-
1. Data: 2003-07-15 17:44:47
Temat: z serii "humor z ogłoszeń"
Od: amfora <a...@w...org>
Dziś zauważyłam na pracuj.pl ogłoszenie następującej treści:
"...poszukujemy Kandydatów na stanowisko:
Praktykanta do działu Human Resources
Idealny Kandydat powinien: być studentem studiów MBA ..."
Zakładając, że studenci MBA powinni mieć 2-4 lata doświadczenia
na stanowisku menedżerskim to oferta jest delikatnie mówiąc
"nieodpowiednia". :>
Albo (co bardziej prawdopodobne) autor ogłoszenia nie do
końca był świadom tego, co napisał.
amf.
--
./|\. http://akson.sgh.waw.pl/~ad20082/ ./|\.
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia,
nie obleka tego faktu w słowa. | Julian Tuwim
./|\. GG:380952 | amfora | ICQ:99954579 ./|\.
-
2. Data: 2003-07-15 17:57:14
Temat: Re: z serii "humor z ogłoszeń"
Od: Grendel <n...@b...spamerzy.to.idioci>
On 15 Jul 2003 17:44:47 GMT, amfora wrote:
> Albo (co bardziej prawdopodobne) autor ogłoszenia nie do
> końca był świadom tego, co napisał.
No wiesz... skoro operator DTP ma mieć doświadczenie w dużym DTP, najlepiej
staż pracy w wydawnictwie, przy składzie wielkonakładowej gazety itd. itp.
acha... no i wiek poniżej 26 lat, najlepiej inwalida ;->
--
Grendel
http://www.nospam-pl.net/spampal.php
"... cos o wbijaniu na pal, or samfin' ? ;-)'
-
3. Data: 2003-07-15 18:28:40
Temat: Re: z serii "humor z ogłoszeń"
Od: "Tomasz Łukaszewicz" <t...@l...net>
> Praktykanta do działu Human Resources
> Idealny Kandydat powinien: być studentem studiów MBA ..."
> Zakładając, że studenci MBA powinni mieć 2-4 lata doświadczenia
> na stanowisku menedżerskim to oferta jest delikatnie mówiąc
> "nieodpowiednia". :>
> Albo (co bardziej prawdopodobne) autor ogłoszenia nie do
> końca był świadom tego, co napisał.
Znam ludzi, którzy poszli bezpośrednio po studiach na jednoroczne
MBA. Może wg Was to bez sensu, ale oni szybko później pięli się
w hierarchii służbowej.
Kto zresztą wie, czy lepiej wysyłać na MBA starszawego, przeciążonego
robotą dyrektora, który i tak nie ma na nic czasu i zadania ze studiów
będzie zlecał swoim pracownikom (znany mi przypadek!), czy młodego
człowieka, który przynajmniej się do tych studiów przyłoży.
TŁ
-
4. Data: 2003-07-15 18:39:45
Temat: Re: z serii "humor z ogłoszeń"
Od: "pisarz programów" <q...@q...co>
Witam serdecznie !
A wiecie jaka jest idealna kandydatka na sekretarkę ?
Taka, która ma 20 wiosen i 30 lat doświadczenia.
-
5. Data: 2003-07-15 18:44:56
Temat: Re: z serii "humor z ogłoszeń"
Od: Robert Drozd <r...@y...iq.ANONIMY-TO-ZERA.pl>
Stało się to 15 Jul 2003 17:44:47 GMT, gdy amfora <a...@w...org>
napisał:
>
>Dziś zauważyłam na pracuj.pl ogłoszenie następującej treści:
>
>"...poszukujemy Kandydatów na stanowisko:
>Praktykanta do działu Human Resources
>Idealny Kandydat powinien: być studentem studiów MBA ..."
>
>Zakładając, że studenci MBA powinni mieć 2-4 lata doświadczenia
>na stanowisku menedżerskim
Ktoś tu podawał przykład niedawno, że na wielu studiach MBA wcale się
tego nie wymaga...
> to oferta jest delikatnie mówiąc
>"nieodpowiednia". :>
>
>Albo (co bardziej prawdopodobne) autor ogłoszenia nie do
>końca był świadom tego, co napisał.
... albo sobie przeczytał ostatni Profit czy Newseweek, gdzie widziałem
ramkę, a w niej uśmiechniętego pana z podpisem, że Jaś Kowalski po
ukończeniu studiów poszedł od razu na MBA. Pomyślał więc pewnie, że to
już standard.
pzdr
Robert
ps. a mam kolegę (po prawie), który teraz wybiera się jednocześnie na
podyplomowe, doktoranckie i praktyki szuka. Jak szaleć to szaleć.
-
6. Data: 2003-07-15 19:04:05
Temat: Re: z serii "humor z ogłoszeń"
Od: amfora <a...@w...org>
Robert Drozd <r...@y...iq.anonimy-to-zera.pl> wrote:
> Stało się to 15 Jul 2003 17:44:47 GMT, gdy amfora <a...@w...org>
> napisał:
>
>>Zakładając, że studenci MBA powinni mieć 2-4 lata doświadczenia
>>na stanowisku menedżerskim
>
> Ktoś tu podawał przykład niedawno, że na wielu studiach MBA wcale się
> tego nie wymaga...
Za chwilę wdamy się w dyskusję o jakości prowadzonych przez
polskie uczelnie programów MBA. Bo jeden drugiemu nie równy.
Ze tego, co wiem, to jednostki posiadające akredytację na
wydawanie dyplomów mają względem kandydatów dośc wysokie
wymagania.
amf.
PS. Tak czy inaczej, czy absolwentowi, studentowi MBA (nawet
mizernego MBA w Wyższej Szkole Biznesu i Smażenia na Grillu)
"wypada" proponować odbycie praktyki?
--
./|\. http://akson.sgh.waw.pl/~ad20082/ ./|\.
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia,
nie obleka tego faktu w słowa. | Julian Tuwim
./|\. GG:380952 | amfora | ICQ:99954579 ./|\.
-
7. Data: 2003-07-15 22:04:26
Temat: Re: z serii "humor z ogłoszeń"
Od: Dariusz Jaworski <d...@s...waw.pl>
"Tomasz Łukaszewicz" <t...@l...net> wrote:
> Kto zresztą wie, czy lepiej wysyłać na MBA starszawego, przeciążonego
> robotą dyrektora, który i tak nie ma na nic czasu i zadania ze studiów
> będzie zlecał swoim pracownikom (znany mi przypadek!), czy młodego
> człowieka, który przynajmniej się do tych studiów przyłoży.
Różne są teorie. Czasami lepiej, bo to są generalnie jednak studia
dla ludzi którzy mają doświadczenie zawodowe i to raczej już na
stanowiskach kierowniczych a brak im wiedzy z zarządzania. Tyle,
że jeśli to ma się odbyć tak jak piszesz to sensu żadnego - poza
otrzymaniem fajnego papierka - nie ma. Z drugiej strony młody
bez doświadczenia pewnie, że się przyłoży ale doświadczenia
zawodowego i wiedzy praktycznej w ten sposób nie nabędzie.
Dołoży sobie tylko trochę wiedzy z zarządzania. Na poważnym
pracodawcy raczej takim dyplomem bez doświadczenia zawodowego
wrażenia nie zrobi, choć oczywiście pośród innych kandydatów
bez jednego i drugiego będzie potencjalnie lepszym. Tylko,
że z drugiej strony najczęściej rekrutują (decydują) kierownicy
średniego szczebla i bardzo często taki absolwent MBA albo
np. ktoś z doktoratem postrzegany jest przez nich jako...
zagrożenie dla samych siebie w przyszłości (bo mają jedynie
magistra).
PS. Zastrzegam, że napisałem generalizując. Przypadki są różne.
--
FYI: "Ja jestem osłem i Ty jesteś osłem" -- Anthony de Mello
A tak poza tym to dziś jest mój 10361 dzień życia, sprawność
intelektualna -18.9%, psychiczna 22.3% a fizyczna 13.6% :-)
http://nerdquiz.sgh.waw.pl/ - polska wersja quizu dla nerdów
-
8. Data: 2003-07-15 22:49:34
Temat: Re: z serii "humor z ogłoszeń"
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Dariusz Jaworski <d...@s...waw.pl> writes:
> "Tomasz Łukaszewicz" <t...@l...net> wrote:
> > Kto zresztą wie, czy lepiej wysyłać na MBA starszawego, przeciążonego
> > robotą dyrektora, który i tak nie ma na nic czasu i zadania ze studiów
> > będzie zlecał swoim pracownikom (znany mi przypadek!), czy młodego
> > człowieka, który przynajmniej się do tych studiów przyłoży.
>
> Różne są teorie. Czasami lepiej, bo to są generalnie jednak studia
> dla ludzi którzy mają doświadczenie zawodowe i to raczej już na
> stanowiskach kierowniczych a brak im wiedzy z zarządzania. Tyle,
> że jeśli to ma się odbyć tak jak piszesz to sensu żadnego - poza
> otrzymaniem fajnego papierka - nie ma. Z drugiej strony młody
> bez doświadczenia pewnie, że się przyłoży ale doświadczenia
> zawodowego i wiedzy praktycznej w ten sposób nie nabędzie.
> Dołoży sobie tylko trochę wiedzy z zarządzania. Na poważnym
tak czytam i dochodze do wniosku, ze w polsce to jednak cala masa
rzeczy stoi na glowie.
dla porownania: w usa studia MBA sa takie same, jak kazde inne. fakt,
ze jakas czesc ludzi podejmuje je juz pracujac, nie zmienia tego, ze
wiele osob traktuje je jako pierwsza uczelnie/studia jakie robia.
wszyscy - studiujacy i pracodawcy wiedza, ze na tych studiach praktyki
sie raczej nie nauczy - bo to sa STUDIA a nie praktyka zawodowa.
tak wiec ktos z dyplomem MBA jest traktowany podobnie, jak ktos z
dyplomem w innej dziedzinie: jako stawiajacy pierwsze kroki w swiecie
pracy i kariery.
studia to jedno, a doswiadczenie zawodowe to drugie.
czytam te rozne posty i zastanawia mnie tez tok myslenia niektorych:
wydaje im sie, ze jak zrobia sobie 3 fakultety to zastapi im to
praktyke i doswiadczenie zawodowe, ustawi na lepszej pozycji niz tych
z konkretnym doswiadczeniem i dorobkiem. skad to sie bierze?
pierwsza praca po studiach, w dziedzinie juz ustabilizowanej na rynku
zawsze bedzie najnizej oplacanym wyrobnictwem, trzeba bedzie dopiero
udowodnic, jak sie sobie radzi w konkretnych sytuacjach w zyciu, jakim
sie jest pracownikiem etc.
nie znam kraju, w ktorym jakiekolwiek studia zapewnialyby od razu skok
na najwyzsze szczyty drabiny zawodowej - no chyba, ze sie ma bogatych
rodzicow, co zatrudnia jako prezesa-figuranta w swojej firmie
(chociaz, rozsadni rodzice tego nie zrobia).
jesli ktos podjal studia, na ktore potem nie ma zapotrzebowania na
rynku - no to niestety po studiach musi sie liczyc z tym, ze bedzie
zaczynal swoja kariere niemal od zera. takie sa prawa rynku i ekonomii
i oburzanie sie tutaj niewiele zmieni.
owszem, w polsce JEST gowniana sytuacja ekonomiczna i zapasc
gospodarki - ale nie powoduje to bynajmniej zaniku tych wszystkich
mechanizmow; jesli ktos z narzekajacych, ze po studiach nie ma dla
niego pracy, liczy na to, ze w usa czy innym bogatym panstwie po
studiach czekalaby na niego praca - to sie grubo myli.
po studiach prace musi sobie kazdy znalezc sam i kazdy sam sie musi
zatroszczyc o swoja kariere i utrzymanie.
to, ze w pewnych panstwach jest latwiej a w innych trudniej nie
zmienia tego, ze i w jednych i drugich samemu sie trzeba o siebie
troszczyc, a nie spodziewac manny z nieba.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
9. Data: 2003-07-15 23:09:29
Temat: Re: z serii "humor z ogłoszeń"
Od: "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl>
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
news:m2k7ajqubl.fsf@pierdol.ninka.net...
>> tak czytam i dochodze do wniosku, ze w polsce to jednak cala masa
> rzeczy stoi na glowie.
>
> dla porownania: w usa studia MBA sa takie same, jak kazde inne. fakt,
> ze jakas czesc ludzi podejmuje je juz pracujac, nie zmienia tego, ze
> wiele osob traktuje je jako pierwsza uczelnie/studia jakie robia.
>
W Polse MBA sa tylko podyplomowe (chyba ze cos doszlo?) i bardzo drogie.
Renome zrobily pierwsze roczniki, poniewaz z racji ceny chodzili na nie
glownie ludzie juz na stanowiskach, uzupelniajacy "przekwalifikowanie" na
marketing i zarzadzanie ludzmi i przedsiebiorstwami (typu filolog angielski
bedacy prezesem firmy zachodniej, bo jako pierwszy w Polsce dogadywal sie z
naczalstwem koncernu na poczatku lat 90-ych i tak juz sprytny chlopak
awansowal az na sam szczyt).
Zrobil sie wtedy taki elitarny klub wzajemnie popierajacych sei absolwentow,
bo wielu ludzi poznalo sie na tych studiach i potrafilo wykorzystac te
kontakty.
Uczelnie poczuly kase i teraz co szkola to MBA chce otwierac,o roznym
zapewne poziomie, a jednoczesnie gdy zwiekszyl sie % zwyklych ludzi
robiacych tam podyplomowki, to okazalo sie, ze i dla nich nie ma juz pracy
na zawolanie.
Roznica cenowa sprzed 3 czy 4 lat, zwykle studia podyplomowe 2 semestralne
na Uniw Szczecinskim 2400zl, MBA na tymze 15000 wraz z perspektywa wydania
dodatkowo kilku tysiecy na zakup literatury. Nie wiem na ile to sie zmienilo
i w ktora strone.
> --
> Nina Mazur Miller
> n...@p...ninka.net
> http://pierdol.ninka.net/~ninka/
pzdr
Krzystzof
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
10. Data: 2003-07-16 00:38:32
Temat: Re: z serii "humor z ogłoszeń"
Od: Dariusz Jaworski <d...@s...waw.pl>
Nina M. Miller <n...@p...ninka.net> wrote:
> tak czytam i dochodze do wniosku, ze w polsce to jednak cala masa
> rzeczy stoi na glowie.
Amerykę odkryłaś? ;)
> dla porownania: w usa studia MBA sa takie same, jak kazde inne. fakt,
> ze jakas czesc ludzi podejmuje je juz pracujac, nie zmienia tego, ze
> wiele osob traktuje je jako pierwsza uczelnie/studia jakie robia.
Jak ktoś słusznie zauważył w Polsce MBA jest tylko podyplomowe.
Piszesz, że w USA można zrobić MBA jak każde inne studia? Ciekawe.
> wszyscy - studiujacy i pracodawcy wiedza, ze na tych studiach praktyki
> sie raczej nie nauczy - bo to sa STUDIA a nie praktyka zawodowa.
> tak wiec ktos z dyplomem MBA jest traktowany podobnie, jak ktos z
> dyplomem w innej dziedzinie: jako stawiajacy pierwsze kroki w swiecie
> pracy i kariery.
> studia to jedno, a doswiadczenie zawodowe to drugie.
Widzisz, w Polsce cały ogrom menadżerów, czy tzw. menadżerów mimo
lat doświadczeń, mimo w wielu wypadkach znakomitej wiedzy ze
swojej działki _nie potrafi zarządzać_ - te studia są dla nich
jak abecadło dla pierwszoklasisty. Zarządzania w PRL bowiem
nie uczono, bo samo pojęcie było wbrew ideologii socjalizmu
i równych szans ;)
> czytam te rozne posty i zastanawia mnie tez tok myslenia niektorych:
> wydaje im sie, ze jak zrobia sobie 3 fakultety to zastapi im to
> praktyke i doswiadczenie zawodowe, ustawi na lepszej pozycji niz tych
> z konkretnym doswiadczeniem i dorobkiem. skad to sie bierze?
Czasami się zastanawiam czy nie z powodu... sprytnej polityki
marketingowej uczelni kreowanej przez jej kadrę :) Poważniej
pisząc, no skąd? Z obaw. Rynek pracy jest jaki jest, ludzie
robią co mogą by czymś zaimponować. I naprawdę lepiej zrobić
piąty kierunek siedząc na bezrobociu niż nie robić nic, prawda?
> pierwsza praca po studiach, w dziedzinie juz ustabilizowanej na rynku
> zawsze bedzie najnizej oplacanym wyrobnictwem, trzeba bedzie dopiero
> udowodnic, jak sie sobie radzi w konkretnych sytuacjach w zyciu, jakim
> sie jest pracownikiem etc.
Nie sposób się z tym nie zgodzić :)
> nie znam kraju, w ktorym jakiekolwiek studia zapewnialyby od razu skok
> na najwyzsze szczyty drabiny zawodowej - no chyba, ze sie ma bogatych
> rodzicow, co zatrudnia jako prezesa-figuranta w swojej firmie
> (chociaz, rozsadni rodzice tego nie zrobia).
Nie o to chodzi. W Polsce nie ma powszechnego myślenia (na szczęście)
że studia to skok od razu na najwyższe szczeble. Jest dokładnie
takie samo myślenie jak na całym cywilizowanych świecie, że
studia to podstawy do tego co się będzie robiło później.
Tyle, że podstaw można mieć mniej lub więcej. Osobiście
uważam, że znacznie atrakcyjniejszym dla pracodawcy jest
ktoś kto skończył jeden kierunek a za to w swojej działce
się specjalizuje, wie cokolwiek więcej poza to czego
go uczyli, sam uczy się więcej, niż ktoś kto "wyrabia"
sobie kolejne kierunki dla papierka a tak naprawdę
na niczym się dobrze nie zna.
Zresztą podobnie mierżą mnie wszelkiego rodzaju certyfikaty
wydawane przez różne firmy np. w branży informatycznej, które
są po prostu dla firm dodatkowym zarobkiem na ludziach którzy...
nie są pewni swojej wiedzy?
> jesli ktos podjal studia, na ktore potem nie ma zapotrzebowania na
> rynku - no to niestety po studiach musi sie liczyc z tym, ze bedzie
> zaczynal swoja kariere niemal od zera. takie sa prawa rynku i ekonomii
> i oburzanie sie tutaj niewiele zmieni.
No ja się na nic nie oburzałem, a że komentujesz mój mail
to zaznaczam gwoli ścisłości :)
> owszem, w polsce JEST gowniana sytuacja ekonomiczna i zapasc
> gospodarki - ale nie powoduje to bynajmniej zaniku tych wszystkich
> mechanizmow; jesli ktos z narzekajacych, ze po studiach nie ma dla
> niego pracy, liczy na to, ze w usa czy innym bogatym panstwie po
> studiach czekalaby na niego praca - to sie grubo myli.
Gówniana sytuacja ekonomiczna to jest w Bangladeszu albo Etiopi.
W Polsce jest gówniana sytuacja polityczna przede wszystkim. Od
lat krajem rządzą kolejne nieudolne rządy (kolesi), którzy
psują wszystko czego się tkną a do tego wyciskają z ludzi
ogrom pieniędzy w formie marnotrawionych podatków. I jeszcze
raz napisze coś co wielokrotnie pisałem: to się nie zmieni dopóki
nie zmienią się ludzie. Rządzący są pochodną społeczeństwa
a społeczeństwo? 5,5 mln rencistów w 38 mln kraju mówi samo
za siebie. Jaki np. minister finansów - jakkolwiek inteligentny
by nie był - podejmie się jakiejkolwiek rozsądnej reformy
w kraju w którym ponad połowa ludzi (20 mln) korzysta
z jakiejś formy pomocy społecznej? Żaden bo go zlinczują.
A linczować będą ci, którzy pojęcia nie mają i już mieć
nie będą o ekonomii. Edukować młodzież i tyle.
> po studiach prace musi sobie kazdy znalezc sam i kazdy sam sie musi
> zatroszczyc o swoja kariere i utrzymanie.
No to już zakrawa na truizm, Nina :)
> to, ze w pewnych panstwach jest latwiej a w innych trudniej nie
> zmienia tego, ze i w jednych i drugich samemu sie trzeba o siebie
> troszczyc, a nie spodziewac manny z nieba.
Edukuj socjal, edukuj. Tylko spokojnie, bo powiedzą, że Cię
przysłał Korwin, albo globaliści z USA ;) I pójdą zagłosować
na Samoobronę albo LPR.
--
FYI: "Ja jestem osłem i Ty jesteś osłem" -- Anthony de Mello
A tak poza tym to dziś jest mój 10362 dzień życia, sprawność
intelektualna 0.0%, psychiczna 43.4% a fizyczna -13.6% :-)
http://nerdquiz.sgh.waw.pl/ - polska wersja quizu dla nerdów