-
341. Data: 2009-04-21 21:05:03
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:gslba4
> Ecce głupek...
Naprawdę nie musisz się przedstawiać, bo praktycznie wszyscy Cię tu znają.
-
342. Data: 2009-04-21 21:11:12
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>
Użytkownik "Patryk Włos" <p...@i...peel> napisał w wiadomości
news:gsl7d6$13l8$1@opal.icpnet.pl...
> > Czegoś zapewne ich pozbawiamy, ale raczej nie nazwałbym tego pracą.
>
> A niby czym?
zajęciem dla zabicia czasu
> Dyskutować można - ja nie nazywam nikogo złodziejem, a dopiero to może
> być występkiem przeciwko prawu.
Przy Twoim literalnym podejściu nie powinieneś dyskutować tylko przyjąć do
stosowania uznając, że ustawodawca wiedział lepiej od Ciebie jak powinno
być.
e.
-
343. Data: 2009-04-21 21:15:44
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:9dcsu41lcru1118gvt2hpu8h2ek9p1gh56@4ax.com Cyb
<c...@n...poczta.nie.spamuj.onet.wypad.pl> pisze:
>>W gazecie z ogłoszeniami widziałem trochę ogłoszeń gdzie była podana
>>stawka 5 złotych za godzinę. Zakładając nawet że pracowałoby się po 50
>>godzin tygodniowo, to w miesiącu 200x5=1000zł, co w dużym mieście
>>wojewódzkim starczy najwyżej na jedzenie i bilet miesięczny!
> w czym problem? zostan pracodawca...
Głupie gadanie.
W czym problem?
Skoro tak ciężko, to można pracodawcą nie zostawać.
To nie jest przymusowe.
A nie brać się za coś a potem stękać, narzekać i próbować innych
wykorzystywać.
--
Jotte
-
344. Data: 2009-04-21 21:28:37
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:gsld1i$vo6
> Skoro tak ciężko, to można pracodawcą nie zostawać.
> To nie jest przymusowe.
Praca najemna również.
Ostatecznie zawsze możesz zacząć żebrać, jeśli sam nie potrafiłeś założyć
własnego biznesu (nie dziw, skoro tylko w gębie mocny jesteś), a pracę u
innych z gruntu uważasz za wyzysk.
> A nie brać się za coś a potem stękać, narzekać i próbować innych
> wykorzystywać.
Na razie to Ty od dobrych paru miesięcy (lat?) stękasz, narzekasz, wkurzasz
się i miotasz jak mucha na szybie, bo źle, bo ciężko, bo ciągle Cię
wykorzystują biedaku, bo zwalniają, bo oszukują, bo za niskie minimalne, bo
niezgodne z prawem, bo chu...e, bo skur...syny, bo to i śmo.
-
345. Data: 2009-04-21 21:40:32
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gsldtg$mbp$1@news.onet.pl Baloo <b...@o...eu> pisze:
> Na razie to Ty od dobrych paru miesięcy (lat?) stękasz, narzekasz,
> wkurzasz się i miotasz jak mucha na szybie, bo źle, bo ciężko, bo
> ciągle Cię wykorzystują biedaku, bo zwalniają, bo oszukują, bo za
> niskie minimalne, bo niezgodne z prawem, bo chu...e, bo skur...syny, bo
> to i śmo.
Na razie, to jest tak, że - obojętne jako kto - płacisz podatki na zasiłki,
zapomogi, inne socjale, a ty i tobie podobni indolenci mogą sobie poujadać
na newsach i poteoretyzować.
I będziesz je, biedaku, płacił, a jak zostanie uchwalone, że masz płacić
więcej - to będziesz płacił więcej.
Jasne?
--
Jotte
-
346. Data: 2009-04-21 21:49:59
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: Cyb <c...@n...poczta.nie.spamuj.onet.wypad.pl>
On Tue, 21 Apr 2009 23:15:44 +0200, "Jotte"
<t...@w...spam.wypad.polska> wrote:
>> w czym problem? zostan pracodawca...
>Głupie gadanie.
>W czym problem?
>Skoro tak ciężko, to można pracodawcą nie zostawać.
>To nie jest przymusowe.
>A nie brać się za coś a potem stękać, narzekać i próbować innych
>wykorzystywać.
dlaczego glupie gadanie?
jak ktos nie moze znalezc lepszej pracy niz za 1kpln, to neich zalozy
wlasna firme - skoro chce sie wymagac, zeby pracodawcy placili po
minimum np. 3kpln to moze lepiej samemu zostac pracodawca i placic
swoim pracownikom po 3kpln.
tworcy watku nieoplaca sie pracowac po 5zl/h - wiec podpowiadam co
moze zrobic, zeby zarabiac wiecej - jak bedzie mial wlasna firme to
bedzie sam dyktoweal ceny i moze wyceniac swoj cza po np. 50zl/h.
nikt nie zabroni, prawda?
no i rynek zweryfikuje, czy jego umeijetnosci sa warte 50pln/h czy np
3zl/h :)
na razie widze w watku, ze wiekszosc to narzeka jaka to ciezka dola
pracownika a ten wstretny pracodawca kosi kase - co stoi na
przeszkodzie zeby samemu zostac pracodawca?
teraz jest program zakladania firmy w jednym okienku, wiec ejden dzien
i juz mozna kosic szmalec z rynku :)
pozdarwiam,
Cyb
-
347. Data: 2009-04-21 22:08:00
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:gsleg2$162
> Na razie, to jest tak, że - obojętne jako kto - płacisz podatki na
> zasiłki, zapomogi, inne socjale, a ty i tobie podobni indolenci mogą
> sobie poujadać na newsach i poteoretyzować.
> I będziesz je, biedaku, płacił, a jak zostanie uchwalone, że masz płacić
> więcej - to będziesz płacił więcej.
> Jasne?
Rozmawiasz teraz sam ze sobą?
Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek kwestionował obowiązek płacenia
podatków, więc Twoje uwagi są urwane z choinki.
-
348. Data: 2009-04-21 22:11:24
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:ogfsu4psh40040umc1sn86pep1gnag44gc@4ax.com Cyb
<c...@n...poczta.nie.spamuj.onet.wypad.pl> pisze:
>>> w czym problem? zostan pracodawca...
>>Głupie gadanie.
>>W czym problem?
>>Skoro tak ciężko, to można pracodawcą nie zostawać.
>>To nie jest przymusowe.
>>A nie brać się za coś a potem stękać, narzekać i próbować innych
>>wykorzystywać.
> dlaczego glupie gadanie?
Nie mam pojęcia.
Przecież nie ja to napisałem. ;)
> jak ktos nie moze znalezc lepszej pracy niz za 1kpln, to neich zalozy
> wlasna firme - skoro chce sie wymagac, zeby pracodawcy placili po
> minimum np. 3kpln to moze lepiej samemu zostac pracodawca i placic
> swoim pracownikom po 3kpln.
Można także wyłonić odpowiednio silna reprezentację i doprowadzić do
uchwalenia pożądanego kształtu prawnego.
Pracodawcom każde uregulowanie i ograniczenie samowoli jest nie w smak - to
naturalne.
Ale one wszędzie jednak są i dobrze.
Warto i należy z tego wyciągnąć wnioski przedtem zdejmują klapy dorożkarskie
z oczu.
> tworcy watku nieoplaca sie pracowac po 5zl/h - wiec podpowiadam co
> moze zrobic, zeby zarabiac wiecej - jak bedzie mial wlasna firme to
> bedzie sam dyktoweal ceny i moze wyceniac swoj cza po np. 50zl/h.
> nikt nie zabroni, prawda?
Zabroni.
Ustawa.
> no i rynek zweryfikuje, czy jego umeijetnosci sa warte 50pln/h czy np
> 3zl/h :)
Jaki rynek?? Ty chyba mówisz o jakiejś dziczy, a świat się jednak
cywilizuje.
A znieśmy w ogóle ograniczenia wszelkie.
KD do śmieci - ulica zdecyduje kto będzie jeździł.
KK do śmieci - natura zweryfikuje kto przeżyje, itd.
Widziałeś to gdzieś?
> na razie widze w watku, ze wiekszosc to narzeka jaka to ciezka dola
> pracownika a ten wstretny pracodawca kosi kase - co stoi na
> przeszkodzie zeby samemu zostac pracodawca?
Może stać wiele. Tylko po co?
Można też podjąć działania zmierzające do ograniczenia niewłaściwych
zachowań pracodawców oraz ujęcia ich w ryzy norm prawnych.
--
Jotte
-
349. Data: 2009-04-22 00:25:38
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: Wiesław Bicz <o...@o...pl>
>
> Zastanawiam się, czy jest to takie marginalne w świetle badań, wg których
> przeważająca część polskich firm finansuje inwestycje z własnych środków i
> nie jest to powszechna zachodnia praktyka. Chyba łatwo zauważyć, że to
> powoduję pewną różnicę prędkości, która jest potem nie do odrobienia. Poza
> tym to, co mówisz, pachnie mi pochwałą niewolnictwa i sytuacji bez wyjścia:
> my po prostu _musimy_ pracować za grosze, innego wyjścia nie ma. Trochę się
> z tym zgadzam, trochę więcej nie. Nie umiem wytłumaczyć Ci profesjonalnie, a
> już tym bardziej przekonać, dlaczego nie. Po prostu uważam, że coś się tu
> nie zgadza.
>
> e.
>
Odpowiem tylko na ten jeden argument:
Dostępność kredytu nie jest bez znaczenia, ale nie wyjaśnia faktu, że
brak zainteresowania tworzeniem konkurencyjnych produktów występuje
także w firmach, którym nie brakuje pieniędzy.
Ponieważ tematyką tą zajmuję się praktycznie od lat (mam firmę, której
głównym celem jest tworzenie nowych produktów) i znam osobiście wiele
polskich, niemieckich i innych firm, często już od wielu lat, a przy tym
tematyką tą interesuję się także z punktu widzenia publikacji, opinii
innych ludzi itd., to moja diagnoza jest inna: Przyczyną stanu rzeczy
jest inna mentalność (świadomość celów) w Polsce i w krajach takich, jak
Niemcy, Szwajcaria, Holandia, Dania, Luksemburg, itd. słynących z
bezkonkurencyjnych firm. W wymienionych krajach typowe jest, że
zakładający i prowadzący firmy dążą do tego tego, aby oferować produkty
bezkonkurencyjne w skali globalnej, bo zdają sobie sprawę z tego, że
inaczej nie przetrwają. Konsekwencją tego jest fakt, że firmy wydają
znaczną część swoich dochodów na prace badawczo-rozwojowe i tworzenie
nowych produktów. W literaturze mówi się, że konieczne jest
przeznaczanie na takie rzeczy przynajmniej 10% obrotu (działalność ta
wymaga stałego finansowania bez względu na zyski). W Polsce takie
podejście odbierane jest jako zupełnie "nie z tej Ziemi". Dla wielu
szefów firm jest ono szokujące. Mogę podać z własnej praktyki mnóstwo
wręcz drastycznych przykładów takich różnic. Kiedy przedstawiam je np.
Niemcom, to nie mogą wyjść z podziwu, że coś takiego jest możliwe.
Podejrzewam, że raczej uważają, że się z nich naigrywam.
Efekty tego każdy, "kto ma oczy" może łatwo zauważyć: jest prawie
niemożliwe znalezienie polskiej firmy, która na swoim rynku ma w skali
globalnej silną pozycję (na przykład więcej niż 50% rynku europejskiego)
i dużą przewagę technologiczną lub organizacyjną nad konkurentami.
Natomiast ten, kto jest trochę zainteresowany takimi rzeczami może sobie
poczytać książkę o "tajemniczych mistrzach", czyli niemieckich firmach,
które na swoich rynkach posiadają dominującą pozycję w skali globalnej.
Podobna sytuacja jest w innych wymienionych krajach, a oczywiście nie
tylko.
Dla mało wtajemniczonych warto może rzucić kilka faktów: Polska zajmuje
jedną z ostatnich w Europie pozycji jeśli chodzi o poziom wydatków na
prace badawczo-rozwojowe, ilość patentów i we wszystkich wskaźnikach
mierzących konkurencyjność gospodarki. Każdy chętny może to sobie łatwo
sprawdzić przy pomocy dostępnych w sieci instrumentów. Wynika z tego
duży, od lat utrzymujący się deficyt w handlu zagranicznym, odpływ
fachowców, żenujące rankingi uczelni, itd. itp. W polskim handlu
zagranicznym dominują montownie wielkich koncernów, korzystające z
taniej siły roboczej, branże o niskim zaawansowaniu technologicznym,
usługi ulokowane ze względów kosztowych, itd.
Dla porównania Niemcy są w tej chwili największym eksporterem, choć
chyba Holandia jest większym w przeliczeniu "na głowę", i mają
największy udział produktów zaawansowanych technologii w porównaniu z
innymi krajami. W Niemczech, ale także w Szwajcarii czy w innych
wspomnianych krajach można znaleźć firmy, które mają wręcz
monopolistyczną pozycję w skali globalnej, bo produkcja ich zaspokaja
więcej niż 70% globalnego zapotrzebowania na dany produkt. Są przykłady,
że poziom ten sięga nawet ponad 90% (producent ciekłych kryształów
chociażby). Są branże, w których dominacja tych krajów jest
przygniatająca. Np. ponad 70% maszyn drukarskich pochodzi z Niemiec. W
skali globalnej liczą się tylko przemysły maszynowe Niemiec i Japonii.
Przykłady takie można mnożyć.
Łatwo chyba sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego takie firmy mogą
sobie pozwolić na żądanie za swoje produkty "przyzwoitych cen" i
dlaczego mogą płacić (a nawet wręcz muszą) swoim fachowcom "przyzwoite
pensje" i dlaczego ich klienci nie mają za bardzo innego wyjścia, jak
zaakceptować te warunki.
I łatwo też odpowiedzieć na pytanie, dlaczego polskie firmy nie mogą w
większości przypadków płacić ludziom nazbyt dużo: one mogą konkurować
tylko kosztami. Tylko sporadycznie jakością, a już całkiem wyjątkowo są
naprawdę bezkonkurencyjne. To, że ich szefowie często jeszcze do tego
pragną "imponować bogactwem" to jest niewątpliwa prawda, ale niczego
szczególnego to nie zmienia.
System wsparcia dla takich firm oczywiście istnieje we wspomnianych
krajach (m.in. wspomniana dostępność kredytów, choć to raczej margines),
a nie ma nawet jego śladu w Polsce (tu istnieje nawet dość efektywny
system ukracania i zniechęcania ewentualnych chętnych), ale nie to jest
przyczyną tego stanu rzeczy. System wsparcia istnieje tam, gdzie ludzie
odczuwają jego potrzebę i nie istnieje tam, gdzie nie ma zainteresowania
nim. Prawdziwa bariera jest mentalna i nie ma nic wspólnego z komunizmem
i rozbiorami, jak wielu lubi argumentować. Jest wiele starsza. Jeśli
kogoś interesuje historia Polski od strony przemysłu, techniki i nauki
to łatwo to zauważy. Ale myślę, że to jest inny temat do dyskusji.
I nie jest tak, że Polacy "lubią pracować za grosze". Można natomiast
powiedzieć, że Polacy nie potrafią się zorganizować tak, aby w tym
względzie coś zmienić. Jest nawet jeszcze gorzej - oni sobie z tego w
większości nie zdają sprawy. Sytuacja nie jest bez wyjścia, ale wymaga
wielu lat pracy "u podstaw" i mądrych przywódców. Każdy chyba jednak
bardzo łatwo zauważy, że z tych dwóch rzeczy niestety nie słyniemy.
W. Bicz
-
350. Data: 2009-04-22 04:56:21
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: Patryk Włos <p...@i...peel>
> Dla mało wtajemniczonych warto może rzucić kilka faktów: Polska zajmuje
> jedną z ostatnich w Europie pozycji jeśli chodzi o poziom wydatków na
> prace badawczo-rozwojowe, ilość patentów i we wszystkich wskaźnikach
> mierzących konkurencyjność gospodarki. Każdy chętny może to sobie łatwo
> sprawdzić przy pomocy dostępnych w sieci instrumentów. Wynika z tego
> duży, od lat utrzymujący się deficyt w handlu zagranicznym, odpływ
> fachowców, żenujące rankingi uczelni, itd. itp. W polskim handlu
Przede wszystkim jednak wynika to z 3 prostych czynników:
1. Nie można patentować oprogramowania,
2. Opłaty za patenty są stanowczo zbyt wysokie,
3. Procedura uzyskania patentu jest zbyt trudna.
Gdyby te czynniki wyeliminować, prace badawczo-rozwojowe ruszyłyby z kopyta.
> System wsparcia dla takich firm oczywiście istnieje we wspomnianych
> krajach (m.in. wspomniana dostępność kredytów, choć to raczej margines),
> a nie ma nawet jego śladu w Polsce (tu istnieje nawet dość efektywny
> system ukracania i zniechęcania ewentualnych chętnych), ale nie to jest
> przyczyną tego stanu rzeczy. System wsparcia istnieje tam, gdzie ludzie
> odczuwają jego potrzebę i nie istnieje tam, gdzie nie ma zainteresowania
> nim. Prawdziwa bariera jest mentalna i nie ma nic wspólnego z komunizmem
> i rozbiorami, jak wielu lubi argumentować. Jest wiele starsza. Jeśli
> kogoś interesuje historia Polski od strony przemysłu, techniki i nauki
> to łatwo to zauważy. Ale myślę, że to jest inny temat do dyskusji.
Jest jeszcze jeden aspekt, który pominąłeś - otóż to działa na zasadzie
sprzężenia zwrotnego. Co mi bowiem, jako szefowi, z tego, że firma
zacznie inwestować w R&D i ogólnie pójdzie taką ścieżką, skoro na pewnym
etapie ja (statystyczny "ja"-szef) przestanę nadążać i będę musiał
znaleźć sobie nowe miejsce pracy?
To nie jest tylko bariera mentalna - to jest po prostu pragmatyzm.
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com