eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjetzw. "pseudobezrobocie"
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 95

  • 11. Data: 2006-05-24 19:53:25
    Temat: Re: tzw. "pseudobezrobocie"
    Od: metz <m...@N...com>

    Dnia Wed, 24 May 2006 21:38:22 +0200, Wujek Dobra Rada z Kraju Rad
    napisał(a):

    > mentalnosc z XIX wieku to jest narzekanie
    > i niebranie sie za wyksztalcenie i robienie
    > lepiej płatnych zajęć

    To nie mentalność tego wieku, to mentalność Polaków. Dochodzi do tego
    lenistwo.

    --
    Pozdr.
    metz


  • 12. Data: 2006-05-24 19:56:36
    Temat: Re: tzw. "pseudobezrobocie"
    Od: "Paweł" <1...@v...pl>




    > Nie. Trzeba mieć dobry fach w ręku. Naucz się javy a podam Ci na tacy
    > robotę za ponad średnią krajową. A jak już będziesz dobry, to z pensji
    > w rok uskładasz na samochód. Bezrobocie jest pośród proli (głównie) i w
    > paru innych grupach. Także wśród młodzieży bez umiejętności. Gdy
    > potrzebowaliśmy kogoś do pracy, to znalezienie osoby, która znała fach,
    > graniczyło z cudem. I aby ten cud sobie załatwić, trzeba było
    > posmarować (kandydatowi). I tak się to kręci...
    >
    > camel[OT]

    Dobrze piszesz, informatyka jest branżą z przyszłością.
    Kto tego nie zrozumie to niedługo nie będzie dla niego stanowiska przy
    łopacie sterowanej procesorem. Dosłownie i w przenośni.
    Tej JAVY to długo trzeba się uczyć aby poznać na ,,powiedzmy sobie"?
    Po polskiemu jakieś zrozumiałe materialy na początek by się przydały, a nie
    narzekania innych na bezrobocie.
    Pozdrawiam.
    Paweł



  • 13. Data: 2006-05-24 20:18:21
    Temat: Re: tzw. "pseudobezrobocie"
    Od: "zasit" <z...@w...pl>

    studia wyzsze to juz jest sporo dawka informacji i jest to wtepne
    przygotowania do pracy

    moim zdaniem problem nie polega na tym ze jak ktos ciezko pracuje to ma
    znam ludzi ktorzy maja fach w reku, doswiadczenie i nic z tego nie wynika
    moga robi robic az sie zarobia

    wszystko opiera sie na szczesciui na tym czy ktos cie zauwazy
    a to czy ktos cie zauwazy nie zalezy tylko i wylacznie od ciebie



  • 14. Data: 2006-05-24 20:30:06
    Temat: Re: tzw. "pseudobezrobocie"
    Od: "zasit" <z...@w...pl>


    wedlug wszelkich przeslanek Polacy to bardzo pracowity narod
    PRACOWITY GDY JEST ODPOWIEDNIO WYNAGRADZANY

    w irlandii czy UK Polacy nie zarabiaja tamtejszych kokosow nawet minimalna
    praca nam starczy bo i tak to jest lepiej niz w Polsce

    Na swiecie od Polakow wiecej godzinowo pracuja tylko koreańce

    Nierobami sa francuzy co pracuja po 7 h dziennie

    Mowienie ze Polacy sa nierobami jest krzywdzace i ja sie na to nie zgodze



  • 15. Data: 2006-05-24 21:14:54
    Temat: Re: tzw. "pseudobezrobocie"
    Od: j...@p...onet.pl

    > Nie. Trzeba mieć dobry fach w ręku. Naucz się javy a podam Ci na tacy
    > robotę za ponad średnią krajową. A jak już będziesz dobry, to z pensji
    > w rok uskładasz na samochód. Bezrobocie jest pośród proli (głównie) i w
    > paru innych grupach. Także wśród młodzieży bez umiejętności. Gdy
    > potrzebowaliśmy kogoś do pracy, to znalezienie osoby, która znała fach,
    > graniczyło z cudem. I aby ten cud sobie załatwić, trzeba było
    > posmarować (kandydatowi). I tak się to kręci...

    tak oczywiscie juz lece sie uczyc javy a w miedzyczasie ja i moja rodzina
    bedziemy glodowac
    samo nauczenie sie jeszcze nic nie da
    jeszcze trzeba miec portfolio, doswiadczenie albo plecy
    podasz mi liste ogloszen gdzie szukaja programistow javy
    jak myslisz ilu ludzi sklada podanie na takie ogloszenie
    jakie jest prawdopodobienstwo ze wybiora kogos kto troche zna jave
    sama znajomosc jezyka to 10% a reszta to biblioteki,moduly,funkcje
    nie twierdze ze przekfalifikowanie sie to zly pomysl
    jest to dobry pomysl pod warunkiem ze ma sie pieniadze
    a jesli sie nie ma to pozostaje tylko strzal w leb :)
    jesli chodzi o moblinosc to chetnie bym sie przeniosl ale kto mi zagwarantuje
    ze dostane prace... podroz kosztuje a przeprowadzka tym bardziej
    jechanie kilkaset kilometrow na rozmowe z ktorej nie wiadomo co wyniknie tez mi
    sie nie usmiecha...


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 16. Data: 2006-05-24 22:03:15
    Temat: Re: tzw. "pseudobezrobocie"
    Od: robbi <r...@n...frompoznan.com>

    Wujek Dobra Rada z Kraju Rad napisał(a):
    > mentalnosc z XIX wieku to jest narzekanie
    > i niebranie sie za wyksztalcenie i robienie
    > lepiej płatnych zajęć
    >

    hahaha - dobre - to moze zastanowisz sie jak nalezy brac sie za
    wyksztalcenie - masz okolo 15-17 lat, musisz isc do odpowiedniego liceum
    a potem na studia - w tym czasie rynek pracy zmieni sie diametralnie i
    okazuje iz profesja ktora 8 lat temu zapewniała super prace i
    wynagrodzenie dzis jest tak zapchana ze pensje sa niskie a o prace w
    zawodzie ciezko - np. szeroko rozumiani marketingowcy. Problem wlasnie w
    takim mysleniu i tlumnym atakowaniu kierunkow ktore po 5 latach studiow
    nie gwarantuja niczego - ale jak dobrze przewidziec ze dany zawod bedzie
    nieatrakcyjny?
    A nawet skonczenie kierunku dajacego zawod gwarantujacy dobra posade
    musisz sie liczyc z tym ze twoje kompetencje nie zostana wycenione
    wlasciwie - znajdzie sie ktos inny za mniejsze pieniadze a ty zostaniesz
    swietnym absolwentem ktory po stwierdzeniu ze "tu jest do dupy" pojedzie
    do Starej EU zmywac gary albo nalewac pivo.

    Polacy sa dobrze wyksztalceni ale w Polsce nadal nie ceni sie na duza
    skale wiedzy i doswiadczenia - a jesli juz sie to docenia to zazwyczaj
    jest to nie polski pracodawca.

    pzdr
    robbi


  • 17. Data: 2006-05-24 22:04:15
    Temat: Re: tzw. "pseudobezrobocie"
    Od: robbi <r...@n...frompoznan.com>

    metz napisał(a):

    > To nie mentalność tego wieku, to mentalność Polaków. Dochodzi do tego
    > lenistwo.

    Lenistwo powiadasz - to ciekawe kto wypracowuje dodatni PKB -
    krasnoludki zapewne :>

    pzdr
    robbi


  • 18. Data: 2006-05-24 22:07:50
    Temat: Re: tzw. "pseudobezrobocie"
    Od: camel <g...@f...gotdns.com>

    On 2006-05-24 23:14:54 +0200, j...@p...onet.pl said:

    >> Nie. Trzeba mieć dobry fach w ręku. Naucz się javy a podam Ci na tacy
    >> robotę za ponad średnią krajową. A jak już będziesz dobry, to z pensji
    >> w rok uskładasz na samochód. Bezrobocie jest pośród proli (głównie) i w
    >> paru innych grupach. Także wśród młodzieży bez umiejętności. Gdy
    >> potrzebowaliśmy kogoś do pracy, to znalezienie osoby, która znała fach,
    >> graniczyło z cudem. I aby ten cud sobie załatwić, trzeba było
    >> posmarować (kandydatowi). I tak się to kręci...
    >
    > tak oczywiscie juz lece sie uczyc javy a w miedzyczasie ja i moja
    > rodzina bedziemy glodowac
    > samo nauczenie sie jeszcze nic nie da
    > jeszcze trzeba miec portfolio, doswiadczenie albo plecy
    > podasz mi liste ogloszen gdzie szukaja programistow javy
    > jak myslisz ilu ludzi sklada podanie na takie ogloszenie
    > jakie jest prawdopodobienstwo ze wybiora kogos kto troche zna jave
    > sama znajomosc jezyka to 10% a reszta to biblioteki,moduly,funkcje
    > nie twierdze ze przekfalifikowanie sie to zly pomysl
    > jest to dobry pomysl pod warunkiem ze ma sie pieniadze
    > a jesli sie nie ma to pozostaje tylko strzal w leb :)
    > jesli chodzi o moblinosc to chetnie bym sie przeniosl ale kto mi
    > zagwarantuje ze dostane prace... podroz kosztuje a przeprowadzka tym
    > bardziej
    > jechanie kilkaset kilometrow na rozmowe z ktorej nie wiadomo co
    > wyniknie tez mi sie nie usmiecha...

    No nie - przekonałeś mnie: NIC SIĘ NIE DA ZROBIĆ. Już mnie nie ma... A
    ty myślisz, że mnie, jak kulczykowi? Tatuś rzucił milion? Pracowałem i
    zapierdzielałem z nauką po nocach! Od niewyspania miałem oczka jak miś
    panda. Pierwsze projekty napisałem dla fundacji pomocy dzieciom za
    frajer, międzyczasie też takie "do szuflady". To dało mi pewne
    doświadczenie. Potem złapałem zlecenie od niewyrabiającej się z
    zadaniami firmy. Nie znałem bibliotek ani stadardów. Znowu przeczytałem
    cały internet, popełniłem parę tysięcy błędów. Firma nie skorzystała z
    mojego wyrobu i nie zapłaciła (nie dziwię im się), ale mnóstwo się
    nauczyłem. Potem mając już jaką taką orientację, postawiłem na
    specjalizację w rzadkiej technologii. To okazało się strzałem w
    dziesiątkę. Przeprowadziłem się do miasta z odpowiednim rynkiem i
    hajda! Poooszło. A potem kontakty z firmami zachodnimi przez net,
    własna firma...

    camel[OT]

    --
    -Never suspect conspiracy if incompetence could achieve the same result.


  • 19. Data: 2006-05-24 22:14:00
    Temat: Re: tzw. "pseudobezrobocie"
    Od: j...@p...onet.pl

    > Polacy sa dobrze wyksztalceni ale w Polsce nadal nie ceni sie na duza
    > skale wiedzy i doswiadczenia - a jesli juz sie to docenia to zazwyczaj
    > jest to nie polski pracodawca.

    dokladnie
    ktos kto wyrabia 200% normy to nienormalne z punktu widzenia np leniwych angoli
    wiec pracodawcy wola docenic pracownika niz go stracic
    z drugiej strony angole przyzwyczaili sie juz do poswiecenia polakow i staja
    sie coraz bardziej wymagajacy
    kiedy widza ze polak robi wszystko szybko i dobrze to dorzucaja mu stos innych
    zajec zeby wykorzystac go w 200% podczas gdy zaden angol nie zrobilby polowy z
    tego
    doceniaja specjalistow a reszta poniewieraja

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 20. Data: 2006-05-24 22:23:23
    Temat: Re: tzw. "pseudobezrobocie"
    Od: "Mariusz.Dziesz" <W...@w...pl>

    Dnia 24.05.2006 camel <g...@f...gotdns.com> napisał/a:
    > On 2006-05-24 23:14:54 +0200, j...@p...onet.pl said:
    >
    >> a jesli sie nie ma to pozostaje tylko strzal w leb :)
    >> jesli chodzi o moblinosc to chetnie bym sie przeniosl ale kto mi
    >> zagwarantuje ze dostane prace... podroz kosztuje a przeprowadzka tym
    >> bardziej
    >> jechanie kilkaset kilometrow na rozmowe z ktorej nie wiadomo co
    >> wyniknie tez mi sie nie usmiecha...
    >
    > No nie - przekonałeś mnie: NIC SIĘ NIE DA ZROBIĆ. Już mnie nie ma... A
    > ty myślisz, że mnie, jak kulczykowi? Tatuś rzucił milion? Pracowałem i
    > zapierdzielałem z nauką po nocach! Od niewyspania miałem oczka jak miś
    > panda. Pierwsze projekty napisałem dla fundacji pomocy dzieciom za
    > frajer, międzyczasie też takie "do szuflady". To dało mi pewne
    > doświadczenie. Potem złapałem zlecenie od niewyrabiającej się z
    > zadaniami firmy. Nie znałem bibliotek ani stadardów. Znowu przeczytałem
    > cały internet, popełniłem parę tysięcy błędów. Firma nie skorzystała z
    > mojego wyrobu i nie zapłaciła (nie dziwię im się), ale mnóstwo się
    > nauczyłem. Potem mając już jaką taką orientację, postawiłem na
    > specjalizację w rzadkiej technologii. To okazało się strzałem w
    > dziesiątkę. Przeprowadziłem się do miasta z odpowiednim rynkiem i
    > hajda! Poooszło. A potem kontakty z firmami zachodnimi przez net,
    > własna firma...
    >
    > camel[OT]
    >

    Niedługo się skończysz ,już NET rządzi
    Tak jak piszesz ,to nauka na hydraulika trwa dłużej niż na
    developera javy :)

    --
    o
    _ /\ Marius Dziesz
    (:)/(:)Maker

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1