Czy syndrom myślenia grupowego musi prowadzić do fiaska?
2019-07-12 00:15
"Myślenie grupowe" to wymówka © pressmaster - Fotolia.com
Praca w grupie jest czymś, czego uczymy się właściwie od najmłodszych lat. Zupełnie słusznie, bo okazuje się ona być przydatną również na niwie zawodowej. Już na poziomie ofert pracy znajdujemy informacje, że kandydat powinien współpracować. Nie jest zatem żadnym zaskoczeniem, że relacje zachodzące w grupie poddawane są licznym dyskusjom i analizom. Mowa jest w nich m.in. o tzw. „syndromie myślenia grupowego”, znanym powszechnie jako groupthink.
Przeczytaj także: 5 trendów transformacji w branży usługowej
Victor Wekselberg z inijOB jest przekonany, że „syndrom myślenia grupowego” to teoria, która w praktyce jest narzędziem usprawiedliwiania błędów. Zacznijmy jednak od początku. O koncepcji groupthink po raz pierwszy wspomniał amerykański psycholog Irving Janis. Był rok 1971. U jej podwalin leży założenie, że nawet najbardziej zgrana grupa może podejmować złe decyzje.Zdaniem Janisa, myślenie grupowe może wyjaśniać błędne decyzje i konsekwencje, które w związku z popełnionymi pomyłkami musi ponieść cały zespół. Tworząc tę teorię, jej twórca przytaczał m.in. przykład inwazji wojsk USA w Zatoce Świń, czyli zakończonej fiaskiem akcji militarnej, w której wszystkie decyzje spoczywały na barkach doradców współpracujących z prezydentem J.F. Kennedy’m.
- Z biegiem lat pojęcie „myślenie grupowe” na tyle zakorzeniło się w kulturze, że coraz częściej staje się wymówką polityków czy menadżerów – przekonuje Victor Wekselberg, psycholog organizacji i ekspert inijOB.
Fałszywy mit grupowego myślenia
Victor Wekselberg przekonuje, że „myślenie grupowe” to pojęcie mylne i tak naprawdę nie istnieje. Prowadzone badania od lat nie potwierdzają prawdziwości koncepcji Janisa.
– Wszelkie fiaska decyzyjne klasyfikuje się jako groupthink bez przeprowadzenia prawdziwej analizy społecznej. A to, co powinniśmy zrobić w pierwszej kolejności to sprawdzenie, jak funkcjonuje grupa i jak doszło do podjęcia złej decyzji – dodaje Victor Wekselberg.
fot. pressmaster - Fotolia.com
"Myślenie grupowe" to wymówka
Skąd biorą się błędne decyzje?
Na początku powinniśmy zadać sobie pytanie, co rozumiemy pod pojęciem spójność grupowa. Często słyszymy, że gdy atmosfera panująca w zespole jest przyjemna, to wtedy grupa pracuje wydajniej. Psychologia tłumaczy z kolei spójność jako chęć do współpracy poszczególnych członków zespołu. Oba te przekonania są – jak przekonuje ekspert inijOB - błędne.
- O tym, czy poszczególni członkowie zespołu będą harmonijnie współpracować decyduje przede wszystkim to, czy cele poszczególnych jego członków pokrywają w jakimś stopniu z celami innych osób. Wszelkie błędy decyzyjne powstają właśnie dlatego, że mamy różne cele w naszej pracy – wyjaśnia Wekselberg.
Wspomniana już Inwazja w Zatoce Świń może posłużyć za przykład tego, jak nasze cele wpływają na nasze decyzje. Przypomnijmy, że była to nieudana próba inwazji kubańskich emigrantów na południową Kubę przy wsparciu amerykańskich najemników w roku 1961. W założeniu miało to doprowadzić do obalenia rządów Fidela Castro. Liderem i inicjatorem tego pomysłu był amerykański prezydent John F. Kennedy. Chociaż w zespole strategów było kilka osób, które nie zgadzały się z pomysłami przywódcy – nikt nie zaprotestował dostatecznie mocno.
– Jest duże prawdopodobieństwo, że ludzie ci byli zorientowani na karierę. Jasne jest więc, że ich celem nie było podjęcie jak najlepszej i przemyślanej decyzji, a jedynie ochrona własnego interesu – mówi Victor Wekselberg, ekspert iniJOB.Przeciwstawienie się tak charyzmatycznemu liderowi jakim był John F. Kennedy mogłoby zagrozić ich karierze.
Wymieniajmy się spostrzeżeniami
Receptą na porażki w obszarze pracy grupowej była, jest i pozostanie komunikacja – podkreśla ekspert iniJOB. Nawet jeśli nasz menadżer jest obdarzony charyzmą porównywalną do tej charakteryzującej Kennedy’ego, musimy umieć przedstawiać mu swoje wątpliwości. Przełożony z kolei powinien te wahania akceptować i się do nich odnosić, żeby wspólnie wypracować najlepsze rozwiązanie.
- Tak naprawdę w pracy zawodowej powinniśmy zupełnie zapomnieć o pojęciu myślenia grupowego. Stworzone zostało po to, by usprawiedliwiać porażki i dawać przyzwolenie na popełnianie błędów. W rzeczywistości problem jest o wiele głębszy i dotyka struktury zespołu – podkreśla ekspert inijOB. – Z mojej perspektywy otwartość na inny punkt widzenia i autentyczna próba zrozumienia toku myślenia drugiej osoby są absolutnymi obowiązkami menadżera, który chce prowadzić z sukcesem zespół i podejmować optymalne decyzje - dodaje.
Przeczytaj także:
Jak zarządzać zespołem wielopokoleniowym i dlaczego to nieuniknione?
oprac. : eGospodarka.pl
Więcej na ten temat:
praca w grupie, zespół pracowników, zarządzanie pracownikami, zarządzanie zespołem, syndrom myślenia grupowego
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)