W USA urzednik podobno jest o wiele gorzej wykształcony i wyuczony niż
Polsce.
Ma wąski zakres czynnosci i kompetencji. Jego praca opiera się na ścisłych
mało elastycznych procedurach. Jeśli przychodzi klient i ma problem
wykraczający poza kompetencje urzędnika, to ten zgodnie z procedurą odsyła
go do innego urzędnika, który również ma ścisłe mało elastyczne procedury.
W jednej instytucji tych szczebli jest nawet kilka, nawet pięć !

Jedyną zaletą tego systemu, jest to, ze w swojej dziedzinie ten urzędnik
JEST kompetentny. Zaczyna się mały problem, jeśli ktoś z tego "łańcuszka" z
przyczyn zaleznych lub niezależnych "wypada" z powodu chwilowej nieobecnosci
itp.

Pozdrawiam
kw1618

do góry