eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 63

  • 1. Data: 2005-03-17 12:31:59
    Temat: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Piotr Przewłocki <p...@p...onet.pl>

    Witam,
    Właśnie jestem na etapie poszukiwań pracy i po ponad miesięcznym,
    codziennym przeglądaniu ogłoszeń mam kilka przemyśleń, które nie
    napawają mnie optymizmem.
    Jakieś 80% ogłoszeń to poszukiwania pracowników na stanowiska
    handlowców. Ale oczywiście słowo "handlowiec" nie jest już trendy, więc
    pracodawcy omijają je jak mogą, używając zwrotów "specjalista ds.
    zakupów", "promotor sprzedaży", "asystent(ka) działu handlowego",
    "account executive", "account manager" itp.
    Sądzę, że taki natłok ogłoszeń na stanowiska handlowców pięknie
    odzwierciedla naszą nieciekawą sytuację gospodarczą.
    Jest firma, ma produkty lub usługi, ale nie może ich sprzedać, bo ludzie
    nie mają pieniędzy. Więc zatrudniają stado handlowców, którzy mają za
    zadanie wciskać ludziom to, czego tak na prawdę nie chcą lub nie potrzebują.
    A handlowiec jest dla firmy tani, bo jego baza wynagrodzenia jest tak
    śmieszna, że nie pozostaje mu nic innego jak ją przepić. A prowizja od
    sprzedaży... A prowizja to raz jest, a raz nie ma, bo miesiąc był gorszy.

    Pewnie około 15% ogłoszeń, to nabór księgowych.
    No tak. Jak na rynku jest bida z nędzą, to firma musi prowadzić baaardzo
    kreatywną księgowość, by vat nie przekroczył trzykrotnie zysków.
    I wszystko jasne.

    A te nędzne 5%, to oferty z prawdziwego zdarzenia.
    To praca dla specjalistów z doświadczeniem i znajomością języków.

    Szkoda, że portale pracy nie stosują w swoich wyszukiwarkach filtrów
    negatywnych. Możnaby umieścić w takim KFie wszystkich "executivów",
    "handlowców" i inne duperele (duperele tylko dla mnie, bo może ktoś
    takiej pracy szuka) i spokojnie przeszukiwać całą resztę.

    Pitt

    P.S. A teraz słowo o mnie, bo ja tu poraz pierwszy :-)
    28 lat. Z wykształcenia dziennikarz. Mieszkam w W-wie i szukam pracy w
    swoim fachu po 2 letnim zawiadywaniu własną działalnościa gospodarzą (pub).


  • 2. Data: 2005-03-17 12:44:23
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: facio <p...@b...tacio>

    > swoim fachu po 2 letnim zawiadywaniu własnš działalnościa gospodarzš (pub).

    I co z tym pubem nie wyszlo? za malo chetnych czy mafia dala Ci w kosc?


  • 3. Data: 2005-03-17 12:52:31
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Piotr Przewłocki <p...@p...onet.pl>

    facio napisał(a):

    >>swoim fachu po 2 letnim zawiadywaniu własnš działalnościa gospodarzš (pub).

    > I co z tym pubem nie wyszlo? za malo chetnych czy mafia dala Ci w kosc?

    Nie wyszło tak zwyczajnie.
    Miejsce, które wydawało mi się obiecujące okazało się kiepskie do bólu.
    Koszty były wysokie (wynajmowałem lokal) i trochę przeszacowałem swoje
    możliwości.
    Lokal malutki (37mkw)
    Sprzedawałem wpierw tylko piwo (jeśli chodzi o alkohol) i myślałem, że
    jak wprowadze mocne trunki, to obroty wzrosną. Myliłem się. Szło nadal
    tylko piwo.
    W najlepsze miesiące sprzedawałem sporo tego piwa, bo pod 800l, ale
    okazało się, że to nie wystarczy, by myśleć o barze perspektywicznie.
    Wycofałem się z tego, rozwiązałem działalność gospodarczą i... szukam
    roboty.
    Mafii nie zaobserwowałem. Przychodzili okoliczni "chłopcy trójpaskowcy",
    ale głównie pić piwo, a nie rozrabiać.

    Pitt


  • 4. Data: 2005-03-17 13:02:25
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: "Immona" <c...@W...com.pl>


    Użytkownik "Piotr Przewłocki" <p...@p...onet.pl> napisał w
    wiadomości news:d1bt9t$bgs$1@news.onet.pl...

    > Ale oczywiście słowo "handlowiec" nie jest już trendy, więc
    > pracodawcy omijają je jak mogą, używając zwrotów "specjalista ds.
    > zakupów", "promotor sprzedaży", "asystent(ka) działu handlowego",
    > "account executive", "account manager" itp.
    > Sądzę, że taki natłok ogłoszeń na stanowiska handlowców pięknie
    > odzwierciedla naszą nieciekawą sytuację gospodarczą.
    > Jest firma, ma produkty lub usługi, ale nie może ich sprzedać, bo ludzie
    > nie mają pieniędzy. Więc zatrudniają stado handlowców, którzy mają za
    > zadanie wciskać ludziom to, czego tak na prawdę nie chcą lub nie
    potrzebują.
    > A handlowiec jest dla firmy tani, bo jego baza wynagrodzenia jest tak
    > śmieszna, że nie pozostaje mu nic innego jak ją przepić. A prowizja od
    > sprzedaży... A prowizja to raz jest, a raz nie ma, bo miesiąc był gorszy.

    W Polsce nie ma wyksztalconej grupy handlowcow na tyle duzej, zeby zaspokoic
    potrzeby rynku. W krajach bardziej rozwinietych w branzy sprzedazy aktywnej
    pracuje bardzo wiele osob i ten ogrom zapotrzebowania widoczny w
    ogloszeniach wynika IMHO bardziej z braku podazy handlowcow niz ze zlej
    sytuacji gospodarczej. U nas nie ma w wiekszosci przedsiebiorstw wiedzy, jak
    wyksztalcic dobrego handlowca (i jak rozpoznac material na niego) z osoby
    bez doswiadczenia i jak zorganizowac mu prace, zeby zmaksymalizowac jego
    zyski. Ci dobrzy i z doswiadczeniem sa wiele warci i firm, ktore malo
    oferuja, nie stac na nich - te firmy zwykle daja kolejne ogloszenie,
    wyprobowuja i odrzucaja kolejne osoby, wiele z tych ogloszen to nie nowe
    miejsce pracy, ale to samo, ktore bylo oglaszane jeszcze niedawno i na
    ktorym sie nie sprawdzil czlowiek, ktory zostal przyjety. Poniewaz nie ma u
    nas "etosu" sprzedazy, jaki jest np. w USA, a z powodu zlego zarzadzania
    praca handlowcow w wiekszosci firm nastawienie wielu osob do pracy handlowca
    jest takie, ze jest to wciskanie na sile/blaganie, zeby ktos kupil, to praca
    ta nalezy do najmniej pozadanych u wiekszosci ludzi i dlatego firmy staraja
    sie podniesc prestiz stanowiska przez nadawanie maskujacych nazw. Ale to
    wszystko swiadczy co najwyzej o zlej kondycji wiedzy nt. sprzedazy i
    zarzadzania zasobami ludzkimi w dziale sprzedazy.

    > Szkoda, że portale pracy nie stosują w swoich wyszukiwarkach filtrów
    > negatywnych. Możnaby umieścić w takim KFie wszystkich "executivów",
    > "handlowców" i inne duperele (duperele tylko dla mnie, bo może ktoś
    > takiej pracy szuka) i spokojnie przeszukiwać całą resztę.

    Niektore maja, np. jobpilot ma to niezle zrobione na tle reszty. Ale
    pamietaj, ze portalom placa ogloszeniodawcy, a nie poszukujacy pracy, a w
    interesie ogloszeniodawcy jest, zeby jak najwiecej osob zobaczylo jego
    ogloszenie, zwlaszcza jesli jest to ogloszenie o szukaniu handlowca, bo z
    jednej strony teoretycznie kazdy moze nim byc, z drugiej strony wiekszosc
    ludzi nie chce. Tylko ogloszeniodawcy poszukujacy wykwalifikowanych
    specjalistow nastawionych z gory na prace w danej dziedzinie maja powody
    pozytywnie podchodzic do jak najostrzejszej i najbardziej merytorycznej
    selekcji ogloszen na etapie wyszukiwania ich.

    I.



  • 5. Data: 2005-03-17 13:06:44
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: facio <p...@b...tacio>

    > okazało się, że to nie wystarczy, by myśleć o barze perspektywicznie.

    Z ciekawosci, naile zysku mozna liczyc?


  • 6. Data: 2005-03-17 13:16:22
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Piotr Przewłocki <p...@p...onet.pl>

    facio napisał(a):

    >>okazało się, że to nie wystarczy, by myśleć o barze perspektywicznie.

    > Z ciekawosci, naile zysku mozna liczyc?

    Doprecyzuj pytanie.
    Przy jakich kosztach te zyski i z jakiej powierzchni lokalu.

    U mnie to było tak. Koszty stałe (wynajem, zus za 1 os., woda i prąd) to
    3,2 tys. zł / m-c.
    Zysk brutto ok 2 tys (a były miesiące, że 2 tys. dokładałem)..
    Lokal 37 mkw na warszawskim Bródnie (ul. Chodecka).
    Generalnie nie polecam otwierania pubu, w sytuacji kiedy trzeba lokal
    wynająć.

    Pitt


  • 7. Data: 2005-03-17 20:02:09
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Sądzę, że taki natłok ogłoszeń na stanowiska handlowców pięknie
    > odzwierciedla naszą nieciekawą sytuację gospodarczą.
    > Jest firma, ma produkty lub usługi, ale nie może ich sprzedać, bo
    > ludzie nie mają pieniędzy. Więc zatrudniają stado handlowców, którzy
    > mają za zadanie wciskać ludziom to, czego tak na prawdę nie chcą lub
    > nie potrzebują.
    Biznes, to zarabianie pieniedzy. Na produkowaniu sie nie zarabia,
    tylko na sprzedawaniu tego, co się wyprodukuje. Dotyczy też usług.
    Nie jesteśmy krajem o największym nasyceniu rynku towarami. To, co
    obserwujesz, nie będzie się zmieniać wraz z zwiększeniem się ilości
    pieniędzy u ludzi. Twoje opinie na temat filozofii sprzedaży wynikają
    z błędu, jaki popełnia większość ludzi, którym się wydaje, że być
    handlowcem to "byle co" i oznacza znalezienie się z konieczności w
    gorszej kategorii. A tymczasem być dobrym handlowcem jest bardzo
    trudno - konieczne są nie tylko predyspozycje (tych zresztą nie
    brakuje, tylko są "głęboko ukryte" u większości), ale dobrze
    wykształcenie i wielka chęć do samodoskonalenia się. Handlowiec to nic
    innego, jak negocjator. Może to uświadomi ci skalę trudności.
    Zresztą - nawet nie zauważyłeś - ciebie też to spotkało.
    Miałeś pub, ale nie sprzedawałeś tyle, albo za tyle, żeby się
    utrzymać. Tak - w twoim pubie też najważniejsza była sprzedaż.
    Myślisz, że to "miejsce" było powodem, że nie wystarczyło ci samo
    posiadanie pubu lub wprowadzenie innych napojów? A nie zauważyłeś, że
    dobre firmy, znające się na sprzedaży same tworzą "miejsca"? Tam,
    gdzie ich wcześniej nie było! Może zresztą... Ale jedno jest pewne:
    nie oszacowałeś dobrze umiejętności sprzedaży albo tworzenia marki
    albo... Bo nie sprzedawałeś.
    Towaru (i usług) zawsze będzie więcej, niż kupujacych i zawsze ktoś
    musi stracić. To tylko prawo rynku, a nie "złe regulacje". Chciałbyś
    wprowadzić system ewidencyjno-kartkowy?

    > A handlowiec jest dla firmy tani, bo jego baza wynagrodzenia jest tak
    > śmieszna, że nie pozostaje mu nic innego jak ją przepić. A prowizja
    > od sprzedaży... A prowizja to raz jest, a raz nie ma, bo miesiąc był
    > gorszy.
    Mam koło siebie jednego z handlowców. Na umowie agencyjnej -
    czysta prowizja. Ale się uśmiał... dla niego słabszy miesiąc jest
    wtedy, jak nie "wyciągnie" dziesiątki! To nie reklama - nie pracuje
    u mnie - tylko mnie odwiedził. A u siebie nie należy do najlepiej
    zarabiających. Nie żadna "gwiazda", tyle tylko, że jest _handlowcem_,
    a nie człowiekiem zatrudnionym jako handlowiec i udającym, że potrafi.
    To zresztą on namówił mnie na odpowiedź w tym wątku. Jestem
    przekonany, że gdyby on prowadził twój pub - istniałby nadal i miałby
    się dobrze.

    > Pewnie około 15% ogłoszeń, to nabór księgowych.
    > No tak. Jak na rynku jest bida z nędzą, to firma musi prowadzić
    > baaardzo kreatywną księgowość, by vat nie przekroczył trzykrotnie
    > zysków.
    > I wszystko jasne.
    Nie rozumiesz roli księgowości we firmie. Zresztą się nie dziwie, bo
    w wielu firmach księgowość służy do "księgowania". Faktycznie rola
    księgowości jest znacznie większa. Dzięki informacji płynącej z tego
    działu można sprawnie zarządzać firmą (i również nie utopić jej).

    > A te nędzne 5%, to oferty z prawdziwego zdarzenia.
    > To praca dla specjalistów z doświadczeniem i znajomością języków.
    Za dziesięć, może dwadzieścia lat, pojmowanie co jest ofertą z
    prawdziwego zdarzenia nieco się zmieni również w naszym kraju.
    Ale na ten temat pogadamy dopiero wtedy...

    > 28 lat. Z wykształcenia dziennikarz. Mieszkam w W-wie i szukam pracy
    > w swoim fachu
    A ciekawe, jak długo pozostaniesz idealistą na "posadzie" dziennikarza
    :-))) (oby ci się udało). Trochę tylko niepokoi mnie sposób, w jaki
    sposób komentujesz to, co komentujesz. Jeżeli ma się ten styl
    przenieść za tobą do jakiejś gazety - wolałbym, żeby ci się nie udało.
    Aż nauczysz się stosowania szerszego "światopoglądu" na sprawy, o
    jakich się wypowiadasz (to znaczy - przemyślenia pod różnymi względami).

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl
    Niestety, ofert umów o pracę - obecnie nie ma.


  • 8. Data: 2005-03-17 20:37:11
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Piotr Przewłocki <p...@p...onet.pl>

    Jan Kowalski napisał:

    > Biznes, to zarabianie pieniedzy. Na produkowaniu sie nie zarabia,
    > tylko na sprzedawaniu tego, co się wyprodukuje. Dotyczy też usług.

    Ależ oczywiście. Jednak dużo łatwiej znaleźć zbyt na towar/usługę tzw.
    pierwszej potrzeby niż produkt niszowy lub ekskluzywny.
    I właśnie handlowców potrzeba IMHO głównie tam, gdzie nie jest łatwo o
    zbyt. Z różnych przyczyn, w tym z przyczyn o których wspominałem w mojej
    oryginalnej wypowiedzi.

    [...]

    > Handlowiec to nic
    > innego, jak negocjator. Może to uświadomi ci skalę trudności.
    > Zresztą - nawet nie zauważyłeś - ciebie też to spotkało.
    > Miałeś pub, ale nie sprzedawałeś tyle, albo za tyle, żeby się
    > utrzymać. Tak - w twoim pubie też najważniejsza była sprzedaż.
    > Myślisz, że to "miejsce" było powodem, że nie wystarczyło ci samo
    > posiadanie pubu lub wprowadzenie innych napojów? A nie zauważyłeś, że
    > dobre firmy, znające się na sprzedaży same tworzą "miejsca"? Tam,
    > gdzie ich wcześniej nie było!

    Jassne. Otwórz knajpę na zadupiu i ją tak rozreklamuj (ups, pardon...
    sprzedaj), by przynosiła zyski cały Boży rok.
    Pięknym przykładem będzie ogromny, luksusowy kompleks
    restauracyjno-hotelowy "Klepisko" naz j. Zegrzyńskim pod Warszawą. Zimą
    mają same straty.
    W moim przypadku klapa baru wynikała wprost z błędnego założenia
    finansowego na starcie. Tylko i wyłącznie.

    > nie oszacowałeś dobrze umiejętności sprzedaży albo tworzenia marki

    A może spieprzyłem bilans finasowy na samym początku, he?
    Tego nie bierzesz pod uwagę? Ciekawe...

    > albo... Bo nie sprzedawałeś.

    Pewnie. Nic nie sprzedawałem tylko rozdawałem, a knajpa działała pod
    szyldem "Caritasu". Ech.

    > Towaru (i usług) zawsze będzie więcej, niż kupujacych i zawsze ktoś
    > musi stracić. To tylko prawo rynku, a nie "złe regulacje". Chciałbyś
    > wprowadzić system ewidencyjno-kartkowy?

    Nadinterpretujesz moją wypowiedź.

    >>A handlowiec jest dla firmy tani, bo jego baza wynagrodzenia jest tak
    >>śmieszna, że nie pozostaje mu nic innego jak ją przepić. A prowizja
    >>od sprzedaży... A prowizja to raz jest, a raz nie ma, bo miesiąc był
    >>gorszy.

    > Mam koło siebie jednego z handlowców. Na umowie agencyjnej -
    > czysta prowizja. Ale się uśmiał... dla niego słabszy miesiąc jest
    > wtedy, jak nie "wyciągnie" dziesiątki! To nie reklama - nie pracuje
    > u mnie - tylko mnie odwiedził. A u siebie nie należy do najlepiej
    > zarabiających. Nie żadna "gwiazda", tyle tylko, że jest _handlowcem_,
    > a nie człowiekiem zatrudnionym jako handlowiec i udającym, że potrafi.
    > To zresztą on namówił mnie na odpowiedź w tym wątku. Jestem
    > przekonany, że gdyby on prowadził twój pub - istniałby nadal i miałby
    > się dobrze.

    Buhahaha... :-D Należy mi się od Ciebie zwrot pieniędzy za czyszczenie
    monitora.
    Porozmawiaj z innymi handlowcami. Tymi, którzy działają w innych
    sektorach. Np. w gastronomii. Kompania Piwowarska, Żywiec, Coca-Cola,
    PepsiCo, tymi którzy sprzedają bułki do hot-dogów i hamburgerów.
    Tobie najwidoczniej światopogląd dotyczący bycia _handlowcem_ (jak to
    ładnie ująłeś) zawęża się mocno wokół jakiejś jednej branży (być może,
    że i mnie również).

    > Nie rozumiesz roli księgowości we firmie. Zresztą się nie dziwie, bo
    > w wielu firmach księgowość służy do "księgowania". Faktycznie rola
    > księgowości jest znacznie większa. Dzięki informacji płynącej z tego
    > działu można sprawnie zarządzać firmą (i również nie utopić jej).

    Co Ty nie powiesz...
    Własnoręcznie prowadziłem księgowość.
    Ale już nie będę dalej na ten temat pisał - dam pole do popisu Twojemu
    tonowi protekcjonalnemu.

    >>A te nędzne 5%, to oferty z prawdziwego zdarzenia.
    >>To praca dla specjalistów z doświadczeniem i znajomością języków.

    > Za dziesięć, może dwadzieścia lat, pojmowanie co jest ofertą z
    > prawdziwego zdarzenia nieco się zmieni również w naszym kraju.
    > Ale na ten temat pogadamy dopiero wtedy...

    Nie sądzisz, że teraz zaczynasz pisać conajmniej, jak Nostradamus?

    >>28 lat. Z wykształcenia dziennikarz. Mieszkam w W-wie i szukam pracy
    >>w swoim fachu

    > A ciekawe, jak długo pozostaniesz idealistą na "posadzie" dziennikarza
    > :-))) (oby ci się udało).

    Chwila, chwila... Znasz mnie osobiście, że pozwalasz sobie na takie
    wycieczki?
    I o jakim idealiźmie piszesz, bo ja tu widzę raczej mój realizm?

    > Trochę tylko niepokoi mnie sposób, w jaki
    > sposób komentujesz to, co komentujesz. Jeżeli ma się ten styl
    > przenieść za tobą do jakiejś gazety - wolałbym, żeby ci się nie udało.
    > Aż nauczysz się stosowania szerszego "światopoglądu" na sprawy, o
    > jakich się wypowiadasz (to znaczy - przemyślenia pod różnymi względami).

    Mam nadzieję, że nie masz potomstwa. Bardzo bym Twoim dzieciom
    współczuł. Protekcjonizm w każdym zdaniu...
    Bardzo Cię proszę. Nie myl usenetu z gazetą.
    A stosowanie szerszego światopoglądu i Tobie by się przydało.

    Pitt

    P.S. Pisząc do kogoś "ci" (z małej litery) wykazujesz brak szacunku do
    tej osoby.


  • 9. Data: 2005-03-17 20:56:02
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik "Piotr Przewłocki" <p...@p...onet.pl> napisał w
    wiadomości news:d1cpn8$p5$1@news.onet.pl...
    > Jan Kowalski napisał:
    >
    >> Biznes, to zarabianie pieniedzy. Na produkowaniu sie nie zarabia,
    >> tylko na sprzedawaniu tego, co się wyprodukuje. Dotyczy też usług.
    >
    > Ależ oczywiście. Jednak dużo łatwiej znaleźć zbyt na towar/usługę tzw.
    > pierwszej potrzeby niż produkt niszowy lub ekskluzywny.

    Na rynku towarow pierwszej potrzeby jest olbrzymia konkurencja. Zas towary
    luksusowe sprzedaje sie czesto latwiej niz FMCG, jesli ma sie dostep do
    grupy docelowej.

    > Jassne. Otwórz knajpę na zadupiu i ją tak rozreklamuj (ups, pardon...
    > sprzedaj), by przynosiła zyski cały Boży rok.
    > Pięknym przykładem będzie ogromny, luksusowy kompleks
    > restauracyjno-hotelowy "Klepisko" naz j. Zegrzyńskim pod Warszawą. Zimą
    > mają same straty.

    To turystyka, a nie knajpa. Duza czesc uroku takiego kompleksu nad jeziorem
    to zwiazana z pogoda mozliwosc korzystania z jeziora. Piwo ludzie pija caly
    rok. W niektorych miastach w miesiace wakacyjne knajpy maja mniejsze obroty,
    bo czesc studentow wyjezdza, a oni stanowia duzy procent klienteli.

    I.



  • 10. Data: 2005-03-17 21:47:56
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: "Dominika Dolewska" <d...@w...pl>

    > Biznes, to zarabianie pieniedzy.Na produkowaniu sie nie zarabia,
    > tylko na sprzedawaniu tego, co się wyprodukuje. Dotyczy też usług.
    > Nie jesteśmy krajem o największym nasyceniu rynku towarami. To, co
    > obserwujesz, nie będzie się zmieniać wraz z zwiększeniem się ilości
    > pieniędzy u ludzi.

    Witam, jako studentka trzeciego roku ekonomii muszę powiedzieć, że cała
    mądrość zawarta w tym zdaniu wydaje mi sie być wiedzą czysto podręcznikową.
    Brzmi naprawdę profesjonalnie. Jednak sądzę, że gdy ludzie nie mają
    pieniędzy na chleb... kupią najtańszy a nie będą się zastanawiali nad
    wyborem czy kupić pełnoziarnisty czy pszenny (przykład prosty - służy
    jedynie zilustrowaniu problemu). Jezeli więc sytuacja w naszym kraju bedzie
    sie pogarszać - nic nasycanie rynku różnorodnymi towarami nie pomoże...

    >Twoje opinie na temat filozofii sprzedaży wynikają
    > z błędu, jaki popełnia większość ludzi, którym się wydaje, że być
    > handlowcem to "byle co" i oznacza znalezienie się z konieczności w
    > gorszej kategorii. A tymczasem być dobrym handlowcem jest bardzo
    > trudno - konieczne są nie tylko predyspozycje (tych zresztą nie
    > brakuje, tylko są "głęboko ukryte" u większości), ale dobrze
    > wykształcenie i wielka chęć do samodoskonalenia się. Handlowiec to nic
    > innego, jak negocjator. Może to uświadomi ci skalę trudności.

    Moim zdaniem bycie handlowcem w tym pojęciu bardziej ogólnym, powszechnym
    (chodzi mi tu o wszelkiego rodzaju sprzedawców począwszy od akwizytorów a
    skończywszy na account menegerach itp.) to i "byle co" i "bardzo trudne".
    Zgadzam sie z Panem, że wymaga to wielkich predyspozycji... szczególnie w
    oszukiwaniu innych ludzi. To naprawdę jest sprzedawanie produktu w taki
    sposób, aby nabywca wierzył, że jet mu to potrzebne, że będzie miał z tego
    korzyści(zadowolenie). Reasumując - można być swietnym handlowcem bez
    wykształcenia. Handlowiec to poprostu sprzedawca - dobry aktor a nie
    negocjator. Bez względu na to czy sprzedaje odkurzacz, czy pola naftowe...

    > Zresztą - nawet nie zauważyłeś - ciebie też to spotkało.
    > Miałeś pub, ale nie sprzedawałeś tyle, albo za tyle, żeby się
    > utrzymać. Tak - w twoim pubie też najważniejsza była sprzedaż.
    > Myślisz, że to "miejsce" było powodem, że nie wystarczyło ci samo
    > posiadanie pubu lub wprowadzenie innych napojów? A nie zauważyłeś, że
    > dobre firmy, znające się na sprzedaży same tworzą "miejsca"? Tam,
    > gdzie ich wcześniej nie było! Może zresztą... Ale jedno jest pewne:
    > nie oszacowałeś dobrze umiejętności sprzedaży albo tworzenia marki
    > albo... Bo nie sprzedawałeś.

    Wydaje mi sie, że nie bierze Pan pod uwagę bardzo ważnej kwestii -
    mianowicie kapitału początkowego. Jeżeli mamy do dyspozycji nieograniczone
    możliwosci (choćby 10mln PLN) to zdecydowanie łatwiej w nawet niepopoularnym
    miejscu zrobić świetną knajpę-rewelacyjnie rozleklamowaną(oczywiscie wśród
    tych bardziej zamożnych klientów), taką która stanie sie modna dzięki
    niebanalnemu wystrojowi itp. Tak - zgadzam się z Panem - wtedy można
    zabawiać się w cała zabawę z polityką marketingową. Natomiast gdy ma Pan do
    dyspozycji np.30 tys PLN a lokal nie jest własny tylko wynajęty... co
    wtedy?Zapewne odpowie mi Pan, że sie trzeba dostosować i że przy odpowiednim
    zarządzaniu jest to możliwe. Niestety poproszę wtedy o przykład - życie a
    wiedza z podręczników to naprawdę czasami dwie różne sprawy...

    > Mam koło siebie jednego z handlowców. Na umowie agencyjnej -
    > czysta prowizja. Ale się uśmiał... dla niego słabszy miesiąc jest
    > wtedy, jak nie "wyciągnie" dziesiątki! To nie reklama - nie pracuje
    > u mnie - tylko mnie odwiedził. A u siebie nie należy do najlepiej
    > zarabiających. Nie żadna "gwiazda", tyle tylko, że jest _handlowcem_,
    > a nie człowiekiem zatrudnionym jako handlowiec i udającym, że potrafi.
    > To zresztą on namówił mnie na odpowiedź w tym wątku. Jestem
    > przekonany, że gdyby on prowadził twój pub - istniałby nadal i miałby
    > się dobrze.

    Mogę się jedynie cieszyć wraz z Panem z tak wspaniałych znajomych. Naprawde
    zazdroszczę... A w jakiej dziedzinie Szanowny Pana Kolega pracuje?

    > Nie rozumiesz roli księgowości we firmie. Zresztą się nie dziwie, bo
    > w wielu firmach księgowość służy do "księgowania".
    >Faktycznie rola księgowości jest znacznie większa. Dzięki informacji
    płynącej z tego
    > działu można sprawnie zarządzać firmą (i również nie utopić jej).

    Tak, filozofia księgowania. Bardzo ciekawy temat - proszę o rozbudowanie.
    Naprawde z wielką chęcia dowiem się czegoś nowego! Jestem studentką (jak już
    wspomniałam) i bardzo chętnie poszerzam horyzonty!

    > A ciekawe, jak długo pozostaniesz idealistą na "posadzie" dziennikarza
    > :-))) (oby ci się udało).

    Przepraszam, ale wydaje mi się, że w tym momencie był Pan lekko złośliwy.
    Czy sugeruje Pan że Pan Piotr powinien szukać innej pracy niż ta w jego
    zawodzie i zgodna z jego zainteresowaniami? Na pewno będzie wdzięczny za
    jakieś sugestie!

    > Trochę tylko niepokoi mnie sposób, w jaki
    > sposób komentujesz to, co komentujesz. Jeżeli ma się ten styl
    > przenieść za tobą do jakiejś gazety - wolałbym, żeby ci się nie udało.
    > Aż nauczysz się stosowania szerszego "światopoglądu" na sprawy, o
    > jakich się wypowiadasz (to znaczy - przemyślenia pod różnymi względami).

    Z tego co mi wiadomo praca dziennikarza piszącego np.felietony (bo do tego
    można porównac pisanie na takiej grupie dyskusyjnej jak ta) polega na
    dzieleniu sie własnymi przemyśleniami. Na tym polega wolność słowa. Bez
    względu na to czy się to komuś podoba czy nie...

    Z poważaniem ;-)
    D.D.




strony : [ 1 ] . 2 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1