-
1. Data: 2006-09-14 18:40:17
Temat: w poszukiwaniu pracy...
Od: " ralf" <r...@g...pl>
Wyobraźcie sobie następującą sytuację:
Macie niezłą pracę, ale chcielibyście wybadać rynek, sprawdzić ile jesteście
warci dla innych pracodawców. Gdybyście dostali ciekawą ofertę to możliwe, że
zdecydowalibyśce się na zmianę pracy. Z drugiej strony nie chcecie psuć
atmosfery w dotychczowym miejscu zatrudnienia. Wolelibyście żeby obecny
pracodawca nie wiedział, że szukacie pracy. Pytanie: jak to zrobić?
No bo wiadomo telefon w pracy zadzwoni, a nie ma gdzie się schować aby
spokojnie porozmawiać - w końcu wyjdzie na jaw wasze poszukiwanie. Wyłączyć
tel. i liczyć, że pracodawca się nagra i oddzwonić później? Ale czy
rzeczywiście się nagra?
A co z ewentualnym interview? Czy ktos się umówi na 18.00 albo w weekend?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2006-09-14 18:55:51
Temat: Re: w poszukiwaniu pracy...
Od: "Mike" <a...@o...pl>
Użytkownik " ralf" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:eec7mh$cq5$1@inews.gazeta.pl...
.
.
.
> No bo wiadomo telefon w pracy zadzwoni, a nie ma gdzie się schować aby
> spokojnie porozmawiać - w końcu wyjdzie na jaw wasze poszukiwanie.
Wyłączyć
> tel. i liczyć, że pracodawca się nagra i oddzwonić później? Ale czy
> rzeczywiście się nagra?
Kto podaje w podaniu numer tel. do obecnej pracy ???
Chyba tylko ty.
-
3. Data: 2006-09-14 19:02:54
Temat: Re: w poszukiwaniu pracy...
Od: Wojciech Bańcer <p...@p...pl>
Mike napisał(a):
[...]
> Kto podaje w podaniu numer tel. do obecnej pracy ???
> Chyba tylko ty.
A o komórkach słyszałeś? :)
--
Wojciech 'Proteus' Bańcer
p...@p...pl
-
4. Data: 2006-09-14 19:25:47
Temat: Re: w poszukiwaniu pracy...
Od: jerry <...@i...pl>
> Kto podaje w podaniu numer tel. do obecnej pracy ???
To prowokacja, czy naprawdę jesteś głupi?
-
5. Data: 2006-09-15 06:48:57
Temat: Re: w poszukiwaniu pracy...
Od: AKWinner <e...@w...pl>
ralf napisał(a):
> Pytanie: jak to zrobić?
Dyskretnie...
> No bo wiadomo telefon w pracy zadzwoni, a nie ma gdzie się schować aby
> spokojnie porozmawiać - w końcu wyjdzie na jaw wasze poszukiwanie.
Rozmawiać w toalecie...
Wyłączyć
> tel. i liczyć, że pracodawca się nagra i oddzwonić później? Ale czy
> rzeczywiście się nagra?
Nie nagra się....
> A co z ewentualnym interview? Czy ktos się umówi na 18.00 albo w weekend?
Mowy nie ma...
Gdzieś ty znalazł dobrą pracę, jeśli ty masz takie dylematy życiowe?
Ewa
-
6. Data: 2006-09-15 11:45:03
Temat: Re: w poszukiwaniu pracy...
Od: Aneczka <a...@g...pl>
AKWinner napisał(a):
>> tel. i liczyć, że pracodawca się nagra i oddzwonić później? Ale czy
>> rzeczywiście się nagra?
> Nie nagra się....
>
>> A co z ewentualnym interview? Czy ktos się umówi na 18.00 albo w weekend?
> Mowy nie ma...
Hmm... Nie wiesz kim gość jest, jakie ma stanowisko, ani umiejętności i
ile naprawdę jest wart. Jeśli startuje na kierownicze (naprawdę, nie w
2-os. firmie, gdzie "wszyscy" są kierownikami"), albo bardzo
specjalistyczne stanowisko, gdzie rozmowy są bliższe nie 800, ale raczej
8000 zł, to ręczę Ci, że pracodawca (a raczej jego HR-owiec) nagra się
i z przyjemnością umówi się nawet i na 20 na rozmowę...
No, chyba, że mówimy o stanowiskach, na które jest 300 CV, 80
kandydatów, a płaca 800-1200 zł brutto - to wtedy masz rację.
--
Pozdrówki,
Aneczka
-
7. Data: 2006-09-15 12:01:23
Temat: Re: w poszukiwaniu pracy...
Od: AKWinner <e...@w...pl>
Aneczka napisał(a):
> No, chyba, że mówimy o stanowiskach, na które jest 300 CV, 80
> kandydatów, a płaca 800-1200 zł brutto - to wtedy masz rację.
>
Fakt, ale ktoś wyłapany przez HR albo headhunterów raczej nie ma takich
dylematów jak kolega.
Pzdr
Ewa
-
8. Data: 2006-09-15 12:24:08
Temat: Re: w poszukiwaniu pracy...
Od: Aneczka <a...@g...pl>
AKWinner napisał(a):
> Aneczka napisał(a):
>> No, chyba, że mówimy o stanowiskach, na które jest 300 CV, 80
>> kandydatów, a płaca 800-1200 zł brutto - to wtedy masz rację.
>>
> Fakt, ale ktoś wyłapany przez HR albo headhunterów raczej nie ma takich
> dylematów jak kolega.
Miewa - pracowałam 2 lata jako szkoleniowiec, ale w firmie HR był też
dział rekrutacji. Któregoś dnia przyszło CV - bardzo specjalistyczne. Po
pół roku pojawił się pracodawca, który kogoś takiego szukał (w bazie
było 3 takich specjalistów). Rozmowy o pieniądzach to był pułap 7-9 tys.
miesięcznie. Koleżanka zadzwoniła do dwóch panów - pewni siebie i swojej
wartości, ok. No i ten trzeci - zaskoczony, że ktoś dzwoni, cicho
zapytał czy może oddzwonić za 2 godziny (ok 17). Koleżanka obiecała, że
ona zadzwoni, co zrobiła. Podczas rozmowy pan wręcz poprosił, czy
rozmowa może się odbyć po 16, bo on musi być na stanowisku do 16, no
chyba że weźmie urlop (pierwszy szok, szczególnie że koleżanka była
specem od takich specjalistów, więc raczej była przywyczajona do ich
kaprysów, a nie próśb). Rozmowa na 17, dwa dni później - przyszedł
zalękniony człowiek, który wiedzą rozwalał wszystkich. Ale przez 10 lat
pracował w małej firmie, gdzie nikt go nie doceniał i raczej był
popychadłem, a wiedza wzięła się z miłości do jakiejś-tam dziedziny, w
której każdego dnia ją poszerzał. Brak umiejętności nawiązywania
kontaktów sprawił, że - mimo, że bywał na egzaminach na certyfikaty, nie
rozmawiał z ludźmi i nie wiedział ile jest wart. Gdy usłyszał propozycję
7000 zł, mało nie spadł z krzesła. Koleżanka podobnie poczuła się, gdy
usłyszała, że jego dotychczasowa pensja wynosi 1350 zł...
Choć przyznaję - są to wyjątki. Ale jeśli ktoś ma akurat mało popularne
umiejętności (niekoniecznie aż tak wysoce specjalistyczne), ew. poparte
jakiś certyfikatami, które danej firmie są potrzebne, to na nagranie i
wieczorną rozmowę można liczyć :)
--
Pozdrówki,
Aneczka
-
9. Data: 2006-09-15 12:32:10
Temat: Re: w poszukiwaniu pracy...
Od: AKWinner <e...@w...pl>
Aneczka napisał(a):
(ciach)
Piękna historia :) jasne, że się takie przypadki też zdarzają.
-
10. Data: 2006-09-15 14:09:05
Temat: Re: w poszukiwaniu pracy...
Od: herakles <h...@b...pl>
ralf wrote:
> Wyobraźcie sobie następującą sytuację:
> Macie niezłą pracę, ale chcielibyście wybadać rynek, sprawdzić ile
> jesteście warci dla innych pracodawców. Gdybyście dostali ciekawą ofertę
> to możliwe, że zdecydowalibyśce się na zmianę pracy. Z drugiej strony nie
> chcecie psuć atmosfery w dotychczowym miejscu zatrudnienia. Wolelibyście
> żeby obecny pracodawca nie wiedział, że szukacie pracy. Pytanie: jak to
> zrobić? No bo wiadomo telefon w pracy zadzwoni, a nie ma gdzie się schować
> aby spokojnie porozmawiać - w końcu wyjdzie na jaw wasze poszukiwanie.
> Wyłączyć
> tel. i liczyć, że pracodawca się nagra i oddzwonić później? Ale czy
> rzeczywiście się nagra?
> A co z ewentualnym interview? Czy ktos się umówi na 18.00 albo w weekend?
>
>
Ja co jakiś czas badam na rynku ile jestem wart, wystawiam zawsze też
oczekiwania finansowe, żeby nie zajmować się ofertami za grosze, jak
dzwonią to wychodzę, najchętniej na dwór na papieroska(mówisz proszę
chwilkę zaczekać), nie ma większego problemu aby umówić się na 8-8:30, czy
16-16:30, Przynajmniej jeszcze się niespotkałem, a z pracy wychodzę sobie
wcześniej, bo i tak mam w zwyczaju zostawać po godzinach jakieś 30 minut,
bo żona później kończy a nie lubie sam w domu siedzieć, więc nikt się do
mnie nie czepnie, że wyszedłem wcześniej, czy przyszedłem później. Weź pod
uwagę, że rozmowa może trwać i 90 minut(ostatnio byłem na takiej), jak się
jakieś typy informatyky rozgadają, to tylko piwko dostawić żeby się fajniej
gadało. Zbuduj wymagania finansowe, tak, żeby Ci łatwo było odmówić, jeśli
nie dostaniesz oferty takiej dla której jesteś gotów zmienić pracę, ale
żeby Cię jednak zaprosili, czyli - podaj widełki, jak zadzwonią żeby Cię
już zatrudnić, to pytasz o finanse, jeśli sami nie wyskoczą, jak Ci nie
odpowiada, to mówisz, że dostałeś dużo korzystniejszą ofertę i musisz na
dziś podziękować, jednakże pamiętasz o tej firmie bo praca jest ciekawa i
nie wykluczasz współpracy w przyszłości. Czasem dzwonią jeszcze raz z
większą stawką, ale bardzo rzadko. Ważne jest żeby widełki które podajesz
były dość wąskie, jedna kwota jedno badanie, bo i tak zwykle podają kwoty z
dolnej granicy tych kwot.
To jest obopulny interes, wszyscy wiedzą o co chodzi i wszyscy ściemniają,
jedni, chcą zobaczyć co umie koleś za kwotę X drudzy chcą zobaczyć czy za
kwotę X są w stanie znaleźć pracę.
A tym, że dotychczasowy pracodawca się dowie, to już w ogóle się nie
przejmuje, a nawet by było dobrze!
Pozatym jak masz dobrze płatną pracę to nie warto jej zmieniać dla kilku
groszy, chyba, że zaczynasz się wypalać w jednej firmie, ale to już inny
temat.