eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › A teraz...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 168

  • 101. Data: 2005-09-05 10:07:08
    Temat: Re: A teraz...
    Od: Mariusz 'BB' Trojanowski <m...@a...in.sig>

    Dnia 2005-09-05 08:47, Mir napisał(a) :

    >
    > Gdyby odpowiedź była z gatunku ile jest dwa razy dwa, to sądzę, że jest trochę
    > w Polsce inteligentnych ludzi, którzy już dawno wymyśliliby, jak zlikwidować
    > bezrobocie.
    > Część bezrobotnych chce nimi być, bo im to pasuje, część jest kompletnie
    > niezaradnych (ale o raczej kwestia osobowości), część jest ambitnych i
    > poszukujących różnych rozwiązań, ale z racji nierównomiernego popytu/podaży w
    > swej profesji w danym miejscu i czasie stali się bezrobotnymi. Trudno o proste
    > i systemowe rozwiązania dla tych trzech grup (a pewnie moża jeszcze
    > uszczegółowić podział).
    > Idąc dalej - pierwsza grupa skoro chce - to dalej będzie bezrobotna, druga
    > grupa, choćbyś im dała szkolenia niewiadomo jakie i tak dalej z wrodzonych lub
    > nabytych przyczyn dalej będą niezaradni, a trzecia grupa - jakoś poradzi sobie
    > sama. Jeśli już to im trzeba najbardziej pomagać.
    >

    Dobrze gada.
    Ja dodam jeszcze:
    - dla pierwszej grupy zorganizować prace interwencyjne, jeśli chcą
    korzystać ze służby zdrowia i innych przywilejów. Prace proste i łatwo
    dające się skontrolować, typu kopanie rowów melioracyjnych (dla facetów)
    czy coś adekwatnego dla kobiet. Jeśli nie zechcą, to przynajmniej
    przestaną psuć staystyki.
    - drugiej grupie (i wszystkim pozostałym pewnie też) można pomóc
    inwestując w sprawny system edukacyjny i to już od poziomu przedszkola
    czy podstawówki. Oraz w kulturę fizyczną, jak ktoś nie nadaje się do
    pracy umysłowej to zawsze może piłkę albo przeciwnika na ringu kopać.
    Oczywiście, to praca na lata czy pokolenia.
    - trzeciej grupie można pomóc inwestując w infrastrukturę, upraszczając
    system podatkowy, czyli poprawiając ogólny klimat inwestycyjny.

    Problem w tym, że rozwiązanie pierwsze jest łatwe do skrytykowania przez
    przeciwników politycznych a drugie i trzecie wymaga myślenia w dłuższej
    perspektywie niż jedna kadencja Sejmu. No i jeszcze się okaże, że
    inwestycje zaprocentują, gdy u władzy będzie konkurencja, a pieniądze
    trzeba wydać już teraz...

    --
    Pozdrawiam @ Mariusz Trojanowski @@@ slotyzmok @ narod!ru (s <-> z)
    "Dzisiaj człowiek gubi zęby, jutro zaś amerykański dentysta wstawia mu
    nowe. Lecz nie wolno zgubić nadziei." [Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca]


  • 102. Data: 2005-09-05 10:41:17
    Temat: Re: A teraz...
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:dfgt5i$48v$1@inews.gazeta.pl Marek HAGA
    <m...@v...pl> pisze:

    >> Czy bezrobotni są dlatego, że istnieje zjawisko bezrobocia,
    >> czy może bezrobocie istnieje przez to, że są bezrobotni?
    > A czy to nie jest to samo? Bezrobocie to bezrobotni.
    > Pieprzysz jak potłuczony...
    To, że czegoś nie rozumiesz, nie oznacza iż to jest bez sensu.
    Posunę się do twierdzenia, że jest nawt wręcz przeciwnie, na co wskazuje nie
    tylko bezmyślność, ale i prostactwo twojej "wypowiedzi".

    --
    Jotte


  • 103. Data: 2005-09-05 11:01:47
    Temat: Re: A teraz...
    Od: Tomasz Płókarz <t...@x...xn--p-ela.hahahaha.>

    Dnia 05-09-2005 o 12:07:08 Mariusz 'BB' Trojanowski
    <m...@a...in.sig> napisał:

    > Dnia 2005-09-05 08:47, Mir napisał(a) :
    >
    >> Gdyby odpowiedź była z gatunku ile jest dwa razy dwa, to sądzę, że
    >> jest trochę w Polsce inteligentnych ludzi, którzy już dawno
    >> wymyśliliby, jak zlikwidować bezrobocie.
    >> Część bezrobotnych chce nimi być, bo im to pasuje, część jest
    >> kompletnie niezaradnych (ale o raczej kwestia osobowości), część jest
    >> ambitnych i poszukujących różnych rozwiązań, ale z racji
    >> nierównomiernego popytu/podaży w swej profesji w danym miejscu i czasie
    >> stali się bezrobotnymi. Trudno o proste i systemowe rozwiązania dla
    >> tych trzech grup (a pewnie moża jeszcze uszczegółowić podział).
    >> Idąc dalej - pierwsza grupa skoro chce - to dalej będzie bezrobotna,
    >> druga grupa, choćbyś im dała szkolenia niewiadomo jakie i tak dalej z
    >> wrodzonych lub nabytych przyczyn dalej będą niezaradni, a trzecia grupa
    >> - jakoś poradzi sobie sama. Jeśli już to im trzeba najbardziej pomagać.
    >>
    >
    > Dobrze gada.
    > Ja dodam jeszcze:
    > - dla pierwszej grupy zorganizować prace interwencyjne

    To nic nie da. Za czyje pieniadze?

    > - drugiej grupie (i wszystkim pozostałym pewnie też) można pomóc
    > inwestując w sprawny system edukacyjny i to już od poziomu przedszkola
    > czy podstawówki. Oraz w kulturę fizyczną, jak ktoś nie nadaje się do
    > pracy umysłowej to zawsze może piłkę albo przeciwnika na ringu kopać.
    > Oczywiście, to praca na lata czy pokolenia.

    Za czyje pieniądze? Psychuszka? Szkoła? Zaradnosci nie można wyuczyć. To
    nic nie da.

    > - trzeciej grupie można pomóc inwestując w infrastrukturę

    Za czyje pieniądze, panie ministrze Pol? Kolejne kilkadziesiąt groszy
    akcyzy?

    , upraszczając
    > system podatkowy, czyli poprawiając ogólny klimat inwestycyjny.

    klimat inwestycyjny to nic innego jak przewidywany zwrot z inwestycji.
    Podatki trzeba obnizyć i tyle.

    >
    > Problem w tym, że rozwiązanie pierwsze jest łatwe do skrytykowania przez
    > przeciwników politycznych a drugie i trzecie wymaga myślenia w dłuższej
    > perspektywie niż jedna kadencja Sejmu. No i jeszcze się okaże, że
    > inwestycje zaprocentują, gdy u władzy będzie konkurencja, a pieniądze
    > trzeba wydać już teraz...

    Istnieją cztery drogi wydawania pieniędzy:
    1. swoje pieniądze na siebie - wydaje się oszczędnie i celowo,
    2. nieswoje pieniadze na siebie - wydaje się nieoszczędnie i celowo
    3. swoje pieniądze na innych - wydaje się oszczędnie ale niecelowo, bo
    cudzych potrzeb się nie zna.
    4. nieswoje na innych - nieoszczędnie i niecelowo. To właśnie jest jakieś
    85% budżetu.

    Wszystko, co proponujesz, to typowe bajdurzenie etatysty z klapkami na
    oczach. Uważasz, że odpowiedzią na problem bezrobocia jest "walka z
    bezrobociem".

    NIE.

    Dwadziescia lat temu Twoją odpowiedzią na problem braku cukru były by
    szkolenia dla plantatorów buraków, inwestycje w nowe cukrownie i
    modernizacja starych. I pewnie do dziś nie mozesz pojąć, jak to się,
    kurwa, stało - że cukier NAGLE jest. Bez żadnych działań ze strony
    państwa. Gorzej, państwo w ogóle przestało cukier produkować! A mimo to
    jest!


    --
    Odkąd myślę samodzielnie, głosuję na JK-M. http://pjkm.pl


  • 104. Data: 2005-09-05 11:34:56
    Temat: Re: A teraz...
    Od: nbs <n...@g...pl>

    Koziorozec wrote:
    >
    > Ciekawe, czy marzy Ci się taka starość???

    Oczywiscie, ze nie. Dlaczego myslisz, ze dopuscilbym do tego by na
    starosc, bez srodkow do zycia stac sie ciezarem dla rodziny?

    > Zastanów się, co piszesz, człowieku!

    Zastanawiam sie... Zawsze mozna podniesc wiek emerytalny zostawiajac na
    lodzie wszystkich, ktorzy sie "nie zalapia". Albo podniesc ZUS i patrzec
    jak firmy i mlodzi uciekaja z tego kraju. Jakies inne pomysly?

    \R.


  • 105. Data: 2005-09-05 13:14:16
    Temat: Re: A teraz...
    Od: " Marek" <m...@N...gazeta.pl>

    Tomasz Płókarz <t...@x...xn--p-ela.hahahaha.> napisał(a):

    >
    > To nic nie da. Za czyje pieniadze?
    >
    Da się.

    > Za czyje pieniądze? Psychuszka? Szkoła? Zaradnosci nie można wyuczyć. To
    > nic nie da.
    >
    Można.


    > klimat inwestycyjny to nic innego jak przewidywany zwrot z inwestycji.
    > Podatki trzeba obnizyć i tyle.
    >
    Hmm - tak ale nie znowu szokowo.


    > Istnieją cztery drogi wydawania pieniędzy:
    > 1. swoje pieniądze na siebie - wydaje się oszczędnie i celowo,
    > 2. nieswoje pieniadze na siebie - wydaje się nieoszczędnie i celowo
    > 3. swoje pieniądze na innych - wydaje się oszczędnie ale niecelowo, bo
    > cudzych potrzeb się nie zna.
    > 4. nieswoje na innych - nieoszczędnie i niecelowo. To właśnie jest jakieś
    > 85% budżetu.
    >
    Teorie JKM są z pogranicza ...
    S.F. w gospodarce i życiu publicznym to ma być czwarta droga :) ??


    > Dwadziescia lat temu Twoją odpowiedzią na problem braku cukru były by
    > szkolenia dla plantatorów buraków, inwestycje w nowe cukrownie i
    > modernizacja starych. I pewnie do dziś nie mozesz pojąć, jak to się,
    > kurwa, stało - że cukier NAGLE jest. Bez żadnych działań ze strony
    > państwa. Gorzej, państwo w ogóle przestało cukier produkować! A mimo to
    > jest!
    >
    >
    To akurat jest proste do wyjaśnienia ;)
    Podobnie było w Czarnolandii :)

    W Czarnolandii notorycznie brakowało mydła.
    Były dwie podstawowe przyczyny tego problemu.
    Po pierwsze Czarnolandczycy mieli dużo pieniędzy i gromadzili
    mydło w domu, bo wierzyli, że jak zgromadzą go dużo, to będą
    się mogli wybielić i być tak biali jak Białolandczycy.
    Po drugie Czarnolandia wprawdzie produkowała mydło, ale nie
    mogła nadążyć za masowym chomikowaniem mydła
    przez Czarnolandczyków, a poza tym do jego produkcji potrzebny
    był komponent, który posiadali Białolandczycy, którzy żądali za niego
    bezczelnie dużo, a jednoczesnie obiecywali, że jeżeli Czarnolandczycy
    oddadzą swój kraj Białolandczykom we władanie, to mydła im nigdy nie zabraknie
    Białolandia miała problem ze swoim mydłem &#8211; zapchane magazyny.
    No i Czarnolandczycy pewnego dnia oddali swój kraj we władanie
    Białolandczykom.
    Białolandczycy w nagrodę zmienili fabryki mydła w Czarnolandii
    w magazyny własnego mydła, a ponieważ do obsługi magazynu
    mydła potrzeba ułamek pracowników w porównaniu z produkcją,
    to mnóstwo Czarnolandczyków zostało bez pracy.
    Czarnolandczycy wyszli na tym jak Zabłocki na mydle, bo wprawdzie
    Białolandczycy dotrzymali słowa i w Czarnolandii w sklepach tyle
    mydła, że można się rzucać, ale większość Czarnolanczyków bądź
    to nie stać na mydło, bądź ma go jeszcze mniej niż wtedy, gdy brakowało
    go w sklepach. Czarnolandczycy natomiast pozostali nadal czarni.
    Nie marzą więc już o tym żeby się wybielić, ale o tym żeby chociaż
    nie śmierdzieć &#8211; a to marzenia stało się cholernie trudne do zrealizowania
    Fabryki Czarnolandii już mydła nie produkują, a mydło NAGLE jest,
    a niektórzy Czarnolandczycy nie rozumieją dlaczego, lub udaja że nie
    rozumieją. Czeski film - nikt nic nie wie.

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 106. Data: 2005-09-05 13:18:40
    Temat: Re: A teraz...
    Od: Piotr <s...@r...com>

    Marek napisał(a):

    >>Zaradnosci nie można wyuczyć. To
    >>nic nie da.
    >>
    >
    > Można.

    Marku, nie obraź się ale sam jesteś przykładem że zaradności nauczyć się
    nie da (a przynajmniej taki wniosek można wyciągnąć z Twoich wypowiedzi).

    pozdrawiam
    Piotr


  • 107. Data: 2005-09-05 13:31:07
    Temat: Re: A teraz...
    Od: "Immona" <c...@...y.t.n.i.j.zpds.com.pl>


    Użytkownik "Kira" <c...@-...pl> napisał w wiadomości
    news:dfh2j6$ful$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > Re to: Immona [Sun, 4 Sep 2005 18:35:59 +0200]:
    >
    >
    > > No to ja ci powiem o rozwiazaniu, ktorego skutecznosc
    > > potwierdzono, choc jego wada jest to, ze jest bardzo kosztowne.
    > > Jest to tzw. model akompaniowania. [...]
    >
    > A nie spotkalam sie, faktycznie niezle brzmi. Jaka mniej wiecej
    > chociaz skutecznosc tej zabawy jest?

    A to zalezy, czy wezmiesz grupe bezdomnych alkoholikow, czy bezrobotnych
    absolwentow studiow wyzszych. Generalnie skutecznosc jest wyzsza niz inne
    metody w tych samych grupach - mam na mysli metody polegajace na pomocy
    komus w tym, zeby sam sobie znalazl prace na wolnym rynku, a nie na
    doplacaniu mu do stanowiska pracy czy innym dotowaniu tego stanowiska.

    Po prostu byloby super, gdyby nie te koszty.

    I.


  • 108. Data: 2005-09-05 13:32:58
    Temat: Re: A teraz...
    Od: Tomasz Płókarz <t...@x...xn--p-ela.hahahaha.>

    Dnia 05-09-2005 o 15:31:07 Immona <c...@...y.t.n.i.j.zpds.com.pl>
    napisał:

    >> > Jest to tzw. model akompaniowania. [...]
    >>
    >> Jaka mniej wiecej
    >> chociaz skutecznosc tej zabawy jest?

    (ciach)

    > Generalnie skutecznosc jest wyzsza niz inne
    > metody w tych samych grupach

    (ciach)

    > Po prostu byloby super, gdyby nie te koszty.
    >
    > I.

    To wiara czy wiedza? Jesli wiedza, to na ilu przypadkach oparta?

    Poza tym, przy nielimitowanych kosztach można niemal WSZYSTKO. Nawet
    napisać wiersz inspirowany pożarem miasta.


    --
    Odkąd myślę samodzielnie, głosuję na JK-M. http://pjkm.pl


  • 109. Data: 2005-09-05 13:42:51
    Temat: Re: A teraz...
    Od: Piotr <s...@r...com>

    Tomasz Płókarz napisał(a):

    > A kto wyrowna straty w budzecie?
    >
    Co się tak o ten budżet martwisz? Mniejsze przychody to nie to samo co
    strata. Zresztą moi zdaniem lepiej żeby ludzie sami na siebie zarobili
    niż mają wegetować z zasiłków opieki społecznej na które kasa
    (pomniejszona o koszty biurokracji) idzie m. in z akcyzy.

    pozdrawiam
    Piotr


  • 110. Data: 2005-09-05 13:45:26
    Temat: Re: A teraz...
    Od: " Marek" <m...@N...gazeta.pl>

    Piotr <s...@r...com> napisał(a):

    > Marku, nie obraź się ale sam jesteś przykładem że zaradności nauczyć się
    > nie da (a przynajmniej taki wniosek można wyciągnąć z Twoich wypowiedzi).
    >
    Twoją wypowiedzią nie czuję się obrażony :)) - masz rację.
    To co piszesz to prawda, ale jedynie w stosunku do większości wychowanych
    w PRL. Tam uczono posłuszeństwa a nie przedsiębiorczości.
    Uczenie tego, że można - wyzwala przedsiębiorczość i wzmacnia zaradność,
    ale koniecznie od dziecka.
    Ale wbrew temu co sugeruje Kira - nie u wszystkich.
    Ja wiem, że są bardziej zaradni ode mnie, a Kira i jej podobni nie przyjmuja
    do wiadomości, że są mniej zaradni od nich, i że tak musi być.
    No i takich jest większość - dla nich jedynym wyjsciem jest w miarę
    spokojny etat.
    Powyżej ... nie podskoczysz.
    Cała sztuka polega na tym, żeby ilość etatów nie była tak drastycznie mniejsza
    od ilości ludzi w wieku produkcyjnym, jak to ma miejsce obecnie w Polsce.

    Marek



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1