-
21. Data: 2005-04-21 08:00:55
Temat: Re: uwagi o kodeksie pracy
Od: "vertret\(at\)op.pl" <vertret @ op.pl>
Użytkownik "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> napisał w wiadomości
news:d47i8v$pgv$1@nemesis.news.tpi.pl...
>>zupelny brak ochrony przelozylby sie na mniejszy popyt na kredyty w
zwiazku z brakiem poczucia bezpieczenstwa, wieksza ostroznosc przy kupowaniu
przedmiotow drogich w utrzymaniu, wieksze ryzyko dla bankow i operatorow
sieci komorkowych itd. Danie pracownikom najemnym jakiegos poczucia
bezpieczenstwa odnosnie okresu wypowiedzenia czy ochrony przed
> zmniejszeniem pensji o polowe z dnia na dzien stymuluje popyt
konsumpcyjny.
Czyli szczytny(?) cel uświęca środki?
Czyli przedsiębiorce budowlanego trzeba straszyć trzymiesieczna odprawą dla
niepotrzebnego pracownika, aby sprzedawca komórek mógł spac spokojnie?
Czyli pracownik najemny to takie niepismienne, pijane dziecko we mgle, które
musi być chronione przed złym światem, przez kolejnych go zatrudniających?
Dlaczego to nie wymaga się od pracowników najemnych, aby sobie utargowali
samodzielnie (w oparciu o swoja cene) roczny okres wypowiedzenia?
vertret
-
22. Data: 2005-04-21 08:19:56
Temat: Re: uwagi o kodeksie pracy
Od: Kira <c...@e...pl>
Re to: krzysztofsf [Thu, 21 Apr 2005 02:03:24 +0200]:
> Zobacz moja odpowiedz do Kaizena - sadze, ze taki uklad jak
> "zaproponowalem" daje pracodawcy swobodni wybor formy zatrudnienia
> pracownika.
Tylko mi sie nie podoba to:
"Niestawienie sie do pracy na poczatku nastepnegoi tygodnia,
o ile nie jest powiazane z urlopem lub choroba, oznacza, ze
pracodawca wypisuje swiadectwo pracy."
W kazdej normalnej umowie okresla sie jej warunki. Ale tez
i to, w jaki sposob obie strony sa odpowiedzialne i co maja
zrobic, jesli tych warunkow nie dotrzymaja.
Jesli wiec potrzebuje czlowieka na czas trwania zlecenia,
to przy takich warunkach jakie proponujesz -- ja go nie
zatrudnie. Jak mi w polowie "nie przyjdzie w poniedzialek
do pracy" to co ja z tym niby mam zrobic?
Zastanow sie troche, bo Twoja propozycja wywola tylko jeszcze
wieksza niechec do podpisywania umow.
Kira
-
23. Data: 2005-04-21 08:47:42
Temat: Re: uwagi o kodeksie pracy
Od: Kira <c...@e...pl>
Re to: krzysztofsf [Thu, 21 Apr 2005 01:59:44 +0200]:
> Sadze, ze element wzajemnej niepewnosci przy umowach
> tygodniowych, jako podstawowwych (naturalnie, bez
> biurokracji jak przy zwyklych na czas okreslony, tylko
> na prostej zasadzie przedluzania w miare potrzeb i checi)
> poprawilby sytuacje na rynku pracy.
O, na pewno: skonczyloby sie podpisywanie takich umow :)))
Przeciez do licha ciezkiego po to wlasnie umowe podpisuje,
zeby miec jakas pewnosc ze praca ktora jest do wykonania
-- wykonana zostanie. Bo po co innego?
Kira
-
24. Data: 2005-04-21 08:55:26
Temat: Re: uwagi o kodeksie pracy
Od: Kira <c...@e...pl>
Re to: Immona [Thu, 21 Apr 2005 08:58:06 +0200]:
> kwiatek o brzmieniu "mozliwosc zakladania DG powinna byc
> jakos reglamentowana. Teraz kazdy moze przyjsc z ulicy
> i w jeden dzien zalozyc sobie firme, mnozy sie ich jak
> grzyby po deszczu i te doswiadczone, istniejace kilka lat
> padaja - lokalny rynek potrzebuje tylu a tylu firm z naszej
> branzy i tyle ich powinno byc, a nie wiecej."
Jest takie powiedzenie o baletnicy, tudziez o... hmmm...
no kijku, ktoremu woda za malo gesta jest... ;) Niestety,
ale swiat sie zmienia wiec metody dobre 20 lat temu nie
do konca sprawdzaja sie dzisiaj. Ba, te sprzed paru lat
jak zaczynalam tez juz przestaja dzialac ;)
Tak ze u przedsiebiorcow, ktorzy nie zwracaja na ten
drobny szczegol wiekszej uwagi, takie komentarze mnie
srednio dziwia...
> BTW przedsiebiorcy sie baaardzo skarza na niedobor
> pracownikow.
Tak. Tak. TAK! :> Opowiadalam Ci jak sobie zrobilismy
eksperyment "ale dostepu do netu nie bedzie", nie? :P
> Podobno nikt przysylany z UP nie chce pracowac, wszyscy
> pracuja na czarno i przychodza tylko dla odwalenia "niemilej"
> formalnosci.
Zdecydowana wiekszosc. Chociaz uczciwie powiem, ze byly
dwie dziewuchy wlasnie przez UP na prawde bezbledne.
Tak ze chyba jak ktos dobry to i UP mu nie zaszkodzi...
> Problem tego typu wystepuje oczywiscie przy pracy fizycznej.
> Do biurowej zlatuja sie zawsze aplikacje dziesiatek absolwentow
> wszystkiego.
I daje to dokladnie te same efekty :))) Albo Ci przyleci
absolwentka Bardzo Powazanej Uczelni i oznajmi, ze sam
fakt posiadania tego papierka to minimum 5000 do reki ;)
albo trafisz na Mlodego Gniewnego, ktory bedzie probowal
przewrocic Ci firme do gory nogami ;)
Kira
-
25. Data: 2005-04-21 09:59:03
Temat: Re: uwagi o kodeksie pracy
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:d47em5$4nj$1@news.onet.pl vertret(at)op.pl <vertret @
op.pl> pisze:
>> To jest raczej różnica, a nie nierówność.
>> Albo - jeśli wolisz - jest to nierówność niwelująca w pewnym stopniu
>> różnice.
> Jak juz pisalem wyżej/niżej nie wiem wlasnie na czym polega ta róznica,
> ktora upoważnia do gorszego traktowania jednej ze stron.
Słowo "gorsze" jest względne i zawiera element ocenności. Na gruncie analizy
przepisu prawnego użyłbym jednak określenia "odmiennie" lub "różnie". Wtedy
odpowiedź na twoje pytanie jest prosta: strony traktowane są różnie, bo są
różne.
> Wiem oczywiscie o nierówności tych stron na rynku, ale czy to jest powód,
> aby tą nierównośc rekompensowac?
> Przeciez wszelkie inne nierownosci stron na rynku uwazamy za cos
> normalnego i bardzo sobie chwalimy.
Nie wiem, czy wszystkie i nie wiem czy sobie chwalimy. Tak czy inaczej od
każdej reguły są wyjątki. Co zresztą wskazuje, że nie ma reguł idealnych.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
26. Data: 2005-04-21 12:02:20
Temat: Re: uwagi o kodeksie pracy
Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>
Użytkownik "Kira" <c...@e...pl> napisał w wiadomości
news:d47q2l$r6u$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Re to: Immona [Thu, 21 Apr 2005 08:58:06 +0200]:
> > BTW przedsiebiorcy sie baaardzo skarza na niedobor
> > pracownikow.
>
> Tak. Tak. TAK! :> Opowiadalam Ci jak sobie zrobilismy
> eksperyment "ale dostepu do netu nie bedzie", nie? :P
Zaczyna mnie zastanawiac skala pracy na czarno. Bo moze mamy to bezrobocie w
rzeczywistosci nie o 1/3, a o polowe mniejsze niz w statystykach i jestesmy
w okolicach sredniej unijnej. Zmniejszenie ZUSu i innych kosztow pracy
mogloby spowodowac wzrost wplywow z tego podatku tak, jak to sie stalo z
alkoholem. Ciekawe, kiedy wreszcie ktos to dostrzeze.
> > Problem tego typu wystepuje oczywiscie przy pracy fizycznej.
> > Do biurowej zlatuja sie zawsze aplikacje dziesiatek absolwentow
> > wszystkiego.
>
> I daje to dokladnie te same efekty :))) Albo Ci przyleci
> absolwentka Bardzo Powazanej Uczelni i oznajmi, ze sam
> fakt posiadania tego papierka to minimum 5000 do reki ;)
> albo trafisz na Mlodego Gniewnego, ktory bedzie probowal
> przewrocic Ci firme do gory nogami ;)
Szukanie tego odpowiedniego pracodawcy moze byc rownie czasochlonne jak w
druga strone i tez z niezlymi przygodami po drodze. Ja sie za ok rok i
troche prawdopodobnie bede musiala przeprowadzic, nie ma zmiluj, sprawa
sercowa. I zastanawiam sie, z jakim wyprzedzeniem zaczac szukac, bo sie
porywam na rynek pracy z roznych wgledow dla mnie trudny. Raz mi sie wydaje,
ze kontaktowanie sie z takim wyprzedzeniem i z tekstem "za rok chce u was
pracowac, czego mam sie przez ten rok jeszcze nauczyc, zeby byc wam
przydatna" wszystkich rozsmieszy, zwlaszcza, ze bede szukac wsrod mniejszych
firm, koncerny w zadnym razie. (nigdy wiecej!). A raz mi sie wydaje, ze juz
w tej chwili trace czas wykorzystujac "spokojne chwile dnia" na pisanie na
newsy, zamiast przegladac katalogi teleadresowe i strony www firm z
wybranego regionu.
I.
-
27. Data: 2005-04-21 16:54:57
Temat: Re: uwagi o kodeksie pracy
Od: Kira <c...@e...pl>
Re to: Immona [Thu, 21 Apr 2005 14:02:20 +0200]:
> Zaczyna mnie zastanawiac skala pracy na czarno. Bo moze
> mamy to bezrobocie w rzeczywistosci nie o 1/3, a o polowe
> mniejsze niz w statystykach i jestesmy w okolicach sredniej
> unijnej.
Calkiem prawdopodobne. Mi sie jednak wydaje, ze przy takich
statsach jakie mamy oficjalnie, to spora czesc narodu powinna
glodem przymierac. Nie sadzisz?
A przymiera tylko czesc, i to nieszczegolnie duza. Reszta
mimo ze bez pracy podobno, jedzenie ma, mieszkac gdzies
mieszka, rachunki placi, jak mozna zaobserwowac na tej
grupie chocby -- "od roku szukam pracy!" a Internet nadal
jest i dziala. Wiec chyba srednio zle z tym jest...
> Zmniejszenie ZUSu i innych kosztow pracy mogloby spowodowac
> wzrost wplywow z tego podatku tak, jak to sie stalo z
> alkoholem. Ciekawe, kiedy wreszcie ktos to dostrzeze.
Nie sadze, zeby w ogole. Tak na moje oko, to niemozliwe
jest, zeby cale stado ludzi jednak z jakimstam stopniem
wyksztalcenia kierunkowego i wiedzy, przypadkowo calkiem
nie bylo w stanie pojac paru prostych zaleznosci. Mam tu
na mysli rzecz jasna nasz kochany rzad.
Tak ze IMO wykanczanie gospodarcze tego kraju to jest
dzialalnosc celowa. Tylko po cholere...?
> Szukanie tego odpowiedniego pracodawcy moze byc rownie
> czasochlonne jak w druga strone i tez z niezlymi przygodami
> po drodze.
Pewnie tak. Z tego co tu czasami czytam, to jestem tego
wrecz niemal pewna chyba nawet... ;)
Ja to widze tak jak widze, ze swojego punktu siedzenia.
Innego nie mam, wiec wierze na slowo. Co nie zmienia tego,
ze niestety ale kolosalna czesc absolwentow nie za bardzo
nadaje sie do zatrudniania. _Zwlaszcza_ na stale.
Kira
-
28. Data: 2005-04-21 18:21:19
Temat: Re: uwagi o kodeksie pracy
Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>
Użytkownik "Kira" <c...@e...pl> napisał w wiadomości
news:d48m5j$5to$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Re to: Immona [Thu, 21 Apr 2005 14:02:20 +0200]:
>
>
>> Zaczyna mnie zastanawiac skala pracy na czarno. Bo moze
>> mamy to bezrobocie w rzeczywistosci nie o 1/3, a o polowe
>> mniejsze niz w statystykach i jestesmy w okolicach sredniej
>> unijnej.
>
> Calkiem prawdopodobne. Mi sie jednak wydaje, ze przy takich
> statsach jakie mamy oficjalnie, to spora czesc narodu powinna
> glodem przymierac. Nie sadzisz?
Niedawno z jedna Niemka wymienilysmy informacje o systemie wspierania
finansowego bezrobotnych u nich i u nas. U nich, nawet po cieciach z Hartz
IV (ostatnia reforma obnizajaca niektore swiadczenia socjalne dla
bezrobotnych) bezrobotny, przynajmniej przez pierwszy rok bezrobocia ma taka
pomoc od panstwa, ze przezyje nie podejmujac zadnej pracy na czarno i nie
majac wspomagajacej go rodziny. Jak wyjasnilam sytuacje u nas (zasilek
takiej wysokosci, ze na oplacenie rachunkow ledwo starczy, prawo do niego ma
kilkanascie procent bezrobotnych) to tez mi zadala zdziwiona pytanie, z
czego oni zyja (zwlaszcza, ze ich tak duzo). Odpowiedzialam: wsparcie
pracujacych czlonkow rodziny, praca na czarno, żebranie, korzystanie z
pomocy socjalnej panstwa i organizacji pozarzadowych. Zadala mi typowo
niemieckie pytanie o proporcje tych "zrodel utrzymania", ale na to nie
potrafilam odpowiedziec i chyba nikt takich trudnych badan nie wykonal.
>> Zmniejszenie ZUSu i innych kosztow pracy mogloby spowodowac
>> wzrost wplywow z tego podatku tak, jak to sie stalo z
>> alkoholem. Ciekawe, kiedy wreszcie ktos to dostrzeze.
>
> Nie sadze, zeby w ogole. Tak na moje oko, to niemozliwe
> jest, zeby cale stado ludzi jednak z jakimstam stopniem
> wyksztalcenia kierunkowego i wiedzy, przypadkowo calkiem
> nie bylo w stanie pojac paru prostych zaleznosci. Mam tu
> na mysli rzecz jasna nasz kochany rzad.
>
> Tak ze IMO wykanczanie gospodarcze tego kraju to jest
> dzialalnosc celowa. Tylko po cholere...?
Nie bylabym tak szybka do teorii spiskowych :) ci ludzie "z jakims tam
stopniem wyksztalcenia" po prostu mysla egoistycznie w kategoriach
utrzymania swoich stolkow i dochapania sie indywidualnie na nich, bo ich
przyszlosc tez jest niepewna. Pozostanie na stolkach zalezy od wyborcow,
ktorych duza czesc ma wyniesione z socjalizmu przekonanie o obowiazkowej
opiekunczosci panstwa i liberal gospodarczy to dla nich dyabel. Egoizm klasy
politycznej i jej zdeprawowanie - raczej to niz celowe dzialanie Zlowrogich
Sil. Mam przyjemnosc wiedziec, jak pewien posel odpowiedzial na zadanie przy
kielichu przez obdarzona (pochopnie?) zaufaniem osobe pytanie "niech pan tak
szczerze, ale szczerze powie, ile pan zarabia". :) Bylo to znacznie wiecej
niz dieta poselska. A dla duzych - ktorzy sa w stanie pokonac przeszkody -
wykanczanie malych i srednich jest korzystne.
Poza tym trzeba pamietac, ze odziedziczylismy po poprzednim systemie: masy
ludzi, ktorzy przepracowali x lat w jednej firmie przestarzalego przemyslu i
kwalifikacyjnie ani mentalnie nie nadaja sie do innej roboty, emerytow z
systemu solidarnosci pokoleniowej, ktorym niesprawiedliwie by bylo przestac
placic emerytury - na ktore zbiera sie ten ZUS i i tak nie starcza i ZUS sie
musi ostatnio w bankach zapozyczac i kilka innych podobnych prezentow.
Wprowadzenie z miejsca radykalnie liberalnych rozwiazan byloby katastrofa
spoleczna wplywajaca negatywnie i na niektore aspekty gospodarki, i na
poziom patologii spolecznych i - co za tym idzie - miejsce kraju na arenie
miedzynarodowej, zwlaszcza w socjalistycznej UE. Dlatego denerwuja mnie
czasem mlode studenciaki gloszace z zadufaniem poglady Korwina-Mikkego bez
swiadomosci trudnosci ewentualnego okresu przejsciowego. Taki okres
przejsciowy musialby trwac wiecej niz jedna kadencja, zeby sie to nie
rozsypalo, ale spoleczenstwo by tych reformatorow na druga kadencje juz nie
wybralo. Obecna nienawisc do Balcerowicza jest precedensem, o ktorym nalezy
pamietac.
> ze niestety ale kolosalna czesc absolwentow nie za bardzo
> nadaje sie do zatrudniania. _Zwlaszcza_ na stale.
Bedzie gorzej. Mam w rodzinie nauczycielke w podstawowce z 15-letnym stazem.
Jeszcze 10 lat temu dzieci byly zdyscyplinowane, przejmowaly sie ocenami i
uznawaly autorytet nauczyciela. Dzis nie potrafia sie dluzej skupic i sa
skrajnie narcystyczne, rozrywke wynoszac ponad inne wartosci i cele w zyciu.
Nawet hippisi mieli wartosci i cele. Jak sie slucha opowiesci ze szkoly, to
sie przynajmniej czlowiek nie boi konkurencji mlodych, gdy sam osiagnie wiek
dzis czesto dyskwalifikujacy przy poszukiwaniu pracy.
A studia... ja na nich bylam w czasie, gdy gazety opisywaly blyskawicznie
zrobione kariery dwudziestoparolatkow i trzydziestolatkow, ktorzy sie
zalapali do biznesu w okresie transformacji, gdy pieniadze i kariere bylo
zrobic latwo. Program - przynajmniej ekonomii - byl w duzej mierze oparty na
materialach i case studies z optymistycznych amerykansko-korporacyjnych
warunkow. To wszystko wywolywalo w ludziach wielkie mniemanie o sobie i
olbrzymie ambicje. Niektorym tak uderzylo do glowy, ze na uczelnie biegali w
garniturach przyzwyczajajac sie juz do roli menedzera :).
I.