-
1. Data: 2003-04-11 16:56:09
Temat: wolny rynek pracy ?
Od: "Adam" <f...@f...onet.pl>
Co sadzicie o WOLNYM rynku pracy? Wg mnie na tym rynku brakuje przede
wszystkim informacji oraz tworzone sa sztuczne bariery.
1. Te same stanowiska, ta sama praca a placa?
2. Pracuje w firmie i nie wiem ile zarabia Xinski (a jak sie dowiaduje to
czesto nie wierze :-)
3. Nikt nie robi przetargu w stylu kto na danym stanowisku bedzie pracowac
za mniejze pieniadze.
4. Praca otrzymywana czesto po znajomosci (a moze za lapowki???)
5. Wiedza o tym kto ile zarabia powinna byc powszechna. Z jednej strony
znajomkowie troche by mniej przeginali a z drugiej stanowiloby to motywacje
dla wielu pracownikow
Place nie sa adekwatne do pracy (roznie: za wysokie badz za niskie) - gdyby
bylo inaczej nikt tak bardzo nie balby sie zwolnien. Ktos powie: ten co
zarabia "grosze" tez sie boi. Ale wydaje mi sie, ze jego obawy wynikaja z
braku oszczednosci, ktore potrzebne beda na czas poszukiwan i ewentualnych
szkolen.
Niestety ciagle (moze to naturalne) najbardziej licza sie uklady. Jestem
przekonany, ze obecny poziom bezrobocia jest b.duzy ale najwiekszym
problemem jest brak rotacji.
Adam
-
2. Data: 2003-04-11 17:28:29
Temat: Re: wolny rynek pracy ?
Od: Kaizen <x...@c...sz>
Pięknego dnia Fri, 11 Apr 2003 18:56:09 +0200, "Adam"
<f...@f...onet.pl> zakodował:
>1. Te same stanowiska, ta sama praca a placa?
Oczywiście, że nie. O wartościowaniu pracy napisano niejedną książkę i
opracowanie.
>2. Pracuje w firmie i nie wiem ile zarabia Xinski (a jak sie dowiaduje to
>czesto nie wierze :-)
A wiesz, ile za program MRP zapłaciła firma X?
>3. Nikt nie robi przetargu w stylu kto na danym stanowisku bedzie pracowac
>za mniejze pieniadze.
Jak nie, jak tak. Praktycznie każda rekrutacja to konkurs - kto da
więcej za mniejsze pieniądze.
>4. Praca otrzymywana czesto po znajomosci (a moze za lapowki???)
Zatrudnianie pracownika "z ogłoszenia" to, podobnie jak wszystko z
ogłoszenia, loteryjka. Lepiej zatrudnić kogoś z polecenia. W firmie
działającej rynkowo nie ma sensu zatrudniać nierobów - innymi słowy
prywatyzacja i odpowiedzialność za wyniki to lekarstwo na patologię
pod tym względem. Jeżeli właściciel firmy chce zatrudnić siostrzeńca
za 25K pln/mies na stanowisku dyr. ds. otwierania drzwi - jego sprawa.
To jego pieniądze. Za to gdy na takim stanowisku za takie pieniądze
zatruniany jest przez dyrektora pracownik w szpitalu, to już sprawa
dla prokuratora.
>5. Wiedza o tym kto ile zarabia powinna byc powszechna. Z jednej strony
>znajomkowie troche by mniej przeginali a z drugiej stanowiloby to motywacje
>dla wielu pracownikow
Jaką motywację? To powoduje tylko niezdrowe emocje, zawiść i
wartościowanie przez współpracowników na podstawie pensji.
>Place nie sa adekwatne do pracy (roznie: za wysokie badz za niskie) - gdyby
>bylo inaczej nikt tak bardzo nie balby sie zwolnien.
Płaca jest wypadkową wielu czynników - ważniejsze (pomijając
patologie), to wartość pracownika dla firmy, jego umiejętności
negocjacyjne, wartość pracownika w momencie zatrudniania go i sytuacja
na rynku.
> Ktos powie: ten co
>zarabia "grosze" tez sie boi.
Ten, co zarabia grosze albo słabo negocjuje (nie potrafi zadbać o
swoje interesy, więc dlaczego miałby dbać o interes firmy), albo nie
jest ważny dla firmy - tak czy inaczej obawia się słusznie.
>Ale wydaje mi sie, ze jego obawy wynikaja z
>braku oszczednosci, ktore potrzebne beda na czas poszukiwan i ewentualnych
>szkolen.
Szkolić się i dbać o własne interesy trzeba nieustannie - a nie w
sytuacji kryzysowej. W gorszej sytuacji jest IMO ten, kto uwierzył, że
jest potrzebny firmie, zarabiał sporo, zdecydował się na kredyt na
mieszkanie/samochód itp, a w wyniku cięć zwolniono najdroższych
pracowników. Taki nie tylko nie ma oszczędności, ale ma jeszcze spore
długi. Niezeleżnie od wysokości zarobków można się wpakować - jedyna
rada to ostrożność i zapobiegliwość.
>Niestety ciagle (moze to naturalne) najbardziej licza sie uklady.
Które sobie sam wyrabiasz. Ale jeżeli to najbardziej się liczy, to nie
jest to naturalne. Ale gdybym kiedyś upadł na głowę i postanowił kogoś
zatrudnić, to najpierw szukałabym wśród znajomych - jakbyś kupował
używany samochód, to nie poszukałbyś najpierw wśród dobrze jeżdżących
znajomych (i wśród znajomych tych znajomych)??
> Jestem
>przekonany, ze obecny poziom bezrobocia jest b.duzy ale najwiekszym
>problemem jest brak rotacji.
Zdecyduj się, to pracodawcy mają sobie podnosić koszty i zmieniać
kadrę, szkolić, tracić czas i bankrutować (co spowoduje dalszy wzrost
bezrobocia) byle tylko była rotacja?
--
Pozdrawiam,
Kaizen x...@c...sz zanim zapytasz odwiedź www.google.com
GG 2122; ICQ#: 64457775
e-mail Rot13 coded
-
3. Data: 2003-04-11 19:14:19
Temat: Re: wolny rynek pracy ?
Od: "Adam" <f...@f...onet.pl>
> Jak nie, jak tak. Praktycznie każda rekrutacja to konkurs - kto da
> więcej za mniejsze pieniądze.
Zgodze sie, ze kto da wiecej, ale nie za mniejsze pieniadze
> ogłoszenia, loteryjka. Lepiej zatrudnić kogoś z polecenia. W firmie
> działającej rynkowo nie ma sensu zatrudniać nierobów - innymi słowy
> prywatyzacja i odpowiedzialność za wyniki to lekarstwo na patologię
> pod tym względem. Jeżeli właściciel firmy chce zatrudnić siostrzeńca
> za 25K pln/mies na stanowisku dyr. ds. otwierania drzwi - jego sprawa.
> To jego pieniądze. Za to gdy na takim stanowisku za takie pieniądze
> zatruniany jest przez dyrektora pracownik w szpitalu, to już sprawa
> dla prokuratora.
Rynkowo (idealny rynek to rynek poinformowany) dzialajacych firm w 100% to
chyba nie ma. Malo tez jest firm, ktore sa wlasnoscia tylko 1 osoby. A w
przypadku spolek SA to sprawa nie nadaje sie do prokuratora ???
> Jaką motywację? To powoduje tylko niezdrowe emocje, zawiść i
> wartościowanie przez współpracowników na podstawie pensji.
Moze, ale powinno sklonic tych dobrych pracownikow do negocjacji. Natomiast
dowiadywanie sie o niesprawiedliwosci po dlugim okresie prowadzi do
frustracji. Osobiscie wolalbym o placach wiedziec w momencie podpisywania
umowy.
> >Place nie sa adekwatne do pracy (roznie: za wysokie badz za niskie) -
gdyby
> >bylo inaczej nikt tak bardzo nie balby sie zwolnien.
>
> Płaca jest wypadkową wielu czynników - ważniejsze (pomijając
> patologie), to wartość pracownika dla firmy, jego umiejętności
> negocjacyjne, wartość pracownika w momencie zatrudniania go i sytuacja
> na rynku.
>
> > Ktos powie: ten co
> >zarabia "grosze" tez sie boi.
>
> Ten, co zarabia grosze albo słabo negocjuje (nie potrafi zadbać o
> swoje interesy, więc dlaczego miałby dbać o interes firmy), albo nie
> jest ważny dla firmy - tak czy inaczej obawia się słusznie.
jw
Sa rowniez pracownicy bardzo potrzebni ale nie umieja negocjowac, i interes
firmy nie ma tu nic do rzeczy bo oni zajmuja sie zupelnie czyms innym niz
negocjacje
> Szkolić się i dbać o własne interesy trzeba nieustannie - a nie w
> sytuacji kryzysowej. W gorszej sytuacji jest IMO ten, kto uwierzył, że
> jest potrzebny firmie, zarabiał sporo, zdecydował się na kredyt na
> mieszkanie/samochód itp, a w wyniku cięć zwolniono najdroższych
> pracowników. Taki nie tylko nie ma oszczędności, ale ma jeszcze spore
> długi. Niezeleżnie od wysokości zarobków można się wpakować - jedyna
> rada to ostrożność i zapobiegliwość.
To prawda
> Które sobie sam wyrabiasz. Ale jeżeli to najbardziej się liczy, to nie
> jest to naturalne. Ale gdybym kiedyś upadł na głowę i postanowił kogoś
> zatrudnić, to najpierw szukałabym wśród znajomych - jakbyś kupował
> używany samochód, to nie poszukałbyś najpierw wśród dobrze jeżdżących
> znajomych (i wśród znajomych tych znajomych)??
Tu piszesz o sytuacji 100% wlasciciela, ale gdybys mial np. tez kase od 10
kumpli z klasy i oni prosiliby Cie o kupno wspolnego samochodu to tez
wybralbys od znajomego? Pewnie tak, ale takie postepowanie nie ma wiele
wspolnego z wolnym rynkiem. Ja wolalbym kupic cos na Allegro ewentualnie
zrobic tam chociaz wywiad cenowy zanim kupilbym cos od "znajomego".
> > Jestem
> >przekonany, ze obecny poziom bezrobocia jest b.duzy ale najwiekszym
> >problemem jest brak rotacji.
>
> Zdecyduj się, to pracodawcy mają sobie podnosić koszty i zmieniać
> kadrę, szkolić, tracić czas i bankrutować (co spowoduje dalszy wzrost
> bezrobocia) byle tylko była rotacja?
Wg wielu profesorow z Zachodu, praca trzeba sie dzielic w obecnej sytuacji
gospodarczej. Koszty bezrobocia okaza sie za kilkanascie lat olbrzymie. Po
drugie po co zwiekszac nadal wydajnosc skoro i tak nie ma zapotrzebowania na
rynku (kto ma kupowac? -bezrobotni?)
-
4. Data: 2003-04-11 19:37:58
Temat: Re: wolny rynek pracy ?
Od: Kaizen <x...@c...sz>
Pięknego dnia Fri, 11 Apr 2003 21:14:19 +0200, "Adam"
<f...@f...onet.pl> zakodował:
>frustracji. Osobiscie wolalbym o placach wiedziec w momencie podpisywania
>umowy.
Konkurencja też wolałaby wiedzieć, ile Ci dać, żebyś do nich przeszedł
;)
>Sa rowniez pracownicy bardzo potrzebni ale nie umieja negocjowac, i interes
>firmy nie ma tu nic do rzeczy bo oni zajmuja sie zupelnie czyms innym niz
>negocjacje
Skoro nie przejawiają chęci do zmian (ani pensji ani pracy) to po co
im dawać podwyżkę na siłę?
>Tu piszesz o sytuacji 100% wlasciciela,
Piszę o sytuacji, gdy decyzje są podejmowane racjonalnie - czyli gdy
(z jakich kolwiek względów) decydentowi zależy, by podjąć decyzję
optymalną dla firmy.
>wspolnego z wolnym rynkiem. Ja wolalbym kupic cos na Allegro ewentualnie
Jak możesz sobie pozwolić na ryzyko, to tak. Tylko weź pod uwagę,
kontynuując analogię, kupowanie na allegro trwa duużo dłużej, kosztuje
dużo więcej (czasu i nakładów), i ryzyko jest nieporówywalnie większe.
Do tego koszty są dużo wyższe - błędna decyzja kosztuje zwykle firmę
dosyć drogo (czasu, pieniędzy, utraconych korzyści itd).
>Wg wielu profesorow z Zachodu,
Daj mi tezę, znajdę tabuny profesorów potwierdzających ją ;)
> praca trzeba sie dzielic w obecnej sytuacji
To znaczy co? Szkolić 2 pracowników i zatrudniać ich na pół etatu?
Pracodawca, który by tak postępował dosyć szybko wyleciałby z rynku. A
może zwiększyć podatki i wydłużyć/podnieść zasiłki dla bezrobotnych?
>gospodarczej. Koszty bezrobocia okaza sie za kilkanascie lat olbrzymie. Po
>drugie po co zwiekszac nadal wydajnosc skoro i tak nie ma zapotrzebowania na
>rynku (kto ma kupowac? -bezrobotni?)
Po to, żeby sprzedawać taniej i w tych trudnych czasach utrzymać się
na rynku. Jeżeli ktoś zwiększy wydajność (nie tylko pracowników -
generalnie wszelkich zasobów) to będzie mógł zyskać więcej albo
sprzedawać taniej i wyeliminować w ten sposób konkurencję.
A najlepiej jakby kupowały firmy - zakupy inwestycyjne, nawet, gdyby
ludzie chodzili w łachmanach to dla rozwoju gospodarczego byłoby to i
tak najlepsze.
Poczytaj wątki zaczynające się od:
Message-ID: <t...@4...com>
Message-ID: <b5ip5j$e2j$1@nemesis.news.tpi.pl>
--
Pozdrawiam,
Kaizen x...@c...sz zanim zapytasz odwiedź www.google.com
GG 2122; ICQ#: 64457775
e-mail Rot13 coded
-
5. Data: 2003-04-11 19:47:13
Temat: Re: wolny rynek pracy ?
Od: Wojciech Skrzypinski <u...@h...pl>
"Adam" <f...@f...onet.pl> wrote in news:b77413$13p1$1@foka.acn.pl:
/ciach.../
> Po drugie po co zwiekszac nadal wydajnosc skoro i tak nie
> ma zapotrzebowania na rynku (kto ma kupowac? -bezrobotni?)
Nie chodzi o wielkosc podazy (bo kazdy produkt ma ilustam klientow), lecz o wplyw na
strukture popytu. Producent produktu X zwieksza wydajnosc, zmniejsza tym samym
koszty i tanszym produktem X "przeciaga" na swoja strone kupujacych. Konkurowanie
poprzez zmniejszanie kosztow nie zawsze jest najlepszym rozwiazaniem, ale chyba
najpopularniejszym. Na co zreszta by nie przekladac zwiekszenia wydajnosci to w koncu
zawsze prywatni pracodawcy beda ze soba na rozne sposoby konkurowac. Beda
konkurowac, bo taki to system - nie moga zrobic wiele z kurczacym sie popytem, moga
za to wyrywac sobie klientow dzialajac coraz sprawniej i ofreujac coraz tansze
produkty.
Na krotka mete, jest wiele innych "zagrozen" ...np. technologia. Ale co lepszego
proponujesz ? Wrocic do mniej wydajnych sposobow pracy sprzed 10-15 lat ...a moze i
zniszczyc komputery, maszyny, przeciac swiatlowody ? :-))) Wtedy byc moze starczy
pracy dla wszystkich, ale i zwiekszy sie dystans Polski do Swiata. Nikt nie
powiedzial, ze
ten system gospodarczy jest idealny ....ale jesli wezmiemy sie w garsc, nauczymy sie
ciezkiej pracy, lepiej wyksztalcimy itd. to za xx lat mozemy cos zyskac i to nie
kosztem
wspolplemiencow, lecz w stosunkach miedzynarodowych, gdzie - mam nadzieje -
zaczniemy cos znaczyc. Tak wiec uczmy sie konkurowac, bo o to w tym wszystkim
chodzi i nic chyba nam lepszego nie zostalo...
Na dzis dosc teoretyzowania, bo tego nie znosze ! :-)
Pozdrawiam,
Wojtek
P.S. Nie opieram sie delikatnej interwencji na rynku pracy (system gosp. nie powinien
byc
sztuka dla sztuki, lecz sluzyc obywatelom...) - ale nie wierze, ze znasz jakis
sposob
na zmuszenie kogokolwiek do zmniejszenia wydajnosci...
P.P.S A z rotacja to sie czesciowo zgodze, szczegolnie jesli pomysle o kiepskich
pracownikach zagrzewajacych miejsca.
--
Remove >>>usun<<< and dot replying via e-mail.
-
6. Data: 2003-04-11 19:52:19
Temat: Re: wolny rynek pracy ?
Od: Wojciech Skrzypinski <u...@h...pl>
"Adam" <f...@f...onet.pl> wrote in news:b77413$13p1$1@foka.acn.pl:
/ciach.../
> Zgodze sie, ze kto da wiecej, ale nie za mniejsze pieniadze
Pracodawca ma na jednej szali koszt pracownika, a na drugiej - jego umiejetnosci.
Parametry te porownuje z innymi kandydatami. Wybierze tego, ktorego proporcje
kwalifikacji do kosztow (oczywiscie powyzej pewnego progu umiejetnosci) sa
najkorzystniejsze. Nie wiem wiec, co nie podoba Ci sie w stwierdzeniu "kto da wiecej
za
mniejsze pieniadze", ktore jest w pelni logiczne.
W.
--
Remove >>>usun<<< and dot replying via e-mail.
-
7. Data: 2003-04-11 20:41:58
Temat: Re: wolny rynek pracy ?
Od: "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl>
Adam wrote:
> Co sadzicie o WOLNYM rynku pracy? Wg mnie na tym rynku brakuje
> przede wszystkim informacji oraz tworzone sa sztuczne bariery.
Masz racje!
W koncu wszyscy mamy rowne zoladki!!!
Precz z komuna!
LOL!!!!!
-
8. Data: 2003-04-11 21:02:32
Temat: Re: wolny rynek pracy ?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Adam napisał:
> 1. Te same stanowiska, ta sama praca a placa?
Podobno ta nierownosc pobudza do konkurencyjnosci ;)
> 2. Pracuje w firmie i nie wiem ile zarabia Xinski (a jak sie dowiaduje to
> czesto nie wierze :-)
Podobna nieznajomosc nierownosci pomaga w dobrym wykonywaniu zadan ;)
> 3. Nikt nie robi przetargu w stylu kto na danym stanowisku bedzie pracowac
> za mniejze pieniadze.
Bo wszystkie stanowiska wynagradzane byly by na poziomie placy
minimalnej ;).
> 4. Praca otrzymywana czesto po znajomosci (a moze za lapowki???)
Pobudza do zaradnosci zyciowej i zawieraniu kontaktow? ;)
> 5. Wiedza o tym kto ile zarabia powinna byc powszechna. Z jednej strony
> znajomkowie troche by mniej przeginali a z drugiej stanowiloby to motywacje
> dla wielu pracownikow
Zgadza sie - motywacje do wyciagniecia wnioskow z pkt 1 albo powiedzenia
"calujcie mnie w d... " ;)
Flyer
-
9. Data: 2003-04-11 21:45:16
Temat: Re: wolny rynek pracy ?
Od: "Eliksir" <e...@t...pl>
Jak pragnę zdrowia !!! Biznes to gra zespołowa
Jest coś takiego jak jawne zarządzanie.
W skrócie :
Zasada 1. Znajomość podstaw ekonomii rynkowej i zasad odpowiedzialności
przez pracowników.
Zasada 2. Zamienić zarządzanie w grę o znanych dla wszystkich zasadach,
Zasada 3. Otworzyć księgi rachunkowe i dzielić się informacjami operacyjnymi
i finansowymi z wszystkimi pracownikami.
Zasada 4. Nauczyć pracowników rozumieć sprawozdania finansowe firmy.
Zasada 5. Pokazać pracownikom jak ich praca wpływa na wyniki finansowe.
Zasada 6. Powiązać pozafinansowe miary z wynikami finansowymi.
Zasada 7. Wskazać obszary krytyczne i dać pracownikom możność poprawiania
ich.
Zasada 8. Wspólnie z pracownikami kontrolować wyniki i czynić ich
odpowiedzialnymi za nie.
Zasada 9. Rozdzielać nagrody oparte na tym co pracownicy wnieśli do
uzyskania wyników finansowych.
Zasada 10. Wprowadzić współwłasność firmy z pracownikami.
Firma jest tylko tak dobra jak jej ludzie.
Dla zgłębienia zagadnienia
http://www.tdrs.com.pl/
i na mojej trochę informacji:
http://www.avanger.com/openbook.html
Metoda praktyczna, sprawdzona doświadczalnie,
więc bez komentarzy typu - to u nas nie przejdzie.
Eliksir
-
10. Data: 2003-04-11 22:59:57
Temat: Re: wolny rynek pracy ?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Eliksir napisał:
>
> Metoda praktyczna, sprawdzona doświadczalnie,
> więc bez komentarzy typu - to u nas nie przejdzie.
A moge - "ryba psuje sie od glowy"? ;)
Flyer