-
1. Data: 2006-01-13 21:30:40
Temat: Analpdfbetyzm - jednak istnieje :]
Od: "085" <z...@p...pl>
... ktos z Grupowiczow jakis czas temu przestrzegal przedposcce "moze wyslij
swoje CV w .doc a nie w .pdf, bo w niektorych firmach to wiecej niz office
nie obsluguja"... wydalo mi sie to bzdura wierutna, wszak kazdy wie, co to
acrobat... a jednak :)
firma z branzy dziennikarskiej... odezwala sie dopiero wtedy, jak im
podeslalem w docu to samo co uprzednio w pedeefie, parsk !
niniejszym, dziekuje Grupowiczowi, ktorego nicka nie pamietam... Strzezcie
sie !
p, zul
-
2. Data: 2006-01-13 22:08:04
Temat: Re: Analpdfbetyzm - jednak istnieje :]
Od: "Kriss" <k...@p...onet.pl>
> firma z branzy dziennikarskiej... odezwala sie dopiero wtedy, jak im
> podeslalem w docu to samo co uprzednio w pedeefie, parsk !
>
> niniejszym, dziekuje Grupowiczowi, ktorego nicka nie pamietam... Strzezcie
> sie !
może pewniej wysyłać jako jpg ;-) , niech się sam wyświetli
Pozdr
Kriss
-
3. Data: 2006-01-13 23:28:26
Temat: Re: Analpdfbetyzm - jednak istnieje :]
Od: "Radio69" <r...@u...com.pl>
Użytkownik "Kriss" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dq98c5$8vb$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> firma z branzy dziennikarskiej... odezwala sie dopiero wtedy, jak im
>> podeslalem w docu to samo co uprzednio w pedeefie, parsk !
>>
Chcesz w takiej firmie pracowac?
Branża dziennikarska?
Chyba "Nasz dziennik" Rydzyka.
Tylko przpominaj sie co jakis czas, bo otworzyć .doc potrafili, ale zapiać
juz nie.
:()
-
4. Data: 2006-01-14 11:04:12
Temat: Re: Analpdfbetyzm - jednak istnieje :]
Od: "DooMiniK" <bachus20[WYTNIJ]@poczta.wp.pl>
Radio69 zapodał(-a):
> Użytkownik "Kriss" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dq98c5$8vb$1@atlantis.news.tpi.pl...
>>> firma z branzy dziennikarskiej... odezwala sie dopiero wtedy, jak im
>>> podeslalem w docu to samo co uprzednio w pedeefie, parsk !
> Chcesz w takiej firmie pracowac?
> Branża dziennikarska?
> Chyba "Nasz dziennik" Rydzyka.
> Tylko przpominaj sie co jakis czas, bo otworzyć .doc potrafili, ale
> zapiać juz nie.
> :()
Pamiętaj, że w sekretariatach często pracują ludzie, którzy mają małe
pojęcie o rzeczach, które wychodzą poza OE, Word i nawet nie umieją
poprosić lokalnego administratora o instalację dodatkowego oprogramowania.
Ciebie np. nikt się nie czepia, że nie skonfigurowałeś czytnika grup dyskusyjnych,
bo przecież nie każy musi to potrafić.
--
Dominik Siedlak (bachus)
Na serwerze bachus - login taki mam,
serwer post.pl, w całość złóż to sobie sam...
-
5. Data: 2006-01-14 16:37:29
Temat: Re: Analpdfbetyzm - jednak istnieje :]
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "Radio69" <r...@u...com.pl> napisał w wiadomości
news:dq99i8$47l$1@achot.icm.edu.pl...
>
> Użytkownik "Kriss" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:dq98c5$8vb$1@atlantis.news.tpi.pl...
>>> firma z branzy dziennikarskiej... odezwala sie dopiero wtedy, jak im
>>> podeslalem w docu to samo co uprzednio w pedeefie, parsk !
>>>
>
> Chcesz w takiej firmie pracowac?
> Branża dziennikarska?
A tam pdf. Do mnie kiedys dzwonila pani z jednej z najwiekszych gazet o
tematyce gospodarczej na rynku. Zapytala o opinie reprezentowanej przeze
mnie organizacji na jakis temat, wiec powiedzialam, ale potem zaczela
zadawac mase pytan na temat samej tej rzeczy (chyba to byl projekt ustawy,
dzis juz nawet nie pamietam). Uprzejmie jej powiedzialam, ze w wyszukiwarce
mozna znalezc mase kompetentnych artykulow na ten temat i ze jej samej
wygodniej bedzie skompilowac to, co potrzebuje, z gotowych tekstow, niz z
mojej wypowiedzi. Poskarzyla sie, ze wlasnie nie moze znalezc. Siedzialam
przy kompie, wlaczylam Googla, swietne linki wyskoczyly w pierwszej
dziesiatce, wiec sie zapytalam "co pani wpisala w Googla?". A ona na to "A
co to jest Google?". Wyjasnilam, czujac sie jak czlowiek, ktory zanosi komus
Dobra Nowine, ale w szoku bylam potem jeszcze dlugo.
I.
--
www.immona.ownlog.com
-
6. Data: 2006-01-14 18:15:07
Temat: Re: Analpdfbetyzm - jednak istnieje :]
Od: "Gargamel" <s...@d...pl>
> może pewniej wysyłać jako jpg ;-) , niech się sam wyświetli
bardzo dobrze kombinujesz, jpg, albo txt, wtedy na 99% przeczytają, ja
właśnie z tego powodu (po wielu bolesnych doświadczeniach typu: "nic tam nie
widać!":O) wpadłem na pomysł napisania CV w htmlu, w tym celu specjalnie się
tego języka nauczyłem (przy okazji JavaScript, CSS, DHTML, PHP liznąłem i
stwierdziłem że jeszcze jestem w polu:O)
napisałem w htmlu, wystawiłem na jakimś darmowym serwerze i od tamtej pory
już żadna kochanka szefa do mnie z takimi tekstami nie wyjeżdża.
pozdrawiam.
-
7. Data: 2006-01-15 09:46:35
Temat: Re: Analpdfbetyzm - jednak istnieje :]
Od: "MartaMaria" <M...@a...pl>
Użytkownik "DooMiniK" <bachus20[WYTNIJ]@poczta.wp.pl> napisał w wiadomości
news:dqalsc$mcp$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Pamiętaj, że w sekretariatach często pracują ludzie, którzy mają małe
> pojęcie o rzeczach, które wychodzą poza OE, Word i nawet nie umieją
> poprosić lokalnego administratora o instalację dodatkowego oprogramowania.
Ba! Poprosić mogą (sama to po wielokroć czyniłam) - ale na tym sie
kończyło...
Nauczona doświadczeniem prosiłam potem o dodatkową kopię w txt.
Pozdr
MartaMaria
-
8. Data: 2006-01-15 09:56:04
Temat: Re: Analpdfbetyzm - jednak istnieje :]
Od: "MartaMaria" <M...@a...pl>
Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał w wiadomości
news:dqb9cq$94g$1@atlantis.news.tpi.pl...
> A tam pdf. Do mnie kiedys dzwonila pani z jednej z najwiekszych gazet o
> tematyce gospodarczej na rynku. Zapytala o opinie reprezentowanej przeze
> mnie organizacji na jakis temat, wiec powiedzialam, ale potem zaczela
> zadawac mase pytan na temat samej tej rzeczy (chyba to byl projekt ustawy,
> dzis juz nawet nie pamietam). Uprzejmie jej powiedzialam, ze w
> wyszukiwarce mozna znalezc mase kompetentnych artykulow na ten temat i ze
> jej samej wygodniej bedzie skompilowac to, co potrzebuje, z gotowych
> tekstow, niz z mojej wypowiedzi. Poskarzyla sie, ze wlasnie nie moze
> znalezc. Siedzialam przy kompie, wlaczylam Googla, swietne linki
> wyskoczyly w pierwszej dziesiatce, wiec sie zapytalam "co pani wpisala w
> Googla?". A ona na to "A co to jest Google?". Wyjasnilam, czujac sie jak
> czlowiek, ktory zanosi komus Dobra Nowine, ale w szoku bylam potem jeszcze
> dlugo.
Niestety, tak to wygląda. Jestem dziennikarką (starą) i zawsze zwalało mnie
z nóg, gdy przybiegał/a do mnie w panice narybek/narybka i płakał/a, że nie
może nic znaleźć w internecie! A przecież młodzież taka jest obcykana z
komputerami! Zwykle problemem było odpowiednie sformułowanie zapytania...
A jak juz należało pogrzebać w stronach angielskojęzycznych, to zupełny
klops. Mea culpa! Pokazałam paru osobom, jak sie korzysta z Babel Fish - i
potem w tektach były niezłe rodzynki...
A! O guglu tez ich zwykle informowałam, bo grzebali tylko w jednej
przeglądarce, którą informatycy ustawili na start.
Pozdr
MartaMaria
-
9. Data: 2006-01-15 23:03:39
Temat: Re: Analpdfbetyzm - jednak istnieje :]
Od: Marcin Moys <m...@m...nl>
Immona wrote:
> A tam pdf. Do mnie kiedys dzwonila pani z jednej z najwiekszych gazet o
> tematyce gospodarczej na rynku. (...)
a jak wyslalem do oddzialu reklamy wybiorczej zapytanie, czy moge
otrzymac elektroniczna wersje faktury za ogloszenie, to po 20min
przyszedl mejl z...
.
.
.
.
zdjeciem faktury na tle monitora...
<oklaski>
greetz
paydead
-
10. Data: 2006-01-16 10:46:26
Temat: Re: Analpdfbetyzm - jednak istnieje :]
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "MartaMaria" <M...@a...pl> napisał w wiadomości
news:43ca1ab8$0$17940$f69f905@mamut2.aster.pl...
> Niestety, tak to wygląda. Jestem dziennikarką (starą) i zawsze zwalało
> mnie z nóg, gdy przybiegał/a do mnie w panice narybek/narybka i płakał/a,
> że nie może nic znaleźć w internecie! A przecież młodzież taka jest
> obcykana z komputerami! Zwykle problemem było odpowiednie sformułowanie
> zapytania...
> A jak juz należało pogrzebać w stronach angielskojęzycznych, to zupełny
> klops. Mea culpa! Pokazałam paru osobom, jak sie korzysta z Babel Fish - i
> potem w tektach były niezłe rodzynki...
> A! O guglu tez ich zwykle informowałam, bo grzebali tylko w jednej
> przeglądarce, którą informatycy ustawili na start.
Ale to jest oczywisty blad w rekrutacji. Umiejetnosc wyszukiwania informacji
w Sieci jest bardzo latwo sprawdzic, sadzajac kandydata w czasie rozmowy na
10 min przy podlaczonym do sieci pececie i zadajac mu zadanie znalezienia
informacji, ktora moze byc z pewna zlosliwoscia dobrana tak, ze na jej latwe
znalezienie pozwala tylko Google, ewentualnie: nie ma na webie, jest na
usenecie :)
Naprawde sie zastanawiam, dlaczego w branzy dziennikarskiej sie takiego
oczywistego testu "narybkowi" nie robi. Koszty sa przeciez minimalne.
I.
--
www.immona.ownlog.com