-
11. Data: 2010-09-10 14:32:17
Temat: Re: wlasnosc intelektualna firmy
Od: "jcm" <j...@1...pl>
Użytkownik "Yakhub" <y...@g...pl> napisał w wiadomości
news:96jqhs3myrqa.dlg@wazzenon.pl...
> Dnia Fri, 10 Sep 2010 15:34:48 +0200, jcm napisał(a):
> Znając życie, korekta paragonu oznacza po prostu modyfikację rekordu w
> bazie danych. To z kolei częstokroć (choć nie zawsze) wiązać się będzie z
> koniecznością sformułowania jakiegoś zapytania SQL.
Anulowanie zaksięgowanej transakcji wiąże się często, tak jak piszesz, z
"mechanicznym" usunięciem rekordu i ew. zmianie wartości kilku pól w konkretnych
tabelach, z innego poziomu niż dostępny przeciętnemu użytkownikowi. I
faktycznie, to taka trochę "wiedza tajemna".
> Rzecz co prawda prosta i rutynowa, jednak wymaga pewnej wiedzy i
> umiejętności. W dodatku błąd może oznaczać zniszczenie bazy, czyli
> katastrofę.
A od czego są kopie zapasowe, archiwizacja, backupy itp.?
> Może i faktycznie porównanie przejaskrawione, ale w opozycji równie dobrze
> można przedstawić dowolną czynność, którą wykonuje jakiś rzemieślnik.
> Ja na przykład nie potrafię naprawić sobie stukania a w samochodzie, ale
> nie oczekuję, że mechanik mnie tego nauczy na poczekaniu, pomimo, że dla
> niego to kwestia 3 minut pracy i dokręcenia 2 śrubek.
Dlatego ludzie świadczą sobie wzajemnie usługi, i z tego żyją.
Jak w reklamie: robisz sobie sam i masz za darmo, albo zlecasz wykonanie usługi,
ale musisz za to zapłacić.
Właściciel omawianej firmy nie jest wyjątkiem.
Ma problemy z pracownikiem, niech nauczy się sam, nauczy innego pracownika,
wzywa pomoc z zewnątrz, niech zmieni system księgowy na łatwiejszy w
obsłudze...możliwości wiele.
j.
-
12. Data: 2010-09-10 16:16:44
Temat: Re: wlasnosc intelektualna firmy
Od: "entroper" <entroper-pocztaonetpeel>
Użytkownik "Dzooo" <d...@g...com> napisał w wiadomości
news:i6d92c$a06$1@inews.gazeta.pl...
> Jak myslicie co zrobic aby takiego nicponia zmusic do wywiazywania sie z
> obowiazkow ?
Zwolnić i kupić (a jeszcze lepiej samemu sobie złapać, bo taniej)
niewolnika albo dwóch, gdyby jeden padł.
e.
-
13. Data: 2010-09-10 18:01:35
Temat: Re: wlasnosc intelektualna firmy
Od: "jcm" <j...@1...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:i6dc8e$p2d$1@news.dialog.net.pl...
> Jeśli sam się czegoś nauczę kosztem mojego wysiłku i/lub czasu to nic mu
> do tego, moja wiedza jest moja własnością, przekazywać jej nie muszę.
Zauważ, że za wysiłek, który pracownik włożył w podniesienie swoich
kwalifikacji, pracodawca płacił dodatkowo, np. kierując na drogie szkolenia, na
które pracownik, jako osoba indywidualna, nie mógłby sobie pozwolić.
Rację ma pracodawca, oczekując od pracownika podzielenia się wiedzą, którą
nabył, z innymi.
A pracownik, jadąc na urlop, mówi - "A figę z makiem, szefie! Róbta co
chceta." - Kmiot i burak, jakich mało.
A tak przy okazji: "kmiotów", które niechętnie dzielą się wiedzą z mniej
doświadczonymi kolegami, nie brakuje.
j.
-
14. Data: 2010-09-10 18:22:00
Temat: Re: wlasnosc intelektualna firmy
Od: MarcinF <m...@i...pl>
On 2010-09-10 20:01, jcm wrote:
> Rację ma pracodawca, oczekując od pracownika podzielenia się wiedzą, którą nabył, z
innymi.
Przeciez sie podzielil, to nie jego wina ze kazano mu dzielic sie wiedza z kims kto
nie jest
w stanie z niej skorzystac.
> A pracownik, jadąc na urlop, mówi - "A figę z makiem, szefie! Róbta co chceta." -
Kmiot i burak,
> jakich mało.
Skas wziales te cytowane wypowiedzi ?
Z opisu moze wynikac cos calkiem odwrotnego, skoro w czasie urlopu tego pracownika
sprzedaz
wstrzymywano tylko na kilka godzin, a nie do momentu kiedy wroci z urlopu :)
-
15. Data: 2010-09-10 18:43:26
Temat: Re: wlasnosc intelektualna firmy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:i6drtg$30qn$1@news.mm.pl jcm <j...@1...pl> pisze:
>> Jeśli sam się czegoś nauczę kosztem mojego wysiłku i/lub czasu to nic mu
>> do tego, moja wiedza jest moja własnością, przekazywać jej nie muszę.
> Zauważ, że za wysiłek, który pracownik włożył w podniesienie swoich
> kwalifikacji, pracodawca płacił dodatkowo, np. kierując na drogie
> szkolenia, na które pracownik, jako osoba indywidualna, nie mógłby
> sobie pozwolić. Rację ma pracodawca, oczekując od pracownika podzielenia
> się wiedzą, którą nabył, z innymi.
Moim zdaniem upraszczasz sprawę.
Po pierwsze - czy szkolenie odbyło się w czasie pracy? A może nie, wówczas
pracownik także zapłacił - swoim prywatnym czasem.
Po drugie - po co on go na to szkolenie posłał? Aby mieć wyszkolonego
pracownika, czy aby wyszkolony pracownik szkolił pozostałych?
I to są właśnie kwestie umowy oraz gratyfikacji.
Po prostu trzeba je omówić i ustalić przedtem.
> A pracownik, jadąc na urlop, mówi - "A figę z makiem, szefie! Róbta co
> chceta." - Kmiot i burak, jakich mało.
Mało? Niżej piszesz, że nie brakuje. Zdecyduj się.
> A tak przy okazji: "kmiotów", które niechętnie dzielą się wiedzą z mniej
> doświadczonymi kolegami, nie brakuje.
Co masz właściwie na myśli?
Jak mnie tępa biurwa pyta jak uzyskać znak EUR inaczej niż przez "wstaw
symbol" albo półpauzę to ja jej powiem.
Ale gdy mnie gnojek gotowy robić to co ja za połowę mojej kwoty zapyta jak
zorganizować właściwą strategię backupu albo przemapować bezpiecznie porty
na firewallu to myślisz, że mu powiem?
--
Jotte
-
16. Data: 2010-09-10 19:50:38
Temat: Re: wlasnosc intelektualna firmy
Od: "Jackare" <j...@i...pl>
Użytkownik "jcm" <j...@1...pl> napisał w wiadomości
news:i6drtg$30qn$1@news.mm.pl...
> Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
> news:i6dc8e$p2d$1@news.dialog.net.pl...
>
>> Jeśli sam się czegoś nauczę kosztem mojego wysiłku i/lub czasu to nic mu
>> do tego, moja wiedza jest moja własnością, przekazywać jej nie muszę.
>
> Zauważ, że za wysiłek, który pracownik włożył w podniesienie swoich
> kwalifikacji, pracodawca płacił dodatkowo, np. kierując na drogie
> szkolenia, na które pracownik, jako osoba indywidualna, nie mógłby sobie
> pozwolić.
> Rację ma pracodawca, oczekując od pracownika podzielenia się wiedzą, którą
> nabył, z innymi.
Nie tak prosto.
Pracownik uczestniczył w szkoleniu bo skierował go nań pracodawca.
Pracodawca skierował go na to szkolenie bo ma w tym konkretny i jasno
opisany interes- panowanie nad jakimś systemem informatycznym.
Pracownik pozyskał umiejętności bo są one potrzebne jego pracodawcy.
Pracownikowi jako osobie prywatnej być może ani to szkolenie ani te
umiejętności nie są do niczego innego poza grzebaniem w bazie aktualnego
pracodawcy potrzebne.
A gdyby pracownik umarł lub odszedł, to co ? Firma się zawali bo nie może
wykonac korekty paragonu.
Swoją drogą, pracodawca dupa i to na dwóch polach. Nie zorganizował sobie
PRZED SZKOLENIEM pracownika możliwości przekazania pozyskanej wiedzy - to
raz. Nie wyrzucił dyscyplinarnie pracownika za niewykonanie polecenia
służbowego - to dwa. Jak ktoś ma miękkie serce, musi mieć twardy tyłek.
--
Jackare
-
17. Data: 2010-09-10 20:04:55
Temat: Re: wlasnosc intelektualna firmy
Od: "jcm" <j...@1...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:i6du84$4e7
> Moim zdaniem upraszczasz sprawę.
Trudno tutaj nie upraszczać. To tylko forum usenetowe.
> Po pierwsze - czy szkolenie odbyło się w czasie pracy? A może nie,
> wówczas pracownik także zapłacił - swoim prywatnym czasem.
Prywatnym? Jeśli wysłał i opłacił mu szkolenie, to już nie prywatnym.
> Po drugie - po co on go na to szkolenie posłał? Aby mieć wyszkolonego
> pracownika, czy aby wyszkolony pracownik szkolił pozostałych?
W zaprzyjaźnionej firmie, która serwisuje i sprzedaje, powiedzmy, maszyny
budowlane, pracownicy-serwisanci odbywają co pewien czas szkolenia, finansowane
przez dostawców i producentów tego sprzętu, fundowane pracodawcy.
Z firmy wyjeżdża na szkolenie najbystrzejszy mechanik i po powrocie przekazuje
wiedzę pozostałym trzem, o ile to konieczne.
> I to są właśnie kwestie umowy oraz gratyfikacji.
Z tym się zgadzam. Należy mieć wszystko na piśmie.
Im więcej na papierze, tym mniej wątpliwości.
> Po prostu trzeba je omówić i ustalić przedtem.
>> A pracownik, jadąc na urlop, mówi - "A figę z makiem, szefie! Róbta co
>> chceta." - Kmiot i burak, jakich mało.
> Mało? Niżej piszesz, że nie brakuje. Zdecyduj się.
Podpowiem: "Cymbalistów było wielu, ale żaden nie mógł zagrać przy Jankielu..."
Teraz jaśniej? ;-)
>> A tak przy okazji: "kmiotów", które niechętnie dzielą się wiedzą z mniej
>> doświadczonymi kolegami, nie brakuje.
> Co masz właściwie na myśli?
> Jak mnie tępa biurwa pyta jak uzyskać znak EUR inaczej niż przez "wstaw symbol"
> albo półpauzę to ja jej powiem.
To zwykła ludzka życzliwość (która także ma pewne granice).
> Ale gdy mnie gnojek gotowy robić to co ja za połowę mojej kwoty zapyta
> jak zorganizować właściwą strategię backupu albo przemapować
> bezpiecznie porty na firewallu to myślisz, że mu powiem?
Pewnie, że powiesz, jeśli tylko gościa polubisz, poczujesz "miętę" do niego...
(Wiesz, taką stawkę, za jaką Ty robisz, trudno już byłoby podzielić na pół...
;) )
[żartuję]
I skąd jesteś taki znowu pewien, że gnojek za połowę stawki?
Dzisiejsza młodzież ambitna jest, jeśli o oczekiwania chodzi.
j.
-
18. Data: 2010-09-10 20:24:10
Temat: Re: wlasnosc intelektualna firmy
Od: "jcm" <j...@1...pl>
Użytkownik "Jackare" <j...@i...pl> napisał w wiadomości
> A gdyby pracownik umarł lub odszedł, to co ? Firma się zawali bo nie może
> wykonac korekty paragonu.
> Swoją drogą, pracodawca dupa i to na dwóch polach. Nie zorganizował sobie
> PRZED SZKOLENIEM pracownika możliwości przekazania pozyskanej wiedzy - to raz.
> Nie wyrzucił dyscyplinarnie pracownika za niewykonanie polecenia służbowego -
> to dwa. Jak ktoś ma miękkie serce, musi mieć twardy tyłek.
Że pracodawca jakiś taki "zagubiony", widać gołym okiem, ale z artykułu wynika
także, że czynności korekty, czy też anulowania paragonu, nie należały do
zakresu obowiązków tego pracownika. Po prostu, został wytypowany, jako
najbardziej zdatny, zachęcony dodatkowym wynagrodzeniem (premia?). Dlatego
pracodawca, akurat w tym przypadku nie miał prawa zwolnić dyscyplinarnie
pracownika, za niewykonanie tego polecenia, a co najwyżej odebrać mu premię.
O ile dodatkowe obowiązki nie były zapisane w umowie, a najwidoczniej było to
ustalenie "ustnie" - błąd pracodawcy.
j.
-
19. Data: 2010-09-10 20:24:16
Temat: Re: wlasnosc intelektualna firmy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:i6e350$10qp$1@news.mm.pl jcm <j...@1...pl> pisze:
>> Moim zdaniem upraszczasz sprawę.
> Trudno tutaj nie upraszczać. To tylko forum usenetowe.
Ale mozna być jakośtam precyzyjnym.
>> Po pierwsze - czy szkolenie odbyło się w czasie pracy? A może nie,
>> wówczas pracownik także zapłacił - swoim prywatnym czasem.
> Prywatnym? Jeśli wysłał i opłacił mu szkolenie, to już nie prywatnym.
Jeśli szkolenie poza godzinami pracy to w godzinach ponadwymiarowych.
Te zaś są dość dokładnie opisane w KP.
>> Po drugie - po co on go na to szkolenie posłał? Aby mieć wyszkolonego
>> pracownika, czy aby wyszkolony pracownik szkolił pozostałych?
> W zaprzyjaźnionej firmie, która serwisuje i sprzedaje, powiedzmy, maszyny
> budowlane, pracownicy-serwisanci odbywają co pewien czas szkolenia,
> finansowane przez dostawców i producentów tego sprzętu, fundowane
> pracodawcy. Z firmy wyjeżdża na szkolenie najbystrzejszy mechanik i po
> powrocie przekazuje wiedzę pozostałym trzem, o ile to konieczne.
Tyle teoria ilegenda.
Teraz czas na podstawy formalne.
>> I to są właśnie kwestie umowy oraz gratyfikacji.
> Z tym się zgadzam. Należy mieć wszystko na piśmie.
> Im więcej na papierze, tym mniej wątpliwości.
Szczególnie przy biegunce... :))))
>> Po prostu trzeba je omówić i ustalić przedtem.
>>> A pracownik, jadąc na urlop, mówi - "A figę z makiem, szefie! Róbta co
>>> chceta." - Kmiot i burak, jakich mało.
>> Mało? Niżej piszesz, że nie brakuje. Zdecyduj się.
> Podpowiem: "Cymbalistów było wielu, ale żaden nie mógł zagrać przy
> Jankielu..." Teraz jaśniej? ;-)
Na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje.
>>> A tak przy okazji: "kmiotów", które niechętnie dzielą się wiedzą z
>>> mniej doświadczonymi kolegami, nie brakuje.
>> Co masz właściwie na myśli?
>> Jak mnie tępa biurwa pyta jak uzyskać znak EUR inaczej niż przez "wstaw
>> symbol" albo półpauzę to ja jej powiem.
> To zwykła ludzka życzliwość (która także ma pewne granice).
No i co?
>> Ale gdy mnie gnojek gotowy robić to co ja za połowę mojej kwoty zapyta
>> jak zorganizować właściwą strategię backupu albo przemapować
>> bezpiecznie porty na firewallu to myślisz, że mu powiem?
> Pewnie, że powiesz
Tak ci się tylko zdaje.
> I skąd jesteś taki znowu pewien, że gnojek za połowę stawki?
Nieistotne.
Nie szkolę za darmo.
Moja wiedza jest droga. Do kupowania nie zmuszam.
> Dzisiejsza młodzież ambitna jest, jeśli o oczekiwania chodzi.
Ja raczej widzę, że to głównie włazidupy, konformiści, oportuniści i
dziadostwo o charaterach sługusów.
Za robotę, kasę i awans zrobią wszystko. Zero honoru, szacunku do siebie i
godności. Zwykłe człekokształtne szmaty, zdolne do każdej podłości. Nawet
nie czują gnidami, choć nimi są.
--
Jotte
-
20. Data: 2010-09-10 21:15:46
Temat: Re: wlasnosc intelektualna firmy
Od: "jcm" <j...@1...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:i6e453$85b$1@news.dialog.net.pl...
> Ale mozna być jakośtam precyzyjnym.
Trudno być precyzyjnym w piątkowy wieczór, po spożyciu... i to nie bardziej
precyzyjnym od przytoczonego artykułu, z którego wynika, że pracodawca źle to
rozegrał z pracownikiem, i ma problem.
>> To zwykła ludzka życzliwość (która także ma pewne granice).
> No i co?
I to, że nie należy jej nadużywać.
>>> Ale gdy mnie gnojek gotowy robić to co ja za połowę mojej kwoty zapyta
>>> jak zorganizować właściwą strategię backupu albo przemapować
>>> bezpiecznie porty na firewallu to myślisz, że mu powiem?
>> Pewnie, że powiesz
> Tak ci się tylko zdaje.
Nigdy nie zdarzyło ci się pomóc koledze, czegoś nauczyć, ot tak po prostu,
bezinteresownie?
Pomijając wzajemne sympatie, antypatie...
> Nie szkolę za darmo.
> Moja wiedza jest droga. Do kupowania nie zmuszam.
Nie wątpię. ;)
>> Dzisiejsza młodzież ambitna jest, jeśli o oczekiwania chodzi.
> Ja raczej widzę, że to głównie włazidupy, konformiści, oportuniści i
> dziadostwo o charaterach sługusów.
> Za robotę, kasę i awans zrobią wszystko. Zero honoru, szacunku do siebie
> i godności. Zwykłe człekokształtne szmaty, zdolne do każdej podłości.
> Nawet nie czują gnidami, choć nimi są.
Wielu na pewno takich jest, o czym miałem okazję przekonac się osobiście, ale
można spotkać również całkiem przyzwoitych ludzi.
j.