-
1. Data: 2006-02-02 18:52:42
Temat: "próbne dni"-pytanie
Od: "monika" <m...@w...pl>
Witam wszystkich
mam takie pytanie: czy komuś z Was ew. przyszły pracodawca zaproponował tzw.
"próbne dni" przed przyjęciem do pracy???
Mój znajomy był niedawno na rozmowie kwalifikacyjnej. Wszystko fajnie,
rozmowa jak wiele innych, na koniec ew. przyszły pracodawca zaproponował,
żeby ew. przyszły pracownik poprzychodził sobie do firmy na tak zw. "próbny
dzień" (normalnie 8godzin) . Będzie wykonywał normalną pracę tyle że za
darmo. Może to trwać od jednego do kilku dni. Za darmo.
Niby nic takiego, ale..... w swoim życiu pracowałam tu i tam, byłam na wielu
rozmowach i nie miałam takiej propozycji. Przecież w taki sposób pracodawca
może sobie prowadzić rekrutację w nieskończoność, korzystająć z "próbnych
dni" i tym samym darmowych pracowników.
Dla mnie osobiście wygląda to dziwnie, a nawet chyba nie do końca jest w
porządku. Nawet w "Uwadze" na TVN był kiedyś reportarz o pani-Pracodawcy
zatrudniającej na jeden próbny dzień darmowych pracowników.
Ale może już stara jestem i czasy się zmieniły.
Bardzo Was proszę o opinie
pozdr. ciepło
Monka
-
2. Data: 2006-02-02 19:08:24
Temat: Re: "próbne dni"-pytanie
Od: "szomiz" <s...@k...dostawac.reklamy.przez.net>
Użytkownik "monika" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:drtkb7$jcs$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam wszystkich
>
> mam takie pytanie: czy komuś z Was ew. przyszły pracodawca zaproponował
tzw.
> "próbne dni" przed przyjęciem do pracy???
Generalnie nie moze. Ale - ten probny dzien moze byc potraktowany jako
ostatni etap procesu rekrutacji...
> porządku. Nawet w "Uwadze" na TVN był kiedyś reportarz o pani-Pracodawcy
> zatrudniającej na jeden próbny dzień darmowych pracowników.
No to chyba tylko w przypadku przenoszenia workow z jednego miejsca na
drugie. Jezeli praca wymaga wiedzy/doswiadczenia/umiejetnosci to trudno mi
sobie wyobrazic fach, w ktorym przychod jednodniowych dzialan "osoby z
ulicy" bylby wiekszy niz koszt jej znalezienia i nadzoru przez pierwsza
czesc tego dnia.
sz.
-
3. Data: 2006-02-02 19:19:22
Temat: Re: "próbne dni"-pytanie
Od: "TaDeK" <T...@p...onet.pl>
Użytkownik "monika" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:drtkb7$jcs$1@atlantis.news.tpi.pl...
> mam takie pytanie: czy komuś z Was ew. przyszły pracodawca zaproponował
> tzw.
> "próbne dni" przed przyjęciem do pracy???
>
nie i zaluje, ze sam tego nie zaproponowalem, bo niby na rozmowie all bylo
oki, pensja w praktyce tez satysfakcjonujaca, ale sama praca okazala sie
prawie jak w platnym obozie pracy. Do tego jeszcze codziennie od 1 do 4
darmowych nadgodzin - juz zaczynam zbierac kwity bo cos czuje ze niedlugo
wytrzymam i skonczy sie w sadzie pracy. Jeszcze troche i bede musial sie
leczyc u psychiatry jak dluzej popracuje w tej firmie.
Podsumowujac uwazam to (znaczy dzien probny) za bardzo dobre rozwiazanie -
czemu ? - ano temu: masz juz prace z ktorej jestes zadowolony, ale pensja
moglaby byc wieksza (ja tak mialem). W miedzyczasie trafia sie oferta pracy
w innej firmie za 2 razy wieksza kase (mi tak sie wlasnie trafilo). Skuszony
pensja zwolnilem sie ze starej firmy i poszedlem do tej nowej. A tu w
praktyce po miesiacu pracy juz znienawiedzilem ta nowa firme i przy kazdym
wyjsciu do pracy zbiera mi sie na wymioty i biore tabletki na uspokojenie.
Dzien probny pozwolilby mi oszczedzic tego wszystkiego, gdyz nie zwalnialbym
sie ze starej firmy, widzac po probnym dniu jak pracuje sie w nowej.
> Mój znajomy był niedawno na rozmowie kwalifikacyjnej. Wszystko fajnie,
> rozmowa jak wiele innych, na koniec ew. przyszły pracodawca zaproponował,
> żeby ew. przyszły pracownik poprzychodził sobie do firmy na tak zw.
> "próbny
> dzień" (normalnie 8godzin) . Będzie wykonywał normalną pracę tyle że za
> darmo. Może to trwać od jednego do kilku dni. Za darmo.
no tu faktycznie jest cos nie tak - przyzwoitosc nakazuje chociazby zwrot
kosztow dojazdu, aczkolwiek wszystko zalezy od podejscia potencjalnego
pracownika (patrz co napisalem wyzej)
PS: IMHO sa to moje prywatne opinie i macie pelne prawo nie zgadzac sie z
nimi
-
4. Data: 2006-02-02 21:28:58
Temat: Re: "próbne dni"-pytanie
Od: "Dorota D." <d...@g...com>
Użytkownik "monika" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:drtkb7$jcs$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam wszystkich
> mam takie pytanie: czy komuś z Was ew. przyszły pracodawca zaproponował
> tzw.
> "próbne dni" przed przyjęciem do pracy???
Ja oprzepracowałam takich dni łącznie 7, każdy w innej firmie i w żadnej nie
dostałam pracy. Kandydatów zawsze było kilkunastu, to daje firmie zysk w
postaci zaoszczędzonej pensji jednej osoby przez pół miesiąca.
Prawo pracy nie przewiduje czegoś takiego jak bezpłatny próbny dzień pracy i
osobiście uważam że porządny pracodawca czegoś takiego nie proponuje.
D.
-
5. Data: 2006-02-02 21:49:36
Temat: Re: "próbne dni"-pytanie
Od: "TaDeK" <T...@p...onet.pl>
Użytkownik "Dorota D." <d...@g...com> napisał w wiadomości
news:drttjp$m08$1@opal.icpnet.pl...
> osobiście uważam że porządny pracodawca czegoś takiego nie proponuje.
Jest w tym duzo racji - ja dodalbym, ze takie cos powinno byc akceptowane
tylko w przypadku takiej propozycji ze strony potencjalnego pracownika
-
6. Data: 2006-02-03 07:57:21
Temat: Re: "próbne dni"-pytanie
Od: "fotech" <w...@p...onet.pl>
> Mój znajomy był niedawno na rozmowie kwalifikacyjnej. Wszystko fajnie,
> rozmowa jak wiele innych, na koniec ew. przyszły pracodawca zaproponował,
> żeby ew. przyszły pracownik poprzychodził sobie do firmy na tak zw. "próbny
> dzień" (normalnie 8godzin)
Wg mnie to jest uzasadniony tylko wtedy, gdy mowa o stanowiskach, wymagajacych
jakiejs manualnej sprawności, typu pakowaczka przy tasmie. Natomiast nie sądze, żeby
sie dalo sprawdzic w ciagu jednego dnia wiecej umiejetnosci, niz w czasie samej
rekrutacji.
kluczowa informacja - to o jakie stanowisko chodzi.
Wojtek
-
7. Data: 2006-02-03 10:17:11
Temat: Re: "próbne dni"-pytanie
Od: "Zotti" <M...@j...cy>
Użytkownik "monika" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:drtkb7$jcs$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam wszystkich
>
> mam takie pytanie: czy komu? z Was ew. przyszły pracodawca zaproponował
tzw.
> "próbne dni" przed przyjęciem do pracy???
>
> Mój znajomy był niedawno na rozmowie kwalifikacyjnej. Wszystko fajnie,
> rozmowa jak wiele innych, na koniec ew. przyszły pracodawca zaproponował,
> żeby ew. przyszły pracownik poprzychodził sobie do firmy na tak zw.
"próbny
> dzień" (normalnie 8godzin) . Będzie wykonywał normaln? pracę tyle że za
> darmo. Może to trwać od jednego do kilku dni. Za darmo.
Ja pracowalem w ten sposob przez prawie tydzien. Po wstepnej rozmowie
kwalifikacyjnej wlasciciel firmy poinformowal mnie, ze bedzie to "okres
probny", po tym czasie oceni czy nadaje sie do tej pracy czy nie. Oczywiscie
byla to praca za darmo, przed jej rozpoczeciem wyslano mnie do ksiegowej
zeby podpisac stosowna umowe, kopii umowy nie otrzymalem.
Po kilku dniach pracy pracodawca stwierdzil, ze mu przykro, ale nie bedzie
ukrywal iz nie jestem odpowiednim pracownikiem na to stanowisko. Podziekowal
mi ladnie za wspolprace, po czym powiedzial ze zgodnie z umowa nic nie
dostaje za ten okres probny, bowiem zgodzilem sie na takie warunki no i
ze... moge isc do domu.
Myslicie ze bylo to jakies odpowiedzialne stanowisko?
Nie, bylem zwyklym sprzedawca w dziale ogrodniczym, firma "erem" w
Przemyslu.
Myslalem zeby isc z tym do sadu pracy, ale jak tu isc skoro nie mialem kopii
umowy.
No coz, jak to mowia, czlowiek uczy sie na bledach....
--
Pozdrawiam
Zotti
-
8. Data: 2006-02-03 11:23:24
Temat: Re: "próbne dni"-pytanie
Od: "fotech" <w...@p...onet.pl>
> Nie, bylem zwyklym sprzedawca w dziale ogrodniczym, firma "erem" w
> Przemyslu.
> Myslalem zeby isc z tym do sadu pracy, ale jak tu isc skoro nie mialem kopii
> umowy.
> No coz, jak to mowia, czlowiek uczy sie na bledach....
W takim przypadku jak ktos Cie chce przyjac bez zapłaty do sklepu, to powinienes
stanowczo odmowic. Wiec, ze na podpisanie umowy jest niby tydzien czasu, ale trzeba
naciskac na jej podpisanie od razu. A juz wchodzenie na teren sklepu bez umowy o
prace jest absurdalne, z uwagi na odpowiedzialnosc czy to za szkody, czy to przed
klientami, czy to z powodu zwyklego bezpieczenstwa nawet!
Wojtek
-
9. Data: 2006-02-03 11:55:11
Temat: Re: "próbne dni"-pytanie
Od: badzio <b...@n...skreslic.epf.pl>
Patrze, patrze a tu fotech porozsypywal nastepujace haczki:
> na podpisanie umowy jest niby tydzien czasu,
Nie ma tygodnia czasu. Trzeba podpisac umowe tego samego dnia
> A juz wchodzenie na teren sklepu bez umowy o prace jest absurdalne,
> z uwagi na odpowiedzialnosc czy to za szkody, czy to przed klientami,
> czy to z powodu zwyklego bezpieczenstwa nawet!
Jaka odpowiedzialnosc za szkody czy przed klientami jesli nie ma sie
podpisanej umowy.
I jakie zwykle niebezpieczenstwo?
--
Michal "badzio" Kijewski
JID: badzio(at)chrome(dot)pl
GG: 296884, ICQ: 76259763
Skype: badzio
-
10. Data: 2006-02-03 12:53:22
Temat: Re:
Od: "Urwisek" <p...@N...gazeta.pl>
Witam po raz pierwszy!
Monika <m...@w...pl> napisał(a):
> Mój znajomy był niedawno na rozmowie kwalifikacyjnej. Wszystko fajnie,
> rozmowa jak wiele innych, na koniec ew. przyszły pracodawca zaproponował,
> żeby ew. przyszły pracownik poprzychodził sobie do firmy na tak zw. "próbny
> dzień" (normalnie 8godzin) . Będzie wykonywał normalną pracę tyle że za
> darmo. Może to trwać od jednego do kilku dni. Za darmo.
> ( ... )
> Bardzo Was proszę o opinie
Hmmm...w mojej poprzedniej pracy ( IT ) słyszałem o propozycji 2tyg okresu
próbnego, oczywiście bezpłatnego. Sam wykonałem zadanie testowe ( 20-30h ), po
przedstawieniu wyników rozwijałem je dalej. 2tyg to już jest IMO szukanie
frajera...
Sam nie miałbym nic przeciwko trzydniowej próbie. Pierwszy dzień to szkolenie,
drugi pytania co 15 minut, trzeci już w miarę normalny. Mam szansę poznać
przyszłe obowiązki i współpracowników ( atmosfera w biurze jest ważną sprawą
). Z kolei oni mają jakieś podstawy do oceny, czy jestem wart normalnego
okresu próbnego ( wydatek dla firmy rzędu 10tyś pln ). Korzyści widzę tu
nie tylko dla pracodawcy. Oczywiście, gdyby na te 3 dni była jakaś umowa, to
już w ogóle bajka... No ale tu wychodzą sprawy z umową na czas nieograniczony
- po kilkumiesięcznym okresie próbnym pracodawca musiałby już od razu
podpisywać na nieokreślony ( jeśli się nie mylę ), dlatego nie opłaca mu się
marnować jednej umowy na trzydniową/tygodniową testówkę.
Inna sprawa, że sprawa mocno uzależniona jest od poszukiwanego stanowiska i od
pracodawcy - jeśli ma etat "darmowego frajera", to szkoda czasu. Takie
informacje trzeba zdobyć przed rozmową o pracę, bo ryzyko faktycznie istnieje...
Pozdrawiam
Urwisek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/