eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjetest projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 163

  • 71. Data: 2005-06-28 12:54:44
    Temat: Re: test projekcyjny-
    Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>


    Użytkownik "Mir" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:663a.00000b60.42c1462a@newsgate.onet.pl...
    > coś zupełnie odwrotnego.
    > > Napisałeś tak:
    > > <cytat>
    > > Zaznczył odpowiedź A = leniwy w pracy, odpowiedź B =
    > > zdolności przywódcze itd.
    > > </cytat>
    > > To jest właśnie błąd polegający na oczekiwaniu, iż b. złożone wyniki
    > > uzyskasz w sposób bezpośredni, za pomocą prostych pytań. Czyli takie
    > > Y=ax+b - liniowo narastający przebieg, wielokronie całkowalny, i tylko
    raz
    > > raz różniczkowalny z jedną pochodną równą a. Prawda, że proste?

    > Tak napisałem, ale jako ironia do tego jak podchodzą do tego niektórzy
    > korzystający z wyników badań,

    No cóż, ironia, jak wiemy jest najbardziej widoczna właśnie w plain-tekście.
    Właśnie bez swojej wiedzy wziąłeś udział w teście psychologicznym z
    umiejętności pośredniej komunikacji i oblałeś ten test.

    EOT


  • 72. Data: 2005-06-28 12:54:56
    Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
    Od: lynx <t...@p...fm>

    Jednego pięknego dzionka o czasie 28 Jun 2005 14:48:26 +0200, ludzik o
    nazwie Mir <m...@p...onet.pl> wziął i wystukał na klawiaturce
    co następuje:

    > Nie ma to jak psycholog - prześmiewca na dodatek bufon, z Twoich
    > wypowiedzi
    > wnioskuję, że nie powinieneś pracować z ludźmi hłe hłe (wiem, nie znam
    > się,
    > więc moja diagnoza jest z pewnością mylna hahahahahahahahaha)

    (ROTFL)x2 hehe nie jestem psychologiem, tylko bufonem :)

    --
    lynx


  • 73. Data: 2005-06-28 13:04:18
    Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
    Od: "Immona" <c.oleszkiewicz@w_ytnij.zpds.com.pl>


    Użytkownik "Mir" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:663a.00000b3b.42c13e7c@newsgate.onet.pl...

    > Zgadzam się, że rekrutującego nie obchodzi, że odsiał dobrych, tylko to,
    że
    > przyjął dobrych. Dwie kwestie:
    > - co z całą rzeszą ludzi typu "szare myszki" - nie rzucają się w oczy, nie
    mają
    > wielkiej siły przebicia a są dobrzy, niestety trochę nie pasują na
    dzisiejsze

    Litosci. Wiedzialam, ze takiego przemowienia to niechybnie dąży.
    Co z nimi? Maja problem, bo tak dziala dzisiejszy rynek. Dopasuja sie, albo
    beda w czyms tak dobrzy, ze starczy to za sile przebicia, albo beda miec
    problem ze znalezieniem pracy lub z pensja nizsza od tych z przebiciem. Tak
    to dziala bez wzgledu na to, czy sie to komus podoba, czy nie. Jesli chcesz
    to zmienic, zaloz firme, zatrudniaj szare myszy i pokaz, jak sie z nimi
    odnosi sukces.

    > itd., żeby być dobrym pracownikiem. Czasem wydaje mi się, że pracodawcy
    chcą
    > tylko tych najlepszych, albo raczej takich co o tym głośno mówią;

    A Ty nie chcesz miec najlepszego komputera, samochodu itd. z tych, na ktore
    Cie stac?

    BTW poczytaj sobie "The Olive Tree" Friedmana. Nie ze wszystkim tam sie
    zgadzam, ale jedna z obseracji jest bardzo celna. Mianowicie globalizacja
    prowadzi do tego, ze przezywac w dobrej formie beda tylko najlepsi, bo
    zanikaja nisze terytorialne. Kiedys byl sobie przecietnie dobry producent
    czegos tam w miejscowosci X i zaopatrywal okolice, a teraz mozna tak samo
    latwo sprowadzic produkt od tego pobliskiego producenta X, jak od innego z
    drugiego konca swiata. Wygrywa jakosc (czy jakosc do ceny), a nie
    lokalizacja, konkurujesz z tak niesamowita iloscia konkurentow, z jaka nigdy
    Twoi poprzednicy nie konkurowali, bycie "wystarczajaco" dobrym juz nie
    wystarczy. To Friedman napisal o sytuacji firm w warunkach globalizacji. Do
    rynku pracy tez mozna to zastosowac. O rynku pracy pisal, ze tort dobrych
    prac bedzie sie zmniejszal z powodu rozwoju technologii i nadpodazy ludzi z
    "wystarczajaco dobrym" wyksztalceniem i ze kiedys prace beda mieli tylko ci
    najlepsi. W niektorych miejscach i branzach to sie juz zaczyna.

    > - po co w ogóle takie badania, jeśli one tylko dają jakieś przybliżenie -
    można
    > porozmawiać z delikwentem i też da to jakieś przybliżenie.

    Test moze pisac jednoczesnie 100 osob pod nadzorem jednej, ze 100 naraz
    jedna nie porozmawia. A sprawdzac testy mozna w dogodnym dla siebie czasie
    nie muszac tego koordynowac z tym, kiedy moze przyjsc kandydat.

    > Owszem to temat to szerszej dyskusji, bo jak jest bardzo dużo delikwentów,
    to
    > nie ma czasu z każdym pogadać, tylko daje mu się drzewko do narysowania i
    z
    > głowy. Oburza mnie tylko twierdzenie psychologów: narysuj drzewko a powiem
    Ci
    > kim jesteś. Sorry nie wierzę w to. Takie testy dają tylko takie ogólne
    pojęcie
    > o człowieku jak to, że jeśli ktoś na rozmowie mówi cicho i jest speszony,
    to
    > nie ma siły przebicia. A i to jest dla mnie zbyt daleko posunięta
    > nadinterpretacja.

    A ja na to patrze tak: jesli ktos decyduje o zatrudnianiu mnie lub nie na
    podstawie wylacznie narysowania drzewka lub kwiatuszka, to ja mam prawo
    obrazic sie i powiedziec, ze tam nie aplikuje lub ze nie bede tam pracowac.

    I.



  • 74. Data: 2005-06-28 13:21:43
    Temat: Re: test projekcyjny-
    Od: Zbyszek Tuźnik <d...@b...pl>

    m...@g...SKASUJ-TO.pl napisał(a):
    > Zbyszek Tuźnik <d...@b...pl> napisał(a):
    >
    >
    >>Chodzi o to, że zaczynasz wyglądać na namolnego sępa.
    >
    >
    > dziekuje :(

    Proszę.
    Nie, pisanie takich rzeczy nie sprawia mi przyjemności.

    > Ty, natomiast, zaczynasz wygladac na kogos, kto wyciaga pochopne wnioski.

    Może być, że tak. Może być, że nie.

    > chyba wyciagasz wnioski z kapelusza.

    Serio? Sprawdźmy zatem chronologię...
    <d9r3jm$fam$1@inews.gazeta.pl>
    Maciek pisze, że nie będzie pracował za darmo.
    <d9r3jm$fam$1@inews.gazeta.pl>
    Pytasz, czy dla ciebie Maciek będzie pracował za darmo, po to, żeby
    pokazać, że nie jest gołosłowny. ROTFL

    No cóż oczyma wyobraźni zobaczyłem taką scenkę.
    Klient: Chcę bezpłatnie zreperować zabawkową, plastikową gitarę.
    Lutnik : Nie reperuję gitar za darmo. Poza tym naprawa plastikowej
    gitary jest bez sensu.
    Klient: A jak przyniosę prawdziwą to zreperuje ją pan za darmo?
    I tak w koło Macieju - zbieżność imion przypadkowa.

    > Zapytalem czy odpowie. Odpowiedz byla, ze myszka rysowanie jest do bani.
    > Dla mnie to nie jest odpowiedz "NIE".

    Odpowiedź "nie" była powyżej, twoje pytanie było redundantne - odkąd
    przeczytałem tę frazę czekałem na okazję do użycia. :D

    > Poza tym nie przypominam zebym sugerowal, ze ktos wyjdzie na glupka.

    Masz rację, literalnego głupka nie było, była sugestia "gołosłowności".

    > Bylem autentycznie zainteresowany, ale mniejsza o to.

    ju get łot ju peid for, rajt?

    pozdrawiam

    Zbyszek


  • 75. Data: 2005-06-28 13:39:15
    Temat: Re: test projekcyjny-
    Od: "macko42" <m...@g...pl>

    Immona <c.oleszkiewicz@w_ytnij.zpds.com.pl> napisał(a):

    >
    > BTW poczytaj sobie "The Olive Tree" Friedmana. Nie ze wszystkim tam sie
    > zgadzam, ale jedna z obseracji jest bardzo celna. Mianowicie globalizacja
    > prowadzi do tego, ze przezywac w dobrej formie beda tylko najlepsi, bo
    > zanikaja nisze terytorialne. Kiedys byl sobie przecietnie dobry producent
    > czegos tam w miejscowosci X i zaopatrywal okolice, a teraz mozna tak samo
    > latwo sprowadzic produkt od tego pobliskiego producenta X, jak od innego z
    > drugiego konca swiata. Wygrywa jakosc (czy jakosc do ceny) [...]

    sorry, ze sie wlacze, ale wydaje mi sie, ze masz sklonnosci do upraszczania i
    idealizowania swiata. Byloby wspaniale gdyby wygrywala jakosc (zarowno na
    rynku produktow/uslug/itp jak i na rynku pracy).
    Wygrywa umiejetnosc przekonywania, zrobienia wrazenia, co czasem sprowadza
    sie do umiejetnosci wciskania kitu. Przykladow jest mnostwo ...




    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 76. Data: 2005-06-28 13:56:09
    Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
    Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>


    Użytkownik "Immona" <c.oleszkiewicz@w_ytnij.zpds.com.pl> napisał w
    wiadomości news:d9re6r$4gi$1@nemesis.news.tpi.pl...

    >Znow prosze Macka o opinie [...]
    już, tylko się rozluźnię - Van Gooooooooooooooooooooooogh, ok. Teraz mogę
    odpowiadać :)

    > Byla taka sprawa, dosc glosno sie odbila w branzy PH - pewna duza firma
    dala
    > przebadac swoich przedstawicieli handlowych i zwolnila tych, ktorzy wedlug
    > testow sie nie nadawali. I spadla im sprzedaz, bo niektorzy z nie
    nadajacych
    > sie wedle testow byli tymi, ktorzy sobie swietnie radzili. A firma miala
    > problem z przyciagnieciem potem do siebie elit PH, choc oferowali niezle
    > warunki.
    Trochę mnie dziwi takie badanie, bo w przypadku PH łatwo sprawdzić który się
    nadaje, sprawdzając np. wyniki sprzedaży. Tak sobie teraz spekuluję, co
    mogło skłonić firmę, do dosyć irracjonalnych (przyjamniej na pierwszy rzut
    oka) posunięć. Może firma bardziej zawierzała "dewizie małych kroczków", w
    myśl której przewagę nad konkurencją uzyskuje się szeregiem drobnych, ale
    sprawnych działań a nie jednokrotnym spektakularnym sukcesem sprzedażowym?
    Może istniały jakieś problemy na linii klient - PH, albo kierownictwo - PH
    więc firma w selekcji kierowała się nie wynikami tylko innymi kryteriami?
    Ot, taki przykład z mojego pełnego pracy weekendu (jak zwykle szkolenie) -
    firma produkcji FMCG wdraża procedury ocen rocznych pracowników
    produkcyjnych. Pracownicy w większości mieszkają w bliskiej odległosci od
    firmy. Podstawowym kryterium oceny jest... dyspozycyjność. Pozornie dziwne,
    ale jak się okazuje bardzo słuszne założenie. Pracownikom nie chce się
    przychodzić w weekendy do pracy, a firmie trudno motywować ich marchewką (bo
    jej nie ma lub jej nie stać na marchewkę) więc wprowadza system kija.

    > Mysle, ze testy moga dzialac na zasadzie, ktora po ludzku i bez alf i bet
    > mozna opisac tak:
    > - danie wyniku pozytywnego przez test oznacza, ze z bardzo duzym
    > prawdopodobienstwem dana osoba sie nadaje
    > - danie wyniku negatywnego oznacza z pewnym, znacznie mniejszym,
    > prawdopodobienstwem, ze dana osoba sie nie nadaje. Nie jest to "nie", ale
    > "niepewnosc".
    > To moje przypuszczenie, Maciek jako znajacy sie na tym moze je potwierdzic
    > lub nie.

    Bardziej jednak zawsze brane są pod uwagę osiągnięcia zawodowe, "emploi"
    życiowe i zawodowe, właściwe dla stanowiska umiejętności. Test to dodatek,
    zwłaszcza, że z punktu widzenia ekonomii - stosowanie testów projekcyjnych w
    standardowym HRze jest nieopłacalne (czas + wyspecjalizowana kadra
    psychologów).
    Nie pamiętam, by któryś z kandydatów odpadł z powodu niekomplementarnych
    wyników w testach. Częściej było tak, że testy potwierdziły jakieś
    przypuszczenia rekrutera. I znów sytuacja ze szkolenia. Po którymś ze
    szkoleń, które poprzedzał rozległy audyt potrzeb na próbę postanowiliśmy
    przebadać uczestników testem Catella (16 czynnikowy test psychologiczny,
    stosowany klinicznie, w dużych firmach). Najmniej komplementarne wyniki
    uzyskał... dyrektor departamentu, który szkoliliśmy. Jednak był tym
    dyrektorem i na stanowisku się sprawdzał. To dowód na to, że test nie
    powinien być traktowany jak wyrocznia. Teraz dowód przeciwny: test ujawnił
    również, jak wiele wysiłku psychicznego kosztuje owego dyrektora sprawowanie
    codziennych obowiązków. I teraz nie wiem - nadawał się na to stanowisko czy
    się nie nadawał?


    > podejrzewam - bo rozmawialam o tej sprawie z poprzedniego akapitu z kims z
    > branzy szkoleniowej, kto mial do czynienia tez z testowaniem i z jego slow
    > sie to dalo wywnioskowac - ze testy moga ujawniac rzeczy nieaktualne, tzn.
    c
    > echy przezwyciezone. Przezwyciezenie jakiejs cechy nie oznacza zawsze
    > wyzbycia sie jej, tylko wycwiczenie w miare latwego pokonywania jej za
    > kazdym razem, gdy zaistnieje sytuacja, w ktorej moglaby sie wlaczyc. Test
    > badajacy glebokie postawy, a nie praktyczne zachowania moglby ujawniac te
    > postawy, ktore w praktyce maja niewielki wplyw na zachowanie czlowieka w
    > chwili obecnej. Znow prosze Macka o opinie na temat tej teorii.

    To prawda. Wspomniany test Catella uwidacznia np. nierozstrzygnięte
    konflikty z przeszłości. Test drzewa - "podcięte gałęzie" i miejsca, w
    których drzewo (osobowość) nie mogła rozwinąć się w pełni - np. naturalny
    potencjał człowieka został stłamszony przez rodziców, zdarza się.

    Testy często uwidaczniają takie cechy, na które człowiek już dawno
    wypracował mechanizmy obronne lub radzenia sobie w sytuacji, gdy owa cecha
    się uwidacznia. Nie można jednak jednoznacznie stwierdzić, że ta cecha nie
    ujawni się nigdy, że jest "zabezpieczona" przez sposoby radzenia sobie z
    nią.

    Znów przykład - lęk społeczny, czyli najogólniej mówiąc paraliżujący lęk
    przed oceną dokonaną przez innych ludzi - to coś, co chwyta za gardło przy
    wystąpieniach publicznych, to co powoduje, że ciężko nam rozmawiać w
    zatłoczonym autobusie, to co powoduje, że w grupie milczymi itd. itd.
    Przy określonym poziomie stresu, dodatkowa dawka stresu (np. spowodowana
    wystąpieniem publicznym) działa stymulująco i pobudza do działania. Pozwala
    przezwyciężyć lęk prezd wystąpieniem. Dodatkowo pomagają w tym sposoby. na
    przełamanie tremy (czyli to wspomniane przez Ciebie coś, co pomaga
    przezwyciężyć daną cechę). Przy znacznie podwyższonym (zwłaszcza ciągle
    podwyższonym) poziomie stresu - dodatkowa dawka stresu, nie spowoduje
    mobilizacji sił, nie pobudzi do działania, tylko spowoduje totalne rozbicie.
    Każdy mówca to chyba kiedyś przeżył. Od lat prowadzi np. prezentacje dla
    klientów, idzie mu to świetnie i raptem BUM! zaskoczony stwierdza, że nie
    potrafi wydobyć z siebie głosu, panika paraliżuje mu gardło. Tym razem to
    cecha wzięła górę, żaden sposób na jej przełamanie nie poskutkował.



    > Tak czy inaczej w rekrutacji liczy sie skutecznosc (duzy odsetek
    > prawodlowosci) odpowiedzi twierdzacej, a nie zaprzeczajacej.
    To prawda.

    pozdrawiam
    Maciek


  • 77. Data: 2005-06-28 14:02:20
    Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
    Od: KrzysiekPP <k...@S...op.pl>

    > Nie ma co być w szoku. To "Test Drzewa" Kocha, jak dla mnie całkiem potężne
    > narzędzie badania osobowości. Swoją drogą to podziwiam Panią z rekrutacji,
    > że chciało jej się interpretować takie drzewo, bo to żmudne zajęcie,
    > wymagające dużej wprawy i sporych umiejętności. Znaczy, że Pani z rekrutacji
    > jest psychologiem, najpewniej klinicznym.

    Pani z HR moze niekoniecznie, ale na pewno zna kogos, kto dla niej ten
    test "przerabia" ... wg moich informacji to jest test z dziedziny
    psychologii klinicznej.

    --
    Krzysiek, Krakow, http://www.krzysiekpp.prv.pl/


  • 78. Data: 2005-06-28 14:05:08
    Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
    Od: etylowy <e...@N...pl>

    > A Ty nie chcesz miec najlepszego komputera, samochodu itd. z tych, na ktore
    > Cie stac?

    Chyba nie w Polsce, bo i tak ci ukradna:>

    > BTW poczytaj sobie "The Olive Tree" Friedmana. Nie ze wszystkim tam sie
    > zgadzam, ale jedna z obseracji jest bardzo celna. Mianowicie globalizacja
    > prowadzi do tego, ze przezywac w dobrej formie beda tylko najlepsi, bo
    > zanikaja nisze terytorialne. Kiedys byl sobie przecietnie dobry producent
    > czegos tam w miejscowosci X i zaopatrywal okolice, a teraz mozna tak samo
    > latwo sprowadzic produkt od tego pobliskiego producenta X, jak od innego z
    > drugiego konca swiata. Wygrywa jakosc (czy jakosc do ceny), a nie
    > lokalizacja, konkurujesz z tak niesamowita iloscia konkurentow, z jaka nigdy
    > Twoi poprzednicy nie konkurowali, bycie "wystarczajaco" dobrym juz nie
    > wystarczy.

    Owszem, jak widac po producentach czegokolwiek - uciekaja z produkcja do
    Chin, by taniej produkowac, a potem wyslac spowrotem produkt z europy do
    azji by ci nowobogaccy frajerzy go kupili.

    > To Friedman napisal o sytuacji firm w warunkach globalizacji. Do
    > rynku pracy tez mozna to zastosowac. O rynku pracy pisal, ze tort dobrych
    > prac bedzie sie zmniejszal z powodu rozwoju technologii i nadpodazy ludzi z
    > "wystarczajaco dobrym" wyksztalceniem i ze kiedys prace beda mieli tylko ci
    > najlepsi. W niektorych miejscach i branzach to sie juz zaczyna.

    A co bedzie jesli ci najlepsi - i jednoczesnie jedyni - nie beda mieli
    motywacji by pracowac? W koncu czlowiek dba rowniez o tych, ktorzy pracy
    nie maja, dajac mu posrednio przez podatki zyc na tym swiecie. Masz
    wowczas wybor - albo pracujesz i automatycznie utrzymujesz darmozjadow,
    ktorzy uwazaja cie za frajera, bo oni nic nie robia i sobie zyja prawie
    tak samo jak ty. A jak roznica klas bedzie taka, ze ty bedziesz mial
    wszystko a on nic - np. ze wzgledu na brak socjala - to albo cie zabije,
    albo sam umrze z glodu.

    pzdr
    etylowy


  • 79. Data: 2005-06-28 14:18:32
    Temat: Re: test projekcyjny-
    Od: "Immona" <c.oleszkiewicz@w_ytnij.zpds.com.pl>


    Użytkownik "macko42" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d9rju3$eci$1@inews.gazeta.pl...
    > Immona <c.oleszkiewicz@w_ytnij.zpds.com.pl> napisał(a):
    >
    > sorry, ze sie wlacze, ale wydaje mi sie, ze masz sklonnosci do
    upraszczania i
    > idealizowania swiata. Byloby wspaniale gdyby wygrywala jakosc (zarowno na
    > rynku produktow/uslug/itp jak i na rynku pracy).
    > Wygrywa umiejetnosc przekonywania, zrobienia wrazenia, co czasem sprowadza
    > sie do umiejetnosci wciskania kitu. Przykladow jest mnostwo ...

    Wciskanie kitu ma krotkie nogi. Jak sie raz sparze na firmie, to jej drugi
    raz nie wezme do uslugi, a codzienna praca tez nie polega na gadaniu, tylko
    na robieniu. Wciskanie kitu zaburza konkurencje tylko krotkookresowo,
    dlugookresowo licza sie realne cechy produktu (wsrod nich tak nienamacalne
    jak np. prestizowosc, ale to juz jest mierzalna cecha(sic!)). A ulatwienie
    wymiany informacji jeszcze bardziej ogranicza zakres wciskania kitu
    wielokrotnie.

    Oczywiscie ja tu mowie o wciskaniu kitu w sensie klamstwa. Obrazowe
    rozglaszanie, ze cos posiada dane cechy lub jest dobre, gdy jest to prawda,
    wciskaniem kitu nie jest.

    I.



  • 80. Data: 2005-06-28 14:38:24
    Temat: Re: test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"
    Od: KrzysiekPP <k...@S...op.pl>

    > czy kto? mi może powiedziec o nim co? więcej?

    http://www.krzysiekpp.prv.pl/koch.doc

    --
    Krzysiek, Krakow, http://www.krzysiekpp.prv.pl/

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1