-
1. Data: 2003-07-29 09:57:16
Temat: hehehe smieszna (tragiczna) sytuacja
Od: "xterm" <r...@w...pl>
Witam.
Pracuje w Urzedzie (juz chyba niektorzy o tym czytali) na zasadzie robot
publicznych jako informatyk - pelen etat za 590 netto. Jakis miesiac temu
mowilem, ze swiadkiem na slubie mojego kolegi. I nie chcieli mnie puscic....
Pracowalem 6 miesiecy nonstop, bez zadnych dni wolnych, po godzinach,
ktorych nikt nie liczyl bo nikogo juz nie bylo. A teraz gdyby nie znajomy
(ach te znajomosci) slub najprawdopodobniej by sie nie odbyl. I tak jest
padaka, bo dostalem 1 dzien wolny i w zasadzie prosto z roboty jade do
kosciola bez zadnego przygotowania. Slub jest w piatek i tylko ten dzien mam
wolny. Okazuje sie jednak, ze nasz Urzedzik ma jakies festyny w sobote i w
sobote z samego ranca mam byc!! Ich posralo (przepraszam za wyrazenie). Mam
wiec pytanie. Co wybrac jesli bede musial byc w robocie. Czy narobic siary u
Pana mlodego i w polowie wesela wracac do roboty, czy za marne 400 (po
odliczeniu dojazdow) jak pies zapierd... (znowu przepraszam) do roboty z
ranca na ostatni dzien mojej pracy(umowa mi sie konczy w weekend i nie mam
zamiaru jej przedluzac), ktory i tak ustawowo jest wolny? Ja w zasadzie wiem
co zrobie, ale chcialbym poznac Wasze opinie na ten temat.
Pozdr.
-
2. Data: 2003-07-29 10:06:42
Temat: Re: hehehe smieszna (tragiczna) sytuacja
Od: "Edi" <w...@p...fm>
Użytkownik "xterm" <r...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bg5geg$5gr$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> Witam.
> Pracuje w Urzedzie (juz chyba niektorzy o tym czytali) na zasadzie robot
> publicznych jako informatyk - pelen etat za 590 netto. Jakis miesiac temu
> mowilem, ze swiadkiem na slubie mojego kolegi. I nie chcieli mnie
puscic....
> Pracowalem 6 miesiecy nonstop, bez zadnych dni wolnych, po godzinach,
> ktorych nikt nie liczyl bo nikogo juz nie bylo. A teraz gdyby nie znajomy
> (ach te znajomosci) slub najprawdopodobniej by sie nie odbyl. I tak jest
> padaka, bo dostalem 1 dzien wolny i w zasadzie prosto z roboty jade do
> kosciola bez zadnego przygotowania. Slub jest w piatek i tylko ten dzien
mam
> wolny. Okazuje sie jednak, ze nasz Urzedzik ma jakies festyny w sobote i w
> sobote z samego ranca mam byc!! Ich posralo (przepraszam za wyrazenie).
Mam
> wiec pytanie. Co wybrac jesli bede musial byc w robocie. Czy narobic siary
u
> Pana mlodego i w polowie wesela wracac do roboty, czy za marne 400 (po
> odliczeniu dojazdow) jak pies zapierd... (znowu przepraszam) do roboty z
> ranca na ostatni dzien mojej pracy(umowa mi sie konczy w weekend i nie mam
> zamiaru jej przedluzac), ktory i tak ustawowo jest wolny? Ja w zasadzie
wiem
> co zrobie, ale chcialbym poznac Wasze opinie na ten temat.
> Pozdr.
>
>
Ja uważam że wesele ważniejsze.
W ten pracy i tak na pewno miejsca nie zagrzejesz.
Tylko należałoby to załatwić w cywilizowany sposób, bez niedomówień.
Pzdr.
Ps.
A co wybrałeś?
Chyba wiadomo...
:)
Pzdr
-
3. Data: 2003-07-29 10:11:51
Temat: Re: hehehe smieszna (tragiczna) sytuacja
Od: "xterm" <r...@w...pl>
> Ja uważam że wesele ważniejsze.
> W ten pracy i tak na pewno miejsca nie zagrzejesz.
> Tylko należałoby to załatwić w cywilizowany sposób, bez niedomówień.
Oczywiscie ze tak. Za chwile pojde z nimi porozmawiac jak pracownik z
pracodawca :P Choc w sumie jak napisalem nie jestem tego pewien (95%). Z
drugiej strony to troche wesele tez jest winne (piatek), ale nie bylo innych
terminow w soboty.
> A co wybrałeś?
wesele
-
4. Data: 2003-07-29 10:23:09
Temat: Re: hehehe smieszna (tragiczna) sytuacja
Od: "Edi" <w...@p...fm>
Użytkownik "xterm" <r...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bg5h9s$c47$1@SunSITE.icm.edu.pl...
>
> > Ja uważam że wesele ważniejsze.
> > W ten pracy i tak na pewno miejsca nie zagrzejesz.
> > Tylko należałoby to załatwić w cywilizowany sposób, bez niedomówień.
> Oczywiscie ze tak. Za chwile pojde z nimi porozmawiac jak pracownik z
> pracodawca :P Choc w sumie jak napisalem nie jestem tego pewien (95%). Z
> drugiej strony to troche wesele tez jest winne (piatek), ale nie bylo
innych
> terminow w soboty.
>
> > A co wybrałeś?
> wesele
>
>
Myślę że zbytnich wyrzutów nie powinieneś mieć. Za te pieniądze i za pracę
od pół roku po godzinach nie mogą Ci dać 1 dnia?
Przypuszczam że Twoi przełożeni wychodzą z założenia że zawsze się ktoś
znajdzie na Twoje miejsce i nie muszą iść na kompromisy.
Pzdr
-
5. Data: 2003-07-29 10:29:20
Temat: Re: hehehe smieszna (tragiczna) sytuacja
Od: "xterm" <r...@w...pl>
> Myślę że zbytnich wyrzutów nie powinieneś mieć. Za te pieniądze i za pracę
> od pół roku po godzinach nie mogą Ci dać 1 dnia?
> Przypuszczam że Twoi przełożeni wychodzą z założenia że zawsze się ktoś
> znajdzie na Twoje miejsce i nie muszą iść na kompromisy.
Dokladnie tak jest. Nie napisalem tylko jednego motywu. Moj przelozony (st.
informatyk) jest na urlopie i przez ten jeden dzien nie bedzie informatyka.
Wszyscy wiec trzesa portkami bo sobie nie poradza (kto im zresetuje kompa?
:P).
P.S. Zauwazylem ze po 3 tygodniach nieobecnosci przelozonego jakos wszystko
sie dobrze zaczelo ukladac. Wszystko jest OK, przestalo sie psuc... Dziwne.
A i ludzie nie musza czekac na reakcje 24 godziny tylko wszystko od reki
maja zalatwiane. Hmmmm
Precz z dezorganizacja!! :P
-
6. Data: 2003-07-29 10:47:14
Temat: Re: hehehe smieszna (tragiczna) sytuacja
Od: "PawełW" <f...@g...pl>
Użytkownik "xterm" <r...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bg5geg$5gr$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> Witam.
> Pracuje w Urzedzie (juz chyba niektorzy o tym czytali) na zasadzie robot
> publicznych jako informatyk - pelen etat za 590 netto. Jakis miesiac temu
> mowilem, ze swiadkiem na slubie mojego kolegi. I nie chcieli mnie
puscic....
> Pracowalem 6 miesiecy nonstop, bez zadnych dni wolnych, po godzinach,
> ktorych nikt nie liczyl bo nikogo juz nie bylo. A teraz gdyby nie znajomy
> (ach te znajomosci) slub najprawdopodobniej by sie nie odbyl. I tak jest
> padaka, bo dostalem 1 dzien wolny i w zasadzie prosto z roboty jade do
> kosciola bez zadnego przygotowania. Slub jest w piatek i tylko ten dzien
mam
> wolny. Okazuje sie jednak, ze nasz Urzedzik ma jakies festyny w sobote i w
> sobote z samego ranca mam byc!! Ich posralo (przepraszam za wyrazenie).
Mam
> wiec pytanie. Co wybrac jesli bede musial byc w robocie. Czy narobic siary
u
> Pana mlodego i w polowie wesela wracac do roboty, czy za marne 400 (po
> odliczeniu dojazdow) jak pies zapierd... (znowu przepraszam) do roboty z
> ranca na ostatni dzien mojej pracy(umowa mi sie konczy w weekend i nie mam
> zamiaru jej przedluzac), ktory i tak ustawowo jest wolny? Ja w zasadzie
wiem
> co zrobie, ale chcialbym poznac Wasze opinie na ten temat.
> Pozdr.
>
Co ma festyn do informatyka. I z jakiej racji masz robić godziny
nadliczbowe? Oj wydaje mi się iż dałeś sobie kolego wskoczyć na głowę tym
urzędasom. A z nimi trzeba twardo :). Porozmawiaj z Szefem i daj mu do
zrozumienia iż czasu już im trochę poświęciłeś więcej niż wypadało i festyn
Cię guzik obchodzi.
Pozdrawiam
PawełW.
-
7. Data: 2003-07-29 11:00:59
Temat: Re: hehehe smieszna (tragiczna) sytuacja
Od: "pisarz programów" <q...@q...co>
Tylko uważaj, by Ci nie wpisali porzucenia pracy na świadectwie.
-
8. Data: 2003-07-29 11:11:07
Temat: Re: hehehe smieszna (tragiczna) sytuacja
Od: " leszek" <s...@N...gazeta.pl>
xterm <r...@w...pl> napisał(a):
> Witam.
> Pracuje w Urzedzie (juz chyba niektorzy o tym czytali) na zasadzie robot
> publicznych jako informatyk - pelen etat za 590 netto. Jakis miesiac temu
> mowilem, ze swiadkiem na slubie mojego kolegi. I nie chcieli mnie
puscic....
> Pracowalem 6 miesiecy nonstop, bez zadnych dni wolnych, po godzinach,
> ktorych nikt nie liczyl bo nikogo juz nie bylo. A teraz gdyby nie znajomy
> (ach te znajomosci) slub najprawdopodobniej by sie nie odbyl. I tak jest
> padaka, bo dostalem 1 dzien wolny i w zasadzie prosto z roboty jade do
> kosciola bez zadnego przygotowania. Slub jest w piatek i tylko ten dzien
mam
> wolny. Okazuje sie jednak, ze nasz Urzedzik ma jakies festyny w sobote i w
> sobote z samego ranca mam byc!! Ich posralo (przepraszam za wyrazenie). Mam
> wiec pytanie. Co wybrac jesli bede musial byc w robocie. Czy narobic siary
u
> Pana mlodego i w polowie wesela wracac do roboty, czy za marne 400 (po
> odliczeniu dojazdow) jak pies zapierd... (znowu przepraszam) do roboty z
> ranca na ostatni dzien mojej pracy(umowa mi sie konczy w weekend i nie mam
> zamiaru jej przedluzac), ktory i tak ustawowo jest wolny? Ja w zasadzie
wiem
> co zrobie, ale chcialbym poznac Wasze opinie na ten temat.
W KP masz napisane
Rozdział III
Praca w godzinach nadliczbowych
Art. 133.
§ 1. Praca wykonywana ponad normy czasu pracy, ustalone zgodnie z przepisami
kodeksu, stanowi pracę w godzinach nadliczbowych. Praca taka jest
dopuszczalna tylko w razie:
konieczności prowadzenia akcji ratowniczej dla ochrony życia lub zdrowia
ludzkiego albo dla ochrony mienia lub usunięcia awarii,
szczególnych potrzeb pracodawcy.
Więc pracodawca ma prawo żądać od ciebie pracy w sobotę, ale w zamian
powinien ci dać dzień wolny. Jeśli odchodzisz z pracy, to powinni ci dać
dodatkowy ekwiwalent.
Pytanie jest tylko, dokładnie którego dnia kończy ci się umowa.
Na twoim miejscu bym jednak poszedł na ten festyn, po co mają ci wpisać
rozwiązanie umowy z przyczyn dyscyplinarnych czy porzucenie pracy.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
9. Data: 2003-07-29 12:24:25
Temat: Re: hehehe smieszna (tragiczna) sytuacja
Od: "Edi" <w...@p...fm>
[cut]
:) znany problem w wielu firmach
Gdy nie ma przełożonego to praca się układa.
Tylko czemu przełożony jest przełożonym :)
Pzdr
-
10. Data: 2003-07-29 12:24:37
Temat: Re: hehehe smieszna (tragiczna) sytuacja
Od: "Grzes" <g...@...com>
Pozostaje jeszcze nagla choroba.
G