eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjepytanie o wynagrodznie zadawane podczas rozmowy kwalifikacyjnej
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 14

  • 1. Data: 2004-01-26 20:22:32
    Temat: pytanie o wynagrodznie zadawane podczas rozmowy kwalifikacyjnej
    Od: "Gluestick" <g...@p...onet.pl>

    Witka

    Spotkałem się z dosyć dziwnymi reakcjami moich znajomych na temat
    pytania zadawanego w trakcie rozmowy kwalifkacyjnej, a dotyczącego
    oczekiwań finansowych. Niektóre reakcje były dla mnie dosyć dziwne,
    włos się na głowie jeży bo jedna z nich brzmiała: "W ogóle co to
    kur... za pytanie!"

    Dla mnie oczywistą sprawa jest, że to ja odpowiadam na pytanie
    pracodawcy o wynagrodzneie a nie odpowiadam w stylu "a ile by pan
    dał?".

    Jeśli to ja składam ofertę to oznacza, że sprzedaję swoją
    wiedzę/umiejętności i jako sprzedający podaję cenę. Przeciwna
    sytuacja miałaby miejsce gdyby to pracodawcy zabiegali o mnie
    jako pracownika :-) Wtedy to ja pytam co mi oferują.

    Jeden znajomy stwierdził nawet (o zgrozo), że jeśli pracodawca
    nie podaje pracownikowi ile może mu zapłacić to go ouszukuje!!
    Chodzi o sytuację w której pracodawca oferuje kwotę powiedzmy
    z przedziału 1000-1500 zł, a pracownik odpowiada na wiadome pytanie
    np.: 1300 zł co spotyka się z oczywistą aprobatą pracodawcy.

    Kolejny ze znajomych argumentował swoją postawę tym, że czasem ciężko
    jest wycenić swoją prace albo nie wie ile w ludzie na danym
    stanowisku mogą zarabiać. Moja zaś argumentacja opiera się nie na
    wycenie swojej pracy ale na okresleniu swoich potrzeb (mowa o pracy
    na etacie). Co do braku wiedzy o zarobkach w danej branży to argument
    jest dziwny bo przeciez każdy kto stara się o prace chyba orientuje
    się w środowisku branżowym. To tyle co mi się nasunęło.

    Na koniec dla jasności dodam że sam jestem poszukującym pracy
    od dłuższego czasu (zdecydowanie zbyt długiego :-( )

    Co o tym myślicie?

    pozdrofka
    Gluestick


  • 2. Data: 2004-01-26 20:43:47
    Temat: Re: pytanie o wynagrodznie zadawane podczas rozmowy kwalifikacyjnej
    Od: "mangha" <m...@c...pl>


    Użytkownik "Gluestick" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:bv3sru$n0p$1@news.onet.pl...

    > Jeśli to ja składam ofertę to oznacza, że sprzedaję swoją
    > wiedzę/umiejętności i jako sprzedający podaję cenę. Przeciwna
    > sytuacja miałaby miejsce gdyby to pracodawcy zabiegali o mnie
    > jako pracownika :-) Wtedy to ja pytam co mi oferują.

    Niby tak, masz rację, ale patrząc w punktu widzenia pracownika - wolę,
    żeby to pracodawca pierwszy podał kwotę. Jest to dobry punkt odniesienia
    do rozpoczęcia negocjacji. Np. moja praca może być warta w mojej uczciwej
    ocenie 5000 zł, ale wołając taką kwotę mogę stracić decydujący punkt u
    rozmówcy, gdyż np. on, jako mój przyszły kierownik, zarabia tylko 2000 zł
    albo ma inne, równie ciekawe osoby, które zgodziły się na dużo mniejszą
    kwotę. Chciałabym dobrze zarabiać, ale jednocześnie lepiej jest zarabiać
    mniej i mieć ciekawą pracę zdobywać doświadczenie, niż nie pracować w
    ogóle.
    Zwykle pada tez pytanie, o minimalną kwotę, za jaką zgodzisz się pracować.
    Takie pytanie jest z oczywistych względów niewygodne dla pracownika, dla
    pracodawcy oczywiście taka wiedza bardzo się przydaje - można sporo
    zaoszczędzić, jeśli ten zgodzi się pracować za mniej niż pracodawca mógłby
    wyłożyć.

    --
    mangha

    ....................................................
    ........
    Smile. Or simply: ivory.
    Good night. Plug disconnected.
    Some flowers in the first month
    Then just: Earth.



  • 3. Data: 2004-01-26 21:30:21
    Temat: Re: pytanie o wynagrodznie zadawane podczas rozmowy kwalifikacyjnej
    Od: Piotr 'Gerard' Machej <g...@a...eu.org>

    Użytkownik Gluestick <g...@p...onet.pl> napisał:
    > Dla mnie oczywistą sprawa jest, że to ja odpowiadam na pytanie
    > pracodawcy o wynagrodzneie a nie odpowiadam w stylu "a ile by pan
    > dał?".

    Hmmm... Z jednej strony masz rację. Z drugiej jednak... Jeśli
    pracodawca ogłasza nabór na konkretne stanowisko, to zwykle
    zdaje sobie sprawę, jaką kwotę może przeznaczyć na wynagrodzenie
    pracownika na tym stanowisku. Wynagrodzenie to zależy nie tylko
    od samego stanowiska i obowiązków pracownika, ale często również
    od regionu, wielkości firmy i wielu innych czynników.
    W obecnej sytuacji na rynku pracy kandydat na stanowisko jest
    stawiany w gorszej pozycji. Ma do wyboru - powiedzieć taką
    kwotę, jaką uważa za właściwą, albo taką, jaką według niego
    uważa za właściwą pracodawca. Jeśli powie za dużo, może
    przegrać z konkurencją w walce o stanowisko (zakładając,
    że kilka osób ma zbliżone kwalifikacje, wygra tańsza).
    Jeśli powie za mało, będzie poszkodowany, gdyż ze względu
    na nieświadomość polityki płacowej firmy może zarabiać mniej
    niż pracownicy na "gorszych" stanowiskach.

    > Kolejny ze znajomych argumentował swoją postawę tym, że czasem ciężko
    > jest wycenić swoją prace albo nie wie ile w ludzie na danym
    > stanowisku mogą zarabiać.

    Tu się w zasadzie zgadzam - przykładowo student po obronie często
    nie zdaje sobie sprawy ze stawek na poszczególnych stanowiskach.

    > Moja zaś argumentacja opiera się nie na
    > wycenie swojej pracy ale na okresleniu swoich potrzeb (mowa o pracy
    > na etacie).

    Hmmmm... Potrzeby każdy pewnie ma duże ;) Ale problem w tym, żeby
    nie zawołać za dużo, bo wtedy można pracy szukać bardzo długo.
    A przecież nie o to chodzi, prawda?

    > Co do braku wiedzy o zarobkach w danej branży to argument
    > jest dziwny bo przeciez każdy kto stara się o prace chyba orientuje
    > się w środowisku branżowym.

    Orientować się może dopiero, kiedy jakiś czas w tym środowisku
    pobędzie. Czyli kiedy już kilka lat popracuje. Natomiast przy
    pierwszej czy drugiej pracy wcale nie jest powiedziane, że
    będzie znał stawki - bo niby skąd?

    > Co o tym myślicie?

    Ja osobiście wolę, kiedy pracodawca pierwszy poda cenę, którą
    przewidział dla pracownika na określonym stanowisku. Jeśli
    taka cena mi nie odpowiada, mogę próbować ją negocjować.
    W przypadku, kiedy trzeba wpisać oczekiwaną kwotę w ankiecie,
    często nie ma nawet negocjacji - po prostu jeśli chcesz
    za dużo, to odpadasz. No chyba, że masz jakieś super kwalifikacje
    i na tym stanowisku nie masz konkurencji ;)

    Pozdrawiam,
    Gerard


  • 4. Data: 2004-01-26 21:52:54
    Temat: Re: pytanie o wynagrodznie zadawane podczas rozmowy kwalifikacyjnej
    Od: "Gluestick" <g...@p...onet.pl>

    Użytkownik "mangha" <m...@c...pl> napisał w
    wiadomości news:bv3u5f$rg8$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    > Niby tak, masz rację, ale patrząc w punktu widzenia pracownika -
    wolę,
    > żeby to pracodawca pierwszy podał kwotę. Jest to dobry punkt
    odniesienia
    > do rozpoczęcia negocjacji. Np. moja praca może być warta w mojej
    uczciwej
    > ocenie 5000 zł, ale wołając taką kwotę mogę stracić decydujący punkt
    u
    > rozmówcy, gdyż np. on, jako mój przyszły kierownik, zarabia tylko
    2000 zł
    > albo ma inne, równie ciekawe osoby, które zgodziły się na dużo
    mniejszą
    > kwotę. Chciałabym dobrze zarabiać, ale jednocześnie lepiej jest
    zarabiać
    > mniej i mieć ciekawą pracę zdobywać doświadczenie, niż nie pracować
    w
    > ogóle.

    Oczywiście, że to lepiej gdy pracodawca z góry proponuje pensję,
    ale musimy zdawać sobie sprawę z sytuacji na rynku pracy. To my
    poszukujemy pracy i raczej nikt chyba z nas nie chce sobie rzucać
    kłód pod nogi ciagnąc pracodawcę za język :-)

    Przy tak dużej podaży pracowników pracodawcy mogą przebierać jak chcą
    czy nam sie podoba czy nie. Możemy się z tym nie zgadzać ale niestety
    na rewolucję się nie zanosi.

    pzdr
    Gluestick



  • 5. Data: 2004-01-26 22:02:21
    Temat: Re: pytanie o wynagrodznie zadawane podczas rozmowy kwalifikacyjnej
    Od: "Gluestick" <g...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Piotr 'Gerard' Machej" <g...@a...eu.org> napisał w
    wiadomości news:bv40tc$76c$1@inews.gazeta.pl...
    > Hmmm... Z jednej strony masz rację. Z drugiej jednak... Jeśli
    > pracodawca ogłasza nabór na konkretne stanowisko, to zwykle
    > zdaje sobie sprawę, jaką kwotę może przeznaczyć na wynagrodzenie
    > pracownika na tym stanowisku.

    Ja bym nawet powiedział, że pracodawca zawsze wie ile może przeznaczyć
    na etat. Choć nie musi tego ujawniać. Rozmowa na temat wynagrodzenia
    podlega w tym momencie grze pomiedzy pracownikiem, który chciłaby jak
    najwięcej wyrwać a pracodawcą, który niekoniecznie chciałby wydać
    wszystko co ma w zanadrzu.

    > > Kolejny ze znajomych argumentował swoją postawę tym, że czasem
    ciężko
    > > jest wycenić swoją prace albo nie wie ile w ludzie na danym
    > > stanowisku mogą zarabiać.
    >
    > Tu się w zasadzie zgadzam - przykładowo student po obronie często
    > nie zdaje sobie sprawy ze stawek na poszczególnych stanowiskach.

    Do pewnego stopnia jestem skłonny się z tym zgodzić jednak trudno
    sobie wyobrazić absolwenta który zupełnie sie nie orientuje w branży
    zgodnej z kierunkiem studiów jakie wybrał. Zwłaszcza obecna sytuacja
    na rynku pracy powoduje że studenci istatnich lat są znacznie bliżej
    rynku pracy niż dawniej.

    > Hmmmm... Potrzeby każdy pewnie ma duże ;) Ale problem w tym, żeby
    > nie zawołać za dużo, bo wtedy można pracy szukać bardzo długo.
    > A przecież nie o to chodzi, prawda?

    No własnie, chodzi o potrzeby w granicach zdrowego rozsądku oraz
    możliwości jakie daje dana branża.

    > Orientować się może dopiero, kiedy jakiś czas w tym środowisku
    > pobędzie. Czyli kiedy już kilka lat popracuje. Natomiast przy
    > pierwszej czy drugiej pracy wcale nie jest powiedziane, że
    > będzie znał stawki - bo niby skąd?

    Wcześniej już napisałem więc dodam tylko, że istnieje przecież
    coś takiego jak nieformalny obieg informacji :-).
    Nie żyjemy na pustyni :-)

    pzdr
    Gluestick


  • 6. Data: 2004-01-27 08:22:22
    Temat: Re: pytanie o wynagrodznie zadawane podczas rozmowy kwalifikacyjnej
    Od: "Jarek " <s...@g...pl>


    > Jeśli to ja składam ofertę to oznacza, że sprzedaję swoją
    > wiedzę/umiejętności i jako sprzedający podaję cenę. Przeciwna
    > sytuacja miałaby miejsce gdyby to pracodawcy zabiegali o mnie
    > jako pracownika :-) Wtedy to ja pytam co mi oferują.

    Zgadzam się w stu procentach. Moim zdaniem nie należy jendak podawać kwoty
    minimalnej (tą zostawiamy do późniejszych pertraktacji - o ile takie będą).
    Moim zdaniem należy podawać kwotę wyjściową, która w pełni Cię
    satysfakcjonuje i wyraźnie zaznaczyć, iż jest to kwota do negocjacji. Ile
    ona powinna wynosić można ustalić co najmniej w kilku miejscach na
    internecie między innymi na tej grupie. Jeśli kwota wyjściowa miałaby być
    niższa niż kwota minimalna należy podać kwotę minimalną lub zrezygnować z
    rozmowy.
    Tak przeprowadzona rozmowa oprócz oczywistego faktu "wytargowania" dobrych
    zarobków ma jeszcze jeden plus - pracodawcy lubią osoby, które dbają o
    własne interesy, ze względu na fakt, iż będą one także dbały o interesy
    firmy, gdyż będzie to w ich interesie :) (troche zakręcone ale w sumie
    proste).
    Pozdrawiam wszystkich grupowiczów.


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 7. Data: 2004-01-27 10:06:25
    Temat: Re: pytanie o wynagrodznie zadawane podczas rozmowy kwalifikacyjnej
    Od: "Muzzy" <m...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Jarek " <s...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bv573u$66$1@inews.gazeta.pl...
    >
    > > Jeśli to ja składam ofertę to oznacza, że sprzedaję swoją
    > > wiedzę/umiejętności i jako sprzedający podaję cenę. Przeciwna
    > > sytuacja miałaby miejsce gdyby to pracodawcy zabiegali o mnie
    > > jako pracownika :-) Wtedy to ja pytam co mi oferują.
    >
    > Zgadzam się w stu procentach. Moim zdaniem nie należy jendak podawać kwoty
    > minimalnej (tą zostawiamy do późniejszych pertraktacji - o ile takie
    będą).
    > Moim zdaniem należy podawać kwotę wyjściową, która w pełni Cię
    > satysfakcjonuje i wyraźnie zaznaczyć, iż jest to kwota do negocjacji. Ile
    > ona powinna wynosić można ustalić co najmniej w kilku miejscach na
    > internecie między innymi na tej grupie.

    No właśnie...jak znajdziesz chwile to przejrzyj archiwum i zobacz jakie są
    na tej grupie odpowiedzi na pytania" jakie zarobki?".
    Ja wiem ze czasem zapytanie jest niedoprecyzowane, ale czytając tą grupę od
    grubo ponad roku zauważyłem że wszelakie zapytania o zarobki są przeważnie
    zbywane. Jedynie targi dotyczące "serwisowania" windows ciągną sie w wątki
    po kilkanaście postów minimum.
    To nie tyle żal do grupowiczów o stan rzeczy, co prośba aby jednak w miare
    możliwości pomagać sobie w sprawach "wiedzy o finansach" bo to jest jednak
    często wielką niewiadmą a poza tym sprawy wynagrodzenia i wogóle dyskusji o
    pieniądzach sa tematem trudnym dla wielu ludzi. No i na deser może temat
    tego watku nie byłby juz takim wielkim problemem.


    A jak juz jestem tutaj i cos powiedziałem (głównie czytam) to dodam, ze
    wlaśnie po 1,5 roku szukania pracy zostałem zatrudniony w całkiem sporej
    korporacji (najogólniej informatyk), i podczas rozmowy nie miałem zielonego
    pojecia jakich zarobków moge oczekiwać. Kolega powiedział mi (całkiem
    przypadkiem) że powinienem powiedziec co najmniej tyle i tyle ale ja się
    obawiałem ze to jest ciut za dużo wiec podalem widelki z jego kwota jako
    górna granica i 500 mniej jako dolna granica. Zostałem zatrudniony i
    zaoferowano mi jako wynagrodzenie ta wyższą kwotę. Gdybym miał szerszą
    wiedze o zarobkach to moze mógłbym wynegocjować lepsze warunki......ale
    chwciwośc nie popłaca :D. Jak pracodawca bedzie dobry a ja wartościowy to
    zdąże jeszcze swoje zarobić.
    Pozdrawiam i powodzenia wszystkim szukającym

    Muzzy

    P.S. Jakby się ktoś ze złośliwych zastanawiał dlaczego postuluje o podawanie
    zarobków a sam nie podaje to dodam ze jak ktoś zapyta o zarobki na moim
    stanowisku lub podobnym to na pewno pomogę.

    Muzzy



  • 8. Data: 2004-01-27 11:52:31
    Temat: Re: pytanie o wynagrodznie zadawane podczas rozmowy kwalifikacyjnej
    Od: "Wojciech Jakóbczyk" <j...@U...TO.pl>

    > To nie tyle żal do grupowiczów o stan rzeczy, co prośba aby jednak w miare
    > możliwości pomagać sobie w sprawach "wiedzy o finansach" bo to jest jednak
    > często wielką niewiadmą a poza tym sprawy wynagrodzenia i wogóle dyskusji
    o
    > pieniądzach sa tematem trudnym dla wielu ludzi. No i na deser może temat
    > tego watku nie byłby juz takim wielkim problemem.

    zazwyczaj tego typu pytania sa nieprecyzyjnie sformulowane. pytajacym jakos
    nie przychodzi do glowy ze zarobki nie zaleza tylko od stanowiska ale
    rowniez od doswiadczenia pracownika, regionu kraju, typu firmy (panstwowa,
    prywatna polska, z kapitalem zagranicznym itp.), branzy itp.
    skoro wiec na typowe pytanie np. 'ile zarabia programista' jedyna poprawna
    odpowiedz to 800-12000 zl to jaki jest sens odpowiadac?

    wojtek



  • 9. Data: 2004-01-27 12:14:42
    Temat: Re: pytanie o wynagrodznie zadawane podczas rozmowy kwalifikacyjnej
    Od: "Sunvoy" <s...@w...pl>

    Ja byłem ostatnio na dwóch rozmowach.
    Na pierwszej (firma X) z nich zapytany o zarobki, zacząłem kręcić, aby
    odwrócić kota ogonem, próbując wyciagnąć z szefa ile mógłby dać, ale się nie
    dał i powiedział, że nie powie, tylko chce to usłyszeć ode mnie. Ja
    powiedziałem sumę (odpowiednią jak mi się wydawało). Szef powiedział, że po
    opłaceniu rachunków i innych takich zostanie mi tylko trochę na
    przyjemności, więc zaproponował prawie dwa razy tyle. Jego zdaniem pracownik
    powinien zarabiać tyle, żeby na wszystko starczało i żeby nie kombinował na
    boku. ( To mi się podob - żeby kazdy tak robił - wysłuchał ile kandydat chce
    zarobić, a później powie ile może dać)
    Na drugiej rozmowie (firma Y) próbowałem tego samego manewru co na pierwszej
    rozmowei i znowu się nie udało, więc powiedziałem kwotę o kilkaset wyższą
    niż ta którą rzuciłem na rozmowie w firmie X i dodałem,że kwota jest do
    negocjacji. Dyrektor zapisał kwotę i powiedzał, że może być.

    Męczy mnie jednak trochę, fakt że nie powiedziałem więcej na drugiej
    rozmowie. (Ale przecież nie można przedobrzyć)

    Dodam, że rozmowę 1 odbyłem wczoraj, a 2 dzisiaj. Teraz czekam na wyniki.

    Pozdrawiam
    pełny nadziei Sunvoy



  • 10. Data: 2004-01-27 13:30:59
    Temat: Re: pytanie o wynagrodznie zadawane podczas rozmowy kwalifikacyjnej
    Od: "Zuzanna" <z...@W...pl>

    Użytkownik "Gluestick"
    > Co o tym myślicie?

    ja mam nieco inne pytanie, ale związane z wątkiem. Jeśli w ogłoszeniu
    jest napisane, żeby wysłać cv i list motywacyjny i żeby koniecznie podać
    oczekiwaną wysokość wynagrodzenia, to gdzie należy umieścić tą sumę?
    Jako dodatkową informację w cv? Czy może w liście motywacyjnym?

    --
    Pozdrawiam

    Zuza


strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1