Media społecznościowe w służbie budowania marki osobistej
2018-04-02 00:44
Przeczytaj także: 4 sposoby na personal branding CEO
FACEBOOK CZY TWITTER?
Wybierzmy portale społecznościowe, na których chcemy być obecni, a właściwie - wybierzmy te portale, na których obecność w przypadku strategii naszej marki osobistej jest wymagana i pomoże w realizacji celów, które sobie postawiliśmy. Możesz być cenionym chirurgiem plastycznym, ale jeżeli będziesz chciał komunikować się wyłącznie za pomocą Twittera, to cóż – możesz nie dotrzeć do swojej grupy docelowej. Wybierzmy te serwisy społecznościowe, które pasują do wizerunku naszego brandu i specyfiki naszych odbiorców. Należy pamiętać, że tak jak w przypadku obszarów, w których się wyspecjalizujemy, tak w przypadku mediów społecznościowych, nadmiar nie jest wskazany.
Nie zakładajmy swoich kont we wszystkich możliwych portalach, bo nie będzie to jakościowo dobre, nie będzie też spójne z wizerunkiem naszej marki (przecież nie chcemy być powszechni i ogólnodostępni). Duża liczba kont to również spore wyzwanie organizacyjne, a zarządzanie 1-3 profilami i tak wiąże się ze sporym nakładem czasu, a często również pieniędzy.
Jeszcze nie tak dawno temu tylko wybrane firmy posiadały profile na Facebooku, a ich komunikacja z fanami ograniczała się do opublikowania kilku wpisów w tygodniu, z czego tylko połowa miała charakter autorski, a pozostałe opierały się na wklejeniu linku do popularnego filmiku na You Tube, podlinkowaniu ciekawostek z innych portali, wrzuceniu śmiesznego zdjęcia z Demotywatorów.
Te czasy już minęły. Teraz publikowane materiały powinny mieć wartość autorską i unikalną, w końcu jesteśmy tak wartościowi jak materiały, które publikujemy. Poza wartościowym contentem należy równie mocno skupić się na budowaniu relacji z innymi użytkownikami.
A jeżeli o social mediach mowa, to obecnie mamy do wyboru co najmniej kilka bardzo popularnych portali. Należą do nich między innymi:
- You Tube
- Google+
- Snapchat
Możliwości jest wiele, a to tylko te najpopularniejsze serwisy. Zanim zaczniemy działać, przeprowadźmy segmentację mediów społecznościowych pod kątem swojej marki osobistej i skupmy się na 1-3 serwisach, w których profile będziemy w stanie obsłużyć. Jeżeli nie zamierzamy robić
i publikować zdjęć, zrezygnujmy z Instagrama. Wolimy komunikację z profesjonalistami? Postawmy na LinkedIn. Wszystko zależy od tego, jakie są nasze cele i jaki wizerunek marki osobistej chcemy osiągnąć.
SPÓJNOŚĆ I KONSEKWENCJA
Jest wielce prawdopodobne, że założymy swój profil na więcej niż jednym portalu społecznościowym. Przyjmijmy, że będzie to Facebook, LinkedIn i Instagram. Niezależnie od tego, w ilu miejscach będziemy obecni, wszędzie powinien to być ten sam Ernest Jeż – architekt wnętrz. Wszystkie profile powinny być spójne i jednolite: ta sama nazwa użytkownika (najlepiej imię i nazwisko oraz, tak jak w przykładzie powyżej, funkcja), to samo zdjęcie profilowe, ta sama kolorystyka (na przykład ten sam kolor lub zdjęcie w cover photo na Facebooku oraz LinkedIn). Umieszczając swoją biografię na profilu na Facebooku sprawdźmy, czy na LinkedIn jest taka, jak na FB. Nie pozwólmy, aby chociaż przez chwilę użytkownik miał wątpliwość, czy my z Facebooka to my z Instagrama lub LinkedIna.
Kolorystyka w mediach społecznościowych powinna być spójna z kolorystyką naszej strony internetowej. Nawet taki detal jak rodzaj użytego filtra do obróbki zdjęć ma znaczenie. Szczególnie widoczne jest to na Instagramie – stosując tylko 2-3 wybrane filtry już od pierwszej sekundy pozwalamy użytkownikowi rozpoznać naszą markę. Różnorodność, mimo iż kusząca, nie jest wskazana. Co więcej, stawiając na „misz-masz” sprawimy, że nasz profil będzie wyglądał na niezorganizowany i niespójny. Jeżeli publikujemy cytaty, mini-słowniki lub inne, cykliczne treści o charakterze ciekawostek, róbmy je w jednym, spójnym designie. Stwórzmy swój unikalny znak rozpoznawczy, który uniemożliwi odbiorcom pomylenie nas z marką konkurencji.
JESTEŚMY TYM, CO PUBLIKUJEMY
Dlaczego powinniśmy tworzyć świetny content? Bo jesteśmy tak wartościowi jak materiały, które publikujemy. Wykorzystajmy swoją wiedzę i doświadczenie do stworzenia naprawdę wartościowych treści. Jeżeli wydaje się nam, że mamy braki w wybranym temacie, doczytajmy, wskażmy źródła, z których zdobyliśmy wiedzę, materiały, które zainspirowały nas podczas pracy. Postawmy na taką treść, która sprawi, że odwiedzający będą chętnie wracać na nasz profil lub blog. Piszmy tak, aby stać się liderem opinii. Nie bójmy się wyrażania swoich poglądów, bo być może to dzięki nim staniemy się zauważeni. Niech naszą strategią będzie bycie autentycznym. Nie bójmy się publikowania materiałów, które pochodzą z innych źródeł. Ciekawe case study na temat zarabiania na blogu? Czemu nie! Wyniki badań na temat wpływu reklamy w internecie na sprzedaż produktów? Jak najbardziej! Pamiętajmy tylko o podaniu źródła.
Poza treścią liczy się również forma. Zdjęcia, infografiki, wykresy – wszystko powinno być utrzymane w stylistyce, która jest przyjemna w odbiorze. Niezależnie do tego czy tworzymy treści na stronę www, bloga, na profil na Facebooku lub Instagramie, ładnie przygotowane treści czyta się przyjemniej. Estetyka, przejrzystość, uporządkowanie, wysokiej jakości zdjęcia, kolorowe infografiki i wykresy
– wszystko będzie przemawiać na korzyść treści, które będziemy tworzyć. Do tworzenia ciekawych grafik można wykorzystać programy dostępne online. Wykorzystajmy również możliwości, jakie dają serwisy społecznościowe w zakresie video – relacje na żywo, stories, krótkie filmiki, zarówno te oficjalne, jak i mniej (na przykład relacja z podróży na konferencje, swobodna rozmowa z uczestnikami szkolenia, spotkanie w kawiarni z branżowymi znajomymi).
Regularne publikowanie o dobrych porach to dopiero połowa klucza do sukcesu. Duże znaczenie dla aktywności na naszym profilu (lub profilach) ma również to, czy treści, które stworzymy, zaangażują użytkowników. Znając specyfikę swoich odbiorców, odpowiedzmy sobie na pytanie, jakie treści okażą się dla nich interesujące i wzbudzające reakcje?
NIE DAJMY O SOBIE ZAPOMNIEĆ
Publikujmy często i regularnie – jednym słowem: nie dajmy o sobie zapomnieć. Jeden wpis tygodniowo na Facebooku, trzy zdjęcia w miesiącu na Instagramie i jeden na kilka tygodni artykuł zamieszczony na portalu LinkedIn to zdecydowanie za mało i za rzadko. Dobierzmy częstotliwość publikowania treści do specyfiki kanału, w którym funkcjonujemy. Oczywiście, jeżeli postawimy wyłącznie na You Tube, to nikt od nas nie będzie wymagał, aby codziennie pojawiło się nowe video, bo jest to i czaso – i pracochłonne. Co innego obecność na Facebooku lub Instagramnie – minimum to kilka razy w tygodniu. Posiadając profil na Twiitterze nastawmy się na kilka wpisów…dziennie.
Publikujmy w czasie największej aktywności swoich odbiorców. Jeżeli publikujemy treści, które mogą zainteresować młode mamy, to powinniśmy liczyć się z tym, że większość z nich osiąga największą aktywność w internecie dopiero wieczorem. Co innego branża finansowa, w której największa aktywność obserwowana jest od rana do wczesnego popołudnia. Wszystko zależy do tego, kim są nasi odbiorcy. Jeżeli specyfika naszej pracy uniemożliwia osobiste publikowanie treści o określonych porach, użyjmy narzędzi do planowania publikacji. W sieci znajdziemy co najmniej kilka aplikacji, które umożliwią nam zarządzanie publikacjami na kilku portalach społecznościowych jednocześnie. Publikując treści, niezależnie od portalu, na którym jesteśmy, nie przesadźmy w drugą stronę – jeżeli co kilka minut będziemy publikować nowe wpisy na Facebooku lub w Google + możemy szybko zanudzić swoich odbiorców, a z czasem również wyeksploatować tematy, w których możemy się wypowiedzieć.
Monitorujmy swoje działania: przeglądajmy statystyki odwiedzin, raporty wejść i inne – liczby powiedzą, na ile skutecznie funkcjonujemy w social mediach.
BUDUJMY RELACJE
Rozmawiajmy, bierzmy udział w dyskusjach, komentujmy – wszystko po to, aby być częścią społeczności internetowej skupionej wokół tematów, które są dla nas ważne. Zamieszczajmy komentarze pod artykułami, wpisami, zdjęciami, dzielmy się wiedzą i ciekawymi materiałami. Bądźmy aktywnymi twórcami i użytkownikami sieci. Przyciągajmy do siebie innych. Zapiszmy się do grup tematycznych, bądźmy aktywnymi fanami wybranych profilów. Zbudujmy pozycję ważnego głosu w branży. Aktywna obecność w wybranych grupach tematycznych pozwoli nam nie tylko zbudować rozpoznawalność naszej marki osobistej. To również okazja do tego, aby powiększyć swoją wiedzę, być na bieżąco z tym, co dzieje się w branży, być w stałym kontakcie z innymi ekspertami, zdobyć nowe znajomości, zainspirować się i odkryć nowe pomysły, a także sprawdzić pewność siebie – w końcu nie każdy ma odwagę, aby w, zapewne pokaźnej, grupie specjalistów wypowiedzieć swoje zdanie.
Nie bójmy się dotrzeć do liderów w naszej branży. Bardzo często obawiamy się nawiązywania relacji z najlepszymi z obawy przed ich autorytetem. Przeraża nas ich doświadczenie, wiedza, umiejętności, obycie, znajomości, a właściwie – przerażą nas nasza „małość” wobec ich osiągnięć. Całkiem niesłusznie. Pamiętajmy, że za każdym autorytetem stoi człowiek, który kiedyś, tak jak my teraz, zaczynał stawiać pierwsze kroki w branży. Dotrzyjmy do najlepszych, spróbujmy nawiązać z nimi relacje, zadawajmy pytania, prośmy o porady, inspirujmy się i w końcu uczmy się od nich, bo jak się uczyć to tylko od najlepszych.
Gdy już nawiążemy relacje, odpowiadajmy na wiadomości i komentarze tak szybko, jak to możliwe (albo jeszcze szybciej). Niestety, w dobie swobodnego i wręcz natychmiastowego dostępu do informacji osoba, która nie otrzyma odpowiedzi na interesujące ją kwestie od nas, otrzyma ją od konkurencji. Kto pierwszy, ten lepszy. Nigdy nie zostawiajmy użytkowników bez odpowiedzi. Jej brak sprawi, że będziemy postrzegani jako osoby, którym bycie w dobrych relacjach z innymi użytkownikami sieci jest obojętne.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)