie kody kulturowe
są obce?
> >Zrobilem cos niebywalego. Poszedlem do biblioteki
> "A to wyjaśnia Twój poziom intelektualny"
>
> Twoj rowniez.
Szczerze powiedziawszy nie dostrzegam związku przyczynowo-skutkowego między
Twoimi rzadkimi wizytami w bibliotece a moją wysoką inteligencją.
>Ale to widac stanowi wyjatkowy problem dla Ciebie, zeby
> doszukac sie znaczenia wypowiedzianych przez kogos slow.
Nie doszukuję się, tylko czytam, co jest napisane.
> Przepraszam. Moja wina. Postaram sie nastepnym razem wytlumaczyc jak
> krowie na granicy.
No i Ci nie wyszło.
> Temat moich rodzicow uwazam za zamkniety bo to, ze o mnie wyrazasz sie
> w sposob w jaki to robisz ani mnie ziebi ani parzy. Natomiast nie opiniuj
> kogos
> kogo zupelnie nie znasz, bo pokazujesz jak plytki jest twoj umysl.
Postawiłem konkretne zarzuty opierając się na podanych przez Ciebie faktach.
A Ty zamiast polemizować, uciekasz w epitety.
> Odnosze wrazenie, ze wedlug Ciebie kazdy, kto jest odmiennego niz
> ty zdania jest "zbyt tepy.........."
No zobacz, nie przedstawiłeś właściwie ani jednego argumentu poza hasłami z
tego samego repertuaru co "Balcerowicz musi odejść" i "wszyscy bogaci to
złodzieje", ale odnosisz wrażenia...
>Poza tym, ja rozumiem, ze ktos moze byc
> egoista, ale ty chlopie wszelkie granice przekraczasz.
No i co z tego? Przez to, że Ty jesteś altruistą, wcale Twoje argumenty nie
nabierają sensu.
> Acha juz nie musze Cie poznawac bo juz wiem jak taki ktos jak
> Ty moze wygladac. Widzialem dzisiaj Niesiolowskiego w TV.
Pochlebia mi to porównanie. Mam zupełnie odmienne poglądy niż (były) poseł
Niesiołowski, ale szanuję go za niezłomną postawę w czasach komuny (kiedy
Twoi starzy pracowali dla umocnienia socjalizmu, za który jeszcze długo
będziemy płacić), odwagę cywilną, umiejętność bronienia swoich poglądów, a
także konsekwencję. Największe wrażenie zrobił na mnie, kiedy po wypowiedzi
papieża zadeklarował się jako przeciwnik kary śmierci (choć wcześniej był
jej zwolennikiem). Zmianę poglądów uzasadnił tym, że jest katolikiem, a
katolik ma obowiązek słuchać papieża. W czasach, gdy papież jest dla
katolików autorytetem, tylko nikt go nie słucha, to naprawdę przed
Niesiołowskim czapka w dół. Tak więc może nie wycieraj sobie chłoptyś tak
gęby Niesiołowskim, bo mu do pięt nie dorastasz.
Paweł