Praca dla Polaków w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech
2004-12-27 00:05
Przeczytaj także: Przedsiębiorca nie zawsze rozlicza w polskim PIT zagraniczne dochody
Oprócz miesięcznej pensji wszyscy pracownicy w niemal każdej firmie dostają szereg dodatków, m.in. bony żywieniowe, które uprawniają do korzystania z sieci restauracji lub sklepów przez cały miesiąc. Kolejną rzeczą, która mi się tutaj bardzo podoba jest to, że w przypadku, gdy jakiś pracownik pozostaje do późna w pracy, ma potem zapewniony transport do domu - jest wynajęta firma, która się tym zajmuje. Generalnie pracujemy 5 dni w tygodniu i weekendy mamy wolne. Jeśli jednak zdarzy się, że mamy przyjść do pracy w weekend lub mamy jakieś szkolenie, to potem w ciągu tygodnia mamy 2 dni wolne na odpoczynek.
Miłe są godzinne przerwy obiadowe. W ciągu całego dnia pracy każdy pracownik może wyjść z pracy do restauracji i zjeść obiad. Dlatego też między godziną 13.00 a 15.00 restauracje są przepełnione ludźmi i czasem trudno znaleźć miejsce dla siebie.
Kamila Modzelewska, pracowała w SkyEurope na Słowacji
Nie wiem, jak pracodawcy traktują swoich pracowników, nigdy nie miałam okazji ich poznać, dostęp do nich był wyjątkowo utrudniony. Polacy uważani są za dobrych pracowników, ale traktowani jesteśmy jako tania siła robocza, ponieważ nie znamy tamtejszego kodeksu pracy oraz wszystkie dokumenty, które musimy podpisywać, są w obcych dla nas językach. Biegła znajomość języka angielskiego nie obliguje przecież do znajomości języka prawniczego.
Pracując tam, dostałam więcej niż się spodziewałam, gdy jednak złożyłam wypowiedzenie, firma potraktowała mnie wyjątkowo niemile! Musze też dodać, że Polak wyjeżdżający osobno, a nie w grupie - bez znajomości - ma ogromne trudności z aklimatyzacją, z mieszkaniem, ubezpieczeniem, pomocą lekarską. Firma nie posiadała odpowiednich ludzi, by nam, Polakom, służyć poradą i pomocą. „Świeży” Polak nie zna zasad i jest mu bardzo ciężko znaleźć się w nowych realiach. Ja wyszłam z założenia, że Słowacja to bliski nam kraj i bardzo podobny, a jednak bardzo się myliłam…
Barbara Porębska, pracuje w SkyEurope na Słowacji
Pracodawcy traktują swoich pracowników jak równych sobie partnerów. Są pomocni, bezpretensjonalni, potrafiący utrzymać zdrowe podejscie do wykonywanych obowiązków. Plusem pracy na Słowacji jest rozbudowana sieć socjalna, tj. bony na jedzenie, możliwość wychodzenia na lunch, bilety do teatrów, imprezy firmowe. To, co z pewnością może zawieść przyjeżdżających tu Polaków jest trudność w porozumieniu się nawet w takich instytucjach jak banki w innym języku niż słowacki, ogólne "zacofanie" Słowacji, komunistyczny wyglad wielu miejsc.
Piotr Krawczyński, pracował w firmie Columbus w Czechach
Polacy są uważani za takich samych pracowników, jak miejscowi. Nikt nigdy nie dał mi poznać, że są jakieś różnice. Pracodawcy traktują pracownika jak partnera - bardzo wyraźnie czuć, że umowa o pracę to jest umowa dwustronna. W Polsce miałem wrażenie, że umowa jest jednostronna, tzn. że pracodawca łaskawie daje pracę.
Magda Reszke, odbywała praktykę w firmie TOTAL Ltd. na Węgrzech
Moi węgierscy pracodawcy nie mieli żadnych uprzedzeń wobec mnie jako Polki. Szefostwo było bardzo otwarte, mogłam zadać każde pytanie, dali mi masę swobody i nie musiałam przychodzić codziennie do pracy – najważniejsze, by projekt był zakończony w terminie. W każdej innej sprawie byli bardzo uczynni i pomagali - tak było też w sytuacjach, które wymagały znajomości węgierskiego, np. przy kupnie zniżkowego biletu na pociąg.
Węgrzy w większości nie znają dobrze angielskiego. W sklepach niesamoobsługowych robi się zakupy na zasadzie pokazywania palcem, chyba że człowiek sam się nauczy podstawowych zwrotów (przez co jest często milej traktowany). Znajomość węgierskiego ułatwiłaby mi nieco pracę, gdyż często nawet strony internetowe nie mają angielskich wersji. Ale jeśli chodzi o firmy, nie ma się czego obawiać, szefowie najczęściej znają angielski (czasem niemiecki). Mnie właściwie nie przeszkadzała nieznajomość węgierskiego.
Łukasz Zaborowicz, pracował w firmie Holland Colours Hungaria Kft.na Węgrzech
Polacy uważani są na Węgrzech za dobrych pracowników, ale to także dlatego, że Polacy ogólnie są lubiani na Węgrzech. Dla firmy, w której pracowałem, pracował jeszcze jeden Polak i pracownicy węgierscy cenili go przede wszystkim za fachową wiedzę oraz za łatwość nawiązywania kontaktów. Węgrzy są przekonani, że polskie uczelnie dobrze przygotowują studentów do pracy oraz że całkiem nieźle władamy językami obcymi.
Węgierski pracodawca mówi to, co myśli i nie owija w bawełnę. Jeżeli coś się robi nie tak, on zwróci na to uwagę i bez przeszkód wszystkie błędy pracownikowi wymieni. Z drugiej strony natomiast, jeżeli wykona się dobrą pracę, można liczyć na uznanie w oczach pracodawcy. Gdy węgierski pracodawca sam popełni błąd, potrafi się do niego przyznać. Jeżeli chodzi o wady, to tylko jedna przychodzi mi na myśl: niepunktualność. Ale nie wiem, czy to wada węgierskich pracodawców czy po prostu konkretnej osoby, która była moim szefem.
W moim przypadku nie było problemów językowych w pracy, ponieważ językiem obowiązującym w firmie był angielski. Na pewno jednak istnieje bariera językowa w załatwianiu codziennych obowiązków poza pracą. Samo otwarcie konta bankowego czy też wynajęcie mieszkania to już nie lada wyczyn bez znajomości węgierskiego. Jeżeli natomiast chodzi o barierę kulturową, mogę powiedzieć, że Polacy nie mają z nią problemów: Węgrzy podobnie jak my lubią się dobrze bawić i są bardzo otwarci na kontakty z obcokrajowcami.
oprac. : Pracuj.pl